Kłopoty ortograficzne a rzeczywistość
Autor: Małgorzata Milewska-Stawiany 2008-03-06
Trudno nie zauważyć, że na zagadnienia pisowni Polacy reagują na ogół bardzo emocjonalnie. Dla niektórych – szczególnie starszych – użytkowników języka nieznajomość ortografii może być nawet czynnikiem degradującym społecznie. Doświadczenia szkolne utwierdziły przecież wielu rodaków w przekonaniu, że tekst zawierający błędy ortograficzne jest oceniany źle, niezależnie od jego zawartości.
Wiadomo, że wątpliwości związane np. z wyborem: ż lub rz, ó lub u, ch czy h, np. oburzać, podkuwka, wahadło łatwo wyeliminować, wystarczy zajrzeć do odpowiedniego słownika lub wykorzystać program komputerowy pełniący funkcję ortograficznego korektora. Znacznie trudniej jest z pisownią wyrazów, które nie zostały jeszcze odnotowane w normatywnych źródłach.
Szybkie zmiany realiów życia codziennego, a obecnie także powszechne funkcjonowanie nowych mediów: Internetu i telefonii komórkowej, niosą za sobą konieczność stałego aktualizowania zasobu słownictwa. W ostatnich latach obserwujemy zwłaszcza wielość zapożyczeń, licznie pojawiających się nie tylko w językach specjalistycznych wielu dziedzin, ale także w języku ogólnym.
Przegląd materiałów pochodzących z rejestru pytań kierowanych do poradni językowych pozwala zauważyć, że słowniki nie zawsze nadążały z odnotowaniem nowych pożyczek językowych, a to zrodziło mnóstwo problemów ortograficznych. Pojawiły się liczne wyrazy, których pisownia dopiero się ustalała. Nie zawsze łatwo było stwierdzić, na ile dany wyraz przystosował się do polskiego systemu językowego i czy należy go zapisywać w postaci oryginalnej, czy może właściwsza będzie pisownia zgodna z rodzimymi wzorcami.
W drugiej połowie lat 80. do grupy kłopotliwych ortograficznie wyrazów należały m.in. butik, koktajl, ksero, wideo. W latach 90. Polacy pytali o pisownię takich obcych słów, jak audyt, konsulting, menadżer, monitoring, a także chipsy, jacuzzi czy e-mail. Przełom wieków nasunął problemy, jak pisać milenium (albo millennium), milenijny, a w ostatnich latach trudne ortograficznie okazały się słowa: billing, biznesplan, casting, catering, energizer, lobbing, penthouse ‘apartament’.
O tym, że problemy ortograficzne mają związek ze zmieniającą się rzeczywistością społeczną, obyczajową, polityczną, świadczą także nazwy własne. Od dawna wiele kłopotów stwarza Polakom pisownia różnych nazw obcych i rodzimych, w tym nazw przedsiębiorstw, instytucji, organizacji, towarzystw oraz innych. Najczęściej wątpliwości dotyczą tu stosowania wielkich i małych liter. W latach 70. pojawiały się pytania o Wojewódzką Instytucję Partyjną, w latach 80. o Wojewódzki Komitet do Walki ze Spekulacją oraz Okrągły Stół, w latach 90. o Bank Gdański, a także Trybunał Konstytucyjny. Dzisiejszych Polaków interesuje pisownia innych nazw, takich jak WordPerfect czy Kurs Języka Angielskiego.
Z pewnością zmieniająca się rzeczywistość przyniesie kolejne problemy ortograficzne, z którymi użytkownikowi języka przyjdzie się zmierzyć. Pojawiają się nowe wątpliwości, które będą wymagały autorytatywnych rozstrzygnięć.