banner

Nie wywołuj wilka z lasu, czyli o tabu językowym

Autor: Małgorzata Milewska-Stawiany 2008-05-04

W pierwotnych społecznościach istniało przekonanie, że niektóre słowa mają magiczną moc. Wierzono, że wymawianie ich powoduje przywołanie ludzi, zwierząt, rzeczy, zjawisk. Pewne wyrazy były objęte zakazem stosowania, ponieważ ich wypowiadanie groziło śmiercią, chorobą czy innym nieszczęściem, mogło przywołać też groźne zwierzęta, złego człowieka, upiora itp. Tak zrodziło się tabu językowe (z języków polinezyjskich tapu ‘zakazane, święte’).
Ludzie zawsze wierzyli w moc słowa, mieli zaufanie do dobrego, a bali się złego. Pozostałości wiary w magię słowa można odnaleźć również w polszczyźnie. Reliktami dawnego tabu są powiedzenia wskazujące na to, że wymówieniem czegoś można spowodować powodzenie, sukces: Powiedzieć (wymówić) w dobrą godzinę lub przeciwnie niepowodzenie, nieszczęście: Powiedzieć (wymówić) w złą godzinę, Nie wywołuj wilka z lasu.
Na ogół współczesny człowiek odnosi się ze sceptycyzmem do magii i sił nadprzyrodzonych. Zdobył on przecież wiedzę wyjaśniającą mechanizmy powstawania wielu zjawisk zachodzących w naturze. Współczesne tabu językowe nie opiera się na naiwnym zrównaniu nazwy z rzeczą, osobą czy pojęciem. Użytkownicy języka omijają dziś niektóre wyrazy czy tematy, ponieważ obowiązuje ich norma obyczajowa. Unikają tych środków językowych, które są niestosowne, niegrzeczne, niekorzystne i mogą naruszać porządek społeczny.
W każdym cywilizowanym społeczeństwie tabu stanowi słownictwo dotyczące wydalania, życia płciowego, intymnych części ciała. Stosowanie takich wyrazów – przeważnie nacechowanych wulgarnością – może obrażać czy gorszyć nie tylko tych, do których jest zwrócone, ale i mimowolnych słuchaczy. Ten, kto nie szanuje tabu językowego naraża się więc na dezaprobatę społeczeństwa.
Duży wpływ na kształtowanie się współczesnego tabu językowego mają coraz bardziej liberalne mass media, które oddziałują przede wszystkim na młodszych członków naszej społeczności. Przekraczanie tabu obserwuje się bowiem szczególnie często w języku młodzieży. Wynika to w dużej mierze z nieuformowanego jeszcze przez ludzi młodych systemu wartości i ma niewątpliwie związek z wiekiem dojrzewania.
Nałożenie tabu na sam wyraz nie powoduje jednak konieczności ominięcia tematu, zastępuje się go innym środkiem językowym. Już nasi przodkowie unikali słów zakazanych, np. na żmiję mówiono gad, a epilepsję nazywano tańcem świętego Wita. Eufemizmy stosuje się także obecnie zamiast wyrazów, wyrażeń i zwrotów objętych językowym tabu, jeśli to konieczne ze względów komunikacyjnych, np.: kochający inaczej, załatwiać się, cztery litery, czy jedwabisty, chusteczkowy (w miejsce modnych, wulgarnych, podobnie brzmiących epitetów oceniających).