banner

Od Redaktora Nie zamierzam państwa męczyć szczegółami, bo po to wybrali państwo kierownictwo, żeby mieć święty spokój" - tymi słowy rozpoczął swoje wystąpienie prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk na majowym Zgromadzeniu Ogólnym. Słowa te nie zostały przyjęte przychylnie, o czym świadczyły glosy w dyskusji przypominające prezesowi, że PAN to nie urząd, a korporacja, która rządzi się określonymi z dawien dawna zasadami: to korporacja decyduje, kierownictwo jest tylko jej przedstawicielem. Po tym niefortunnym sformułowaniu nastąpiły zwierzenia prezesa, czym zajmował się przez ostatnie pół roku pełniąc tę funkcję. Sądząc z tej opowieści - głównie znosił upokorzenia, choć wydawałoby się, że pozycja doradcy prezydenta winna go przed tym chronić. Na dzień dobry prezesury, podczas odbierania nominacji, usłyszał, że premier liczy na pomoc kierownictwa akademii w...likwidacji placówek PAN. (sic!). Na następnym spotkaniu dostąpił zaszczytu wygłoszenia swojej mowy i nawet został wysłuchany (sic!!). Że zobowiązał się do przedstawienia w kwietniu wizji PAN, a do tego czasu premier obiecał ( i dotrzymał słowa), iż powstrzyma się z decyzjami dotyczącymi akademii. Mamy maj, ale sprawa reorganizacji PAN jest daleka od zakończenia. Co prawda, przygotowano projekt utworzenia 17 centrów badawczych, ale ciągle trwają dyskusje, jakie one mają być: merytoryczne, czy może regionalne. Nikt zresztą nie ukrywa, że to rozwiązanie jest sposobem na odwleczenie tzw. twardych rozwiązań wobec Akademii, rzuceniem kęsa wilkowi, aby tylko opóźnić jego atak. Mówił o tym także senator, prof. Ryszard Górecki, że "trzeba zapłacić pewną cenę, żeby się uratować - inaczej politycy zniszczą PAN". Nie wiadomo jeszcze, jaka to będzie cena. Na razie list prezesa do premiera z propozycjami utworzenia centrów trafił do ministra nauki, a ten przekazał go do przewodniczącego Rady Nauki, który przekazał go dalej - do Komitetu Polityki Naukowej, gdzie jeszcze nie mieli czasu się nim zająć (sic!!!). Nie bez podstaw zatem przewodniczący Rady Nauki, organu doradczego ministra, przestrzegał akademików, że "jeżeli PAN nie spełni oczekiwań polityków, to ta wojna będzie się toczyć dalej" . Czytaj: aż do zniszczenia korporacji i placówek PAN. Z troski polityków o naukę.