Biotechnologia (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 776
Projekt poznania ludzkiego genomu (ang. Human Genome Project) miał za zadanie zsekwencjonować wszystkie „litery” i poznać wszystkie zakamarki genomu człowieka. Mimo, iż ogłoszono jego zakończenie w 2003 roku, tak naprawdę cały genom, wraz z wszystkimi elementami regulatorowymi opublikowano dopiero na początku 2022 roku. To jak wyglądamy, czy na jakie choroby jesteśmy podatni, jest wynikiem zapisu zakodowanego w naszym DNA.
Okazuje się jednak, że bardzo istotny wpływ na nasze geny mają również nasze wybory i to, w jakich warunkach żyjemy - co jemy, czy mamy jakieś uzależnienia, gdzie mieszkamy, jak i ile śpimy, na co chorowaliśmy i z jakimi czynnikami stykamy się na co dzień. Tym zagadnieniem zajmuje się epigenetyka (z języka greckiego przedrostek „epi” oznacza „poza” lub „dodatkowo”), która analizuje jak nasze zachowania i środowisko wpływają na zmiany w funkcjonowaniu naszych genów. Zmiany epigenetyczne są odwracalne i nie zmieniają samej sekwencji DNA, ale zmieniają sposób przetwarzania i wykorzystywania informacji genetycznej.
Po co nam te geny?
Geny to fragmenty naszego DNA, które zawierają przepis na poszczególne białka i tym samym dyktują niejako warunki prawidłowego działania naszego organizmu. Taki gen trzeba jednak najpierw złożyć jak klocki. Przepis na gen znajduje się w tzw. prekursorowym nośnikowym RNA (pre-mRNA), złożonym z intronów (powszechnie określanych jako części niekodujące) i eksonów (powszechnie określanych jako części kodujące).
Aby powstał gen, trzeba wyprodukować dojrzały mRNA, a dzieje się to podczas procesu nazywanego splicingiem. Introny są wycinane, a eksony łączone ze sobą. Ale niech nikogo to nie zmyli – eksony wcale nie są ważniejsze niż introny! To w intronach znajdują się miejsca, które wchodzą w interakcje z czynnikami regulującymi transkrypcję (proces tworzenia cząsteczki RNA na podstawie cząsteczki DNA). Oznacza to, że introny pełnią ważną funkcję w regulacji ekspresji genów!
Na dodatek okazuje się, że proces splicingu nie zawsze jest taki prosty jak by się wydawało i bardzo powszechny jest tzw. splicing alternatywny, podczas którego dzieją się różne dziwy – nie wszystkie introny zostają wycięte lub nie wszystkie eksony są uwzględniane podczas składania genu.
Od regulacji ekspresji genów już prosta droga do regulowania kiedy, jak często i jakie białka będą produkowane w organizmie. Podstawą zmian epigenetycznych jest właśnie ten mechanizm – codziennie stykamy się z różnymi czynnikami stresogennymi, które bez naszej wiedzy włączają lub wyłączają (wyciszają) produkcję określonych białek. Jak to możliwe?
Epigenetyka rozrabia w genomie
Zmiany epigenetyczne są wynikiem kilku procesów: metylacji DNA, modyfikacji histonów i funkcjonowania niekodującego RNA.
Metylacja DNA polega na dodaniu do cząsteczki DNA (a dokładniej do zasad azotowych nukleotydów, szczególnie często do cytozyny) grupy metylowej (-CH3). Zazwyczaj pojawia się ona w określonych lokalizacjach, takich jak promotory genów, czyli odcinki DNA położone tuż przed początkiem genu, rozpoznawane przez enzym polimerazę RNA DNA-zależną, rozpoczynającą proces transkrypcji. Metylacja w takim miejscu blokuje możliwość przyłączenia się czynników transkrypcyjnych, dających sygnał do startu i tym samym proces transkrypcji (i w konsekwencji ekspresja genów) jest ograniczony lub całkowicie zatrzymany. Dopiero demetylacja z powrotem włącza geny i przywraca proces na właściwe tory.
Aby wyjaśnić zasadę modyfikacji histonów, najpierw należy wprowadzić samo pojęcie. Nasz DNA mieści się w bardzo małych komórkach, dlatego jest bardzo ściśle upakowany i nawinięty niczym nitka na szpulkę na białka nazywane histonami. Bardzo duży poziom upakowania kompleksu DNA-histony przeszkadza czynnikom transkrypcyjnym w pracy i (znów!) nie dochodzi do ekspresji genów. Poziom upakowania jest kontrolowany poprzez dodawanie i usuwanie różnych grup chemicznych do kompleksu DNA-histony. Im luźniej DNA jest nawinięty na histony, tym większa jego dostępność.
Trzeci mechanizm polega na tworzeniu niekodujących cząsteczek RNA. W procesie składania genów powstają cząsteczki mRNA kodujące białka. Jednak nasz DNA jest wykorzystywany także do tworzenia niekodujących cząsteczek RNA, które przyczepiają się do mRNA kodującego i kontrolują sam proces jego powstawania. Okazuje się jednak, że niekodujący RNA może także zniszczyć RNA kodujący i wtedy już żadne białko nie powstanie. To nie wszystko! To właśnie niekodujący RNA potrafi „nasłać” białka modyfikujące histony, zwiększając ich upakowanie i zapobiegając ekspresji genów.
Jak dochodzi do zmian epigenetycznych?
Epigenetyka jest sumą zmian, którym podlega nasze ciało w ciągu całego życia. Zmiany epigenetyczne zaczynają się już w łonie matki. To właśnie dlatego komórki embrionalne potrafią różnicować się w zupełnie odmienne tkanki o różnych funkcjach (nerwowe, mięśniowe, szkieletowe itp.), mimo że posiadają identyczny materiał genetyczny!
Epigenom zmienia się wraz z wiekiem i zależy od naszego stylu życia. Badania pokazały, że poziom metylacji naszego DNA jest najwyższy tuż po urodzeniu i z wiekiem maleje. Natomiast analiza poziomu metylacji DNA u osób palących wyroby tytoniowe i niepalących ujawniły, że palacze posiadali mniej grup metylowych niż osoby unikające tytoniu. Ale spokojnie! Zmiana nawyków na zdrowsze z czasem odwraca zmiany, do których doszło w wyniku działania szkodliwych czynników.
Epigenom to twardy orzech do zgryzienia i nie należy ignorować wpływu diety na powstawanie zmian epigenetycznych. I to nie tylko tej, którą stosujemy teraz. Badania dzieci urodzonych po okresie głodowej zimy w Holandii (1944-1945) wykazały, że głód matki skutkował zróżnicowanym wzorcem metylacji DNA u potomstwa - w przypadku jednych genów metylacja była bardziej intensywna, w przypadku innych, mniej intensywna w porównaniu do rodzeństwa urodzonego w lepszych czasach, gdy matka odżywiała się normalnie. Takie dzieci miały także zwiększoną podatność na choroby serca, cukrzycę czy schizofrenię w późniejszym życiu.
Epigenetyczne triki wykorzystują również komórki nowotworowe, a nawet patogeny! Metylacja DNA prowadzi do zmniejszonej ekspresji i aktywności określonych genów, zwiększających ryzyko wystąpienia nowotworów. Wpływ takich modyfikacji jest porównywalny do ryzyka warunkowanego „standardowymi” mutacjami w takim genie (m.in. BRCA1, zwiększającym podatność na raka piersi i jajnika). Analiza wzorów metylacji DNA może być zatem pomocna we wczesnym wykrywaniu zmian nowotworowych.
Z kolei patogeny majsterkują przy naszym epigenomie, aby przechytrzyć nasz układ odpornościowy. Na przykład bakteria Mycobacterium tuberculosis, która u ludzi wywołuje gruźlicę, stosuje strategię modyfikacji histonów tak, aby wyciszyć gen odpowiedzialny za działanie interleukiny, cząsteczki sygnałowej pomocnej w zwalczaniu czynników chorobotwórczych. Prosty sposób i bakteria może czuć się bezpieczna.
Czy można odziedziczyć traumę?
Analiza poziomu metylacji genów u osób, które przetrwały Holokaust i ich potomków wykazała, że oba pokolenia posiadały zmieniony, identyczny wzorzec metylacji DNA w tej samej pozycji genu! Przykład ten jest masowo cytowany przez fanów mechanizmu dziedziczenia traumy, jednak zawiedzeni będą ci, którzy przyjmą tę teorię bez mrugnięcia okiem.
Badania na myszach (z wykorzystaniem komórek płciowych) ujawniły wprawdzie, że możliwe jest dziedziczenie zmian epigenetycznych powiązanych z negatywnym efektem wynikającym z narażenia na silne warunki stresogenne (np. silnie drażniące czynniki chemiczne), ale zależność taką wykazano dotychczas jedynie w linii ojcowskiej. Samce produkują gamety przez całe życie, w przeciwieństwie do samic, które rodzą się z całym zestawem komórek jajowych, wystarczających im na całe życie. Wiadomo jednak, że stres przeżywany przez matkę podczas ciąży wpływa na dziecko.
Samo zaistnienie silnego stresu uruchamia w organizmie matki kaskadę hormonalną i zwiększoną produkcję kortyzolu, który nie tylko może mieć wpływ na rozwój płodu (m.in. jego układu nerwowego), ale także jest przekazywany dziecku wraz z pokarmem po narodzinach.
Badania psychologiczne potwierdzają również, że przeżywany przez matkę stres znacząco wpływa na jakość opieki i sposób wychowywania potomstwa, poddawanego tym samym wtórnemu działaniu czynników stresogennych, skutkujących zapewne pojawieniem się w ich genomie określonych zmian epigenetycznych.
Epigenetyczne podsumowanie
Genom otrzymujemy od naszych rodziców, na epigenom musimy zapracować sobie sami, ponieważ większość zmian epigenetycznych jest resetowanych podczas tworzenia komórek rozrodczych. Większość, ale nie oznacza to, że wszystkie. W pewnych warunkach niektóre modyfikacje chemiczne DNA lub histonów mogą trafić do komórki jajowej lub plemnika i zostać przekazane dalej.
Każdy z nas dziedziczy od rodziców dwie kopie genu – od matki i ojca, ale zdarza się, że obie kopie różnią się stopniem metylacji. Proces ten, nazywamy imprintingiem, prowadzi do wyciszenia jednej z kopii. Doskonałym przykładem jest losowa inaktywacja u samic jednego chromosomu X (samice mają ich dwie kopie, od ojca i od matki), który zostaje skondensowany w ciałko Barra. Zapobiega to przykrej sytuacji, gdy samica ma podwójną liczbę genów niż samiec, posiadający jeden chromosom X i jeden chromosom Y.
Niewątpliwie epigenom determinuje jakość naszego życia i prawdopodobieństwo wystąpienia różnych chorób, w tym większą podatność na nowotwory. Pokazuje to, że nasz genom jest potężnym nośnikiem informacji, który podlega istotnym modyfikacjom, na które w pewnym stopniu możemy mieć wpływ, ale i które często niestety nie zależą od nas. Warto mieć tego świadomość i może coś w swoim życiu zmienić?
Joanna Stojak
IGBZ PAN w Jastrzębcu
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 490
Jednym z najnowszych „GMO Frankenfoods” jest Piggy Sooy, soja genetycznie zmodyfikowana tak, aby zawierała białko wieprzowe. Jeden lub więcej nieujawnionych genów świni jest łączonych z konwencjonalną soją, aby stworzyć soję zawierającą 26,6% białka zwierzęcego.
Moolec, brytyjska firma, która opracowała Piggy Sooy, pracuje również nad rozwojem grochu, który produkuje białko wołowe. Firma twierdzi, że te transgeniczne hybrydy zapewnią podobny smak, konsystencję i wartość odżywczą jak mięso, bez wysokich kosztów hodowanych lub hodowanych w laboratorium alternatyw dla mięsa.
21 czerwca 2023 r. Departament Rolnictwa USA zezwolił na sprzedaż kurczaków hodowanych na komórkach firmy Good Meat i Upside Foods. Obie planują najpierw wprowadzić swojego syntetycznego kurczaka do „ekskluzywnych” restauracji w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie zwiększając skalę produkcji.
Naukowcy odkryli, że edycja genów CRISPR-Cas sieje spustoszenie w genomie roślin, powodując jednoczesne wystąpienie kilkuset niezamierzonych zmian genetycznych „w katastrofalnym zdarzeniu”, które faluje na dużych częściach genomu. Ponieważ zmiany te są niemożliwe do przewidzenia, nie można założyć, że rośliny zmodyfikowane genetycznie są bezpieczne bez szeroko zakrojonych testów.
*
Zgodnie z oczekiwaniami, produkuje się coraz więcej transgenicznej żywności. Wśród najnowszych jest Piggy Sooy, zmodyfikowana genetycznie soja zawierająca białko wieprzowe. (1). Według Moolec, brytyjskiej firmy, która opracowała ten najnowszy produkt GMO, geny świni zostały połączone z konwencjonalną soją, aby stworzyć soję zawierającą 26,6% białka zwierzęcego.
Jakich dokładnie użyto genów świni jest tajemnicą handlową. W wyniku tej inżynierii genetycznej wewnętrzny miąższ soi ma również różowy kolor. Firma pracuje również nad rozwojem grochu produkującego białko wołowe. Moolec twierdzi, że te transgeniczne hybrydy zapewnią podobny smak, konsystencję i wartość odżywczą jak mięso, bez wysokich kosztów hodowanych lub hodowanych w laboratorium alternatyw dla mięsa.
Według Nowego Atlasu (3):
„Rolnicy będą uprawiać rośliny za pomocą konwencjonalnych praktyk rolniczych. Po zebraniu i przetworzeniu ziaren — ponownie za pomocą konwencjonalnych technik — ich białka trafią do substytutów mięsa i innych produktów…
Podobnie jak w przypadku wieprzowiny hodowanej w laboratorium, istnieje nadzieja, że komercyjne przyjęcie Piggy Sooy może ostatecznie wyeliminować hodowlę i ubój świń, a także związane z tym kwestie etyczne i środowiskowe.
„Firma Moolec opracowała wyjątkową, odnoszącą sukcesy i posiadającą zdolność patentową platformę do ekspresji wysoce wartościowych białek w nasionach ważnych gospodarczo roślin uprawnych, takich jak soja” — mówi Amit Dhingra, dyrektor naukowy firmy.
„To osiągnięcie otwiera precedens dla całej społeczności naukowej, która chce osiągnąć wysoki poziom ekspresji białka w nasionach poprzez hodowlę molekularną”. Obecnie nie ma informacji o tym, kiedy żywność zawierająca białka może być dostępna dla konsumentów”.
Na nasze talerze zmierza również kurczak hodowany w laboratorium (https://www.youtube.com/watch?v=eKhHQjRm3v4) . 21 czerwca 2023 r. Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) zezwolił na sprzedaż kurczaków hodowanych na komórkach — czyli mięsa drobiowego wyhodowanego z komórek macierzystych w bioreaktorze — od Good Meat i Upside Foods.(4,5)
Obie firmy planują najpierw wprowadzić swojego syntetycznego kurczaka do „ekskluzywnych” restauracji w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie zwiększając skalę produkcji. Oprócz tych dwóch, ponad 100 innych firm pracuje również nad różnymi iteracjami hodowanego mięsa, od mielonej wołowiny na bazie komórek i steków i ryb drukowanych w 3D, po syntetyczne foie gras i hodowane owoce morza.
Jeśli dbasz o swoje zdrowie, mam tylko jedną rekomendację. Trzymaj się z dala od tych wszystkich mikstur wyhodowanych w laboratorium. Nie chcę ich nawet nazywać jedzeniem. Po prostu nie wiadomo, w jaki sposób mogą one wpłynąć na twoje zdrowie i nikt też tego nie bada. Mogą minąć dziesięciolecia, zanim efekty staną się widoczne, a do tego czasu może być o wiele za późno, aby cofnąć zmiany.
Z jednej strony wiedza o tym, jak uprawiać i hodować prawdziwą żywność, może zostać utracona. Z drugiej strony możemy utracić zdolność do uprawy prawdziwej żywności, ponieważ nie będzie już żadnych niezafałszowanych nasion, z którymi można by pracować, chyba że otworzymy skarbiec nasion zagłady na biegunie północnym.(6)
Edycja genów powoduje chaos w genomie
Jak donosi GM Watch, w czerwcu 2023naukowcy odkryli naukowcy odkryli (7), że edycja genów CRISPR-Cas sieje spustoszenie w genomie rośliny rośliny (8):
„Ostatnie odkrycia naukowe ujawniły efekty podobne do chromothripsis po zastosowaniu edycji genów CRISPR/Cas w genomie pomidorów… Chromothripsis odnosi się do zjawiska, w którym często zachodzi kilkaset zmian genetycznych jednocześnie w katastrofalnym zdarzeniu. Wiele fragmentów materiału genetycznego może zostać zamienionych, zrekombinowanych, a nawet utraconych, jeśli tak się stanie…”
Co ważne, te same katastrofalne kaskady wymiany genów, rekombinacji i utraty występują również w komórkach ssaków i ludzi w odpowiedzi na edycję genów. Właściwie wiadomo to już od jakiegoś czasu.
Po raz pierwszy odkryto, że CRISPRthripsis występuje również w roślinach poddanych edycji genów, a niezamierzone zmiany genetyczne nie tylko występują znacznie częściej niż wcześniej podejrzewano, ale występują również w dużych częściach genomu.
Roślin zmodyfikowanych genetycznie nie można uznać za bezpieczne
Jak wyjaśnił Test Biotech(9): „… kiedy obie nici DNA są cięte, jak to zwykle bywa w przypadku CRISPR/Cas, końce chromosomów mogą stracić kontakt ze sobą. Jeśli naprawa pęknięcia w chromosomach nie powiedzie się, odcięte końce mogą zostać utracone, zrestrukturyzowane lub włączone gdzie indziej.
Poza tym chromothripsis wydaje się być stosunkowo rzadki w roślinach. Zastosowania CRISPR/Cas mogą często skutkować również zmianami w miejscach genomu, które są szczególnie dobrze chronione przez naturalne mechanizmy naprawcze. Ryzyka generalnie nie da się oszacować, dlatego w każdym przypadku należy je dokładnie zbadać…
Ostatnie odkrycia rzucają nowe światło na rzekomą „precyzję" nożyc genowych: chociaż nowa technologia może być wykorzystywana do namierzania i wycinania precyzyjnych miejsc w genomie, konsekwencje „cięcia" genomu są do pewnego stopnia nieprzewidywalne i niekontrolowane.
Roślin uzyskanych dzięki nowej inżynierii genetycznej (New GE) nie można zatem uznać za bezpieczne same w sobie i należy je dokładnie zbadać pod kątem zagrożeń. Bez dokładnych analiz genomowych, chromothripsis można łatwo przeoczyć. Na przykład nie jest nieprawdopodobne, że wystąpiło to również w roślinach uzyskanych z New GE, które zostały już zderegulowane w USA.
Precyzja w edycji genów jest przereklamowana
Zwolennicy edycji genów często podkreślają fakt, że jest ona o wiele bardziej precyzyjna niż hodowla naturalna, insynuując, że precyzja zapewnia uzyskanie tylko pożądanych zmian, nic więcej i nic mniej. Ale to wyraźnie nieprawda.
Precyzja nie gwarantuje bezpieczeństwa, ponieważ pojedyncza zmiana może spowodować setki niezamierzonych zmian genetycznych, a niezamierzone rearanżacje genetyczne i/lub zakłócenia ekspresji genów mogą z kolei skutkować:
Zmianami w składzie biochemicznym rośliny (lub tkanki zwierzęcej)
Produkcją nowych toksyn
Produkcją nowych alergenów
Europa dąży do deregulacji roślin edytowanych przez CRISPR
Obecnie Stany Zjednoczone nie mają szczegółowych przepisów dotyczących roślin poddanych edycji genów. Te same przepisy, które dotyczą upraw konwencjonalnych, dotyczą GMO.(10)
Pod koniec maja 2023 r. Agencja Ochrony Środowiska (EPA) opublikowała ostateczną zasadę dotyczącą „Pestycydów i wyłączeń niektórych środków ochronnych zawartych w roślinach (PIP) pochodzących z nowszych nowszych technologii” (11,12), która obecnie wymaga od twórców GMO przesyłania danych pokazujących, że rośliny, które zostały zmodyfikowane genetycznie w celu uodpornienia się na szkodniki, są nieszkodliwe dla innych elementów ekosystemu - nie zawierają pestycydów w ilościach przekraczających poziomy występujące w konwencjonalnych uprawach i nie powodują negatywnych skutków zdrowotnych u konsumentów.
Od lat Europa ma dość surowe ograniczenia dotyczące roślin GMO, ale teraz dąży również do deregulacji. Jak donosi Test Biotech (13):
„Obecnie w Europie podejmowane są próby znacznej deregulacji roślin pozyskiwanych z aplikacji CRISPR/Cas. Według dokumentów, które wyciekły, Komisja Europejska planuje zezwolić firmom na uwalnianie nowych roślin GE do środowiska i wprowadzanie ich produktów na rynek już po krótkim okresie powiadomienia.
Podobnie jak w USA, proponowane kryteria zwalniające je z obowiązkowej oceny ryzyka nie wymagałyby żadnego badania niezamierzonych zmian genetycznych, np. chromothripsis.
Nowe rozporządzenie miałoby zastosowanie nie tylko do roślin wykorzystywanych w rolnictwie, ale także umożliwiłoby wypuszczanie dziko rosnących roślin bez dogłębnej oceny ryzyka. Test Biotech ostrzega, że planowana deregulacja i uwalnianie na dużą skalę organizmów New GE może zagrozić zasobom naturalnym potrzebnym przyszłym pokoleniom”.
Mięso wyprodukowane w laboratorium to ultraprzetworzone śmieciowe jedzenie
Pomiędzy genetycznie zmienionymi produktami i mięsem stworzonym w laboratorium, zbliżamy się do tego, że nie mamy już wielu prawdziwych, niesfałszowanych opcji pełnowartościowej żywności. Co ważne, wiele alternatyw dla mięsa należy do kategorii żywności ultraprzetworzonej, której mamy już zdecydowanie za dużo.
W 2018 roku Friends of the Earth (FOE), oddolna grupa ekologiczna, opublikowała raport, w którym postawiono krytyczne pytania dotyczące trendu w kierunku biologii syntetycznej. Podkreślono w nim wysoko przetworzony charakter tych produktów (14):
„Do wytworzenia niektórych z tych produktów stosuje się różne „substancje pomocnicze”, w tym organizmy (takie jak genetycznie zmodyfikowane bakterie, drożdże i algi), które wytwarzają białka, oraz chemikalia do ekstrakcji białek.
Na przykład chemikalia takie jak heksan są używane do ekstrakcji składników żywności, takich jak białka (z grochu, soi, kukurydzy itp.) lub związków (z genetycznie zmodyfikowanych bakterii) do produkcji gumy ksantanowej… ujawnianie tych składników nie jest wymagane.
Inne substancje pomocnicze stosowane w przetwórstwie (np. bakterie, drożdże, algi), w tym te, które są genetycznie modyfikowane w celu produkcji białek, również nie muszą być obecnie ujawniane na etykiecie opakowania. Brak przejrzystości utrudnia ocenę danych wejściowych i wpływu ich wykorzystania”.
Czy możemy zakończyć tyranię żywności ultraprzetworzonej?
W artykule w Wired z czerwca 2023 r. dr Chris Van Tulleken, ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych i autor książki Ultra-Processed People: Why Do We All Eat Stuff That Isn't Food … and Why Can't We Stop? wystosował apel do decydentów i lekarzy o ochronę zdrowia publicznego poprzez prowadzenie walki o prawdziwą żywność (15):
„Choroby związane z dietą – w tym otyłość, zawał serca, udar, rak i demencja – są główną przyczyną przedwczesnej śmierci w Wielkiej Brytanii. Napędza go zestaw przemysłowo przetworzonych produktów… znanych formalnie jako żywność ultraprzetworzona (UPF).
Ten rodzaj jedzenia jest zwykle owinięty w folię i zawiera dodatki, których nie znajdziesz w typowej kuchni. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii otrzymujemy średnio 60% naszych kalorii z produktów UPF, takich jak pizza, chleb, płatki śniadaniowe, ciastka i napoje odżywcze…
UPF jest produktem ubocznym skomplikowanego systemu finansowego, który polega na przetwarzaniu odpadów z żywności dla zwierząt na żywność dla ludzi.
Aby rozwiązać ten problem, pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to zawrzeć w oficjalnych brytyjskich wytycznych dotyczących żywienia informację, że żywność wysoko przetworzona wiąże się z przyrostem masy ciała i chorobami dietozależnymi oraz że zaleca się unikanie tej żywności”.
Niestety, chociaż jest to godne podziwu wezwanie do działania, nie przewiduję, aby rządy wydały w najbliższym czasie wytyczne dotyczące unikania żywności wysokoprzetworzonej, biorąc pod uwagę, jak wiele krajów, zwłaszcza USA, jest zaangażowanych w przekształcenie całego systemu żywnościowego w taki, który jest całkowicie lub prawie całkowicie oparty na genetycznie zmodyfikowanej i przetworzonej żywności.
To część technokratycznego przejęcia znanego jako The Great Reset .
Zastępując prawdziwą żywność pochodzenia zwierzęcego opatentowanymi alternatywami wytwarzanymi w laboratorium, globaliści uzyskają bezprecedensową władzę kontrolowania światowej populacji. Zapewni im to również większą kontrolę nad zdrowiem ludzi.
Powszechnie wiadomo, że konsumpcja wysoko przetworzonej żywności przyczynia się do chorób (16), a „dobroczyńcą” złego stanu zdrowia jest Big Pharma. Przemysł przetworzonej żywności przez wiele dziesięcioleci powodował choroby przewlekłe, które następnie leczy się lekami, a nie lepszą dietą.
Obecnie obserwujemy wprowadzanie większej ilości ultraprzetworzonej żywności w imię walki ze zmianami klimatycznymi, więc nie pokładaj nadziei w ustawodawcach. Siły finansowe i geopolityczne skierowane przeciwko nim są ogromne. Nie, wierzę, że prawdziwa moc tkwi w każdym z nas. Musimy zapewnić, aby prawdziwa żywność nadal miała miejsce na rynku, wydając na nią nasze pieniądze i pozostawiając całą przetworzoną i genetycznie zmodyfikowaną żywność na półkach sklepowych.
Dr Joseph Mercola
Tekst pochodzi z portalu Global Research -https://www.globalresearch.ca/pig-beans-latest-gmo-frankenfood/5825686
- Autor: Eliza Krysiak, Tomasz Twardowski
- Odsłon: 4685
- Autor: Eliza Krysiak, Tomasz Twardowski
- Odsłon: 5603