Ochrona środowiska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 320
Ostatnie sto lat spowodowało gwałtowny rozwój ilościowy i jakościowy ludzkości. Jeśli w 1927 r. ludność Ziemi liczyła 2 miliardy, to w listopadzie 2022 r. już ponad 8 miliardów – czyli po prawie 100 latach jest nas cztery razy więcej.
W tym samym okresie ludzkość przeszła drogę od gospodarek narodowych do korporacji transnarodowych i upowszechnienia się globalizacji z dostawami towarów w trybie on time. Dotyczy to nie tylko środków produkcji czy sprzedaży hurtowej, ale również handlu detalicznego. Upowszechnienie się komputerów i technologii informacyjno-komunikacyjnych nie tylko zrewolucjonizowało rynki pracy, tworząc nowe możliwości, w tym outsourcing usług, ale również wpłynęło na handel, którego znaczna część jest realizowana przez Internet, bez wychodzenia z domu.
Komunikacja z najdalszymi zakątkami świata w trybie rzeczywistym pomaga nie tylko w wymianie idei i działalności gospodarczej, ale przyczynia się do powstawania nowych form rozrywki i kontaktów międzyludzkich. Rozwój medycyny przyczynił się do znaczącego wydłużenia się życia ludzkiego, a mechanizacja i intensyfikacja rolnictwa spowodowała, że żywność stała się relatywnie tania i powszechnie dostępna. Zmiany w transporcie najłatwiej jest zauważyć patrząc na wzrost turystyki lotniczej, ale taka sama rewolucja dotyczy transportu towarów. Konsumujemy coraz więcej nie tylko ze względu na przyrost liczby ludności, ale również per capita. We wszystkich aspektach życia widać zmiany, które należy określić jako wielkie przyspieszenie.
Granice planetarne
Wszystko ma swoją cenę. Wspomniane wielkie przyspieszenie również jest okupione kosztami, które w przeważającej mierze ponosi środowisko przyrodnicze. Od lat 60. XX w. zauważa się, że skala dewastacji tego środowiska jest tak wielka, iż należy mówić o zagrożeniach globalnych. Na forum ONZ podejmowano liczne próby rozwiązywania problemów środowiska przyrodniczego i redukcji ryzyka wystąpienia kolejnych. Jedynie w nielicznych przypadkach udało się osiągnąć sukcesy. W pozostałej większości problemy narastają w coraz gwałtowniejszym tempie.
Z punktu widzenia człowieka zazwyczaj tempo to jest niewielkie, ale dla przyrody ma ogromne znaczenie. Za przykład może posłużyć szóste wielkie wymieranie gatunków, które przebiega wielokrotnie szybciej niż poprzednie – piąte, towarzyszące epoce lodowcowej. Szacuje się, że od 1500 r. wyginęło około 150–260 tysięcy z około 2 mln gatunków znanych człowiekowi. Podstawową tego przyczyną jest działalność człowieka. Skala jego oddziaływania na środowisko przyrodnicze jest tak wielka, że obecną epokę geologiczną proponuje się nazwać antropocenem, czyli okresem, w którym człowiek jest podstawową siłą oddziałującą na ekosystem i geologię Ziemi. Jego wpływ będzie widoczny w przyszłości w śladach kopalnych.
Świadczy o tym m.in. pojawienie się nowych substancji w przyrodzie, takich jak obecny już w najdalszych zakątkach Ziemi mikroplastik. Innym tego przykładem jest chyba najbardziej niedoceniane zagrożenie, jakim jest trwałe naruszenie naturalnych procesów obiegu azotu i fosforu w przyrodzie – głównych nawozów mineralnych wykorzystywanych w rolnictwie.
Podobnych zagrożeń jest coraz więcej. Najważniejsze z nich zostały oszacowane w ramach koncepcji granic planetarnych. W ten sposób wyróżniono 9 zagrożeń, które po przekroczeniu pewnej skali oddziaływania mogą trwale wpłynąć na ekosystem Ziemi, a nawet zdestabilizować go tak bardzo, że wpłynie to negatywnie na możliwości trwania cywilizacji ludzkiej w kształcie jaki znamy.
Są to (Rockström, et al., 2009; Steffen, et al., 2015b):
• zmiana klimatu,
• pojawienie się nowych substancji w przyrodzie,
• zubożenie warstwy ozonowej,
• zanieczyszczenie aerozolami,
• zakwaszenie oceanów,
• przepływy biogeochemiczne,
• zużycie wody pitnej,
• wykorzystanie powierzchni ziemi,
• integralność biosfery.
Zagrożenie związane z powyższymi problemami nie będzie miało gwałtownego, katastroficznego przebiegu, ale z dużym prawdopodobieństwem będzie oznaczało powolne pogarszanie się warunków życia na Ziemi. Jednocześnie przekroczenie punktu krytycznego (granicy planetarnej) oznacza ryzyko, że powrót do bezpiecznej sytuacji wyjściowej nie będzie możliwy, a procesów degradacji może nie udać się powstrzymać.
Zgodnie z szacunkami naukowców, jedynie w trzech przypadkach, tj.: zubożenie warstwy ozonowej, zanieczyszczenie aerozolami oraz zakwaszenie oceanów granice nie są przekroczone. Nie oznacza to jednak, że sytuacja w tym zakresie jest dobra, a jedynie że ryzyko wystąpienia trwałego zaburzenia ekosystemu Ziemi jest niewielkie. Za przykład może posłużyć problem tzw. dziury ozonowej. Ograniczenie emisji substancji niszczących ozon stratosferyczny spowodowało zahamowanie jej powstawania i utrzymanie status quo. Jednakże to nie oznacza, że automatycznie została odbudowana warstwa chroniąca nas przed promieniowaniem kosmicznym, a jedynie że dziura ozonowa się nie powiększa.
Problem świadomości społecznej
Narastanie zagrożeń środowiskowych budzi obawy części społeczeństw o dalszy rozwój cywilizacyjny ludzkości, ale jednocześnie większość populacji ludzkiej nie przejmuje się tym problemem. Wynika to z wielu czynników, poniżej wymieniono wybrane z nich:
1. Potrzeba przetrwania w perspektywie krótkookresowej jest dla wielu ludzi ważniejsza od długookresowych problemów. Z tego powodu ich nie zauważają.
2. Problemy środowiskowe wydają się odległe, a wiec pozornie jest jeszcze czas, aby się nimi zająć.
3. Większość osób wykazuje niechęć do zmian pomimo ciągłej ewolucji, która towarzyszy ludzkości. Ludzie wolą funkcjonować według dotychczasowych reguł opartych na trwałych przyzwyczajeniach popartych systemami kulturowymi niż je odrzucić.
4. Większości społeczeństw jest ukształtowana przez kulturę posiadania. Nie widzą one potrzeby odrzucenia postawy typu mieć i tym samym ograniczenia posiadania określonych dóbr.
5. Środowisko przyrodnicze w przeważającej mierze wciąż jeszcze jest traktowane jako dobro wolne, a korzyści wynikające z jego istnienia lub koszty degradacji są postrzegane jako efekty zewnętrzne. Oznacza to, że nie mają odzwierciedlenia w rachunku ekonomicznym.
6. Szum informacyjny i wielość fałszywych wiadomości powodują dezorientację ludzi i niezrozumienie problemów.
7. Przedsiębiorstwa i koncerny często przyczyniają się do rozpowszechniania nieprawdziwych danych i opinii, kierując się maksymalizacją swojego zysku. Często koszty społeczne są dla nich źródłem dodatkowych dochodów.
8. Łatwiej jest coś negować i udawać, że to kogoś nie dotyczy, niż podjąć wysiłek współpracy na rzecz dobra wspólnego.
9. Niezrozumienie dla działalności tzw. aktywistów ekologicznych, często nazywanych ekoterrorystami.
W takich uwarunkowaniach trudno jest spodziewać się, że rynek (szerzej – gospodarka kapitalistyczna) sam rozwiąże problemy środowiska. Jego horyzont postrzegania jest zbyt krótki. Społeczeństwa również bardzo powoli uświadamiają sobie ryzyko związane z degradacją środowiska przyrodniczego.
Instytucje państwa są zazwyczaj najlepiej do tego przygotowane i powinny działać długookresowo. Jednakże w tym przypadku również pojawiają się problemy. Politycy podejmując niepopularne decyzje, nawet jeśli są słuszne, narażają się elektoratowi i ryzykują przegraną w kolejnych wyborach.
Działania na rzecz ochrony środowiska zwykle są mało popularne, ponieważ z wyjątkiem obszarów zdegradowanych nie widać ich efektów, a zazwyczaj wiążą się z dużymi kosztami. Z tego powodu problem ochrony środowiska powoli pojawia się w politykach państw, a kluczowym czynnikiem jest świadomość społeczna. Może ona wynikać z degradacji środowiska, a więc wizualizacji problemu, lub z wiedzy na temat zachodzących procesów. Niezależnie od przypadku wydaje się, że świadomość problemów przyrody jest kluczowa dla ich poprawnego rozwiązania.
Polityka ochrony środowiska UE a społeczeństwo
Zagrożenia środowiska przyrodniczego mogą być rozwiązane jedynie w przypadku zaangażowania większości interesariuszy, których to dotyczy. Z tego powodu problemy globalne da się rozwiązać jedynie na poziomie ogólnoświatowym, a regionalne na poziomie regionu (państwa lub grupy państw). Zazwyczaj takie działanie wymaga konsensusu pomiędzy zaangażowanymi podmiotami, co powoduje, że zawierane umowy nie mają zapisów odnośnie do konsekwencji wynikających z niewywiązania się z obowiązków. Z tego powodu współpraca ta jest tak trudna i mało efektywna.
Wyjątkiem od tej reguły była polityka ochrony środowiska Unii Europejskiej, która niejednokrotnie jest stawiana jako wzorzec w innych regionach świata. Ponadto spowodowała ona wiele pozytywnych efektów.
Począwszy od lat 70. XX w. Wspólnoty Europejskie podjęły szereg działań, które przynosiły wymierne korzyści. Najbardziej było to widoczne w zakresie przeciwdziałania zanieczyszczeniom wód, zwłaszcza rzek transgranicznych. Wprowadzanie i ujednolicanie różnego rodzaju norm środowiskowych również istotnie przyczyniało się do poprawy stanu środowiska oraz ułatwiało wymianę handlową pomiędzy państwami członkowskimi. Te działania przynosiły widoczne efekty i spotykały się z akceptacją społeczną.
Z czasem znaczenie ochrony środowiska w polityce UE stawało się coraz większe, a podejmowane działania były coraz bardziej skomplikowane i miały charakter międzysektorowy. Pierwszym poważnym tego przejawem był Pakiet energetyczno-klimatyczny, a następnie Strategia Europa 2020, w której jasno stwierdzono, że jednym z priorytetów rozwojowych UE jest ochrona środowiska i przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. Cele zawarte w tych dokumentach były osiągane znacznie szybciej niż zakładano. Wyjątkiem była strategia na rzecz różnorodności biologicznej do roku 2020, której realizacja zakończyła się fiaskiem.
Strategia Europejskiego Zielonego Ładu (EZŁ) jest kolejnym, bardziej zdecydowanym krokiem w tym samym kierunku. Po niej, w perspektywie 2040, należy się spodziewać następnego dokumentu, w którym przeciwdziałanie problemom środowiskowym najprawdopodobniej będzie jeszcze mocniej zaakcentowane. Świadczą o tym cele wyznaczone na 2050 r. oraz pierwsze uzgodnienia odnośnie do wytycznych dla kolejnej strategii, tj. do 2040 r.
Jednakże po początkowym entuzjazmie EZŁ spotyka się z falą narastającej krytyki. Wynika to ze zmieniających się uwarunkowań, zwłaszcza poza granicami UE, z braku należytej informacji na temat istoty zmian oraz z narastającej świadomości o konieczności poniesienia kosztów zmian.
EZŁ powstawał przed pandemią Covid-19 oraz przed napaścią Rosji na Ukrainę w 2022 r. Zjawiska te zmieniły świat, relacje pomiędzy mocarstwami, zwiększając niepewność oraz konieczność skupienia się na problemach o znacznie większej dynamice, niż zagrożenia środowiskowe. Wystarczy wymienić ryzyko wojny czy też kryzys żywnościowy, który wymusił czasowe zawieszenie niektórych regulacji środowiskowych w UE.
Dodatkowo podejmowane działania polityczno-prawne charakteryzują się coraz większym poziomem złożoności. Przełożenie na poziom państw członkowskich strategii szczegółowych wynikających z EZŁ jest długotrwałym i złożonym procesem, którego efektem są tysiące stron dokumentów. Niejednokrotnie ich złożoność jest tak duża, że nawet osoby zainteresowane tematem gubią się w zawartych tam zobowiązaniach.
Proste działania na poziomie państw członkowskich najczęściej już zostały wyczerpane, co powoduje konieczność podjęcia kosztownych i skomplikowanych inicjatyw. Skutkuje to narastającą niechęcią społeczną do polityki ochrony środowiska, czego najbardziej widocznym przejawem jest fala protestów rolników, która obecnie przetacza się przez Unię Europejską.
Jednakże spory na tym tle mają głębsze podłoże, czego przykładem może być brak uchwalenia przez Parlament Europejski pakietu działań klimatycznych nazwanego „Gotowi na 55”. W obliczu sporów zdecydowano się na wycofanie tego dokumentu i późniejsze głosowanie nad poszczególnymi jego elementami, a nie całością. Takie podejście wydłużyło procedurę oraz zmniejszyło świadomość społeczną skali wprowadzanych zmian i zobowiązań.
Brak zrozumienia jest również widoczny w innych grupach społecznych. Przykładem nieuzasadnionej komplikacji przepisów może być dyrektywa SUP, która wchodzi w życie w połowie 2024 r. Wprowadza ona obowiązek trwałego przytwierdzenia plastikowych nakrętek do butelek. Jednakże nie ma przekonujących dowodów, że ta zmiana przyniesie jakiekolwiek pozytywne efekty środowiskowe, a wiąże się z niechęcią społeczną i utratą społecznej wrażliwości w postaci zbierania korków.
Narastająca niechęć może również wynikać z rosnącej liczby interesariuszy, którzy są zobowiązani do podejmowania działań w ramach polityki ochrony środowiska. To powoduje, że coraz więcej osób i środowisk ma bezpośrednią styczność z tą polityką. Przestaje ona być teoretycznym postulatem, ale realnym zobowiązaniem do wykonania.
Na poziomie UE nie ma badań dotyczących wpływu EZŁ na nastawienie społeczne wobec ochrony środowiska. Z jednej strony widać, że Komisja Europejska zamierza utrzymać dotychczasową tendencję i aktywnie działać na rzecz ochrony przyrody, a z drugiej koszty tej polityki negatywnie wpływają na nastroje społeczne, co może przełożyć się na jej kształt. Jak wskazałem wyżej, Komisja Europejska planuje kontynuować tę politykę w kolejnej dekadzie, ale jednocześnie obserwuje się coraz więcej głosów wskazujących na konieczność rewizji niektórych założeń EZŁ, zwłaszcza w kontekście rolnictwa. Decyzje społeczne w postaci wyborów przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego również mogą istotnie wpłynąć na skuteczność realizacji polityki. W 2024 r. nie należy spodziewać się istotnej zmiany w tym zakresie, chociaż takie obawy się pojawiają, ale w 2029 r. nastroje społeczne mogą być zupełnie inne, zwłaszcza po przewidywanym rozszerzeniu systemu handlu pozwoleniami na emisję gazów cieplarnianych – ETS2.
Podsumowując, problemy środowiskowe narastają i grożą poważnymi konsekwencjami. W wielu przypadkach nie wiemy jak im przeciwdziałać a w nielicznych, które jesteśmy w stanie rozwiązać, działania polityczne nawet w najbardziej zaawansowanych społeczeństwach wywołują negatywne reakcje. To prowadzi do wniosku, że bez intensywnej edukacji i zmiany nastawienia społecznego nie mamy szans na ich rozwiązanie w dającej się przewidzieć przyszłości. Powstaje tylko pytanie czy mamy wystarczająco dużo czasu.
Konrad Prandecki
- Autor: Krystyna Hanyga
- Odsłon: 3799
Ochrona środowiska jest jednym z największych beneficjentów przemian minionych lat - stwierdził min. Maciej Nowicki podczas konferencji ministerialnej zorganizowanej z okazji 20-lecia transformacji ustrojowej i 5-lecia polskiego członkostwa w Unii Europejskiej.
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3040
>
>
>
>W ciągu ostatnich 30 lat z terenu Unii Europejskiej zniknęło 300 milionów ptaków związanych z krajobrazem rolniczym – alarmują federacja BirdLife International i Europejska Rada Badań nad Liczebnością Ptaków (EBBC]. Zjawisko nie ominęło Polski, gdzie silnie ucierpiały m.in. populacje czajki i szczygła (spadek o 40 proc. w ciągu ostatniej dekady).
>
W celu zwrócenia uwagi społeczeństwa na kłopoty ptaków występujących w krajobrazie rolniczym, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (OTOP) zaprezentowało grę internetową (www.przyczajonakuropatwa.pl) obrazującą problemy, z jakimi musi mierzyć się ta grupa zwierząt. Obecnie trwają dyskusje nad propozycją zostawiania przez rolników 7 proc. powierzchni gospodarstw bez użytkowania, na cele związane z ochroną przyrody.>W Unii Europejskiej trwają obecnie prace nad reformą Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Działania podejmowane przez Komisję Europejską oraz prezydencję cypryjską zmierzają do „zazielenienia” WPR, czyli uzależnienia udzielenia płatności obszarowych od spełniania przez rolników norm związanych z ochroną środowiska. Propozycjami Komisji zajmują się również Parlament i Rada Europejska.
>
- „Te alarmujące dane dotyczące spadku liczebności ptaków powinny stanowić dla nas wszystkich sygnał ostrzegawczy oraz ważny argument w dyskusji nad przyszłym kształtem Wspólnej Polityki Rolnej – uważa Marek Jobda, specjalista ds. bioróżnorodności obszarów wiejskich w OTOP. Unia Europejska musi podjąć decyzje umożliwiające odwrócenie negatywnych trendów. Ptaki są jednym z najlepszych wskaźników stanu środowiska, a zaprezentowane dane pokazują, że wiele populacji osiągnęło najniższą liczebność od momentu rozpoczęcia programu monitoringu. Jedną z głównych przyczyn takiej sytuacji jest postępująca intensyfikacja rolnictwa” – dodaje.>
>O jakości ekosystemów krajobrazu rolniczego informuje naukowców tzw. wskaźnik FBI (Farmland Bird Index), który jest wyliczany na podstawie trendów w populacjach najliczniejszych gatunków. Wartość tego wskaźnika zmalała o 52 proc. w stosunku do roku 1980, co odpowiada zniknięciu 300 milionów osobników, mimo podejmowanych wysiłków na rzecz ich ochrony.
>
„Jeśli w krajobrazie rolnym nie ma drzew, krzewów, miedz, oczek wodnych – ptaki nie mają gdzie zakładać gniazd, wychowywać i karmić młodych, czy szukać schronienia przed drapieżnikami. Obserwowany drastyczny spadek liczebności ptaków związanych z tymi siedliskami może oznaczać, że pogarsza się również jakość tzw. dóbr publicznych oferowanych przez rolnictwo, takich jak woda czy zdrowa żywność. Płatności oferowane w ramach Wspólnej Polityki Rolnej powinny być skierowane dla rolników, którzy przyczyniają się do dostarczenia dóbr publicznych dla ogółu społeczeństwa, w tym dla tych chroniących przyrodę. Przyszłość tej polityki to sprawa kluczowa nie tylko dla rolników, ale dla każdego z nas” – podkreśla Marek Jobda.>
O tym, jak ciężko żyje się ptakom w krajobrazie zmienionym przez intensywne rolnictwo, może przekonać się każdy, kto zagra w grę internetową przygotowaną przez OTOP i BirdLife Europe, w ramach projektu sfinansowanego ze środków Fundacji MAVA. Gra dostępna jest na stronie www.przyczajonakuropatwa.pl.„Przyczajona kuropatwa” obrazuje znaczenie różnorodności krajobrazu rolnego dla ptaków. Miedze, roślinność przybrzeżna przy oczkach wodnych, kępy krzaków wśród pól to nie tylko jedyne miejsce, gdzie wiele gatunków może założyć gniazda i zdobyć pożywienie, ale też jedyne schronienie pozwalające ptakom ukryć się przed zagrożeniem. Im mniej tych elementów w krajobrazie, tym trudniej ptakom przetrwać.
>
>OTOP oraz inne organizacje zrzeszone w ramach BirdLife podkreślają, że niekorzystne zmiany
w krajobrazie rolnym mogą zostać odwrócone, jeśli przyszła WPR będzie bardziej „zielona”. Według obecnej propozycji, o płatności bezpośrednie będą mogli ubiegać się rolnicy, którzy przeznaczą min. 7 proc. powierzchni swojego gospodarstwa na cele związane z ochroną przyrody (na tzw. Ecological Focus Areas), w tym na zachowanie zadrzewień, miedz czy oczek wodnych. W interesie nas wszystkich jest, aby udział tej powierzchni nie był zmniejszony. Pozwoli to nie tylko na ochronę środowiska, ale po prostu na racjonalne wydawanie pieniędzy podatników, w sposób korzystny dla całego społeczeństwa.
>
>
Jakich ptaków ubyło najwięcej?
>Skalę spadku liczebności ptaków krajobrazu rolniczego w Europie obrazują wybrane przykłady dla lat 1980-2010:
skowronek – ubytek 39 mln osobników,
świergotek łąkowy - 12 mln,
mazurek – 38 mln,
szpak – 40 mln,
czajka – 2 mln.
W części nowych państw UE negatywne trendy dla niektórych gatunków są słabsze lub nawet wzrostowe, jednak nie kompensuje to spadków obserwowanych na pozostałym obszarze.
>
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 348
Te kultowe okazy wymarłych zwierząt przypominają nam o wszystkich gatunkach, które wciąż wymagają ratunku. Od gołębicy Marty po żabę drzewną Toughie – oto tylko kilka ostatnich przedstawicieli gatunków, które wyginęły po 1914 roku. Każdego roku ginie nawet 10 000 gatunków.
„To bardzo ważne, aby świat wiedział, że Toughie był doskonałym dżentelmenem. Przystojna, przystojna żaba. I być kochanym” - mówi
biolog zajmujący się płazami Mark Mandica i składa hołd Toughiemu – ostatniej żabie drzewnej Rabbsa, która zmarła w 2016 roku – wyrażając głęboki smutek wynikający z opieki nad jej „końcem”.
Według WWF co roku wymiera nawet 10 000 gatunków, a działalność człowieka w dalszym ciągu powoduje zjawisko, które według naukowców jest szóstym masowym wymieraniem.
Niemal niemożliwe jest poradzenie sobie ze skalą kryzysu różnorodności biologicznej, ale zapoznanie się z zaledwie kilkoma z tych końcówek – zwłaszcza tak ukochanych jak Toughie – pomaga wyrazić to w kategoriach emocjonalnych, które możemy zacząć przetwarzać.
Ich historie przypominają, jak inne gatunki poruszają się po świecie w malejącej liczbie gatunków, które wciąż można uratować.
Światowy Dzień Zwierząt (4 października) jest doskonałą okazją do zastanowienia się, w jaki sposób możemy poprawić ich dobrostan i szanse na przeżycie.
Marta Gołąb Pasażerski – 1914
Zdjęcie Marty obok Pomnika Gołębi Pasażerskich. Zoo w Cincinnati
Marta, ostatni znany gołąb wędrowny, zmarła w amerykańskim zoo w Cincinnati w 1914 r. Według zoo jej śmierć była pierwszym udokumentowanym wyginięciem gatunku z rąk człowieka.
„Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że gołąb wędrowny ma poważne kłopoty, było już za późno” – stwierdza. Po tym, jak w 1900 roku w Ohio zamordowano ostatniego znanego dzikiego gołębia, w zoo istniało jedno stado trzymane w niewoli.
Próby rozrodu nie powiodły się i do 1910 roku na nogach stała już tylko Marta. „Każdemu, kto mógłby zapewnić Marcie partnera, wyznaczono nagrodę w wysokości 1000 dolarów [około 900 euro, czyli 27 000 euro w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze], ale nikogo nie znaleziono” – dodaje.
Śmierć gołębia wędrownego otacza aura rytuału. Ciało Marty zostało zamrożone i obecnie znajduje się w Smithsonian w Waszyngtonie.
W Cincinnati jako pomnik jej pamięci zachowała się jedna z wolier dla wczesnych ptaków w zoo. Wewnątrz wystawa „przypomina całą tragedię wymierania i zachęca zwiedzających, aby zastanowili się, jak ich działania wpływają na dziką przyrodę”.
Beniamin Tygrys Tasmański – 1936
Pokolorowane zdjęcie ostatniego znanego żyjącego tygrysa tasmańskiego z materiału filmowego z 1933 roku. AFP Photo / Narodowe Archiwum Filmów i Dźwięku Australii
Tygrys tasmański – inaczej workowaty – to niewątpliwie jeden z najbardziej kultowych gatunków, który wymarł w XX wieku.
Uznany za ostatniego przedstawiciela swego rodu, Benjamin został schwytany na wolności i przetrzymywany w zoo w Hobart, gdzie zmarł kilka lat później w 1936 roku.
Oglądanie historycznych nagrań wideo przedstawiających go przechadzającego się za kratami jest przygnębiające. A jeszcze nie całe 100 lat później trzeba rozwinąć wyobraźnię, aby zrobić miejsce dla tego teraz dziwnie wyglądającego stworzenia z czarnymi paskami tygrysa, spiczastym nosem psa i torebką kangura.
Tygrysy tasmańskie, największe mięsożerne torbacze naszych czasów, zostały doprowadzone do wyginięcia w wyniku polowań (do 1909 r. rząd wyznaczył nagrodę za ich głowy), chorób i utraty siedlisk w następstwie europejskiej kolonizacji.
Ludziom trudno było pochować tak wyjątkowe i charyzmatyczne zwierzę. Zgłoszone obserwacje trwały przez dziesięciolecia. W zeszłym roku naukowcy z Uniwersytetu w Melbourne ogłosili zamiar przywrócenia gatunku do życia.
Samotny George, gigantyczny żółw z Galapagos – 2012
Samotny George, ostatni żółw z wyspy Pinta ( Chelonoidis nigra abingdoni ) (na licencji CC BY 2.0)
Ostatni znany przedstawiciel podgatunku żółwia olbrzymiego z Galapagos, Chelonoidis nigra abingdoni, Samotny George ostatnie lata życia przeżył w ośrodku badawczym Karola Darwina na Wyspach Galapagos.
Uważa się, że miał około 100 lat i mógł dożyć 200 lat, ale w 2012 roku strażnik Parku Narodowego Galapagos znalazł go martwego, co zakończyło jego życie trwające około 10 milionów lat.
George jako jedyny przeżył fale ataków wielorybników i łowców fok, którzy zabijali podgatunek w celu zdobycia pożywienia i ropy naftowej, na wyspach Pacyfiku.
Przeniesiony z wyspy Pinta w 1972 r., gdyż jego siedlisko zostało zdewastowane przez uciekające kozy, samotny gigant osiągnął status kultowego w Ekwadorze i poza nim.
Kiedy na ciebie patrzył, w jego oczach widziałeś czas. – mówi Joe Flanagan, główny weterynarz, zoo w Houston.
Jednak różne próby hodowli, w tym sztuczne zapłodnienie i działania szwajcarskiej absolwentki zoologii wmasowującej żeńskie hormony żółwia, aby go pobudzić, niestety nie powiodły się.
„[George] miał wyjątkową osobowość. Jego naturalną tendencją było unikanie ludzi. Był bardzo wymijający. Miał swoich ulubieńców i swoje rutyny, ale tak naprawdę był tylko blisko swojej opiekunki Llereny” – wspomina Joe Flanagan, czołowy weterynarz, który znał George'a od ponad 20 lat.
„Reprezentował to, co chcieliśmy zachować na zawsze. Kiedy na ciebie patrzył, w jego oczach widziałeś czas".
Żaba drzewna Toughie the Rabbs' - 2016
„Zawsze można rozpoznać Toughiego na zdjęciach innych żab drzewnych z frędzlowymi kończynami Rabba po żółtej kropce na wardze pod prawym okiem” – mówi Euronews Green Mark Mandica.
Toughie (Twardy) – tak nazwany przez syna jego opiekunki Mandiki – zmarł w Ogrodzie Botanicznym w Atlancie w stanie Georgia w USA.
W minidokumencie audio, który na początku tego roku pojawił się w brytyjskim podcaście „Shortcuts”, zaprezentowanym przez Josie Long, biolog zajmujący się płazami z miłością opisuje ostatnie lata życia żaby drzewnej Rabbs.
Na początku XXI wieku śmiercionośny grzyb zwany chytrid uderzył w rodzime lasy deszczowe żab w Panamie „jak huragan” – nieumyślnie przeniesiony przez ludzi na obszar, na którym płazy nie stawiały mu żadnego oporu.
Naukowcy pośpiesznie zbierali żaby z drzew, „w zasadzie wyciągając je z płonącego budynku” – mówi Mandica.
Najwyraźniej chciał mieć partnerkę i to jest głęboko smutne, ponieważ nie było takiej na całej planecie – mówi Mark Mandica, dyrektor wykonawczy Fundacji Amphibian.
Na całym świecie choroba zjadająca skórę jest odpowiedzialna za 90 przypuszczalnych wyginięć płazów. Płazy są bardziej zagrożone i ich liczebność spada szybciej niż ptaków czy ssaków – także w wyniku utraty siedlisk i zmiany klimatu.
Samotne lata Toughie w ogrodzie botanicznym spędził w ciszy, z wyjątkiem jednego szczególnego momentu – zarejestrowanego przez Mandicę – kiedy zauważył, że żaba „samotnie śpiewa”.
„Najwyraźniej chciał mieć partnerkę i to bardzo smutne, ponieważ na całej planecie nie było takiej partnerki” – stwierdził biolog.
Fatu i Najin, ostatnie nosorożce białe północne
Fatu i Najin (źródło: Love the Last Love the Last )
Najin i Fatu, dwa nosorożce białe północne żyjące w rezerwacie Ol Pejeta w Kenii, być może nie zabrały jeszcze swojego gatunku do grobu.
Jednak przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach po tym, jak w 2018 roku w sanktuarium zmarł ostatni na świecie samiec nosorożca białego północnego, Sudan, z powodu problemów związanych z wiekiem.
„Jego śmierć jest okrutnym symbolem ludzkiego lekceważenia przyrody i zasmuciła wszystkich, którzy go znali” – powiedział Jan Stejskal, urzędnik ogrodu zoologicznego Dvur Kralove w Czechach, gdzie Sudan mieszkał do 2009 roku.
„Ale nie powinniśmy się poddawać” – powiedział agencji prasowej AFP. „Musimy wykorzystać wyjątkową sytuację, w której technologie komórkowe wykorzystuje się do ochrony krytycznie zagrożonych gatunków. Może to brzmieć niewiarygodnie, ale dzięki nowo opracowanym technikom nawet Sudan mógłby mieć potomstwo”.
Niedawne kontrole weterynaryjne potwierdziły, że w przypadku samic możliwy jest sztucznie wspomagany rozród. „Nadzieje w utrzymaniu podgatunku pokładane są obecnie w rozwoju technik zapłodnienia in vitro i technologii komórek macierzystych, mówi Ol Pejeta - „kosztownych i skomplikowanych procedur, których nigdy wcześniej nie próbowano u nosorożców”.
Nosorożce czarne, sumatrzańskie i jawajskie są również krytycznie zagrożone – w przypadku tego ostatniego pozostało około 18 osobników – w wyniku kryzysów kłusowniczych.
Lottie Limb
Badania globalne, 6 października 2023 r, Euronews 4 października 2023