Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1627
Książka Pamięć i polityka historyczna w stosunkach polsko-rosyjskich to wspólne dzieło 12 naukowców – autorów, redaktorów naukowych: Stanisława Bielenia i Andrzeja Skrzypka, Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego (wkład finansowy) oraz Oficyny Wydawniczej ASPRA-JR, która książkę wydała.
Tytuł książki w pełni oddaje jej treść – każdy z 12 zawartych w niej autorskich tekstów dotyczy spojrzenia naukowców na stosunki polsko-rosyjskie widziane zarówno z pozycji Polaków jak i Rosjan. To próba krytycznego, analitycznego i rzeczowego podejścia do tzw. polityki historycznej i konfliktu pamięci w stosunkach polsko-rosyjskich, jak podkreślają redaktorzy tomu.
„Z przedstawianiem Rosji w Polsce są bowiem problemy nie tylko natury politycznej, ale i psychologicznej. Jeśli się ją prezentuje z pozycji krytyka, zyskuje się sympatię w wielu kręgach odbiorców. Jeśli natomiast stara się być obiektywnym, zyskuje się miano niebezpiecznego stronnika Rosji, „agenta wpływu”.
Obiektywizm w ocenie Rosji nie popłaca, gdyż „zawodowi” znawcy tego mocarstwa, wprzęgnięci w „politykę patriotyczną”, bądź działający na polityczne zamówienie, przypisują inaczej niż oni myślącym rusofilię i działanie na szkodę własnej ojczyzny. Takie nastawienie z pewnością nie odpowiada standardom akademickim”- piszą we Wstępie redaktorzy naukowi tomu.
Sytuację komplikuje fakt, iż nie ma u nas niezależnych ośrodków badawczych, zaś uczeni akademiccy pracują często na zlecenie rodzimych, bądź obcych agend politycznych i medialnych.
Podejście zaprezentowane w tej książce znacznie odbiega od panującej w tej materii mody, czego potwierdzeniem są zawarte w książce teksty wybitnych znawców tematu z wielu ośrodków naukowych Polski i Rosji. Dzięki nim i środowisku naukowemu skupionemu wokół Międzyinstytutowej Pracowni Badań nad Rosją i Państwami Poradzieckimi na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, inne, wyważone i obiektywne spojrzenie na to, co nas – Polaków i Rosjan – dzieli, a co łączy stało się możliwe – mimo rozbudowanej w Polsce w ostatnich latach propagandy niechęci, wręcz nienawiści do Rosji.
Książka, jak na tematykę i narodowość części autorów przystało, jest dwujęzyczna, zawiera teksty rosyjskie i polskie, z licznymi przypisami dobrze dokumentującymi materię, o jakiej piszą specjaliści w tej dziedzinie. (al.)
Pamięć i polityka historyczna w stosunkach polsko-rosyjskich, red. nauk. Stanisław Bieleń, Andrzej Skrzypek, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2017, s.238
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 796
Wydawnictwo Czarne wydało książkę chilijskiego pisarza Benjamina Labatuta pt. Straszliwa zieleń w tłumaczeniu Tomasza Pindla.
Książka, zaliczona przez wydawnictwo jako powieść, niezupełnie nią jest. Zaliczyłabym ją bardziej do sfabularyzowanej literatury popularnonaukowej, którą świetnie się czyta, choć dotyczy trudnych nauk ścisłych: chemii, matematyki i fizyki.
Są to ciekawe opowieści o barwnych postaciach luminarzy nauki przełomu XIX i XX wieku, a zwłaszcza pierwszej połowy wieku XX, których odkrycia – zwłaszcza w dziedzinie fizyki - wywarły znaczący, a nawet przełomowy wpływ na losy ludzkości. Okres ten można bez przesady nazwać „epoką” fizyków, gdyż wówczas w Europie zdarzyła się sytuacja bez precedensu: w jednym czasie żyło i tworzyło rewolucyjne teorie naukowe kilku geniuszy i wynalazców.
Mamy więc opowieść o Fritzu Haberze (dokonał syntezy amoniaku, ale i był odpowiedzialny za produkcję i zastosowanie gazów bojowych w I WŚ), Alexandrze Grothendiecku (jeden z najwybitniejszych matematyków XX w.), Erwinie Schrödingerze i Wernerze Heisenbergu (twórcy mechaniki kwantowej) i ich relacjach z pozostałymi wielkimi umysłami epoki. Ale autor nie ogranicza się do przedstawienia ich osiągnięć naukowych (wyjątkowo przejrzyście omówionych, nawet dla średnio zaawansowanego w tych naukach czytelnika), pokazuje też ich osobowość i proces twórczy, często graniczący z szaleństwem.
O geniuszach zwykło się mówić, że to ludzie żyjący w swoim świecie, wyizolowani z tzw. normalności, nieprzystosowani społecznie, samotnicy – potwierdzają tę opinię liczne ich biografie, także autor tej książki. Ale przecież z tej lektury wynika coś więcej: opętanie ideą, swoimi wynalazkami, bez względu na możliwe do przewidzenia skutki społeczne, jakie one mogą wywołać.
Ten stan umysłu, w jakim znajdują się geniusze przekłada się też na niezwykle ostre spory i kłótnie ideowe: najlepiej pokazuje to korespondencja jaką uczeni prowadzą, ale i wystąpienia publiczne, na których dochodzi do bezwzględnych starć intelektualnych. To na słynnym piątym kongresie Solvaya 24.10.27 w Brukseli, „O elektronach i fotonach”, w którym uczestniczyło 17 obecnych i przyszłych noblistów (m.in. Paul Dirac, Niels Bohr, Wolfgang Pauli, Max Planck, Maria Skłodowska-Curie, Luis de Broglie i Albert Einstein) doszło do konfrontacji między zwolennikami mechaniki kwantowej a jej przeciwnikami, w efekcie czego Albert Einstein wypowiedział swoją słynną opinię na temat tej teorii: Bóg nie gra wszechświatem w kości”.
Stwierdzenie to dobrze oddaje nie tylko bliskie związki fizyki z filozofią, ale i uzmysławia czytelnikowi wpływ nowych osiągnięć nauki na los wszystkich ludzi i każe się zastanowić nad odpowiedzialnością uczonych wobec społeczeństw. Lektura tej książki skłania do refleksji nad rolą uczonych nie tylko w poprawie życia ludzi dzięki ich wynalazkom, ale i w rewersie postępu, jak techniki zabijania. Do dzisiaj rozważa się odpowiedzialność uczonych za skonstruowanie bomby atomowej, czy doprowadzenie do „pandemii”, której pewnie nie byłoby, gdyby nie wynalazek genetycznych nożyc CRISPR i pokusa zastosowania ich do tworzenia nowych wirusów. A przecież to nie wszystko: osiągnięcia naukowe w badaniach nad sztuczną inteligencją za chwilę mogą drastycznie zmienić świat, gdyż sami badacze często tworzą coś, czego nie rozumieją i nie umieją okiełznać…(al.)
Straszliwa zieleń, Benjamin Labatut, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023, wyd. I, s.225, cena 39,90 zł
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 2093
Od 8 marca na ekrany kin w Polsce wejdzie interesujący film „Strefa interesów” brytyjskiego reżysera Jonathana Glazera. Scenariusz filmu traktuje o życiu prywatno – „zawodowym” komendanta i kata obozu Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, Rudolfa Hoessa.
Choć działalność tego zbrodniarza (został skazany na karę śmierci w 1947 r.) została dość dobrze zbadana i opisana (nim został komendantem Auschwitz był już kryminalistą, po wieloletnim wyroku więzienia za zabójstwo), to stosunkowo niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym. Z opinii jego dzieci (m.in. córki Ingebrigitt, czy wnuka Rainera) wynika, że obie sfery życia Rudolfa Hoessa nie przenikały się, a ta szczególnie niechlubna, zbrodnicza, była tajemnicą rodzinną. Dzieci były szczęśliwe: żyły w dobrobycie pod troskliwą opieką rodziców, bawiły się w ogrodzie, a zachcianki spełniała służba i utalentowani więźniowie z obozu graniczącego z ogrodem.
Jak opowiadała jedna z córek, w soboty i niedziele ojciec zjawiał się w domu, zrzucał mundur, nosił białą koszulę i wygodne kapcie, palił cygaro, przytulał dzieci, opowiadał im różne historie, oraz zabierał na konne przejażdżki wzdłuż rzeki Soły (którą spływały prochy z obozowych krematoriów). I nigdy się nie złościł. Nie opowiadał też rodzinie o zbrodniach dokonywanych za drutami Auschwitz.
Wnuk Rainer, wspomina, że to, co się działo w obozie było dobrze strzeżoną tajemnicą rodzinną przez lata. Jego dziadek był opisywany przez rodzinę jako kochany komendant, dobry żołnierz, uczciwy prawy człowiek, a wszystkie doniesienia historyczne były traktowane jak jedno wielkie kłamstwo.
Ta idylla rodzinna tylko incydentalnie była zakłócana rzeczywistością obozową, jej potwornościami. Reżyser nie pokazuje bowiem wnętrza obozu – on stanowi tło tej niemieckiej sielanki, widzimy go (i słyszymy) tylko oczami mieszkańców willi komendanta. Także obecność zła poznajemy poprzez oszczędne dialogi dorosłych (wszyscy wiedzą o co chodzi, poza tym lepiej nie mówić o pewnych sprawach), czy z zachowania służby oraz członków rodziny Hoessów. To skąpe kontrapunkty do arkadii symbolizowanej przez krajobraz, sztukę ogrodu, niedopowiedziana inna, tajemnicza „nierzeczywistość”. Ujawniają się także w snach dzieci, wizjach dorosłych, a nawet w ich czynach (ucieczka teściowej Hoessa).
Tym, co zaskakuje widza to kontrasty. Zarówno w warstwie muzycznej, jak i obrazu. Sielankowe krajobrazy wzbogacone śpiewem ptaków (Hoess, poza zabijaniem ludzi zajmował się obserwacją ptaków) zderzane są np. z zamawianiem wydajnych krematoriów do obozu. Skłaniają one widza do refleksji: jak można łączyć etyczne i moralne przeciwieństwa? (A dotyczy to także żony Hoessa). Jak można jednocześnie być szczęśliwym, podziwiać piękno natury i popełniać zbrodnie? Jakim trzeba być człowiekiem, aby nie odczuwać moralnego dyskomfortu z tego powodu?
„Zawsze staram się sobie wyobrazić, jak każdego ranka on [Rudolf Hoess] zakłada mundur, zaciąga pas, wkłada za niego pistolet. Całuje żonę w jeden policzek, całuje w drugi: – Idę właśnie zabić kilka tysięcy ludzi. Spotkamy się po pracy na kawie lub obiedzie. A jutro pojedziemy z dziećmi na wycieczkę” – mówi jego wnuk Rainer.
Uwięziony po wojnie (ukrywał się, znaleźli go Brytyjczycy i odesłali do Polski) Hoess, na pytanie Jerzego Rawicza z Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego: co myślał o swojej najmłodszej córce urodzonej tuż obok obozu zagłady, gdzie codziennie zabijano tysiące małych dzieci – nie odpowiedział. Prawdopodobnie nie potrafił – ocenił Jerzy Rawicz.
Film jest w całości zrealizowany w Polsce, współfinansowany przez studio A24 i Polski Instytut Sztuki Filmowej, koprodukowany z Instytucją Filmową Silesia-Film.
Został nagrodzony Grand Prix na festiwalu w Cannes oraz nominowany do Oscara w 5 kategoriach, w tym dla Najlepszego Filmu. Jego producentką jest Ewa Puszczyńska („Ida” i „Zimna wojna”), autorem muzyki Mica Levi, a zdjęć - nominowany do Oscara Łukasz Żal („Zimna wojna”, „Ida”).
Anna Leszkowska

