Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 577
Bronisława Łagowskiego – filozofa, historyka idei, eseisty i publicysty – czytelnikom Spraw Nauki przedstawiać nie trzeba, choć nie był naszym autorem. Jest jednak jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego środowiska intelektualnego zajmującego się historią idei, liczącego – moim zdaniem - zapewne kilka osób, któremu przewodził nieżyjący już prof. Andrzej Walicki.
Trudno ocenić, które z prac Bronisława Łagowskiego zaznaczyły się mocniej w percepcji czytelników – kilkanaście książek, jakie wydał, czy publikowane w wysokonakładowych czasopismach eseje i felietony, które pisał od lat 60., czy może znaczenie większe miała jego wieloletnia praca naukowo-dydaktyczna na UJ i później – na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Wszystko to, czym zajmował się jako naukowiec i publicysta, zapisane jest trwale w dorobku polskiej nauki.
Wydana obecnie przez Fundację Oratio Recta książka Bronisława Łagowskiego Czy narody mają honor (tytuł pochodzi od jednego z felietonów, odnoszącego się do jednego z wielu zagadnień, jakie autor porusza w książce) jest przypomnieniem wielu tez, jakie B. Łagowski przedstawiał w swoich felietonach publikowanych w tygodniku Przegląd w latach 2016-2020. Tez, które mimo upływu czasu nic nie straciły na aktualności i zapewne pozostaną aktualne jeszcze długo, gdyż filozof zajmuje się w nich sprawami ponadczasowymi, wykorzystując często jako pretekst bieżące wydarzenia.
W 68 felietonach przewija się zatem przede wszystkim trzeźwe spojrzenie Łagowskiego na politykę i zajmowane przez niego stanowisko: realistyczne i racjonalne, bliskie ideałom oświecenia. Dotyczy to ocen także III RP, owej „demokracji”, której reklama polityczna odbiega od rzeczywistości. Na taki osąd sytuacji społecznej i politycznej, o którego prawdziwości (i konieczności!) przekonujemy się dzisiaj, nie każdego jest jednak stać. W przypadku Bronisława Łagowskiego wynika on z niezależności intelektualnej filozofa i nonkonformizmu naukowca – cech, jakie w środowisku naukowym nie są częste.
Po lekturze tych felietonów, będących wieloletnim dialogiem z rzeczywistością, niezgodą na nasze, niestety, trwałe wady narodowe, walką z polskimi mitami, zaściankowością i romantycznym, mesjanistycznym spojrzeniem na świat – można przyjąć, że są one niczym owa kropla, która drąży skałę ignorancji rodaków (i nie tylko). Ale to ciągle za mało, aby nadeszło oświecenie. Zatem czekamy, my, czytelnicy publicystyki Bronisława Łagowskiego na kolejne felietony i książki.(al.)
Czy narody mają honor?, Bronisław Łagowski, Fundacja Oratio Recta, Warszawa 2024, s.292
- Autor: js
- Odsłon: 3514
Wydawnictwo Copernicus Center Press wydało książkę Michała Hellera i Stanisława Krajewskiego – Czy fizyka i matematyka to nauki humanistyczne?
W przedmowie do książki autorzy zauważają, iż „zarówno wśród zwykłych ludzi, jak i wśród osób zajmujących się pracą naukową dominuje przeciwstawianie nauk ścisłych, czyli przede wszystkim matematyki i fizyki, naukom humanistycznym. Czasem czyni się to wywyższając ścisłość nauk ścisłych, czasem wskazując na ich ograniczenia, niemożność uchwycenia prawdziwej, żywej złożoności, której nie mogą uchwycić struktury formalne. Tymczasem to przeciwstawienie nie jest absolutne: u źródeł podstawowych pojęć matematyki i fizyki są doświadczenia potoczne, odniesienia do człowieczej perspektywy postrzegania świata, próby jego spontanicznego modelowania, sądy wartościujące – jednym słowem takie zachowania, które można znaleźć również u podstaw nauk humanistycznych.
Stawiając w tym książkowym dwugłosie pytanie, czy fizyka i matematyka to nauki humanistyczne, nie zamierzamy tego pytania rozstrzygać do końca – odpowiedź na nie zależy od zbyt wielu osobistych i kulturowych preferencji – ale chcemy dać wyraz przekonaniu, że obydwie te dziedziny – nauki ścisłe i humanistyka – są organicznymi częściami tej samej, ogólnoludzkiej kultury. Bez którejkolwiek z nich nasza kultura byłaby płaska i zubożona. Żeby widzieć trójwymiarowo trzeba mieć dwoje oczu”.
Rozważania o naturze fizyki autorstwa Michała Hellera zawarte są w trzech częściach: „Fizyka i piękno”, „Między fizyką a filozofią” oraz „Przez konflikt ku transcendencji”. Z kolei część o matematyce i jej związkach z humanistyką Stanisław Krajewski ujął w dziewięć rozdziałów. Książkę dopełnia wykaz cytowanej literatury oraz indeks nazwisk. (js)
Czy fizyka i matematyka to nauki humanistyczne?, Michał Heller, Stanisław Krajewski, Wydawnictwo Copernicus Center, Kraków 2014, s. 463, cena 49,90 zł
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 629
Czysta Ameryka autorstwa amerykańskiej historyczki Elizabeth Catte, to książka wydana przez Wydawnictwo Czarne, w tłumaczeniu Rafała Lisowskiego.
Jej podtytuł: Przemilczana historia eugeniki sugeruje, iż autorka opisała dzieje eugeniki, tymczasem jest to w dużej mierze reportaż inspirowany jej pracą w Western State Hospital (w miasteczku Stuton w stanie Wirginia), gdzie „leczono” osoby uznane za nieprzystosowane społecznie. W przypadku kobiet była to zwykle sterylizacja – oczywiście bez ich wiedzy i zgody na taki zabieg.
Temat sterylizacji kobiet (z reguly biednych, wywodzących się z niższych klas) uznanych przez wladze jako balast społeczny przewija się w historii wielu państw przez caly XX wiek i jest dzisiaj uznawany za sposób redukcji populacji*, tej jej części, która albo cierpi na nieuleczalne w danej chwili choroby, bądź wymaga zwiększonych nakładów na opiekę, czy przejawia zachowania nieakceptowane społecznie.
Eugenika (z greckiego – dobrze urodzony) to pojęcie (dziś uważane za pseudonaukowe) wprowadzone w 1869 roku przez Francisa Galtona, dotyczące selektywnego rozmnażania zwierząt**. Z czasem Galton uwzględnil w tej definicji eugenikę pozytywną, zachęcającą do częstszego reprodukowania się najlepszych osobników oraz eugenikę negatywną, zniechęcającą do reprodukcji osobników mniej wartościowych. Dzisiaj przykładem eugeniki pozytywnej są sztuczne zapłodnienia nasieniem wybitnych lub pięknych mężczyzn (p. Paweł Durow), natomiast eugenika negatywna stosowana jest rzadko (w Polsce kilka lat temu był jeden taki przypadek, wynikający z prywatnych poglądów lekarki).
Na przełomie XIX i XX wieku, ale i do lat 50.-60. XX w. na świecie skala przymusowej sterylizacji była ogromna. W przypadku opisywanym przez autorkę w jednym szpitalu latach 1927 – 1964 chirurdzy przymusowo wysterylizowali ponad 1700 osób. Wiedza o tych metodach „leczenia” była jednak i jest znikoma. Prawdopodobnie i lekarze, i wladze polityczne mieli świadomość dwuznaczności moralnej i etycznej swoich poczynań, które uznawano za elementy medycyny spolecznej.
„Catte nie chce słyszeć, że eugenicy miewali szczytne cele – uzdrowić ludzkość, wytępić ułomności i choroby dziedziczne – pisze Maciej Zaremba Bielawski o książce. Po owocach ich osądza. Jeśli w coś wierzyli, to w swoją wyższość nad czarnymi, nad „bialą biedotą” i imigrantami. A także w sadystyczną satysfakcję, jaką daje wladza nad życiem. Ale przede wszystkim w opłacalność.” […]
Dzisiaj sterylizacja z powodów innych niż medyczne jest prawnie (przynajmniej w Polsce) niedopuszczalna (a tym bardziej pod przymusem lub bez wiedzy), niemniej eugenika istnieje w innej postaci – polega głównie na profilaktyce tak uciążliwych społecznie chorób jak weneryczne czy alkoholowe, czy poradnictwie genetycznym i świadomym rodzicielstwie. (al.)
Czysta Ameryka. Przemilczana historia eugeniki, Elizabeth Catte, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024, s. 180, cena 49,90 zl
** https://www.sprawynauki.edu.pl/archiwum/dzialy-wyd-elektron/288-filozofia-el/4496-swiat-bez-przemocy-realizm-czy-utopia?highlight=WyJsdWRvYlx1MDBmM2pzdHdvIiwibHVkb2JcdTAwZjNqc3R3b20iXQ==
** https://pl.wikipedia.org/wiki/Eugenika
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1538
Fundacja Oratio Recta w serii Historia bez IPN wydała książkę Piotra Ciszewskiego Dąbrowszczacy. Na świecie szanowani, w Polsce poniżani.
Autor pokazuje w niej nie tylko wojnę domową w Hiszpanii w latach 1936-39 i rolę Brygad Międzynarodowych, które starały się podtrzymać państwo demokratyczne hiszpańskich republikanów, ale przytacza też liczne biogramy Polaków w nich uczestniczących.
Tematyka Brygad Międzynarodowych dla polskich władz po 89 roku, zwłaszcza tych o proweniencji solidarnościowej, jest ideologicznie obca i - ich zdaniem - szkodliwa. Polska bowiem – zarówno przedwojenna, jak i III RP – opowiadała się po stronie nacjonalistów hiszpańskich i choć otwarcie nie popierała działań faszystów hiszpańskich i włoskich (pozornie ogłosiła się jako neutralna), to po cichu sprzyjała tej ideologii, co pokazuje autor książki m.in. na przykładach odmiennego traktowania bojowników przez różne państwa.
Ten wrogi i pogardliwy stosunek do uczestników walk w Hiszpanii (gdzie uchodzą za bohaterów) w III RP przejawia się nie tylko w próbach wymazania pamięci o nich w przestrzeni publicznej poprzez m.in. zmiany nazw ulic czy skwerów im poświęconych, ale i systematycznym dyskredytowaniu ich przez „historyków” IPN.
Autor przytacza we wstępie niektóre z epitetów, jakimi określają oni Dąbrowszczaków: „jeźdźcy komunistycznej apokalipsy”, „żołnierze Stalina” (Piotr Gontarczyk), współodpowiedzialni za okres represji po 1944 (Daniel Czerwiński), „maszyny do zabijania, pijani ideologią i głodni krwi wrogowie ludu” (Wojciech J. Muszyński).
„Sam IPN poszedł w swej manipulacji historią Brygad Międzynarodowych tak daleko, że jego przedstawiciele czują się w obowiązku pouczać inne narody w sprawie pamięci historycznej, krytykując upamiętnianie antyfaszystowskich ochotników na zachodzie Europy, a także w samej Hiszpanii” – pisze Piotr Ciszewski.
„Prawicowych ekspertów od polityki historycznej kłuje w oczy, że w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji i innych krajach pomniki poświęcone Brygadom Międzynarodowym są otaczane powszechną czcią.[…] Na całym świecie jest ich kilkaset […] i nikt nie myśli o ich usunięciu.[…] W Hiszpanii niemal każde z pól bitewnych, na których zmagania toczyły Brygady jest oznaczone pomnikami oraz tablicami pamiątkowymi[…] a w dbanie o pamięć o członkach Brygad Międzynarodowych włączyło się również hiszpańskie państwo”.(Pokazuje to nawet najnowszy film Pabla Almodovara – „Matki równoległe” – przyp. al)
To, co w III RP opowiadają usłużni rządowi historycy, politykierzy, ma się nijak do rzeczywistości. Jednak wiedza oparta na badaniach naukowych nie jest u nas rozpowszechniana, a wręcz wymazywana z pamięci. Nowych badań w Polsce na ten temat prawie nie ma, bo takich badań państwo nie finansuje. Wskutek tego, każda inicjatywa wydawnicza na ten temat wykorzystująca rzetelne badania i podająca zweryfikowane fakty staje się cenną cegiełką w pokazywaniu prawdy historycznej, nie ubranej w ideologię.
Opowieść Piotra Ciszewskiego o Brygadach Międzynarodowych w Hiszpanii podzielona jest na dwie części: w pierwszej autor pokazuje skomplikowaną sytuację społeczno-polityczną w Hiszpanii początku wieku XX, zwłaszcza od 1930 roku. Polski czytelnik zapewne mało zna ówczesne realia nie tylko Hiszpanii, ale i całej Zachodniej Europy, niemniej wiele wydarzeń, jakie opisuje autor książki skłania do porównań z dzisiejszą sytuacją. Także z polityką zagraniczną rządu polskiego i stosunku II RP do własnych obywateli w kraju i na obczyźnie.
W części tej pokazano tworzenie się Brygad Międzynarodowych, w tym – polskiej XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego, i ich walk w całej Hiszpanii. W brygadach uczestniczyło ok. 5 tysięcy Polaków, zginęło – ok. 3 tysiące. Byli wśród nich zarówno Polacy z obszaru ówczesnej Polski, jak i emigranci, głównie z Francji. Po upadku republiki los rzucał ich w różne strony świata, większość trafiła albo do obozów jenieckich, albo do innych armii walczących z państwami osi, gdyż Polska zamknęła przed nimi granice.
Jak można wyczytać w piśmie MSW z 1939 roku – Polacy uczestniczący w wojnie domowej w Hiszpanii byli „elementem na tyle wywrotowym, iż ich napływ do kraju jest zdecydowanie niebezpieczny i z tego tytuły wyraźnie szkodliwy”. Pozbawiono ich nawet obywatelstwa.
A jacyż to byli „wywrotowcy”, Piotr Ciszewski pokazuje na przykładach 30 biogramów uczestników Brygad – bardziej lub mniej obszernych, gdyż dane o wielu uczestnikach wojny hiszpańskiej są nieznane. Studiowanie tych biogramów daje wgląd nie tylko w losy każdego z żołnierzy, ale przede wszystkim w sytuację społeczno-polityczną sanacyjnej Polski. Poprzez lekturę pojedynczych życiorysów poznajemy ogromne rozwarstwienie społeczne w Polsce, analfabetyzm, skrajną biedę zmuszającą do szukania pracy za granicą (skąd my to znamy?) lub możliwości zaciągnięcia się do wojska, położenie chłopstwa, strajki na wsiach (kto dziś o tym pamięta?), bezrobocie, antysemityzm, faszyzację, represje polityczne, przemoc państwa wobec słabszych ekonomicznie grup społecznych, itd.
Biogramy pokazują też zmiany polityczne, które dotknęły wielu Dąbrowszczaków; padali oni przed 1956 ofiarą czystek stalinowskich, walki z trockizmem, nagonki antysemickiej w 1968 i … poniżania w III RP.
Lektura to zatem mocno kształcąca, weryfikująca obecne dobre mniemanie obozu rządzącego o II RP, także o miejscu naszego państwa w przedwojennej Europie. Lektura prowadząca do banalnej może konstatacji, iż demokracja, sprawiedliwość społeczna, nie spadają z nieba, nie są darem losu, ale trzeba je wywalczyć. To dar od tych ludzi, którzy w walce za nią nie wahali się poświęcić swojego życia.
Anna Leszkowska
Dąbrowszczacy. Na świecie szanowani, w Polsce poniżani, Piotr Ciszewski, Fundacja Oratio Recta, Warszawa 2018, s. 413

