Filozofia (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1761
Prawda jest naszym największym skarbem, musimy ją oszczędzać.
Mark Twain
A world without lies would be a terrible world,
A world without lies would be a world without fiction.
Ricky Gervais (1)
Kilka zdań o kłamstwieKłamstwo stało się signum temporis teraźniejszej rzeczywistości społecznej. Prawie wszyscy, wszędzie i przy każdej okazji kłamią bez specjalnej potrzeby i żenady, odruchowo, jakby to weszło ludziom w krew. Może dlatego, że we współczesnym pogmatwanym i niebezpiecznym świecie kłamstwo okazało się skutecznym orężem w walce o przetrwanie, w rywalizacji o władzę i karierę, a także w konkurencji biznesowej. „Kłamię, więc jestem”. „Kłam, by przeżyć", „Kłam, by się wzbogacić" - to powszechne imperatywy.
W opinii publicznej najczęściej łżą politycy, biznesmeni i prawnicy, ale też osoby darzone od dawna najwyższym zaufaniem i uchodzące za autorytety. Ich wypowiedzi drukowane, albo face to face, okazują się oszukańcze i mijające się z prawdą. Wskutek tego przepoczwarczyli się oni z osób najwyższego zaufania w osoby najniższego zaufania społecznego.
Posługiwanie się kłamstwem nie wymaga wielkiego wysiłku. Wystarczy trudne myślenie logiczne zastąpić łatwym „rzępoleniem umysłowym”. Im wyższą zajmuje się pozycję społeczną i większą posiada się władzę, tym bardziej i częściej kłamie się. Liczba kłamstw wzrosła wraz z doskonaleniem sposobów i środków okłamywania do tego stopnia, że żyjemy już w „cywilizacji kłamstwa”.
Kłamstwo jest świadomym i celowym głoszeniem fałszu w celu osiągnięcia z góry określonych korzyści. Kłamanie polega na przekazywaniu nieprawdziwych lub zdeformowanych informacji w formie fonicznej za pomocą mowy i utworów muzycznych oraz ikonicznej za pomocą znaków, pisma, obrazów i mowy ciała.
Szerzeniu się kłamstw i kształtowaniu zakłamanego społeczeństwa sprzyja osłabienie norm obyczajowych, zacieranie granic między wartościami i antywartościami, wzrost korzystania z relatywizmu semantycznego i polisemii języka w komunikacji społecznej oraz dużo większa promocja kłamstw niż prawd. Fałszywe wiadomości rozprzestrzeniają się szybciej i dalej niż prawdziwe. „Kłamstwo obiegnie połowę świata zanim prawda zdąży włożyć buty.”
Teraz kto chce, ten może łatwo, skutecznie, nieodpowiedzialnie i w zasadzie bezkarnie okłamywać kogo chce, kiedy i ile razy.
Komunikacja społeczna jako gra
Gra jest sytuacją konfliktową, w której rywalizują ze sobą konkurujący gracze. Graczem jest uczestnik gry - osoba, grupa lub organizacja. Strategia to kompletny plan działania gracza, w którym uwzględnia on wszystkie możliwe sytuacje w grze i swój potencjał, tj. zasób środków, jakie ma do dyspozycji oraz swoje kompetencje. Każdy gracz wybiera taką strategię postępowania, jaka - jego zdaniem - zapewni mu zwycięstwo w grze.
W komunikacji społecznej, przede wszystkim na płaszczyźnie politycznej i biznesowej, toczą się gry pomiędzy rywalizującymi podmiotami o to, kto zwycięży w walce o najskuteczniejszy przekaz swoich komunikatów do adresatów, kto najlepiej przekona ich do swoich racji i zyska ich przychylność, uznanie lub poparcie. Z takimi grami ma się do czynienia na przykład w dyskusjach telewizyjnych z politykami i reprezentantami władzy państwowej, w ich rozmowach z obywatelami podczas kampanii wyborczej, w polemikach parlamentarnych itp.
Dawniej obowiązywały w nich zasady logiki i prawdomówności. Kto plótł androny, albo kłamał, był z góry skazany na przegraną i zdyskwalifikowany oraz nie miał prawa do uczestnictwa w dalszej grze. (Podobnie jest w kasynach gry. Gdy kogoś przyłapią na oszustwie, ten jest napiętnowany i nie ma tam już więcej wstępu. Bywalców kasyn obowiązuje etyka, zgodnie z którą oszustwo jest naganne i nie przystoi graczom).
Z jednej strony, dawniejsi politycy byli w większości ludźmi przyzwoitymi, honorowymi, uczciwymi i dobrze wyedukowanymi. Znali reguły erystyki, czyli „kunsztu prowadzenia sporu”, obowiązujące w dyskusjach i przestrzegali ich.(2)
A z drugiej strony, ich słuchacze, uczestnicy spotkań i adwersarze, byli wyczuleni na sens wypowiedzi i prawdomówność. To dopingowało polityków, ponieważ musieli liczyć się z tym, że ktoś przyłapie ich na alogicznej lub kłamliwej wypowiedzi i zostaną wyeliminowani z dalszej gry.
Teraz, w „świecie odwróconym”, to się radykalnie zmieniło. W wielu krajach politycy legitymują się dyplomami nie najlepszych uczelni, albo nie mają ich wcale. Wątpię, by przeczytali jakiś podręcznik logiki lub erystyki. Nikt ich nie uczy umiejętności prowadzenia debaty politycznej. Mogliby wprawdzie sięgnąć do książek, w których znaleźliby sprawdzone zasady retoryki czy erystyki i mogliby je wykorzystać, ale są zbyt leniwi i nie czują takiej potrzeby. Dlatego ich komunikaty są przeważnie bezsensowne, bełkotliwe, wewnętrznie sprzeczne i kłamliwe.
Odbiorcy też nie są lepsi, ponieważ powszechne ogłupianie mas przyniosło zamierzone efekty. A kłamstwa i oszustwa stały się istną plagą i spowszedniały tak dalece, że mało kto przejmuje się nimi. Masy naśladują władców - co przystoi im, to i nam. W związku z tym ludzie zaczęli, jak politycy, prześcigać się w kłamstwach, które stały się fundamentem i warunkiem koniecznym do egzystencji.(3) Toteż kłamstwa nie należy wstydzić się. Wręcz przeciwnie, można się nim chwalić, bo należy do dobrego tonu i zapewnia powodzenie, karierę i bogactwo. Ma się społeczne przyzwolenie na ekshibicjonizm kłamstwa.
Życie codzienne jest pełne kłamstw splatających się w sieci, w które ludzie wpadają, chcąc nie chcąc. Okłamuje się partnerów, zwierzchników, współpracowników, przyjaciół, bliskich i samych siebie. (Aż osiemdziesiąt procent kłamców stanowią samookłamywacze). A robienie kariery i wspinanie się na wyższe pozycje społeczne wymaga wielu kłamstw. Przyszło nam żyć w przestrzeni kłamstw, uznawanej za naturalną, gdzie prawdy są punktami osobliwymi traktowanymi jak coś dziwnego.
Reliktowa prawdomówność
Wkrótce człowiek prawdomówny stanie się reliktem i będzie się go wytykać palcami jak nienormalnego. Dlatego to, że przywódcy państw są notorycznymi kłamcami i że kłamcami staje się coraz więcej osób nie budzi większych emocji, ponieważ żyje się w czasach „nowej normalności", kiedy zaciera się granica między kłamstwem a prawdą, i w świecie półprawd lub półkłamstw.
Słusznie stwierdził Marek Migalski, że „Polityk musi być kłamcą.”(4) Tylko wówczas podoba się ludziom, którzy lubią wysłuchiwać pięknych bajek dla dorosłych i marzyć o lepszym świecie i życiu, o tym, czego brakuje im w świecie rzeczywistym.
Jedni wielcy politycy kłamią notorycznie, ponieważ kłamstwo leży w ich naturze. Mają kłamstwo zakodowane w genach. Wprawdzie nikt nie rodzi się kłamcą, ale niektórzy rzeczywiście genetycznie dziedziczą pewną bazę, która sprzyja kłamstwu.(5)
Drudzy kłamią bezwiednie, raczej z przyzwyczajenia, a inni - z premedytacją. Szczwani politycy kłamią bezczelnie i po chamsku, uciekając się do oszczerstw i inwektyw. Kłamią w celu zdezorientowania słuchaczy, by w gąszczu swych wypowiedzi nie dało się odróżniać, kiedy kłamią, a kiedy czasami mówią prawdę. Chodzi o to, by utrudnić ludziom jednoznaczne zdefiniowanie danego polityka, czy jest on prawdomównym, czy kłamcą.
W ocenie polityka ludzie kierują się względami merytorycznymi, emocjonalnymi i przekonaniami. Najgorzej, gdy przekonaniami, ponieważ, jeśli ktoś jest przekonany o czymś, to nic nie jest w stanie zmienić tego, albowiem, jak stwierdził Mark Twain, „Prawda nie ma żadnej możliwości obrony przed głupcem zdeterminowanym, by uwierzyć w kłamstwo”. Statystycznie jedna połowa ludzi oceni go negatywnie jako kłamcę, a druga - pozytywnie jako uczciwego. W taki sposób może zyskać pięćdziesiąt procent poparcia, a to jest bardzo dużo, jak na polityka. Na tym właśnie polega jego gra kłamstwem. Polega ona na stwarzaniu pozorów, za którymi skrzętnie skrywa swoje prawdziwe oblicze nikczemnika.
A w ogóle politycy kłamią bezkarnie, ponieważ nie obowiązuje ich żaden kodeks etyczny, na podstawie którego musieliby publicznie prostować swoje kłamliwe wypowiedzi i przepraszać za nie.(6)
Najwięksi kłamcy i najbardziej zakłamane kraje
Według „The Top Tens” (7) największymi kłamcami są: Narendra Modi (8), Donald Trump,(9) George W. Bush, Dick Cheney,(10) Nancy Pelosi, (11) Joe Biden, (12) Hillary Clinton, (13) Bill Clinton, (14) Richard Nixon, Nigel Farage (15) i Silvio Berlusconi.(16)
Jest to jeden z wielu rankingów, jakie można znaleźć w Internecie, ale te nazwiska powtarzają się w pozostałych. Ta lista kłamców nie jest kompletna. Należałoby ją wzbogacić nazwiskami wielu najbardziej kłamliwych polityków w poszczególnych państwach, ale byłaby zbyt długa.
Również u nas nie brakuje ich wśród liderów i osób wysoko postawionych. Prym wiedzie Mateusz Morawiecki.(17) Na dalszych miejscach uplasowali się Jarosław Kaczyński (18), Donald Tusk, Andrzej Duda, Antoni Macierewicz, o. Tadeusz Rydzyk, b. komendant policji Jarosław Szymczyk, wielu hierarchów kościoła katolickiego oraz cały gabinet premiera. (19)
Wyniki badań na temat czołowych polityków uznawanych za kłamców różnią się i bywają sprzeczne w zależności od tego, jaka instytucja robi badania - podległa władzy czy opozycji. Okazuje się, że ci, którzy tropią kłamców, sami są kłamcami. Jest to zjawisko paradoksalne. Raczej nie należy im ufać takim badaczom. Chyba bardziej wiarygodne są opinie wyrażane w rozmowach prywatnych, albo podczas publicznych dyskusji oraz zamieszczane na portalach społecznościowych, twitterach itp.
Nagminnie kłamią nie tylko znani politycy, ale również cale społeczeństwa. Na podstawie badania uczciwości, a więc a contrario nieuczciwości i zakłamania, w poszczególnych krajach świata sporządzono w 2021 r. następujący ranking krajów uczciwych: Finlandia, Kanada, Dania, Szwecja, Niemcy, Szwajcaria, Norwegia, Holandia, Belgia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania, Australia, Austria, Luksemburg , Irlandia, Francja, USA (20), Japonia, Hiszpania, Portugalia, Włochy, .Korea Płd., Łotwa, Singapur, Polska, Czechy, Estonia, Słowacja, Grecja, Węgry, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Chorwacja, Litwa, Izrael, Słowenia. Ukraina (21), Rumunia, Malezja, Bułgaria, Katar, Jordania, Tajlandia, Turcja, Chile, Chiny, Kostaryka, Serbia, Egipt, Wietnam, Maroko, Tunis, Urugwaj, Azerbajdżan, Peru, Bahrajn, Dominikana, Argentyna, Oman, Indonezja, Filipiny, Panama, Uzbekistan, Kazachstan, Bangladesz, Gwatemala, Kambodża, Paragwaj Ekwador, Liban, Rosja, Indie, Myanmar, Algeria, Kamerun, Białoruś, Brazylia, Kenia, Republika Płd. Afryki, Iran, Gana, Zambia, Kolumbia i Meksyk. (22)
We wszystkich krajach wzrasta zakłamanie w różnych formach: hipokryzji, oszustw, wprowadzania w błąd, konfabulacji, wypaczania historii itp. Jeśli to zjawisko będzie nasilać się, to dojdzie do kompletnej dezintegracji społeczeństw w poszczególnych krajach, a w konsekwencji do rozpadu społeczeństwa światowego. Dlatego, że istotnym filarem, na którym wspiera się ład społeczny i trwałość więzi społecznych jest wzajemne zaufanie budowane na prawdzie. Ale to zaufanie zmniejsza się przekształca się w nieufność proporcjonalnie do tego, jak kłamstwo wypiera prawdę. Zakłamanie i nieufność prowadzą wprost do rozpadu więzi społecznych i tym samym do dekompozycji społeczeństwa. Trudno teraz wyobrazić sobie możliwy scenariusz życia w społeczeństwie w pełni zdezintegrowanym i zakłamanym.
Wiesław Sztumski
01.02. 2023
Przypisy
(1) Reżyser komedii „The Invention of Lying” (Było sobie kłamstwo) o świecie, w którym nikt nigdy nie kłamał, („Świat bez kłamstw byłby światem okropnym, świat bez kłamstw byłby światem bez fikcji”).
(2) Tadeuisz Kotarbiński, L’éristique – cas particulier de la théorie de la lutte, „Logic et Analyse”, 21-22, 1963
(3) Wiesław Sztumski, „Refleksja o cywilizacji zakłamania”, „Transformacje - Pismo Interdyscyplinarne”, 2010; 2) Wiesław Sztumski, W pajęczynie kłamstw, „Sprawy Nauki”, 4 /2019; 3) Wiesław Sztumski, Dlaczego bardziej ufa się kłamcom?, „Sprawy Nauki", 1/2022
(4) Marek Migalski: „Dobry polityk to dżentelmen i kłamca”, „Money.pl”, 29.07.2008
(5) Psycholog Tomasz Witkowski wyjaśnia, dlaczego kłamstwo jest potrzebne, „Rzeczpospolita. Plus minus”, 07.01.2017.
(6) Jan Hartman opublikował w 2013 r. projekt kodeksu etycznego polityka, ale nikt go nie wdrożył. Zainteresowani mogą poznać jego treść pod linkiem: https://hartman.blog.polityka.pl/2013/06/30/kodeks-etyczny-polityka/
(7) https://www.thetoptens.com/leaders/biggest-liars-politics. Dostęp: 19.01.2023
(8) Były premier Indii, którego cały życiorys jest wielkim kłamstwem. Największy kłamca w historii politycznej, typowany do nagrody Guinnessa.
(9) Notoryczny kłamca. Najzabawniejsza i najbardziej przerażająca jest konkluzja jego osobistego prawnika Johna Dowda, który próbował urządzić Trumpowi symulację przesłuchania przez Muellera, ale doszedł do wniosku, że Trump po prostu nie może zeznawać, bo nie jest w stanie nie kłamać. „I co mam mu powiedzieć? „Panie prezydencie, nie możesz zeznawać nawet, jeśli jesteś niewinny, bo nie potrafisz mówić prawdy?” Czy: „Nie możesz zeznawać, bo „jesteś pierdo…nym kłamcą.” (Bob Wodward, Strach. Trump w Białym Domu, Wyd. WAB, 2018)
(10) Nie bez powodu nazywają go „Dickiem” (kutasem).
(11) Amerykańska polityczka, liderka mniejszości w Izbie Reprezentantów.
(12) Jego doradcy piszą największe kłamstwa. Prawie każde słowo z jego ust to kłamstwo lub półprawda. Był kłamcą przez 40 lat. Nie mógłby powiedzieć prawdy, nawet gdyby była napisana dla niego na teleprompterze.
(13) Nie da się policzyć wszystkich kłamstw wypowiedzianych przez nią.
(14) Nie lepszy od jego żony.
(15) Brytyjski polityk, lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, poseł Parlamentu Europejskiego. Kłamie, aby żyć i żyje, aby kłamać.
(16) Włoski Sąd Najwyższy orzekł, że polityka, który nie spełnił obietnic wyborczych, można nazwać „kłamcą, hipokrytą i nikczemnikiem" (https://tvn24.pl/swiat/wlochy-sad-polityka-ktory-klamal-mozna-nazywac-klamca-ra804999-2350755; Dostęp: 22.01.2023
(17)„Powstały liczne strony internetowe prostujące kłamstwa premiera. Jego prawdomówność stała się tematem kabaretowych żartów. („Mateuszek kłamczuszek”). Premier konsekwentnie i jak do tej pory skutecznie stosuje zasadę: nie tłumacz się, nie przepraszaj. Tylko winni się tłumaczą. Tylko słabi przepraszają.” (Jakub Bierzyński, Morawiecki kłamie systemowo. Jak to możliwe, że uchodzi mu to bezkarnie?, „Newsweek Polska. 08. 2022)
(18) „Konfabuluje, wymyśla klechdy, nadinterpretuje – to częste komentarze po spotkaniach Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami. Ale eksperci uczulają: prezes PiS „głosi słowo", by „jego uczniowie" przekazywali je dalej. Jak podkreślają, trwa stwarzanie elektoratu: ważne jest to, by poszli do sąsiadów, znajomych, dalszej rodziny i nawrócili tych, którzy być może zwątpili. A kłamstwo ma im pomóc, bo jest łatwo przyswajalne.” („Konkret 24”, 22.11.2022)
(19) Głównie z tego powodu przeciwnikami rządu jest około 40% Polaków.
(20) W 2021 r. przeciętny Amerykanin w USA kłamał cztery razy na dzień, jak wynika z ankiety CBS Minnesota. Teraz z pewnością kłamie więcej razy, bo zakłamanie szybko tam wzrasta. (Patrik Jonsson, Is US a nation of liars? Casey Anthony isn't the only one, “The Christian Science Monitor”, 19.07. 2011).
(21) Na Ukrainie na czele listy polityków kłamców i manipulatorów stała Julia Tymoszenko („Batkiwszczyna”). A po niej znaleźli się: Wadym Rabinowycz i Jurij Bojko z (frakcja Bloku Opozycyjnego”). Oleksandr Vilkul („Blok Opozycyjny”) i Ołeh Bereziuk („Samopomicz”). (Olena Shkarpova, Theory of Lying. First-ever Ranking of Populists and Liars in Ukrainian Politics from VoxUkraine (https://voxukraine.org//longreads/lie-theory/index-en.html Dostęp: 22.01.2023)
(22) The Most Transparent Nations, Ranked by Perception, CNN News (https://www.usnews.com/news/best-countries/most-transparent-countries?onepage. Dostęp: 31.01.2023)
- Autor: Wiesław Sztumski
- Odsłon: 6779
- Autor: Wiesław Sztumski
- Odsłon: 4027
Dziwne, że w naszym kraju (choć nie tylko) poprawa funkcjonowania szkolnictwa i oświaty nie stała się przynajmniej tak ważna dla polityków, jak kopanie piłki.
Zewsząd słyszy się narzekania na szkoły i ich funkcjonowanie, na sposób uczenia i kształcenia umiejętności, na programy nauczania, nauczycieli i wreszcie na uczniów.
Jeśli jest to utyskiwanie powszechne i nie tylko u nas, ale również w innych krajach - i to chyba bardziej w krajach wyżej, aniżeli słabiej rozwiniętych, występujące coraz częściej przy różnych okazjach - to wygląda na to, że kwestia fatalnego funkcjonowania szkół w zakresie nauczania i wychowania urosła już do poważnego globalnego problemu społecznego.
Dziwne, że w naszym kraju (choć nie tylko) poprawa funkcjonowania szkolnictwa i oświaty nie stała się przynajmniej tak ważna dla polityków, jak kopanie piłki przez zawodowych graczy, którzy nabijają sobie konta osobiste i zapewniają miliardowe zyski organizatorom igrzysk dla ludu. Ciągle do świadomości władców nie dociera fakt, że inwestowanie w oświatę i wiedzę jest z punktu widzenia biznesu nie mniej intratne niż w pseudo-sportowe imprezy i o wiele bardziej korzystne dla przyszłego rozwoju społecznego, cywilizacyjnego, technicznego oraz ekonomicznego narodu i państwa.
Nie chodzi tylko o finansowanie badań naukowych, ale nauczania. Dalsze pozostawianie na uboczu spraw szkolnictwa spowoduje zepchnięcie narodu do roli niewolników czy wyrobników pracujących na korzyść innych, mądrzejszych i bogatszych od nas. Warto zauważyć, że kraje tzw. trzeciego świata, które mają ambicję wyzwolenia się z jarzma zależności ekonomicznej najbogatszych krajów - a to świadczy o mądrości ich polityków i o ich trosce o losy własnych narodów - postawiły już, albo stawiają na rozwój oświaty i nauki. Dzięki temu osiągają znaczny wzrost dochodu narodowego.
Tylko taki polityk, dla którego liczy się prywata, lub który „zdobył” dyplom uczelni na przysłowiowym odpuście, albo miał kłopoty w szkole, nie wykazuje troski o rozwój oświaty, ani chęci naprawy szkolnictwa.
Brak większego zainteresowania szkolnictwem bierze się również stąd, że efekty tego zainteresowania dają znać o sobie czasem w odleglejszej przyszłości, a nie natychmiast w formie efektownego fajerwerku, jak np. budowa stadionu lub autostrady, czym można się pochwalić przed wyborcami.
Szkolnictwo a nowa filozofia ekonomii
Wprawdzie tu i ówdzie podejmuje się próby naprawy szkolnictwa, ale ich rezultaty są mizerne, częściej żadne. Natomiast wysiłki podejmowane przez władze oświatowe różnych szczebli oraz przez nauczycieli przypominają pracę legendarnego Syzyfa. Bowiem nie da się dokonać radykalnej zmiany sposobu funkcjonowania szkolnictwa bez spełnienia dwóch istotnych warunków: znacznego wzrostu nakładów finansowych oraz radykalnej zmiany filozofii oświaty.
W pierwszym przypadku trzeba zdobyć się na odwagę i zwiększyć nakłady finansowe ma szkolnictwo kosztem innych dziedzin życia społecznego, jak np. niesłychanie rozrastającego się aparatu urzędniczego oraz niewspółmiernych do dochodu narodowego wydatków na zbędne luksusy i reprezentacje. Wciąż zapomina się o tym, albo celowo lekceważy to, że niedoinwestowanie zdrowia i oświaty - dwóch sfer najważniejszych dla egzystencji oraz funkcjonowania społeczeństwa - skutkuje nieuniknionym spadkiem gospodarki. Czas w końcu wreszcie wyjść z błędnego koła napędzającego ujemne sprzężenie zwrotne między głupotą i biedą: „Dlaczego biedny? Bo głupi. A dlaczego głupi? Bo biedny”.
W ekonomii nadal przeważa pojmowanie kapitału i zysku w aspekcie monetarnym. Co nie daje się wyrazić w pieniądzach, nie liczy się. Dlatego kapitał finansowy dominuje nad społecznym albo ludzkim. Z różnych względów musi się dokonać nawrócenie, metanoia świadomości ekonomicznej, polegająca na redefinicji pojęcia kapitału, w którego zakres powinno wchodzić też to, co wprawdzie pozostaje niewymierne czy nieprzeliczalne na pieniądze, ale co współtworzy bogactwo kraju.
Opracowanie i wdrożenie nowej filozofii ekonomii jest wymogiem naszych czasów. Inaczej ciągłe będą nękać świat faktyczne lub wymyślone kryzysy gospodarcze.
Zerwać z archaizmem
W drugim przypadku chodzi o nowatorskie postrzeganie szkoły - od najniższego do najwyższego etapu kształcenia - adekwatne do teraźniejszego i przyszłego poziomu rozwoju cywilizacyjnego oraz do rzeczywistych potrzeb. Najwyższa pora, by porzucić archaiczne stereotypy o szkole i stworzyć pojecie szkoły odpowiadające naszym czasom i na nim realizować wizję nowoczesnej szkoły. Na dobrą sprawę, nie dokonała się jeszcze istotna rewolucja w oświacie, mimo szybko rozwijających się nauk o edukacji od ubiegłego wieku. Znamienne jest, że takie rewolucje dokonały się w sferze produkcji (przemysłu), nauki, ekonomi i polityki, ale nie w dziedzinie oświaty. Tu, jakby czas stanął w miejscu.
Od niepamiętnych czasów najważniejszym elementem szkoły jest nauczyciel przekazujący swoją wiedzę oraz grupa uczniów (klasa szkolna), która jest mniej lub bardziej (raczej mniej niż bardziej) zainteresowana przyswojeniem sobie tej wiedzy. A istotną rolę w procesie nauczania gra przymuszanie na różne sposoby uczniów do zdobywania wiedzy - poprzez zachętę i perswazję, aż do bardziej drastycznych środków. Skutek bywa zawsze ten sam: niechęć do wysiłku intelektualnego uczniów i awersja do nauczycieli i szkoły. Trudno winić za to nauczycieli i uczniów. Jedni - choćby nie wiadomo, jak dobre efekty pracy chcieli uzyskiwać - i drudzy - nawet, jeśli zdarzają się wśród nich ambitni - są krępowani przez ograniczenia tkwiące w panującym obecnie tradycyjnym i przestarzałym systemie oświaty. Nauczyciele, na ogół, dość dobrze znają je, a uczniowie - intuicyjnie wyczuwają.
Wiele jest powodów, dla których ten niewydolny system wymaga radykalnej przebudowy. Jednym z nich jest niedostosowanie przedmiotów nauczania oraz ich treści programowych do aktualnego zapotrzebowania społecznego w zakresie przygotowania zawodowego. Ciągle szkoły „produkują” ludzi, którzy nie sprostają potrzebom rynku pracy i powiększają kadrę bezrobotnych specjalistów niepotrzebnych nikomu. A z drugiej strony, istnieje wiele miejsc pracy, których nie ma kim obsadzić. Jedną z przyczyn tego paradoksalnego zjawiska jest brak kształcenia różnych umiejętności przydatnych w życiu. Naucza się przede wszystkim teorii, a nie praktyki, rzadko wiązania jednego z drugim. Wskutek tego absolwenci studiów technicznych, inżynierowie, znają prawa działania urządzeń technicznych i potrafią nawet wyrazić je w skomplikowanej algebrze, ale nie wiedzą, jak najbardziej efektywnie trzymać młotek, albo wbić gwóźdź, ani jak naprawić najprostsze urządzenie stosowane w gospodarstwie domowym.
Jeśli uczeń nie wie, do czego może mu być przydatna wiedza teoretyczna z danego przedmiotu nauczania, to zdobywanie jej traktuje jak balast obciążający jego pamięć i jako marnowanie czasu i dlatego jak dopust boży. Nic dziwnego, że uczeń nie uczy się z wewnętrznej potrzeby tylko z przymusu, żeby zdać, zaliczyć oraz dostać dyplom, i że niechętnie odnosi się do tego, który go zmusza do takiej nauki – do nauczyciela.
Urzędnicza oświata
Tu znowu daje znać o sobie czynnik ekonomiczny. Uczenie umiejętności technicznych czy warsztatowych wymaga po pierwsze, odpowiedniej liczby godzin lekcyjnych i po drugie, dobrego wyposażenia pracowni albo laboratoriów - a do tego trzeba pieniędzy.
Z formalnego punktu widzenia niby wszystko jest w porządku, bo przecież każdy konspekt lekcyjny zawiera rubrykę „cel praktyczny”, a syllabus – w rubryce „efekty kształcenia” punkt „umiejętności”. W rubryki te wpisuje się, standardowo powielane slogany, którymi nikt się nie przejmuje i których z reguły nie przestrzega się. Ale urzędnicy w ministerstwach, którzy je wymyślili, mają satysfakcję ze swoich racjonalizatorskich pomysłów, dzięki którym z pewnością będzie się osiągać lepsze wyniki nauczania. (Swoją drogą, tych, którzy wymyślili i zatwierdzili idiotyczne wzory syllabusów będących zmorą wykładowców, należałoby nominować do nagrody Nobla w dziedzinie głupoty!)
Inną przyczyną jest brak elastyczności programów nauczania w zakresie wyboru przedmiotów, treści oraz liczby godzin i przykrawanie ich do możliwości finansowych państwa oraz organów prowadzących szkoły – samorządów i właścicieli szkół prywatnych. Redukcja przedmiotów nauczania do minimum programowego i postępujące zmniejszanie liczby godzin lekcyjnych, wykładowych, ćwiczeniowych i zajęć praktycznych, wymuszone przez cięcia finansowe, sięgają granic absurdu i wołają o pomstę do nieba.
Niewątpliwie, programy nauczania powinny być odchudzane w miarę uzyskiwania dostępu do źródeł internetowych, ale nie do rozmiarów karykaturalnych. (Nota bene, wielu uczniów nie stać na płacenie za Internet, a na nic nie zdaje się komputeryzacja szkół, jeśli służą one raczej ku ozdobie.)
Sytuacja np. w uczelniach niepublicznych - w państwowych zresztą podobnie - przedstawia się tak, że w planach studiów zawarte są przedmioty wymagane odgórnie, ale liczba godzin przeznaczonych do ich realizacji absolutnie nie wystarcza do wyłożenia lub przedyskutowania treści programowych. (To ostatnie jest szczególnie ważne na studiach humanistycznych).
Inaczej mówiąc, programy zawierają niezmienne treści, a liczba godzin stale się zmniejsza. Na pokaz, sądząc z zapisów w indeksie, student zaliczył wszystko, co przewiduje plan studiów, tyle tylko, że szczątkowo - dostał dyplom, uzyskał odpowiednie uprawnienia do wykonywania zawodu, ale niewiele wie i niczego nie umie zrobić. Toteż coraz częściej absolwenci szkół szkoleni są przez pracodawców, zanim podejmą pracę; zakłady pracy wykonują więc robotę za szkoły.
Jeśli nadal będzie postępować ograniczenie finansowanie w oświacie, to należałoby odchudzić szkolnictwo, czyli zlikwidować te szkoły, które nie gwarantują odpowiedniej liczby godzin na realizację programów nauczania Zostawić te, które na to stać.
To, rzecz jasna, nie jest dobrym rozwiązaniem z wielu powodów: obniża stopień skolaryzacji, przyczynia się do wzrostu bezrobocia nauczycieli, pozostawia na pastwę losu młodzież, która nie znajdzie miejsca w szkołach itd. A więc, ciągle o naprawie szkoły decyduje bardziej czynnik ekonomiczny niż ludzki.
I wreszcie, przyczyną niedomagań, a raczej zapaści oświaty jest niedostosowany do współczesności pogląd na oświatę i złe podejście do kwestii szkolnictwa. Dotyczy to przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych za to, głównie we władzach centralnych, ale również innych.
Poza tym, oświata przestała być przedmiotem troski zwykłych ludzi, którzy bardziej zajęci są innymi sprawami, dyktowanymi przez ideologię konsumpcjonizmu. Faktyczny, a nie pozorowany, rozwój oświaty nie sprzyja szerzeniu się jej, gdyż przeszkadza w ogłupianiu ludzi. W opinii masowej dyplom wart jest tyle, ile się za niego zapłaci, a niektóre z nich warte są tylko tyle, ile kosztuje ich wydrukowanie. Tę postawę w stosunku do szkolnictwa należałoby zmienić na gruncie nowej filozofii szkoły także po to, by uzyskać aprobatę dla dokonywania koniecznych przesunięć wydatków budżetowych.
A odpowiedź na pytanie, czego się Jaś nie nauczy we współczesnej szkole, można by sformułować krótko: tego wszystkiego, co potrzebne mu do życia bez szukania pomocy u innych oraz do wykonywania zawodu, na który jest zapotrzebowanie na rynku pracy oraz tego, co pozwoli mu samodzielnie myśleć kreatywnie i krytycznie. W zamian za to nauczy się oszukiwać w wyniku nagminnego i powszechnie tolerowanego korzystania z ściąg i podpowiedzi, wymigiwania się od rzetelnego wysiłku umysłowego, wkuwania w pamięć wielu nieprzydatnych informacji oraz korzystania z różnych środków dopingujących pracę mózgu, które pomagają zwyciężać w walce szczurów o lepsze wyniki testów.
Wiesław Sztumski
13.05.2012
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 721
Myślę, że ludzie są tak indywidualni jak płatki śniegu, wyglądają podobnie, ale nie ma dwóch takich samych, a każda klasyfikacja jest źródłem uprzedzeń. (Craig Ferguson)
Klasyfikacje dokonywane przez filozofów i psychologów są jak próby klasyfikowania chmur według ich kształtu. (Ludwig Wittgenstein)
Czlowiek istotą mocno skomplikowaną
Człowiek posiada nader skomplikowaną strukturę cielesną. Jego organizm składa się z bilionów komórek, różnorodnych narządów i systemów (np. nerwowego, krwionośnego, trawiennego), które zapewniają funkcjonowanie organizmu. Wyjątkowo skomplikowany jest centralny układ nerwowy, a w szczególności jego najważniejszy element - mózg, który jest bazą materialną dla świadomości, myślenia, emocji, pamięci i wielu innych zjawisk mentalnych.
Bardzo skomplikowana jest także natura człowieka. Wyrażenie „natura ludzka” zawiera typowe cechy, zachowania i tendencje fundamentalne wspólne dla wszystkich ludzi - niezależnie od kultury, czasu i miejsca.
W historii myśli filozoficznej, religijnej i naukowej natura ludzka była definiowana i interpretowana w różnych aspektach.
W biologicznym, rozumie się ją jako zespół cech genetycznych i fizjologicznych, wspólnych dla gatunku Homo sapiens, jakie ukształtowały się w wyniku ewolucji biologicznej. Ma się tu na myśli instynkty, potrzeby, zdolność do myślenia abstrakcyjnego, język i tworzenie złożonych struktur społecznych.
W ujęciu psychologii natura ludzka to wspólne dla wszystkich ludzi uniwersalne wzorce myślenia, emocji, zachowań i samorealizacji.
Z punktu widzenia społeczno-kulturowego naturę ludzką postrzega się jako zdolność do współpracy, do tworzenia złożonych struktur społecznych oraz do adaptacji do różnych warunków kulturowych. Wynika to stąd, że człowiek jako istota społeczna interaguje z innymi ludźmi.
W ujęciu religijnym, w wielu religiach tradycyjnych, natura ludzka składa się z pierwiastków duchowych oprócz materialnych.
Złożoność istoty i natury człowieka jest wielowymiarowa i wieloaspektowa. „Wymiar" i „aspekt" to dwa terminy, które mogą być używane w różnych kontekstach, chociaż często mają zbliżone znaczenia, szczególnie w języku potocznym.
W geometrii wymiar odnosi się do liczby niezależnych kierunków, w których można się poruszać w danej przestrzeni. Przestrzeń n-wymiarowa ma „n” wymiarów.
W naukach przyrodniczych wymiar odnosi się do jednostek miary, np. wymiar czasu, wymiar masy.
W kontekstach bardziej abstrakcyjnych, wymiar odnosić się do różnych perspektyw lub poziomów analizy, np. „wymiar społeczny" lub „wymiar psychologiczny".
Aspekt oznacza określony punkt widzenia, pod którym rozważana jest dana kwestia. Może odnosić się do różnych stron lub cech jakiejś sytuacji, problemu lub obiektu. Na przykład „aspekt prawny" to spojrzenie na problem z punktu widzenia prawa, a „aspekt estetyczny" odnosi się do wyglądu lub piękna.
„Wymiar" ma zazwyczaj charakter ilościowy lub strukturalny, zaś „aspekt" jest bardziej związany z jakością, podejściem, spojrzeniem na daną rzecz z jakiejś strony.
Takie rodzaje złożoności są charakterystyczne dla człowieka:
• Złożoność poznawcza. Człowiek jest niezwykle skomplikowanym przedmiotem poznania. Z doświadczenia życiowego wiadomo, że wbrew pozorom najtrudniej poznać to, co znajduje się najbliżej, m.in. samego siebie oraz ludzi w najbliższym sąsiedztwie; tego, co w nas i u innych. A to z kilku powodów. Żadna istota żywa nie potrafi tak utrudniać poznania siebie w efekcie maskowania się i tak dalece skrywać swoje prawdziwe „ja”, jak człowiek. Czyni to nie tylko przed innymi wskutek hipokryzji i coraz doskonalszym urządzeniom technicznym, ale też przed samym sobą, dzięki wyjątkowej zdolności do samookłamywanie się. To skutkuje deformacją jego wizerunku.
• Złożoność psychologiczna. Ludzkie myśli, emocje i motywacje są bardzo złożone. Każdy człowiek ma unikalne doświadczenia, które kształtują jego osobowość, wartości i przekonania. Psychika ludzka obejmuje wiele warstw, od świadomych myśli po podświadome mechanizmy obronne, co sprawia, że ludzkie zachowanie jest trudne do przewidzenia i zrozumienia.
• Złożoność społeczna. Ludzie są istotami społecznymi, co oznacza, że funkcjonują w złożonych strukturach społecznych, takich jak rodziny, grupy, społeczności, państwa. Wzajemne relacje międzyludzkie, normy społeczne, kultura i tradycje dodają kolejnych aspektów do tej złożoności.
• Złożoność komunikacyjna. Komunikacja międzyludzka, która obejmuje zarówno język werbalny, jak i niewerbalny, również jest skomplikowana i wymaga umiejętności rozumienia intencji, emocji i kontekstu.
• Złożoność duchowa i filozoficzna. Ludzie zadają sobie pytania o sens życia, moralność, etykę, które często prowadzą do głębokich refleksji filozoficznych i poszukiwań duchowych. Różnorodność wierzeń religijnych, światopoglądów i poglądów filozoficznych odzwierciedla duchową i filozoficzną złożoność człowieka.
• Złożoność poznawcza. Człowiek jest zdolny do abstrakcyjnego myślenia, planowania, tworzenia i rozwiązywania problemów na wysokim poziomie. Ta zdolność do refleksji nad sobą i otaczającym światem jest unikalna i bardzo złożona.
Podsumowując, człowiek jest najbardziej skomplikowanym wytworem ewolucji biologicznej i społecznej, ponieważ jego struktura fizyczna i psychiczna, relacje społeczne, duchowość i zdolności poznawcze tworzą skomplikowaną sieć związków i relacji, które czynią go wyjątkowo trudnym obiektem pełnego zrozumienia i poznania. Również dlatego, że żyje w coraz bardziej skomplikowanym otoczeniu, które determinuje go i z którym interaguje. Toteż stopień komplikacji człowieka rośnie wraz z komplikacją jego środowiska i proporcjonalnie do posteru cywilizacyjnego.
Na pełny wizerunek człowieka składa się mnogość następujących (przykładowych) jego wymiarów:
• Wymiar fizyczny. Obejmuje ciało człowieka, jego potrzeby biologiczne, zdrowie i możliwości fizyczne. Jest to najbardziej namacalny wymiar człowieka.
• Wymiar emocjonalny. Obejmuje emocje, relacje międzyludzkie oraz zdolność do empatii i odczuwania szczęścia, smutku, miłości i lęku.
• Wymiar intelektualny. Obejmuje zdolność myślenia, rozumowania, uczenia się, kreatywności oraz analizy. Jest to obszar, w którym rozwija się wiedza, logika i zdolności poznawcze.
• Wymiar duchowy. Odnosi się do sfery życia, która przekracza materialne i fizyczne aspekty istnienia. Jest to sfera, w której człowiek poszukuje sensu życia, celu i głębszego zrozumienia siebie, świata i swojej relacji z bóstwem, absolutem, wszechświatem, czy inną transcendentalną rzeczywistością.
• Wymiar estetyczny. Obejmuje wrażliwość na piękno, sztukę, muzykę, literaturę oraz zdolność do tworzenia i odbierania dzieł artystycznych.
• Wymiar społeczny. Obejmuje interakcje z innymi ludźmi, rolę w społeczeństwie, kulturę, normy społeczne oraz tożsamość w grupie.
Człowiek, jako istota wielowymiarowa, nie może być zredukowany tylko do jednego z tych wymiarów, ponieważ one współdziałają i przenikają się wzajemnie, tworząc złożoną, unikalną (jednopojawieniową) osobę. Każdy z nich może rozwijać się i zmieniać w czasie, co czyni go istotą dynamiczną, różnorodną i wielobarwną.
Biologiczne i społeczne kategorie człowieka
Ze względu na wymiary człowieka można przeprowadzić jedną z możliwych kategoryzacji ludzi. Można też kategoryzować ludzi ze względu na ich cechy biologiczne i społeczne. Mówiąc o cechach biologicznych mam na myśli cechy fizyczne i genetyczne, odróżniające ludzi od innych gatunków, jakie pojawiały się u hominidów w toku ewolucji biologicznej. A mówiąc o społecznych, mam na myśli dominujące u ludzi zachowania, postawy, nawyki, poglądy, wartości, upodobania, ideały, wyobrażenia itd. nabywane w czasie ewolucji społecznej.
W toku ewolucji biologicznej pojawiały się kolejno takie kategorie hominidów:
• Sahelanthropus tchadensis (Jeden z najstarszych znanych hominidów, który żył około 7 milionów lat temu. Miał cechy zarówno prymitywne (np. mały mózg), jak i zaawansowane (np. pozycja czaszki sugerująca dwunożność).
• Orrorin tugenensis (Żył około 6 milionów lat temu i wykazywał cechy świadczące o możliwości dwunożności).
• Australopithecus afarensis (Żył około 3,9–2,9 milionów lat temu. Australopiteki były dwunożne, ale wciąż posiadały cechy przystosowane do wspinaczki, takie jak długie ręce).
• Australopithecus africanus (Żył około 3–2 miliony lat temu i miał bardziej zaawansowane cechy twarzoczaszki oraz zębów).
• Homo habilis (Jeden z pierwszych przedstawicieli rodzaju Homo, żył około 2,4–1,5 miliona lat temu. Miał większy mózg niż australopiteki i używał prostych narzędzi kamiennych).
• Homo erectus (Żył około 1,9 miliona do 110 tysięcy lat temu. Był pierwszym hominidem, który opuścił Afrykę i rozprzestrzenił się do Azji i Europy. Homo erectus używał bardziej zaawansowanych narzędzi i prawdopodobnie posługiwał się ogniem).
• Homo naledi (Żył około 335–236 tysięcy lat temu. Odkryty w jaskini Rising Star w Południowej Afryce. Łączy cechy zarówno starszych, jak i nowszych gatunków Homo).
• Homo luzonensis (Żył około 67–50 tysięcy lat temu. Odkryty na wyspie Luzon na Filipinach. Miał unikalne cechy anatomiczne, które odróżniały go od innych gatunków Homo).
• Homo Denisowianin (Żył około 200–50 tysięcy lat temu. Odkryty na Syberii, znany głównie z analizy DNA. Blisko spokrewniony z neandertalczykami).
• Homo neanderthalensis (Żył w Europie i zachodniej Azji około 400 tysięcy do 40 tysięcy lat temu. Był dobrze przystosowany do zimnych klimatów i wytwarzał złożone narzędzia, ubrania, a także prawdopodobnie posiadał zdolności do abstrakcyjnego myślenia i mowy).
• Homo sapiens (W kontekście biologicznym, termin ten opisuje cechy fizyczne, genetyczne i ewolucyjne, które odróżniają ludzi od innych gatunków. Człowiek współczesny, który wyewoluował w Afryce około 300 tysięcy lat temu wyróżnia się dużym mózgiem, rozwiniętym myśleniem abstrakcyjnym, mową, zdolnościami artystycznymi i wytwarzaniem wosoko rozwiniętych i skomplikowanych narzędzi i urządzeń technicznych. Homo sapiens rozprzestrzenił się po całym świecie, wypierając inne hominidy i rozwijając złożone społeczności oraz cywilizacje).
Kategoryzacja ludzi ze względu na cechy społeczne dotyczy przede wszystkim współczesnego gatunku Homo sapiens. W tym przypadku chodzi o kategorie stworzone przez nauki społeczne odpowiadające różnym koncepcjom teoretycznym człowieka. Te kategorie opisują aspekty jego zachowania, tożsamości, interakcji społecznych i roli w kulturze. Jest ich o wiele więcej niż biologicznych i wciąż ich przybywa proporcjonalnie do rozwoju cywilizacji. Z tego względu prezentuję tylko niektóre z najważniejszych.
• Homo sociologicus (Człowiek działający w ramach norm społecznych i ról przypisanych mu przez społeczeństwo. Jest istotą, która internalizuje wartości i normy społeczne, a jej działania są kształtowane przez struktury i oczekiwania społeczne).
• Homo culturalis (Człowiek, którego tożsamość, myślenie i działania są kształtowane przez kulturę. Podkreśla rolę języka, symboli, wartości i tradycji w formowaniu ludzkiego doświadczenia).
• Homo ludens (Człowieka zabawowy, dla którego zabawa, gry, rozrywka i rekreacja są fundamentalnymi elementami życia i kultury. Podkreśla on rolę zabawy w rozwoju społecznym, kulturowym i psychologicznym człowieka).
• Homo oeconomicus (Człowiek jako istota racjonalna dbająca o swoje korzyści ekonomiczne. Swoje działania i decyzje analizuje przez pryzmat zysków i strat).
• Homo politicus (Człowiek jako istota społeczna zaangażowana w życie polityczne, podejmującą decyzje, biorącą udział w debatach i wpływającą na kształtowanie władzy. Podkreśla on znaczenie polityki, władzy i struktur społecznych w życiu jednostki).
• Homo religiosus (Człowiek jako istota duchowa, dla której fundamentalne znaczenie w poszukiwaniu sensu życia ma religia oraz wiara w bóstwa. Zwraca on uwagę na duchowe aspekty ludzkiego życia i ich wpływ na kulturę i społeczeństwo).
• Homo aestheticus (Człowiek, który ceni piękno i jest zdolny do tworzenia sztuki oraz jej odbioru. Podkreśla on rolę estetyki i sztuki w ludzkim życiu, w tworzeniu tożsamości kulturowej i społecznej).
• Homo faber (Człowiek zręczny, który podkreśla znaczenie pracy, techniki i produkcji dla rozwoju społeczeństwa i w przekształcaniu świata sensorycznego).
• Homo viator (Człowiek będący w ciągłym ruchu, zarówno fizycznym, jak i duchowym. W podróżach poszukuje sensu życia i samorealizacji).
• Homo symbolicus (Człowiek jako istota zdolna do tworzenia, interpretowania i rozumienia symboli. Podkreśla on znaczenie języka, mitów, religii i symboli w życiu ludzi).
• Homo narrans (Człowiek jako istota, która tworzy dzieje i i przekazuje historię, co uznaje za kluczowe dla budowania tożsamości i kultury. Narracja jest dla niego sposobem komunikacji międzyludzkiej interpretacji rzeczywistości).
• Homo technologicus (Człowiek, którego życie jest głęboko związane z techniką. Podkreśla on wpływ techniki na ludzką tożsamość, pracę, komunikację i relacje społeczne).
• Homo consumens (Człowiek, dla którego najważniejsza jest konsumpcja dóbr i usług. Konsumpcjonizm traktuje jak dominujący aspekt współczesnej kultury).
• Homo hybridus (Człowiek żyjący na styku różnych kultur, techniki i tożsamości. Związany z globalizacją, migracjami oraz zmieniającą się dynamiką społeczną i kulturową).
• Homo ecologicus (Człowiek o rozwiniętej świadomości ekologicznej i sozologicznej, odnoszący się przyjaźnie do elementów środowiska przyrodniczego i społecznego, i troszczący się o to środowisko).
• Homo digitalis (Człowiek ery cyfrowej, dla którego technologie informacyjne i komunikacyjne są integralną częścią codziennego życia).
• Homo virtualis (Człowiek istniejący w środowiskach wirtualnych jest częścią globalnie połączonej sieci internetowej. Wchodzi w relacje i interakcje z innymi za pośrednictwem środków cyfrowych. Jego reprezentacją w środowisku wirtualnym jest awatar).
Kilka uwag zamykających rozważania
Dzięki kategoriom społecznym łatwiej można dostrzec różnorodność ludzkich zachowań, tożsamości oraz ról społecznych. Im więcej ich jest, tym wierniej odzwierciedlają ludzi.
Kategorii człowieka używa się w różnych dyscyplinach naukowych, zwłaszcza w socjologii, antropologii, kulturologii i filozofii po to, by, lepiej zrozumieć funkcjonowanie ludzi w danym społeczeństwie i w danej kulturze.
Poszczególne kategorie społeczne dzielą się na podkategorie w wyniku rozpatrywania ich w różnych aspektach oraz ze względu na dodatkowe kryteria. Poszczegółne osoby nie są przyporządkowane tylko do jednej kategorii w całym ich życiu, lecz do wielu naraz. Zazwyczaj zestawy tych kategorii zmieniają się w zależności od zmiany warunków, w jakich człowiek żyje i od jego preferencji. To dodatkowo komplikuje wizerunek człowieka, jego naturę i pojęcie.
W przypadku kategorii biologicznych ma się do czynienia z sekwencją czasową. Każda pojawia się na kolejnych etapach ewolucji biologicznej hominidów począwszy od około 7-5 milionów lat temu: dwunożność, powiększenie rozmiaru mózgu, używanie narzędzi, rozwój mowy i zdolności komunikacyjnych, rozwój kultury, kształtowanie się złożonych systemów społecznych oraz pojawienie się Homo sapiens.
Natomiast nie ma takiej sekwencji w przypadku kategorii społecznych. Tutaj wiele kategorii może współistnieć. Mogą pojawiać się w jednych warunkach i znikać w innych, ustępując miejsca nowym. Tylko nieliczne stanowią kolejne kamienie milowe w ewolucji społecznej - życie w grupach, pojawienie się języka jako środka komunikacji, przejście od trybu życia zbieracko-łowieckiego do osiadłego rolnictwa, zapoczątkowanie rozwoju miast, powstawanie złożonych struktur społecznych i hierarchicznych z wyraźnym podziałem ról i obowiązków w wyniku podziału pracy i pojawiania się różnych specjalizacji, rozwój subsystemów społecznych i kulturowych, początki ery przemysłowej, nowoczesności, ponowoczesności, globalizacji i społeczeństwa informacyjnego.
Ewolucja hominidów jest długim i złożonym procesem, który obejmuje szereg ważnych adaptacji biologicznych i behawioralnych. Zmiany, od dwunożności, przez rozwój narzędzi, aż po ewolucję kultury i języka, kształtowały ich gatunki i czyniły je coraz bardziej złożonymi. Dzięki posiadaniu dużego potencjału adaptacyjnego Homo sapiens jest jedynym przedstawicielem rodziny Hominidae, któremu udaje się tak długo przetrwać i coraz bardziej zaludniać całą Ziemię, a nawet przenosić się w przestrzeń okołoziemską. Niestety, jest też jedynym gatunkiem, który może doprowadzić do zniszczenia środowiska, przedwczesnego wyginęcia innych gatunków i swojej autodestrukcji.
W ewolucji społecznej, podobnie jak w biologicznej, zachowały się pewne atawizmy. Tak na przykład, w teraźniejszym wysoko rozwiniętym społeczeństwie informacyjnym i społeczeństwie wiedzy nader często dają znać o sobie przejawy dzikości, barbarzyństwa, niewolnictwa, nieuctwa oraz nieucywilizowania.
Kategoryzacja ludzi służy nie tylko celom teoretycznym, jak na przykład kształtowaniu coraz lepszego pojęcia człowieka. Ma też zastosowanie w praktyce, na przykład w testowaniu (selekcji) kandydatów do pracy w różnych organizacjach. Selekcjonerzy, rekrutujący się przede wszystkim z psychologów, nie są w stanie poznać wszystkich cech ani kategorii osób badanych. Swoją drogą, na co by się to zdało, jeśli dziś są one takie, a jutro mogą być inne w coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości społecznej, w turboświecie podporządkowanym zasadzie akceleracji. Dla celów praktycznych wystarczy posłużyć się odpowiednimi stereotypami, chociaż wiadomo, że często dają niepoprawne wyniki badań. Jednak można to zignorować, o ile mieszczą się one w granicach dopuszczalnych błędów.
Wiesław Sztumski