Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2734
Do 31 maja 2012 w Dolnośląskim Centrum Fotografii "Domek Romański" Galeria OkiS we Wrocławiu można oglądać wystawę kilkudziesięciu fotografii oraz grafik Zdzisława Beksińskiego – jednego z najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych twórców – malarza, rzeźbiarza, fotografika i grafika komputerowego.
Prezentowane prace pochodzą z z najważniejszych muzeów w Polsce, w tym – Muzeum Historycznego w Sanoku, któremu artysta zapisał swoje dzieła.
Zdzisław Beksiński (1929-2005) zanim odnalazł indywidualny, właściwy sobie styl, przeszedł różne etapy poszukiwań zarówno technicznych, jak i formalnych. Dojrzała, w pełni ukształtowana osobowość twórcza ujawniła się na początku lat 50. w fotografii artystycznej, będącej swego rodzaju rekompensatą za niespełnione marzenia o reżyserii. Trwający zaledwie kilka lat okres zaowocował wybitnymi, nowatorskimi realizacjami, które zostały zauważone i docenione przez krytykę. W latach 90. Beksiński zostaje ponownie odkryty jako wyrazisty, kreatywny i poszukujący twórca wyprzedzający trendy, które w fotografii pojawiły się znacznie później.
Muzeum Historyczne w Sanoku posiada bogaty zbiór fotografii artystycznej oraz tysiące negatywów (z niektórych nigdy nie powstały odbitki). Innowacyjne podejście oraz niekwestionowane walory estetyczne prac spowodowały, że Beksiński do dziś uważany jest za jednego z najwybitniejszych i najbardziej odkrywczych fotografików lat 50. Już w tych wczesnych pracach ujawnił się indywidualny, specyficzny sposób percepcji rzeczywistości, charakteryzujący całą późniejszą twórczość artysty.
Najbardziej kreatywne pod względem artystycznym poszukiwania przypadają na połowę lat 50. Beksiński, rozpoczynając od miękkich, jasnych fotogramów architektury czy pejzażu, przeszedł do kompozycji abstrakcyjnych, opartych na mikrostrukturach i makrofotografii oraz do prac wykonywanych w czystym bromie. Wyraźnie zaznaczył się także nurt pseudoreportażowy, obrazujący monotonny, melancholijny rytm miasteczka – odrapane mury, deski płotu, smętne baraki. Równocześnie wykonywał intrygujące, otulone miękkim światłem portrety, których ulubioną modelką była żona Zofia. Niekonwencjonalnym potraktowaniem wyróżniały się akty, w których prócz ciekawie skadrowanego ciała modelki chodziło o coś więcej – o stworzenie intrygującej, niejednoznacznej atmosfery wzbudzającej u odbiorcy określone emocje. Zaskakująca, niepokojąca czasami estetyka prac, nierzadko wykraczała poza klasycznie pojmowane piękno. Potraktowane w specyficzny sposób portrety niejednokrotnie więcej mówiły o samym autorze niż o modelu. Tematyka niektórych prac oscyluje wokół kwestii najbardziej istotnych, egzystencjalnych – śmierci, przemijania, samotności. Krzyże, nagrobki czy portrety o wydźwięku symbolicznym, jak chociażby zestawienie gładkiej twarzy dziecka z pomarszczoną skórą staruszki, czy portret z wydartą, pokrytą maseczką lub owiniętą sznurem twarzą, sugerują określone treści i skojarzenia. Zestawy fotograficzne, bazujące na skojarzeniach słownych, budujące określony nastrój były ostatnimi pracami.
Krytyka, akcentując nowatorski sposób potraktowania fotografii, klasyfikowała artystę przede wszystkim jako twórcę awangardowego, wyprowadzającego fotografię poza konwencjonalne ramy. W odniesieniu do jego twórczości pojawiały się takie określenia jak „fotografia subiektywna” czy „antyfotografia”.
Beksiński nigdy nie traktował tego medium jako środka utrwalającego rzeczywistość, dokumentującego istniejący zewnętrznie obiektywny świat, raczej jako osobistą kreację tego świata poprzez właściwą sobie ekspresję. Aranżował, tworzył scenografię ,nieustannie myśląc o właściwej, implikującej specyficzny nastrój kompozycji. W 1959 roku całkowicie zrezygnował z aparatu jako narzędzia kreacji artystycznej na rzecz malarstwa, rysunku i rzeźby. Do dzisiaj jednak ten znakomity dorobek fotograficzny o niewątpliwych walorach estetycznych budzi zachwyt i pozytywne reakcje zarówno krytyki jak i odbiorców.
Swego rodzaju nawiązaniem, w zupełnie innej już formie, do uprawianej w latach 50. fotografii artystycznej była grafika komputerowa, a właściwie kolaże fotograficzne. Tworząc kompozycje, artysta korzystał z surowca jakim były własne bądź cudze zdjęcia, które po wprowadzeniu za pomocą skanera do komputera poddawał fragmentaryzacji, deformacji, przetworzeniu. Ze zmodyfikowanego materiału wyjściowego powstawały oryginalne, w pełni autorskie wizje, korespondujące najbliżej w warstwie wizualnej z realizacjami malarskimi okresu fantastycznego. Pomimo zmiany środka wyrazu to, co najbardziej charakterystyczne dla tej twórczości jest nadal obecne – pewien specyficzny nastrój grozy, niepokoju, tajemnicy…
Kompozycje te niewątpliwie są efektem pełnej pasji i zaangażowania pracy, a przede wszystkim wielkiego talentu artysty, niezmiennie dążącego do wyrażenia w pełnych wewnętrznego dramatu i niepokoju wizjach swoiście pojętego piękna.
Jan Bortkiewicz
kierownik artystyczny
Więcej - http://pik.wroclaw.pl/Zdzisaw-Beksiski-wystawa-czasowa-w25465.html
Muzeum Historyczne w Sanoku www.muzeum.sanok.pl
- Autor: Anna Król
- Odsłon: 1493
W krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha do 31.12.16 można oglądać twórczość artystów skupionych w nieistniejącej już grupie Wprost.
Jest to pierwsza problemowa wystawa Grupy Wprost (1966–1986), którą tworzyła piątka młodych malarzy, absolwentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych: Maciej Bieniasz (ur. 1938), Zbylut Grzywacz (1939–2004), Barbara Skąpska (1938–2015), która wzięła udział w pierwszej i ostatniej ekspozycji grupy, Leszek Sobocki (ur. 1934) i Jacek Waltoś (ur. 1938).
Młodzi artyści różnili się między sobą zasadniczo, tworząc w odmiennych językach artystycznych. Wspólne im było głębokie przekonanie o potrzebie ponownego zbudowania połączenia między sztuką a światem i człowiekiem.
Grupa Wprost była zjawiskiem w sztuce polskiej unikatowym. Szokowała i oburzała antyformalizmem i antyestetyzmem, a jej publicystyczny program cechowała wyrazista, bezkompromisowa postawa, przeciwstawiająca się awangardzie, koloryzmowi, jałowości i programowej bezideowości sztuki abstrakcyjnej.
Artyści sprzeciwiali się modelowi pozornej wolności twórczej, konstruowanej przez władze komunistyczne, byli przeciw wszelkiej politycznej manipulacji artystami. Ukazywali skomplikowaną i niejednoznaczną sytuację egzystencjalną współczesnego człowieka, opisując przede wszystkim doświadczenia własnego pokolenia wobec aktualnych tematów społecznych i politycznych. Choć odwoływali do rozmaitych tradycji, to najważniejszy dla nich punkt odniesienia stanowiła twórczość Andrzeja Wróblewskiego (1927–1957).
Stosowali współczesne techniki – wcierki, montaże, environnement oraz techniki własne, między innymi rzeźby zastępcze, adekwatne do komentowanej rzeczywistości. Zasadnicza część ich twórczości odnosi się do pamięci, antycypując dyskurs wokół pamięci i różnych jej aspektów, tak charakterystyczny dla humanistyki XXI wieku.
Dwudziestoletnią działalność Wprost przedstawiono w jedenastu wzajemnie się przenikających przestrzeniach tematycznych.
Na wystawie prezentowanych jest ponad 300 prac – obrazów olejnych, wcierek, rzeźb, montaży, instalacji przestrzennych, grafik i rysunków.
Wystawie towarzyszy monograficzna, bogato ilustrowana publikacja (ponad 800 fotografii) zawierająca obszerną dokumentację aktywności Grupy Wprost, prezentując fenomen tego zjawiska.
Oprac. Anna Król
Więcej - http://manggha.pl/exhibition/77
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 457
Do 24.09.23 w krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK można oglądać wystawę prac Jakuba Juliana Ziółkowskiego pn. Jesteście moi.
Jakub Julian Ziółkowski (1980) jest jednym z najważniejszych współczesnych polskich artystów. Wystawa w MOCAK-u to pierwsza tak obszerna prezentacja jego twórczości.
Znalazło się na niej ponad 100 prac, wśród nich wielkoformatowe obrazy, rozbudowane instalacje, precyzyjne rysunki oraz monotypie, niewielkie rzeźby i obiekty ceramiczne. Specjalnie na wystawę powstały monumentalny obraz Sen o życiu oraz totemiczna rzeźba Duch naszego ludu, eksponowana na zewnątrz.
Jakub Julian Ziółkowski ukształtował własny język malarski, za pomocą którego bada naturę człowieka. Swobodnie zestawia współczesny sposób obrazowania z archetypami i symboliką kultur plemiennych. Fizyczność organów oraz płynów ustrojowych łączy z duchową medytacją. Celem jest kontemplacja wszechświata oraz pogłębianie wglądu w niego; od mikrokosmosu – narodzin żywej komórki, po makrokosmos – wybuchy gwiazd.
Nierozerwalny związek ciała z umysłem, będący od początku tematem prac Ziółkowskiego, na wystawie w MOCAK-u staje się zmysłowo doświadczalny. Artysta działa skalą, barwą i dźwiękiem.
Jesteście moi jest manifestem życia oraz nadrzędnych procesów rządzących wszystkim, co istnieje. To refleksja o trwaniu, zasadach funkcjonowania człowieka w świecie oraz o tym, jak ten świat się zmienia.
Jakub Julian Ziółkowski urodził się w Zamościu w roku 1980. W 2005 roku obronił dyplom w Pracowni Malarstwa pod kierunkiem prof. Leszka Misiaka na Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie.
Więcej - https://www.mocak.pl/jestescie-moi
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1111
Do 10.06.18 we wrocławskim Muzeum Architektury czynna będzie Wystawa Ziem Odzyskanych w 1948 roku.
Wrocław, miasto o długiej tradycji wystawienniczej, od 1913 roku posiadało na skraju parku Szczytnickiego rozległe i dobrze zagospodarowane Tereny Wystawowe z monumentalnymi budowlami: Halą Stulecia, Pawilonem Czterech Kopuł, pergolą, restauracją – dzieła projektu tak wybitnych architektów, jak Maks Berg i Hans Poelzig.
To właśnie tutaj nowe polskie władze zdecydowały się w 1948 roku na realizację imponującej swymi rozmiarami Wystawy Ziem Odzyskanych, która w ciągu stu dni, poprzez manifestację możliwości twórczych polskich środowisk artystycznych, w tym przede wszystkim architektów i urbanistów, miała podkreślać historyczne prawa Polski do Ziem Zachodnich i Północnych.
A, B, C - propagandowy charakter wystawy przewidywał podzielenie ekspozycji na trzy części: problemową, skupioną wokół wystawienniczych terenów Hali Stulecia z centralnie ustawioną na ten cel Iglicą projektu Stanisława Hempla; część społeczno-gospodarczą umiejscowioną na obecnych terenach ogrodu zoologicznego oraz na bardziej komercyjną, znajdującą się w centrum miasta (dawny Plac Młodzieżowy, obecnie teren przy Barze Barbara przy ul. Świdnickiej).
Całość prac architektoniczno-plastycznych koordynował prof. Jerzy Hryniewiecki, który podkreślał, że: „(…) Jeśli naprawdę chcemy przemówić do tłumów językiem współczesnej plastyki, to musimy właśnie przemówić nowymi formami architektury ze ścian pawilonów
wystawowych (…), bo żadne słowa, żadne wykresy, długie reklamy, nie trafią do pamięci odbiorców tak, jak wymowa plastyki i architektury”.
W okolicach Hali Stulecia i na terenach Zoo wzniesiono w tym celu 50 dodatkowych pawilonów. Do organizacji tego dużego przedsięwzięcia zatrudniono wielu architektów, głównie z Warszawy, którzy mieli już doświadczenia w projektowaniu polskich pawilonów na wystawach światowych w Paryżu (1925 i 1937) oraz w Nowym Jorku (1939).
Prócz Jerzego Hryniewieckiego, w realizacji prac uczestniczyło ponad 100 twórców ze Stanisławem Hemplem, Markiem Leykamem, Stanisławem i Wojciechem Zamecznikami, Stefanem Porębowiczem i Tadeuszem Ptaszyckim, Xawerym Dunikowskim oraz Janem Cybisem.
Mimo, że organizatorzy wystawy – jak sami o tym pisali – starali się „ukryć” niemiecką przeszłość Wrocławia oraz „pruskie” budynki wystawowe (w sposób szczególny przeszkadzała Hala Stulecia, wtedy też przemianowana na Halę Ludową) – okazały się one tak funkcjonalne, że z powodzeniem zostały wykorzystane w trakcie trwania polskiej wystawy.
Aktywność artystów, architektów, urbanistów i projektantów zieleni spowodowała wielką różnorodność form plastycznych obecnych na wystawie. Dzięki tej syntezie dużą rolę na WZO odegrały rzeźba, malarstwo, film oraz operowanie kontrastem światła i cienia, a także kompozycje świadomie projektowanej zieleni (na przykład tzw. kwietniki – dwie mapy Polski). Równocześnie – artyści i architekci mieli okazję, by pokazać polską szkołę wzornictwa, a część pawilonów tymczasowych nawiązywała do osiągnięć polskiego, przedwojennego modernizmu.
Wystawa została przygotowana z okazji 70. rocznicy Wystawy Ziem Odzyskanych. Głównym akcentem ekspozycji jest kilkadziesiąt fotografii dokumentujących proces montażu oraz moment otwarcia Wystawy Ziem Odzyskanych oraz zdjęcia ukazujące architekturę pawilonów wystawowych, autorstwa tak wybitnych fotografików jak m.in. Adam Czelny, Krystyna Gorazdowska, Jan Bułhak, czy Edward Falkowski. Na wystawie pokazywane są również szkice akwarelowe do panoramy „Bitwa na Psim Polu”, plakaty z WZO oraz przewodniki i licznie wówczas produkowane gadżety.
Więcej - http://ma.wroc.pl/pl/artykul/wielkie-dni-wroclawia-wystawa-ziem-odzyskanych-w-1948-roku/