Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 1966
W Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku do 6 stycznia 2016 można oglądać prace zmarłego w październiku tego roku Wojciecha Fangora – Trzy przestrzenie.
W 1970 roku artysta miał indywidualną wystawę w Guggenheim Museum w Nowym Jorku, gdzie prezentowano jego malarstwo nawiązujące do op-artu. Fangor po przełomowej Wystawie wystawy (Orońsko 2005), penetruje przestrzeń świata sztuki i obecności w nim własnego dorobku.
Artysta był prekursorem sztuki w przestrzeni publicznej. Kapitalne znaczenie dla jego twórczości miała instalacja Studium przestrzeni stworzona razem ze Stanisławem Zamecznikiem i pokazana w Salonie Nowej Kultury w Warszawie w 1958 roku. Uważa się ją za pierwszy w sztuce światowej environment, pokazany przed realizacjami artystów amerykańskich. Był on konsekwencją wcześniejszej współpracy artysty z architektami – St. Zamecznikiem, Oskarem Hansenem, Zbigniewem Ichnatowiczem i Jerzym Sołtanem.
op. Eulalia Domanowska Więcej - http://www.rzezba-oronsko.pl/index.php?aktualnosci,881,wojciech_fangor_trzy_przestrzenie_
- Autor: Eulalia Domanowska
- Odsłon: 1091
W Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku do 30.10.16 można oglądać wystawę rzeźb Tony’ego Cragga.
Po niemal 20 latach polska publiczność ponownie ma okazję podziwiać twórczość jednego z najbardziej znanych rzeźbiarzy na świecie, Tony'ego Cragga, który wraz z kilkoma innymi brytyjskimi artystami, takimi jak Antony Gormley, Anish Kapoor czy Mark Wallinger, współtworzy potęgę współczesnej rzeźby angielskiej. Jego dzieła znajdują się w muzeach, prywatnych kolekcjach, na placach miast i w słynnych parkach rzeźby.
Sztuka Tony’ego Cragga została szybko zauważona i doceniona przez świat artystyczny. Przełomowym okazał się rok 1988, kiedy to twórca reprezentował Wielką Brytanię na 43. Biennale w Wenecji i w tym samym roku dostał prestiżową nagrodę Turnera w Londynie.
Różnorodna forma i skłonność do eksperymentu łączy się u niego z niezawodną perfekcją. Zwykł powtarzać, że „przyszłość rzeźby dopiero co się rozpoczęła. Jej potencjał jest teraz większy niż kiedykolwiek wcześniej a jej możliwości właśnie się otwierają. Jej język i formy zaczynają ewoluować”.
Tony Cragg, w czasach kiedy pojęcie rzeźby uległo poszerzeniu o obiekty ready-mades, instalacje czy rzeźby wirtualne, konsekwentnie promuje klasyczne jej pojmowanie. Udało mu się – w obliczu nowoczesnej nauki i techniki, a także przemian, jakie dokonały się w praktyce i teorii sztuki – głosić ważną rolę rzeźby i nie brzmieć przy tym jak strażnik wymierającej tradycji. Uznawany jest za mistrza materiału. Jego prace, wykonane z brązu, kamienia, szkła, ceramiki, żywic czy drewna, zachwycają organiczną formą, dynamiką meandrującego kształtu, intrygującymi tytułami. Sytuują się pomiędzy sztuką abstrakcyjną a figuratywną.
Już podczas studiów w Royal College of Art, uwagę artysty przyciągnęli tacy twórcy jak Joseph Beuys, Mario Merz czy Richard Long. Jego myślenie o sztuce kształtowali też przedstawiciele włoskiego arte povera, a następnie amerykańskiego minimalizmu.
Cechą, która ujawniła się już we wczesnej twórczości, a następnie była kontynuowana w następnych dekadach był jego innowacyjny, poszukujący stosunek do materiału. Początkowo używał rzeczy znalezionych, gotowych, składając z nich nowe całości.
W latach 90. Cragga zaczynają pociągać klasyczne materiały rzeźbiarskie i organiczny świat natury. Z brązu, drewna, kamienia, eleganckiej stali nierdzewnej czy żywicy powstają organiczne formy, które podlegają rotacji, kompresji bądź innemu przekształceniu. Te tendencje są obecne w twórczości Cragga do dnia dzisiejszego. Artysta, który nadał rzeźbie nową jakość, czerpie jednak inspiracje z rozmaitych źródeł i dziedzin życia.
Tony Cragg od 1977 roku mieszka w Wuppertalu, gdzie założył swoje studio. Od 2006 roku prowadzi tam Park Rzeźby Waldfrieden, położony w krajobrazowym rezerwacie przyrody. Oprócz prac samego autora można tam zobaczyć dzieła innych współczesnych znakomitych twórców, a także wystawy czasowe prezentowane w galeriach usytuowanych w parku i niezwykłą willę o organicznych kształtach inspirowaną ideami austriackiego antropozofa, Rudolfa Steinera. Program artystyczny uzupełniają seminaria i koncerty.
Tony Cragg łączył twórczość z nauczaniem. Był m.in. profesorem na Uniwersytecie Sztuk (Universität der Künste, UdK) w Berlinie, na Akademii Sztuki Kunstakademie w Düsseldorfie i następnie przez dziesięć lat jej dyrektorem. W ciągu ostatnich trzech dekad jego prace pokazywano w wielu prestiżowych muzeach, galeriach i festiwalach na świecie.
Na wystawie w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, która jest największą jak do tej pory prezentacją twórczości artysty w Polsce (poprzednie - w 1988 roku w Galerii Foksal w Warszawie i w 1997 w CSW Zamek Ujazdowski i w Warszawie oraz w Galerii Bunkier Sztuki w Krakowie) pokazanych jest ponad 40 różnorodnych prac z lat 1984–2015, będących reprezentatywnym przeglądem jego fascynującej twórczości. Eksponowane, zarówno we wszystkich galeriach, jak i w parku, dają niepowtarzalną okazję poznania sztuki jednego z najsławniejszych i najważniejszych współczesnych rzeźbiarzy.
Obok prac przestrzennych prezentowany jest także zestaw rysunków i akwarel, które są samodzielnymi seriami dzieł sztuki, dającymi widzowi szerszy pogląd na twórczość Tony’ego Cragga. Centrum Rzeźby Polskiej przygotowało też specjalny program edukacyjny towarzyszący tej wystawie. Ponadto część ekspozycji pokazana zostanie w przyszłym roku w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu, które jest partnerem projektu oraz współwydawcą katalogu.
Eulalia Domanowska
Kuratorka wystawy
Więcej - http://www.rzezba-oronsko.pl/index.php?aktualnosci,966,tony_cragg_rzezba_
- Autor: Justyna Hofman-Wiśniewska
- Odsłon: 3045
„Artysta to jest to coś w środku. Człowiek, który to ma musi tworzyć. Nie może, nie potrafi inaczej żyć. To silniejsze od niego” – mówi Marian Murawski.
Jeśli ktoś chce się znaleźć w jej kręgu musi się wybrać na Suwalszczyznę, do Gawrych Rudy.
„Zobaczyłem straszne, umarłe już, drzewo. Stał taki kościotrup i wzywał mnie do siebie, czegoś ode mnie chciał…” – opowiada Marian Murawski, artysta malarz. Dla miejscowych, na wsi suwalskiej, drzewo to drzewo. Stare czy młode – nieważne, byle żyło i nie przeszkadzało. A ten dąb nie żył. Po cóż więc miał tam sterczeć i nie tylko zawadzać, ale i szpecić krajobraz uschniętymi konarami?! A podczas burzy mógł runąć. Był więc w dodatku niebezpieczny. Murawskiego ów „kościotrup” 400-letniego dębu przyciągał jak magnes. Artysta widział te konary w bieli, wyciągnięte – nie błagalnie, lecz radośnie - ku niebu, te drabiny, płoty, te kolory, które na to wszystko nałoży… Musiał mieć ten dąb. Po prostu.
I się zaczęło. Najpierw wszystkie badania drzewa, pozwolenia na ścięcie i cała ta papierkowa uciążliwa robota, która trwała i trwała, ale którą trzeba było wykonać. Trzeba było dokupić kawał ziemi obok domostwa pp. Murawskich, by dąb miał gdzie stanąć. Już nie jako drzewo, lecz dzieło sztuki. Transport. To nie było proste. Dębisko wielkie i ważyło 15 ton. A dąb trzeba było przewieźć z miejsca odkrycia do Gawrych Rudy, posiadłości Artysty. Tony betonu, metalowe pręty i konstrukcje - wreszcie dąb stanął. Majestatyczny, ale i jakiś dziwnie lekki, wznoszący się w przestrzeń niebiańską… „W przestrzeni niebiańskiej”… - „Leżał taki szary na śniegu – wspomina Marian Murawski. – W takiej czystej bieli niewinności i piękna. Ot, w przestrzeni niebiańskiej. To nie jest dąb polityczny – niektórzy próbowali się w nim doszukiwać jakichś podtekstów. Nie. Piekło, niebo, drabiny i płoty – nic politycznego. Nie jest też dębem wiary i religii. Jest formą przestrzenną zasadzoną w przestrzeni niebiańskiej. Bo czyż dokoła nie jest ta przestrzeń niebiańska”? Jest. Pola, las, jezioro i niebo z chmurami. A dąb tą bielą świeci o każdej porze dnia inaczej, innym światłem. W słońcu aż w oczy kłuje w różnych swych partiach, zależnie od padającego słonecznego blasku, pochmurność rozjaśnia i rozświetla, w nocy nieco przycicha, ale też jest jak wykrojony z otoczenia, tajemniczy, magiczny. Dąb wywołuje emocje, jest inspirujący, kreatywny, porywający. Patrząc wznosimy się z nim ku chmurom i niebu. Mimo, że wielkie kruczysko na nim przysiadło. Kruk się nie unosi. Kruk tkwi na tych konarach jak żałobne memento.
„Gdy maluję, to jakbym rozmawiał – mówi artysta. – Jakby ktoś stał obok mnie, a ja z nim rozmawiam. Oczywiście, te rozmowy toczę tylko w swoich myślach, które towarzyszą poruszeniom pędzla. I z tym dębem tak było. Tak jest. Stale z nim rozmawiam. Nawet, gdy wracam do mojego warszawskiego mieszkania. Rozsiadł się w moim życiu i trwa”. Coś magicznego w tym dębie, a właściwie w tej formie rzeźbiarsko – malarskiej stworzonej przez Mariana Murawskiego jest.
Bo i ja, stojąc przed nim jak ta pchełka, mam ochotę rozmawiać. I poczęło się grać między człowiekiem i drzewem… I poczęło się tworzyć „coś” między, kreować coś w nas.
Czy przystając w tym kręgu „niebiańskiej przestrzeni” wyjdziemy zeń lepsi? Może. Na pewno wewnętrznie bogatsi, ale i cichsi, pokorniejsi, skromniejsi, ale i uradowani. Bo coś takiego w tym dębie – formie przestrzennej Mariana Murawskiego zostało zaklęte. Radość, uniesienie, natchniony wzlot, czego nawet owo kruczysko nie przyćmi. W martwe drzewo artysta znów tchnął życie. Odmienne, ale życie.
Justyna Hofman - Wiśniewska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 72
W Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie czynna jest od 30.10.25 do 4.04.26 wystawa pn. W głębi. Żyjące morza, żyjące ciała.
W głębi: Żyjące morza, żyjące ciała to międzynarodowa wystawa zbiorowa prezentowana w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Nad brzegiem Bałtyku, skąd rozciąga się widok na Zatokę Gdańską, spotkają się artyści z Polski, Francji, Irlandii, Litwy, Łotwy, Estonii, Grecji, Australii, Stanów Zjednoczonych, Chile, Indii, Korei Południowej i Karaibów.
Wyjątkowe położenie galerii stanowi naturalny kontekst do refleksji nad naszą fizyczną, psychiczną, emocjonalną i duchową więzią z oceanem. Międzynarodowe grono artystów i artystek poszerza tę perspektywę, otwierając przestrzeń dla różnorodnych interpretacji i wrażliwości. Woda staje się tu łącznikiem – wspólnym mianownikiem, który splata praktyki artystyczne powstające w różnych kulturach i kontekstach.
Partnerami merytorycznymi przedsięwzięcia są Instytut Oceanologii Polskiej Akademii Nauk oraz Uniwersytet Gdański, których wiedza i doświadczenie wzbogacają artystyczny wymiar wystawy o perspektywę naukową i refleksję nad kondycją oceanów.
Wystawa koncentruje się wokół pytania: co właściwie znaczy być oceanem? Jak możemy odbudować łączność między ludzkim ciałem a ogromnym ciałem wodnym, które pokrywa ponad dwie trzecie powierzchni Ziemi? Naukowcy od dawna badają wodne początki życia na naszej planecie. Pierwotnie poszukiwano ich w basenach pływowych czy gorących źródłach, lecz najnowsze hipotezy wskazują raczej na środowisko głębinowych kominów hydrotermalnych, gdzie obecne substancje chemiczne i generowana energia mogły napędzać reakcje niezbędne do ewolucji życia.
Wystawa wychodzi od tej hipotezy o oceanicznych narodzinach życia, cofając się co najmniej 3,5 miliarda lat, by przyjrzeć się naszej pierwotnej więzi z wodą i zadać pytanie, jak staliśmy się gatunkiem zbiorowym. W głębi: Żyjące morza, żyjące ciała podejmuje krytykę filozoficznych, religijnych i techno-przemysłowych narracji antropocentryzmu, które od wieków oddzielają nas od środowiska naturalnego. Narracji wspieranych przez nowoczesną naukę i rolnictwo, nastawionych na podporządkowanie, klasyfikowanie i kontrolowanie świata. A co, jeśli odrzucimy przekonanie o wyjątkowości człowieka? Jak moglibyśmy zacząć postrzegać siebie jako część większego organizmu życia i istnieć w zgodzie z głębokim, pulsującym rytmem oceanu?
Postrzegając ocean jako istotę czującą, wystawa nawiązuje do przełomowej hipotezy Gai Jamesa Lovelocka, według której Ziemia funkcjonuje jako superorganizm zdolny do samoregulacji i podtrzymywania życia. Ekolog oceaniczny, nurek i żeglarz Glenn Edney rozwija tę myśl, twierdząc, że „ocean żyje” – jest globalnym, żywym ekosystemem, czymś więcej niż sumą swoich fizjologicznych części. Dzięki procesom oddychania, cyrkulacji, metabolizmu oraz energii generowanej przez niezliczone morskie organizmy, powstaje „umysł oceanu” – czujący, świadomy byt, będący emergentną właściwością samoregulującego się systemu. W tym ujęciu organizmem jest morze, wspólnota wszystkich istot, które je zamieszkują, tworzących wodne, żyjące ciało. Z taką interpretacją skonfrontują się artyści, naukowcy z IO PAN oraz osoby reprezentujące inne dziedziny nauki.
W tym duchu wystawa bada złożone warstwy oceanicznej przestrzeni, sięgając po interdyscyplinarne narzędzia humanistyki oceanicznej, badań środowiskowych, biologii kwantowej, cybernetyki, teorii świadomości, science fiction, poezji czy wiedzy rdzennych społeczności.
Spekulacja, inwencja, transformacja… Widzowie spotkają się tu z artystkami i artystami tworzącymi nowe opowieści o naszej relacji z oceanem – opowieści, które mogą pomóc przeprojektować współczesne realia eksploatacji, rozłamu i zanieczyszczeń, dominujących w podejściu ludzkości do mórz. Jak, wobec nieustannej dewastacji oceanów, możemy otworzyć się na bardziej płynne formy myślenia – zatracić poczucie liniowego czasu, odnaleźć zachwyt, pozwolić sobie fizycznie i mentalnie zabłądzić, a zarazem rozluźnić granice naszych ciał i umysłów, wchodząc w rytm oceanicznej wymiany? Innymi słowy: jak możemy stać się bardziej podobni do oceanu?
Ocean jawi się tu jako przestrzeń „kontekstowego bogactwa, emocjonalnej głębi i współzależności” – medium międzygatunkowej komunikacji w czasie i przestrzeni. Wystawa W głębi: Żyjące morza, żyjące ciała ma na celu uchwycenie ogromnego potencjału tego żywiołu – postrzeganego zarówno jako współautora, jak i źródło czującej wiedzy.
Kuratorzy: Joseph Constable, Eulalia Domanowska, Joanna Gemes
Konferencja Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk
Wydarzeniem towarzyszącym wystawie W głębi. Żyjące morza, żyjące ciała będzie konferencja organizowana przez Instytut Oceanologii PAN pod tytułem Humans and European Marine Environment – adaptation to climate and biodiversity change (Ludzie i europejskie środowisko morskie – adaptacja do zmian klimatu i bioróżnorodności).
Wydarzenie odbędzie się 6 listopada 2025 roku w formie hybrydowej, w siedzibie Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Głównym celem konferencji jest dyskusja poświęcona problemowi adaptacji do zmian w środowisku morskim. Spotkanie dedykowane jest głównie ekspertom z różnych dziedzin nauki oraz humanistyki, takich jak fizyka atmosfery, psychologia, ekonomia czy krytyka sztuki.
Więcej - https://pgs.pl/w-glebi-zyjace-morza-zyjace-ciala-down-deep-living-seas-living-bodies/

