Wspomnienia (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 2566
Dwudziestego pierwszego września 2014 odeszła od nas nasza redakcyjna koleżanka – Justyna Hofman-Wiśniewska.
Współtworzyła z nami od początku miesięcznik Sprawy Nauki, pisząc głównie o medycynie, ale i sztuce, gdyż z racji wykształcenia oraz zainteresowań zajmowała się sztukami plastycznymi, teatrem i literaturą. Była bowiem pełną gębą humanistką.
Pochodziła z rodziny artystycznej i choć sama – mimo wykształcenia – sztuką zawodowo się nie zajmowała – miała duszę i osobowość artystki, co przejawiało się nie tylko w talencie plastycznym, ale i w innych atrybutach artystów: niezależności poglądów i sądów, nonkonformizmie, kreatywności, wrażliwości estetycznej.
Cechą, którą sobie zjednywała ludzi była bezinteresowność, wrażliwość na krzywdę człowieka i umiejętność dostrzegania pozytywów oraz odrzucania rzeczy nieistotnych. Mimo swojego idealizmu, była realistką w ocenianiu ludzi i świata. Może dlatego – nie mogąc mieć wpływu na rzeczywistość, z którą się od wielu lat mocno nie zgadzała i wskutek której powoli wycofywała się z życia zawodowego - tworzyła w swoim otoczeniu swój bardzo oryginalny i piękny plastycznie świat, niedostępny dla osób postronnych, w którym miejsce było tylko dla sztuki, zwierząt, roślin i tych, których kochała, z którymi się przyjaźniła.
Jako osoba niezależna całe życie była freelancerem. Pisała dużo, do ostatnich dni życia, ostatnio częściej zagłębiając się w tematykę polityki społecznej, wymagającej wrażliwości i empatii – cech, którymi była bogato obdarzona. Na Jej dorobek składają się setki artykułów z różnych dziedzin, recenzje, wydała też dwie książki, z których ostatnia – „Mój” teatr Różewicza, napisana wspólnie z Kazimierzem Braunem, ukazała się w ub. roku.
Udzielała się w Klubie Krytyki Teatralnej polskiej sekcji AICT/IATC przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy RP, w którym ostatnio pełniła funkcję sekretarza i opiekunki Koła Młodych Krytyków Teatralnych. Zawsze przyjazna, życzliwa, chętna do pomocy, idealistka i do bólu racjonalistka. Taką ją zapamiętamy…
Anna Leszkowska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 865
14 maja odszedł od nas nasz Przyjaciel, wydawca wersji papierowej miesięcznika Sprawy Nauki, dyrektor Wydawnictwa Alema, Jerzy Świątek.
Bez Niego nie rozpoczęlibyśmy wydawania naszego miesięcznika. W trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się zespół Spraw Nauki, On bez wahania podjął się prowadzenia tego przedsięwzięcia od strony formalnej i nawet kiedy Redakcja przeszła na publikacje tylko w Internecie, udzielał nam wsparcia.
Mimo, że był wydawcą i odpowiadał za wszystkie sprawy związane z ukazywaniem się czasopisma, nigdy nie miał żadnych uwag związanych z funkcjonowaniem Redakcji, co zapewne wynikało z Jego cech charakteru: tolerancji, niezwykłej skromności, dyskrecji i zaufania do ludzi.
Był bardzo oczytanym człowiekiem, wielkim miłośnikiem literatury pięknej, choć nigdy nie popisywał się swoją imponującą wiedzą.
Drugą Jego miłością – poza książkami – były góry. Przez prawie całe swoje życie wszystkie wolne chwile spędzał na wędrówkach po Tatrach polskich i słowackich, które przemierzył wszerz i wzdłuż i wiedział o nich wszystko.
Miał szerokie zainteresowania – poza literaturą, turystyką, przyrodą, a zwłaszcza awifauną, szczególnie cenił taniec i muzykę – zarówno klasyczną, jak i ludową, zaś nade wszystko góralską.
Pogodny, wrażliwy na piękno, żywo interesujący się światem, bezkonfliktowy i życzliwy, był bardzo lubiany. Cieszył się sympatią otoczenia, które uważało go nie tylko za znakomitego kompana, ale i za duszę towarzystwa.
Żegnaj Przyjacielu, i nam będzie Cię bardzo brakować.
Anna Leszkowska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1623
Nie żyje prof. Krzysztof Skóra – człowiek nietuzinkowy i nietuzinkowy naukowiec i społecznik. Charyzmatyczny twórca świetności Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu, jedynej tego typu placówki naukowej w Polsce, którą kierował od 1977 roku. Obrońca przyrody i nauczyciel pokoleń.
To dzięki Niemu, i stworzonemu przez Niego zespołowi, w Zatoce Gdańskiej i naszej części Bałtyku pojawiły się znów foki, a Hel stał się wielką atrakcją turystyczną z racji powstałego przy Stacji Morskiej fokarium – pomysłu Jego autorstwa, do którego umiał przekonać wielu decydentów.
Jego rozległa wiedza i wysiłki w popularyzowaniu biologii morza, konieczności ochrony jego zasobów, i co równie ważne – wielki talent organizatorski - przysparzały Mu wielu gorących sympatyków i sprzymierzeńców w realizacji pomysłów, nowych planów i przyszłościowych wizji.
Stacja Morska UG w Helu w ostatnich 20 latach stała się - głównie dzięki Niemu - znanym adresem naukowym, choć początkowo – jak sam opowiadał – miała być tylko przyczółkiem. Ale to także równie ważna placówka edukacyjna i kulturotwórcza, wrośnięta w miasto Hel, jego kulturę, historię, ważna dla całego Półwyspu Helskiego.
Kolejnego etapu jej rozbudowy, prof. Skóra już, niestety, nie dokończy. A w planach miał jeszcze i Błękitną wioskę, i delfinarium, i park narodowy na Półwyspie Helskim i wiele innych projektów, na które, niestety, zabrakło życia… Anna Leszkowska
- Autor: Wiesław Sztumski
- Odsłon: 2827
Z głębokim smutkiem odebrałem parę tygodni temu wiadomość o śmierci mojego przyjaciela, ks. prof. Józefa Marcelego Dołęgi, byłego dziekana Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Był wybitnym specjalistą z dziedziny ekofilozofii - jej nurtu humanistycznego, który współtworzył z innymi ekofilozofami i sozologami Polski. Współtworzył także studia akademickie o tym profilu i znacznie przyczynił się do uznania ochrony środowiska za dyscyplinę naukową.
Nadał nowy wymiar i ważność sozologii - nauce o ochronie środowiska stworzonej w biegłym wieku przez prof. Walerego Goetla - czyniąc z niej naukę systemową.
Nie tylko stworzył po raz pierwszy w świecie koncepcję sozologii systemowej i dał jej solidne podwaliny filozoficzne, ale walnie przyczynił się do jej rozwoju.
Pociągnął za sobą innych filozofów, bioetyków, ekoetyków i specjalistów z innych dyscyplin naukowych, którzy utworzyli pewien nieformalny zespół badawczy, skupiony wokół czasopisma „Problemy Ekorozwoju - Problems of Sustainable Development”, do którego powstania też się przyczynił.
Był organizatorem i współorganizatorem oraz aktywnym uczestnikiem wielu konferencji poświęconych filozoficznym aspektom ochrony środowiska. Swoje pomysły prezentował na konferencjach krajowych i za granicą, między innymi na 20. Kongresie Światowym Filozofii „Paideia: Philosophy Educating Humanity” w Bostonie w 1998 r., gdzie miałem okazję Go poznać i od tego czasu zaprzyjaźnić się z Nim i nawiązać ściślejszą współpracę.
Ks. prof. J. M. Dołęga piastował wiele godności akademickich i pełnił funkcji organizacyjnych. Przez wiele lat był członkiem Senatu ATK i UKSW, dyrektorem Instytutu Ekologii i Bioetyki (którego był założycielem), kierownikiem Katedry Ekofilozofii i Edukacji Ekologicznej UKSW, członkiem Komitetu Naukowego „Człowiek i Środowisko” przy Prezydium PAN, konsultorem Komisji Nauki Wiary - Sekcji Filozoficznej oraz Komisji Nauki Episkopatu Polski, członkiem Rady Programowej Ośrodka Informacji Ekologicznej NFOŚiGW, członkiem Rady Naukowej Porozumienia „Zielone Płuca Polski”, redaktorem naczelnym czasopisma „Studia Ecologiae et Bioethicae” zastępcą redaktora naczelnego „Studia Philosophiae Christianae”, członkiem Komitetu Redakcyjnego czasopisma „Problemy Ekorozwoju - Problems of Sustainable Development”, redaktorem wielu prac zbiorowych; był również członkiem PAN.
Wypromował wielu doktorów i recenzował kilkanaście prac doktorskich oraz rozpraw habilitacyjnych. Za wszystkie swoje wielkie dokonania naukowe oraz za życie poświęcone nauce polskiej i promowanie jej za granicą odznaczony został tylko jednym odznaczeniem państwowym - Złotym Krzyżem Zasługi oraz resortową odznaką honorową „Za Zasługi dla Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej”.
Chyba nie zależało Mu na nagrodach i wyróżnieniach, ponieważ był człowiekiem nad wyraz skromnym, jak przystało na kapłana z prawdziwego zdarzenia. Nigdy nie wywyższał się pond innych, każdemu służył pomocą i radą w różnych sprawach. Uznawałem Go za człowieka w pełni spolegliwego w rozumieniu etyki Prof. Tadeusza Kotarbińskiego.
W ubiegłym roku miał uczestniczyć w konferencji, którą organizowałem w Częstochowie. Nie przyjechał, bo był chory, ale przysłał ciekawy artykuł, który został opublikowany w końcu ubiegłego roku. Wysłałem Mu książkę zawierającą ten artykuł - niestety, już nie zdążył jej odebrać. Obiecał uczestniczyć w konferencji planowanej w tym roku; niespodziewana śmierć nie pozwoliła Mu dotrzymać tej obietnicy.
Braknie Go, ale pozostanie po Nim ogromny dorobek naukowy, z którego zapewne będzie korzystać wielu Jego uczniów, kontynuatorów idei filozofii ochrony środowiska i nie tylko ich, a który dla innych będzie inspiracją do badań. Będzie obecny w pamięci filozofów, a nade wszystko w pamięci przyjaciół, gdzie na długo pozostanie Jego wizerunek.
Wiesław Sztumski
.