Informacje (el)
- Autor: red.
- Odsłon: 4109
Od 16 listopada minister nauki mianowała Michała Chrzanowskiego - byłego dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego i Informacji ABW (i nowego członka Rady Naukowej NASK, która miesiąc wcześniej pozytywnie zaopiniowała jego kandydaturę na to stanowisko) - na dyrektora tej placówki.
- Autor: Wojciech Szymalski
- Odsłon: 2778
Od roku 1981 do końca 2014 roczna suma opadów w Warszawie wzrosła o ponad 100 mm przy tej samej liczbie dni z opadem. Oznacza to, że zwiększa się ilość tzw. opadów nawalnych. Obok rejonów górskich, Warszawa jest obszarem najbardziej narażonym na tego typu powodzie.
Z przeprowadzonych symulacji w ramach projektu ADAPTCITY (prowadzi go Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju wspólnie z m.st. Warszawa i Unią Miast Polskich) wynika, że w ciągu roku będzie padać coraz więcej, choć długość okresów suchych pozostanie taka sama.
Od roku 1981 do końca 2014 roczna suma opadów w Warszawie wzrosła o ponad 100 mm przy tej samej liczbie dni z opadem. Oznacza to, że coraz większa ilość wody będzie zalewać miasto w tym samym czasie. Zwiększy się zatem ilość tzw. opadów nawalnych. Jest to taki rodzaj deszczu, podczas którego ilość spadającej wody na metr kwadratowy, w czasie krótszym niż godzina, wynosi powyżej 10 mm. Gdyby nie odpływ, to ulice i chodniki pokryłby się w tym czasie warstwą wody o grubości podeszwy.
Opady nawalne występują najczęściej wiosną i latem. Wraz ze zmianami klimatu okres występowania opadów nawalnych może przesuwać się także na późną zimę i wczesną jesień. A jeśli zimy będą bezmroźne, może się okazać, że największe opady śniegu zostaną zastąpione właśnie przez opady nawalne.
W ramach projektu ADAPTCITY zebrano dane z lat 2008-2014 dotyczące opadów w Warszawie. Dzięki nim można wskazać te dzielnice, które potencjalnie najbardziej są narażone na ich konsekwencje. Okazuje się, że mimo iż wiele chmur opadowych napływa nad miasto z północnego-zachodu, to największe roczne sumy opadów występują po przeciwnej stronie miasta, na wschodzie i południowym wschodzie. Największe opady jakby omijają, czy też przeskakują, centralne rejony miasta, gdzie deszcz występuje częściej, ale jest zwykle mniej obfity.
Na taki obraz opadów w mieście wpływ ma prawdopodobnie ukształtowanie powierzchni, zanieczyszczenia nad Warszawą oraz obieg powietrza.
Po pierwsze, dzielnice lewobrzeżne są położone wyżej niż dzielnice prawobrzeżne oraz zbudowane są wyższymi budynkami, co może działać na chmury podobnie jak niewielka góra – chmury omijają ją bokiem.
Po drugie, nad miastem jest wiele zanieczyszczeń pyłowych, a dodatkowy pył może wywoływać opad, gdy w czystszym powietrzu wokół niego nie będzie padało.
Po trzecie, gorętsze powietrze formuje się nad śródmieściem, nie nad terenami otaczającymi, wywołując silny ciąg powietrza, wraz kroplami wody, ku górze – jak w kominie. To może zapobiegać opadowi nad miastem, a zwiększać opad poza nim, gdzie prąd powietrza ku górze jest słabszy lub powietrze, wraz z zawartymi w nim kroplami wody, wręcz opada.
Opady nawalne są szczególnie groźne w takim mieście jak Warszawa, ponieważ ok. 40% powierzchni stolicy nie przepuszcza 80% wody opadowej. Jeśli woda nie wsiąka w grunt, spływa do kanalizacji. Ale kanalizacja nie obejmuje całej powierzchni miasta i nie ma wystarczającej wydajności. W takich warunkach może wystąpić tzw. szybka powódź i wiążące się z nią lokalne potopienia. IMGW ocenia, że obok rejonów górskich, Warszawa jest obszarem najbardziej narażonym na tego typu powodzie. W ciągu roku występuje ich średnio kilkanaście.
Obecnie opady nawalne o sumie większej niż 50 mm w ciągu doby, a więc mające konsekwencje w postaci podtopień, występują na terenie Warszawy pięć razy w roku. Zatem prawdopodobieństwo ich wystąpienia w zwykły dzień wynosi 1,5%.
W Polsce mówi się o powodzi czy opadzie stuletnim lub tysiącletnim. To sformułowania mylące, bo dające złudne poczucie bezpieczeństwa, że coś wystąpi w odległej przyszłości. Tymczasem opad o prawdopodobieństwie 1,5% czy 0,1% może wystąpić każdego dnia.
Do bezpiecznego odprowadzania nadmiaru wody podczas deszczy nawalnych wykorzystujemy rynny, kanalizację i rowy melioracyjne. Już wiemy, że kanalizacja nie zawsze wystarcza, by odprowadzić całą wodę. W Warszawie dodatkowo mamy do czynienia z tzw. kanalizacją ogólnospławną. Oznacza to, że system kanalizacji deszczowej jest połączony z kanalizacją sanitarną (odprowadzającą ścieki ze zlewów i toalet), a więc nadmiar wody deszczowej powoduje problemy z oczyszczaniem ścieków. Dochodzi wtedy do awaryjnych zrzutów ścieków bezpośrednio do Wisły.
Rowy melioracyjne i mniejsze rzeki w Warszawie też nie zawsze są wystarczające, aby odprowadzić cały deszcz. Czasem nie są one dobrze utrzymane, a niekiedy właściciele działek prywatnych zasypują je bez nadzoru służb wodnych.
Jednak społeczność miasta powinna się zastanowić: czy faktycznie cała woda deszczowa musi jak najszybciej trafić za pośrednictwem kanalizacji lub rowów melioracyjnych do Wisły? Zielone dachy, niecki chłonne, ogrody deszczowe, stosowanie przepuszczalnego asfaltu, obniżanie trawników w stosunku do ulic to tylko niektóre z rozwiązań skutecznie stosowanych na całym świecie. Z jednej strony zapobiegają podtopieniom ulic, z drugiej – zatrzymując wodę – pozwalają korzystać z niej w okresach bezopadowych.
Działania takie pozwolą na utrzymanie obecnego komfortu życia mieszkańców metropolii, m.in. przez ograniczanie negatywnych skutków gwałtownych zjawisk pogodowych, takich jak burze czy deszcze nawalne.
Wojciech Szymalski
Dr Wojciech Szymalski jest koordynatorem projektu ADAPTCITY realizowanego przez Instytut na rzecz Ekorozwoju, urząd m. st. Warszawy, Unię Metropolii Polskich i Verband Region Stuttgart ze środków Komisji Europejskiej (LIFE+) oraz NFOŚiGW
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2067
W nocy z 8 na 9 października 2015 roku astronauci Międzynarodowej Stacji Kosmicznej sfotografowali Warszawę, dostarczając najaktualniejszej i jak dotąd najbardziej szczegółowej satelitarnej fotografii nocnych świateł stolicy Polski. Dane – zebrane na prośbę naukowców Centrum Badań Kosmicznych PAN – pomogą w badaniu zanieczyszczenia świetlnego w Polskich miastach.
Serię ponad 30 zdjęć astronauci Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonali późnym wieczorem 8 października 2015, gdy Stacja przelatywała nad terytorium Polski w kierunku Białorusi i Ukrainy. Stacja znajdowała się wtedy na wysokości około 400 km nad powierzchnią planety. Do uzyskania kosmicznych zdjęć astronauci wykorzystali sprzęt, jakiego na Ziemi używają setki zawodowych fotoreporterów: cyfrowej lustrzanki z 400-milimetrowym teleobiektywem. Pozwoliło to uzyskać obrazy na tyle szczegółowe, że można na nich dostrzec nawet wiele ulic osiedlowych. Najlepsze ze zdjęć można obejrzeć na stronie: http://zoz.cbk.waw.pl/nocne/.
Na zdjęciach w pierwszej kolejności rzuca się w oczy sieć dróg z najwyraźniej zaznaczonymi fragmentami Ekspresowej Obwodnicy Warszawy. Najjaśniejsze punkty można odnaleźć w centrum miasta (m.in. światła reklam na budynkach), ale także na obrzeżach, są to m.in. wielkie centra handlowe. Charakterystycznym owalnym kształtem wyróżnia się Stadion Narodowy. Uwagę zwraca także ciemny pas Wisły poprzecinany jasnymi mostami, pośród których swą nieobecność zaznacza wyłączony z użytkowania Most Łazienkowski.
Najciemniejsze miejsca Stolicy to przede wszystkim parki, ogródki działkowe i lasy miejskie. Ciekawym obiektem na mapie miasta jest też Lotnisko Chopina (Okęcie), na terenie którego można zaobserwować zarówno obszary bardzo ciemne, pokrywające się z pasami startowymi, jak i bardzo jasne – światła bardzo silnych lamp używanych do oświetlania płyt postojowych samolotów. W wielu miastach świata oświetlenie lotniskowe należy do najbardziej intensywnego w całej aglomeracji.
Satelitarne fotografie nocnych świateł miast mają nie tylko walor estetyczny, ale i naukowy. „Każdy świecący punkt na zdjęciu wskazuje źródło światła, które skierowane jest nie tylko na chodnik czy ulicę, ale również w jakimś stopniu w górę, w niebo. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały, że w niektórych miastach nawet połowa światła z oświetlenia publicznego jest emitowana prosto w kosmos” – mówi dr Andrzej Kotarba z Zespołu Obserwacji Ziemi w Centrum Badań Kosmicznych PAN, specjalista w zakresie analizy obrazów nocnych świateł Ziemi.
Światło trafiające w atmosferę jest przez nią rozpraszane, co powoduje powstanie tzw. łuny miejskiej. W efekcie nocne niebo jest jasne, czasami tak bardzo, że faktyczna noc nigdy nie nastaje. „Łuna miejska to jeden z przejawów zanieczyszczenia świetlnego. W Polsce to zagadnienie jest wciąż mało znane, choć nie bez znaczenia dla naszego zdrowia. Przybywa badań, które pokazują, że wiele chorób cywilizacyjnych może być wywoływane lub intensyfikowane przez nadmiar światła nocą, w tym zanieczyszczenie światłem” – dodaje dr Kotarba.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ang. International Space Station, ISS) jest wspólnym przedsięwzięciem agencji kosmicznych USA, Europy, Japonii, Kanady, Brazylii i Rosji. Służy przede wszystkim jako laboratorium dla eksperymentów wymagających środowiska mikrograwitacji. Obserwacje Ziemi – w tym fotograficzne – są aktywnością dodatkową. Od listopada 2010 roku Stacja jest nieustannie zamieszkała. Z masą ponad 400 ton i kosztem budowy przekraczającym 100 miliardów dolarów, Stacja jest największym i najdroższym sztucznym satelitą naszej planety.
Grafika:
http://zoz.cbk.waw.pl/nocne/dane/warszawa20151008_duze.jpg
Zdjęcie nocnych świateł Warszawy wykonane 8 października 2015 roku z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot.: Zespół Obserwacji Ziemi/CBK PAN/NASA JSC
Interaktywna mapa (online):
http://zoz.cbk.waw.pl/nocne/mapa.html
Interaktywne grafiki (online):
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 38
Dane WHO ujawniają, że liczba zgonów na COVID-19 na świecie gwałtownie wzrosła po masowych szczepieniach.
Nowe badanie wykazało, że masowe szczepienia przeciwko COVID-19 nie tylko nie przyniosły rezultatu, ale wręcz pogorszyły sytuację — największy wzrost zgonów odnotowano w populacjach najbardziej zaszczepionych.
Badanie zatytułowane „Paradoksalny wzrost globalnych zgonów z powodu COVID-19 przy objęciu szczepieniami: szacunki Światowej Organizacji Zdrowia (2020–2023)” zostało właśnie opublikowane w czasopiśmie International Journal of Risk & Safety in Medicine.
Tło
Wiele raportów na temat wpływu szczepień na śmiertelność w pandemii COVID-19 to prognozy sporządzane w miarę rozwoju globalnego stanu wyjątkowego. Coraz większa liczba niezależnych badaczy zwraca uwagę na subiektywny charakter i nieodłączne błędy w modelach matematycznych stosowanych w takich prognozach, które mogą podważyć ich dokładność, gdy preferowanym miernikiem jest nadmierna śmiertelność.
Cel
Porównano liczbę zgonów z powodu COVID-19 w okresie przed wprowadzeniem szczepień i w okresie szczepień, aby zaobserwować, w jaki sposób szczepienia wpłynęły na trajektorię zgonów z powodu COVID-19 na całym świecie w trakcie pandemii.
Metody
Przypadki COVID-19, zgony i wskaźniki szczepień w bazie danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do 7 czerwca 2023 r., współczynnik śmiertelności przypadków na 1000 w okresie przed szczepieniami (CFR1) i w okresie szczepień (CFR2) porównano dla wszystkich regionów WHO, a także przeprowadzono testy korelacji między procentową zmianą liczby zgonów z powodu COVID-19 a zmiennymi będącymi przedmiotem zainteresowania.
Wyniki
Liczba zgonów z powodu COVID-19 wzrosła wraz ze stopniem wyszczepienia, wahając się od 43,3% (Afryka) do 1275,0% (Pacyfik Zachodni).
Regiony Pacyfiku Zachodniego (1,5%) i Afryki (3,8%) przyczyniły się najmniej do globalnej skumulowanej liczby zgonów z powodu COVID-19 przed szczepieniami, podczas gdy Ameryka (49,9%) i Europa (27,6%) miały największą liczbę zgonów. Ameryka (39,8%) i Europa (34,1%) odpowiadały za >70% globalnych zgonów z powodu COVID-19 pomimo wysokiego poziomu wyszczepienia, a procentowy wzrost śmiertelności z powodu COVID-19 i odsetek osób w wieku ≥65 lat były istotnie skorelowane (0,48) w Afryce.
Wniosek
Śmiertelność z powodu COVID-19 wzrosła w erze szczepień, zwłaszcza w regionach o wyższym wskaźniku wyszczepienia.
Nicolas Hulscher