Informacje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 694
W tym roku wystartuje ósma edycja konkursu Złoty Medal Chemii. Jest to konkurs przeznaczony dla studentów, którzy w obecnym roku akademickim obronią pracę licencjacką lub inżynierską obejmującą tematyką chemię lub jej pogranicza z biologią i fizyką. Złoty Medal Chemii organizowany jest przez Instytut Chemii Fizycznej PAN w Warszawie oraz firmę DuPont, która jest również fundatorem nagród.
W rywalizacji biorą udział absolwenci studiów licencjackich lub inżynierskich, którzy dopiero rozpoczynają swoją karierę naukową. Spośród zgłoszonych prac komisja konkursowa wybierze 15 najlepszych, których autorzy w rundzie finałowej powalczą o atrakcyjne nagrody. Zdobywca Złotego Medalu otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. złotych. Laureaci drugiego i trzeciego miejsca uzyskają nagrody w wysokości odpowiednio 5 oraz 2,5 tys. złotych.
Komisja konkursowa przy wyborze nagrodzonych prac będzie kierowała się następującymi kryteriami: wartość naukowa pracy, dorobek publikacyjny autora, znaczenie praktyczne otrzymanych rezultatów, wykorzystanie nowoczesnych metod analitycznych oraz samodzielność prowadzenia badań.
Dodatkowo finaliści, których prace będą dotyczyć biotechnologii przemysłowej lub materiałów zaawansowanych, mają szansę otrzymać wyróżnienia specjalne firmy DuPont. Przyznane zostaną trzy nagrody w wysokości 2 tys. złotych. Wszyscy finaliści konkursu uzyskają możliwość odbycia stażu naukowego w Instytucie Chemii Fizycznej PAN, a także bezpłatnego realizowania badań w jego laboratoriach.
Okres nadsyłania zgłoszeń rozpocznie się 1 czerwca i potrwa do 12 października.
6 listopada zostanie ogłoszona lista finalistów, którzy zostali zakwalifikowany do II etapu, podczas którego młodzi badacze zaprezentują swoją pracę w siedzibie IChF PAN. Prezentacja będzie podstawą do wyłonienia laureatów.
Prace należy nadsyłać drogą elektroniczną poprzez stronę internetową konkursu www.zlotymedalchemii.pl. Wkrótce pojawią się szczegóły dotyczące tegorocznej edycji konkursu, w tym harmonogram i regulamin.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1056
W Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN w Warszawie odbyło się 1.10.18 seminarium, którego tematem były społeczne i ekonomiczne koszty bezładu przestrzeni na obszarach wiejskich. Wyniki swoich badań prezentowali: prof. Krystian Heffner oraz dr Piotr Gibas z Katedry Gospodarki Przestrzennej i Środowiskowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Z bezładem w przestrzeni Polacy spotykają się zarówno w miastach jak i poza nimi. Jednakże obszary pozamiejskie były do niedawna jedynymi, których nie dotykała pośpieszna urbanizacja, gdzie antropopresja nie niszczyła krajobrazu, a zatem walorów niematerialnych przestrzeni. Obszary pozamiejskie służyły (i slużą) za miejsce do wypoczynku, obcowania z naturą ponad połowie Polaków, którzy mieszkają w miastach.
Od kilkudziesięciu lat ta sytuacja zaczęła się jednak gwałtownie zmieniać. Wraz z rozlewającymi się miastami, zaczynają się rozlewać w przestrzeni wsie, które przez wieki cechowała zabudowa zwarta, wymuszona nie tylko względami społecznymi i ekonomicznymi, ale także prawnymi, regulowanymi głównie poprzez prawo lokacyjne niemieckie (magdeburskie).
Teraz praktycznie panuje chaos – do dzisiaj nie udało się stworzyć systemu określającego, co i gdzie mogłoby być budowane. Praktycznie obecnie w Polsce można budować wszystko i wszędzie, co widać na przykładzie zbudowanego zamku w Stobnicy, w Puszczy Noteckiej.
Chaotyczna zabudowa wsi to jednak nie tylko wyższe koszty spowodowane koniecznością budowy nowej infrastruktury: dróg (i kosztów ich utrzymania przez lata), wodociągów i kanalizacji, linii energetycznych, ale także bezpowrotna utrata ziemi rolniczej, często najwyższych klas.
Jak pokazuje doświadczenie, budynków zajmujących ziemię z dobrą jakościowo glebą (a każdy z nich to utrata kilkunastu arów) nikt już nie likwiduje, a jeśli już, to są to zjawiska sporadyczne, a odzyskany teren nigdy już nie odzyskuje swoich pierwotnych walorów.
O skali procesu mówią liczby realnych adresów: na koniec grudnia 2016 roku w Polsce było 7,3 mln realnych adresów, ale tylko 82,32% budynków było zlokalizowanych na gruntach przeznaczonych do zabudowy.
Na wsi zlokalizowanych jest ponad 124 tys. wszystkich inwestycji znacznie oddalonych od zabudowy, z których ponad 4 tys. to typowe „wyspy” zbudowane w szczerym polu, bez infrastruktury.
Rodzi to ogromne koszty nie tylko dla inwestorów, ale całych lokalnych, gminnych społeczności, gdyż inwestor płaci tylko za budynek, przyłącze prądu,(podatek gruntowy jest groszowy), a infrastrukturę funduje mu gmina, która musi wysupłać na ten cel ze wspólnej kasy niemałe środki. W skali Polski kosztuje to gminy 65,7 mld zł.
Rozproszona zabudowa wsi, która powoli wsią w rozumieniu tradycyjnym (czyli sposobu życia) przestaje być, a staje się „obszarem wiejskim”, powoduje nie tylko utratę walorów krajobrazowych i środowiskowych, ale też kulturowych. Następuje bowiem zniszczenie społeczności wiejskich (m.in. z racji dużych odległości między gospodarstwami), pogorszenie jakości życia (np. brak dostępu do usług) i coraz większe trudności w zarządzaniu takimi obszarami.
Niestety, w Polsce, choć dostrzega się problem (najlepiej na zakopiance, z której nawet Tatr już nie widać), to nic się nie robi. Nie ma na to – tak jak w Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii, Czechach, Niemczech i Słowacji – skutecznego antidotum. Nikt bowiem nie chce pamiętać, że Polska ma powierzchnię 312,7 tys. km2 i nic nie wskazuje na to, aby ona się powiększyła (Nie ma zresztą takiej potrzeby, patrząc na stale malejącą liczbę ludności i gęstość zasiedlenia).
Walka z dekoncentracją zabudowy na terenach wiejskich nie jest zresztą prostą sprawą: nie wiadomo, czy stosować kij czy marchewkę. Raczej jedno i drugie – jak podkreślali naukowcy. Trzeba z jednej strony stworzyć politykę gospodarowania ziemią, nowe, spójne uregulowania prawne (egzekwowane!) dotyczące inwestycji na takich terenach, w tym – zracjonalizować podatki. Każda ziemia bowiem winna być chroniona i opodatkowana, bo obecnie obowiązujące przepisy są zachętą do rozpraszania zabudowy (podatek rolny ziemi najniższej klasy może wynosić 0 zł/m2). Trzeba też wyceniać utraconą wartość ziemi rolnej, która się przeznacza pod zabudowę.
Z drugiej – uporządkować politykę przestrzennego zagospodarowania kraju i skoordynować ją z innymi politykami. Dzisiaj bowiem nie mamy narzędzi do ochrony pejzażu kulturowego i przyrodniczego, ani świadomości potrzeby takiej ochrony. Skutek? – zniszczenie krajobrazu, bo Polak potrafi obejść wszystkie przepisy, żeby wybudować się w atrakcyjnym przyrodniczo miejscu. Tyle, że jeśli tak robi X osób, to żadna z nich tego piękna krajobrazu nie zobaczy. Wspólnymi siłami go zniszczą.
Anna Leszkowska
O przestrzennym zagospodarowaniu pisaliśmy:
SN 1/15 - Chaos w przestrzeni
SN 5/18 - Skutki "M plus" w ocenie naukowców
SN 3/17 - Polska Egiptem Europy
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1424
Funkcjonujące od dwóch lat nowe regulacje prawne nie przyniosły jeszcze oczekiwanego wpływu na ochronę zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Np. powiatowi lekarze weterynarii, na których nowa ustawa nałożyła dodatkowy obowiązek kontroli doświadczeń przeprowadzanych na zwierzętach, nie robią tego.
NIK zauważa, że jeżeli problemy we wdrażaniu ustawy, nie zostaną rozwiązane, mogą doprowadzić do negatywnych skutków w postaci obniżenia poziomu ochrony zwierząt.
Dopuszczalność i zasadność przeprowadzania doświadczeń na zwierzętach była przedmiotem wielu dyskusji publicznych. Przeciwnicy doświadczeń wskazują na naruszanie praw zwierząt przez prowadzenie badań powodujących dotkliwy i długotrwały ich ból. Tymczasem przedstawiciele środowiska naukowego podkreślają, że badania prowadzone na zwierzętach przynoszą efekty nie tylko w leczeniu ludzi, ale również służą samym zwierzętom, bo rozwiązania medyczne z metod leczenia ludzi wdrażane są w medycynie weterynaryjnej.
W maju 2015 r. weszła w życie nowa ustawa o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Była ona implementacją do polskiego systemu prawnego unijnej dyrektywy. Najważniejszym celem nowej ustawy jest ograniczenie prowadzenia nieuzasadnionych doświadczeń, ochrona i zminimalizowanie cierpienia zwierząt. Dlatego w nowych przepisach położono nacisk na stosowanie tzw. zasady 3R: zastąpienie (wykonywanie doświadczeń tylko w przypadku, gdy nie można zastosować alternatywnych metod badawczych), ograniczenie (ograniczenie liczby zwierząt wykorzystywanych w procedurze do niezbędnego poziomu), udoskonalenie (utrzymywanie zwierząt w warunkach środowiskowych odpowiednich do ich gatunku oraz zastosowanie metod ograniczających do minimum albo eliminujących ból i stres).
Głównym celem kontroli NIK było zbadanie, czy nowe regulacje wpłynęły na zwiększenie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów badawczych. Zdaniem Izby, nowe prawo nie przyniosło na razie oczekiwanego wpływu na poprawę ochrony zwierząt. Pełne wdrożenie tych regulacji wymaga dalszego usprawniania działalności zarówno podmiotów nadzorujących jak i wykonujących badania naukowe z udziałem zwierząt.
NIK zwraca uwagę, że Krajowa Komisja Etyczna dopiero po upływie 1,5 roku po wejściu w życie ustawy udostępniła część dobrych praktyk, które w założeniu miały przyczyniać się do stosowania i propagowania zasady 3R.
Dla porównania, to Wielka Brytania jest uznawana, z uwagi na wdrożenie do końca 2012 r. przepisów dyrektywy do brytyjskiego systemu prawnego, za międzynarodowego lidera w zakresie uregulowań prawnych dotyczących wykorzystywania zwierząt w nauce, w tym realizowania i promowania zasady 3R.
Obowiązkiem Krajowej Komisji Etycznej przy organizacji systemu ochrony zwierząt jest także wybór członków lokalnych komisji do spraw doświadczeń na zwierzętach. W okresie objętym kontrolą w działalności Komisji wystąpiły nieprawidłowości polegające m.in. na powoływaniu w skład komisji osób, które ze względów formalnych nie powinny się tam znaleźć. Np., zasiadały w tych komisjach przez dwie poprzednie kadencje lub nie spełniały warunku posiadania wykształcenia o specjalizacji zgodnej z wymienionymi w ustawie.
Trudności w prawidłowym powoływaniu członków komisji wynikały również z wprowadzenia restrykcyjnych wymagań, jakie powinien spełniać członek lokalnej komisji etycznej. Musi on posiadać wykształcenie humanistyczne, bądź w zakresie nauk społecznych i jednocześnie być przedstawicielem organizacji, której celem statutowym jest ochrona praw pacjenta. Komisje zgłaszały, że znalezienie kandydatów spełniających te warunki jest trudne.
Izba zwraca także uwagę na to, że do czasu zakończenia kontroli nadal nie wszystkie elementy ustawy funkcjonowały właściwie. Stwierdzono przypadki przeprowadzania przez powiatowych lekarzy weterynarii kontroli w oparciu o nieobowiązujący już stan prawny.
Po wejściu w życie nowych przepisów powiatowi lekarze weterynarii przejęli od lokalnych komisji etycznych obowiązek przeprowadzania kontroli doświadczeń. Jednak sprawdzali oni wdrożenie tylko części nowych wymogów. Nie prowadzili kontroli podczas wykonywania samych doświadczeń na zwierzętach. Nie wykorzystywali również, przewidzianej w przepisach, możliwości korzystania przy przeprowadzaniu kontroli z obecności ekspertów. Wynika to z wielu obowiązków, jakimi są obciążeni powiatowi lekarze weterynarii. Dlatego kontrolę doświadczeń na zwierzętach traktują jako drugoplanową.
Dodatkowo NIK zwraca uwagę na rozbieżności pomiędzy rejestrami prowadzonymi przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego i powiatowych lekarzy weterynarii, które skutkowały wieloletnim pozostawieniem bez kontroli niektórych podmiotów. Dlatego też, aby uszczelnić system kontroli przestrzegania praw zwierząt niezbędny jest proces weryfikacji tych rejestrów.
NIK dostrzega także potrzebę szerszej współpracy zarówno lokalnych komisji etycznych jak i powiatowych lekarzy weterynarii z organizacjami pozarządowymi, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
NIK zwraca uwagę, że w Polsce skala doświadczeń i badań wykonywanych na zwierzętach nie jest duża w porównaniu z innymi krajami. W 2015 r. w tym celu wykorzystano 174 456 zwierząt. Tymczasem w Szwajcarii w 2015 r. było to 682 333, a w Wielkiej Brytanii 2 080 000 zwierząt.
Najczęściej wykorzystywanymi zwierzętami w doświadczeniach i przy badaniach naukowych są myszy domowe. Na drugim miejscu są szczury wędrowne, a następnie ryby.
• 88601 - Mysz domowa
• 36028 - Szczur wędrowny
• 11561 - Ryby, w tym danio pręgowany
• 11099 - Kura domowa
• 27164 - Inne
W Polsce, tak jak w całej Unii Europejskiej, nie prowadzi się badań na zwierzętach służących testowaniu kosmetyków. Za to w 2015 r. 2906 myszy, szczurów i chomików syryjskich łącznie zostało poddanych badaniom, których wyniki będą wykorzystane w leczeniu nowotworów u człowieka.
NIK zauważa, że nowe przepisy zniosły obowiązek uzyskania od lokalnych komisji etycznych zgody na uśmiercanie zwierząt w celu pozyskania narządów lub tkanek. Prowadzi to więc do sytuacji w której wykorzystanie takich narządów nie jest objęte oceną korzyści naukowych i poniesionych z tego tytułu strat. Tymczasem w 2015 r. liczba zwierząt uśmierconych wyłącznie w celu pobrania narządów lub tkanek wyniosła ponad 18 tys. sztuk, z tego najwięcej myszy domowych - blisko 9 tysięcy.
Uwagi i wnioski
W celu zwiększenia skuteczności systemu ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych, Najwyższa Izba Kontroli uznaje za niezbędne:
• ustalenie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego takich zasad finansowania zadań Krajowej Komisji Etycznej związanych ze współpracą międzynarodową, w tym z Komisją Europejską, które eliminowałyby ryzyko zakwestionowania niezależności działań Komisji;
• dokonanie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oceny obecnego kształtu i skutków stosowania przepisów art. 37 ust. 1 pkt 3 ustawy z 2015 r. dotyczącego powoływania w skład lokalnych komisji etycznych przedstawiciela organizacji, do których celów statutowych należy ochrona praw pacjenta, jednocześnie spełniającego wymóg posiadania wyższego wykształcenia humanistycznego lub w zakresie nauk społecznych oraz rozważenie jego zmiany;
• zainicjowanie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego we współpracy z Głównym Lekarzem Weterynarii weryfikacji i zapewnienia spójności wykazów podmiotów wpisanych do rejestrów prowadzonych przez powiatowych lekarzy weterynarii z rejestrami prowadzonymi przez Ministra;
• zorganizowanie przez wszystkich przewodniczących komisji etycznych szkoleń z zakresu obowiązujących przepisów;
• podjęcie szerszej współpracy przez lokalne komisje etyczne do spraw doświadczeń na zwierzętach oraz powiatowych lekarzy weterynarii z organizacjami pozarządowymi, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
Więcej - https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-wykorzystywaniu-zwierzat-w-badaniach-naukowych.html