Informacje (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2591
Instytut Spraw Publicznych opublikował raport Aleksandry Kobylińskiej i Maciej Folty - Sygnaliści: ludzie, którzy nie potrafią milczeć. Doświadczenia osób ujawniających nieprawidłowości w instytucjach i firmach w Polsce.
Jak w niego wynika - osoby ujawniające nieprawidłowości w Polsce doświadczają poważnych represji i często pozostają bez pomocy.
Whistleblowing – ujawnianie w dobrej wierze informacji na temat nieprawidłowości w swoim otoczeniu zawodowym to wciąż w Polsce temat mało znany. Wiele osób nie uświadamia sobie roli sygnalistów – czyli jednostek decydujących się opowiedzieć o nadużyciach, których są świadkami.
Dzięki sygnalistom wychodzi na jaw wiele nieprawidłowości, których konsekwencje ponosimy my wszyscy: marnotrawstwo publicznych pieniędzy, zagrożenia dla bezpieczeństwa, zdrowia i życia ludzi czy zatruwanie środowiska.
Badacze wzięli pod lupę 12 przypadków whistleblowingu w różnego typu instytucjach – od administracji publicznej, po służbę zdrowia, uczelnię wyższą, organizację pozarządową oraz przedsiębiorstwa prywatne. Wśród nieprawidłowości, o których informowano, były przypadki dotyczące m.in. korupcji przy przetargu, naruszania praw pracowniczych i mobbingu, nadużyć finansowych i księgowych, oszustwa podatkowego czy nadużywania inwazyjnej procedury medycznej.
Whistleblowing to w Polsce wciąż działanie obarczone bardzo wysokim ryzykiem. Decyzja o podjęciu interwencji często bezpowrotnie zmienia życie ludzi, którzy decydują się powiedzieć o nieprawidłowościach.
Choć większość sygnalistów podejmowała w pierwszej kolejności próby rozwiązania problemu w ramach organizacji, w badanych przypadkach kończyły się one niepowodzeniem. Zamiast tego osoby interweniujące dość szybko doświadczały negatywnych skutków swojej aktywności.
Działania odwetowe nasilały się, jeśli sygnaliści decydowali się powiadomić instytucje zewnętrzne. Osoby sygnalizujące były marginalizowane i odsuwane od odpowiedzialnych zadań, część musiała się zmierzyć z różnymi formami poniżania i ośmieszania na forum zespołu.
Niektóre organizacje zaczęły także szukać na sygnalistów haków, aby ich zdyskredytować i pozbawić ich świadectwo wiarygodności. Podejmowano także starania, by pozbyć się osób sygnalizujących z zespołu. Najtrudniejszą sytuację pod tym względem miały osoby zatrudnione na umowę o pracę na czas określony oraz na umowach cywilno-prawnych. Niektóre organizacje podejmowały także starania, by nastawić zespół przeciwko sygnaliście – np. proponując podwyżki tym, którzy zdecydują się zeznawać na korzyść pracodawcy.
Sygnaliści płacili nieraz wysoką cenę za swoją aktywność. Osoby, które straciły pracę, miały często problem z jej znalezieniem, część pracodawców podjęła bowiem starania, by popsuć byłemu pracownikowi opinię w całym środowisku. Brak pracy pociągał za sobą także problemy finansowe, a także w niektórych przypadkach konieczność zmiany miejsca zamieszkania albo emigracji. Część sygnalistów, a także ich rodzin, musiało podjąć leczenie psychiatryczne lub terapię psychologiczną ze względu na zaburzenia depresyjne czy lękowe, których nabawili się w następstwie długotrwałego stresu.
Konsekwencje whistleblowingu dla życiorysów sygnalistów w analizowanych przypadkach były nieraz zastraszające. Mimo to większość osób twierdziła, że zrobiłaby to ponownie, ponieważ do podjęcia takiego działania motywowały ich ważne dla nich wartości.
Raport pokazał, że wsparcie instytucjonalne i prawne dla sygnalistów w Polsce jest wciąż niewystarczające. Obecne przepisy nie gwarantują osobom ujawniającym nieprawidłowości skutecznej ochrony przed działaniami odwetowymi ze strony pracodawcy. Brak także gwarancji poufności dla osób pragnących zgłosić nadużycia zachowaniem anonimowości. Eksperci, a także organizacje międzynarodowe, rekomendują uregulowanie tych kwestii jedną ustawą, która kompleksowo rozwiąże problemy związane z sytuacją sygnalistów. Kwestia ochrony sygnalistów wciąż pozostaje jednak poza obszarem politycznych priorytetów – czego przejawem było m.in. usunięcie zapisu o ochronie sygnalistów z rządowej strategii antykorupcyjnej.
- Prócz zmian prawnych potrzebne są także głębokie zmiany w świadomości. Trzeba uświadamiać ludziom, dlaczego przypisywanie sygnalistom łatki donosicieli jest krzywdzące i szkodliwe z punktu widzenia interesu publicznego – podsumowuje Aleksandra Kobylińska.
Link do raportu: http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/1056799547.pdf
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2216
Rozstrzygnięto czwartą edycję konkursu SYMFONIA na międzydziedzinowe projekty badawcze. Eksperci NCN wskazali 5 projektów, które otrzymają łącznie 22,5 mln zł.
SYMFONIA 4 to konkurs skierowany do doświadczonych naukowców, chcących prowadzić badania przekraczające granice między różnymi dziedzinami nauki. Projekty mogły zgłaszać osoby posiadające co najmniej stopień doktora, które kierowały wcześniej realizacją minimum dwóch projektów badawczych finansowanych w ramach krajowych lub międzynarodowych konkursów. Proponowane badania musiały obejmować przynajmniej dwa z trzech obszarów badawczych: nauki humanistyczne, społeczne i o sztuce, nauki ścisłe i techniczne albo nauki o życiu.
- Badania interdyscyplinarne na naprawdę wysokim poziomie, wnoszące istotny wkład w każdą z dziedzin, których dotyczą, to wbrew pozorom duże wyzwanie i niezbyt częste zjawisko w dzisiejszej nauce – wyjaśnia prof. Zbigniew Błocki, dyrektor NCN. – Międzydziedzinowe projekty mogą być oczywiście zgłaszane do regularnych konkursów Centrum, ale dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że nie jest łatwo przekonać ekspertów do finansowania takich badań z puli ich dziedzin. Konkurs SYMFONIA jest za to przeznaczony tylko na potrzeby dużych, prawdziwie interdyscyplinarnych projektów na wysokim poziomie. To najlepsza okazja na finansowanie dla osób, które planują takie badania.
Od beneficjentów konkursu SYMFONIA oczekuje się więcej niż tylko wykorzystania narzędzi czy danych z jednej dziedziny nauki do rozwoju drugiej. Zgłaszane projekty powinny przyczyniać się do rozwoju obu obszarów, w których osadzone jest badanie.
Wysokie wymagania przekładają się na niewielką liczbę zgłoszeń – do konkursu nadesłano 38 projektów, spośród których wyłoniono 5 zwycięskich propozycji. Na ich realizację NCN przeznaczy łącznie 22,5 mln zł. Planowane badania łączą nauki humanistyczne i o sztuce z naukami o życiu oraz nauki o życiu – z naukami ścisłym i technicznymi.
Zespół z Uniwersytetu Jagiellońskiego pod kierownictwem prof. Jonathana Heddle’a zbada geometryczne zasady rządzące formowaniem się struktur białkowych. Odkrycia badaczy mogą w przyszłości posłużyć do tworzenia nanoobiektów pozwalających na dostarczenie leków bezpośrednio do wnętrza komórki.
Z kolei dr hab. Agnieszka Szumna pokieruje zespołem z konsorcjum naukowego złożonego z Instytutu Chemii Organicznej PAN oraz Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN. Naukowcy spróbują skonstruować trójwymiarowe szkielety supramolekularne, ułatwiające otrzymywanie kryształów białka, które potrzebne są w procesie projektowania nowych leków.
Prof. Przemysław Urbańczyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zajmie się badaniem dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego polskiej części Puszczy Białowieskiej. Do tego celu zostaną wykorzystane między innymi nowe, nieinwazyjne metody prowadzenia prac archeologicznych, takie jak lotnicze skanowanie laserowe. Połączenie doświadczenia archeologów i przedstawicieli nauk przyrodniczych pozwoli na pełniejsze zrozumienie dziejów Puszczy.
Prof. Robert Moszyński poprowadzi zespół z konsorcjum złożonego z Uniwersytetu Warszawskiego i Jagiellońskiego. Badacze będą pracować nad metodami tworzenia „zdjęć” reakcji chemicznych w skali niższej niż femtosekundowa, czyli poniżej jednej tysięcznej jednej milionowej jednej milionowej części sekundy. Poprawi to możliwości obserwacji niezliczonych zjawisk grających rolę w procesach chemicznych, bio-fotonicznych czy biologicznych.
Ostatnim zespołem, złożonym z badaczy z aż trzech instytucji – Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego oraz Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu – pokieruje prof. Andrzej Cichocki. Naukowcy będą dążyć do lepszego zrozumienia sygnału EEG i sposobu, w jaki reprezentuje on aktywność konkretnych części mózgu. Uzyskane w projekcie nowe narzędzia analityczne mogą pozwolić na bardziej efektywne wykorzystanie elektroencefalografii.
Lista rankingowa oraz popularnonaukowe opisy zwycięskich projektów dostępne są na stronie Narodowego Centrum Nauki.
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3238
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1
Ruch z prędkością przekraczającą prędkość światła to jedno z najbardziej kontrowersyjnych zagadnień w fizyce. Hipotetyczne cząstki, które mogłyby poruszać się z prędkością nadświetlną, zwane tachionami (z greckiego tachýs – szybki, prędki) do niedawna były powszechnie uważane za twory nie mieszczące się w szczególnej teorii względności. W opublikowanej w „Physical Review D” pracy fizyków z Uniwersytetu Warszawskiego i University of Oxford wykazano jednak, że wiele z tych uprzedzeń było pozbawione podstaw. Tachiony nie tylko nie są wykluczone przez tę teorię, ale pozwalają lepiej zrozumieć jej strukturę przyczynową.
Znane były przynajmniej trzy powody nieistnienia tachionów w ramach teorii kwantowej. Pierwszy: stan podstawowy pola tachionowego miał być niestabilny, co oznaczałoby, że takie cząstki nadświetlne tworzyłyby się lawinowo same z siebie.
Drugi: zmiana obserwatora inercjalnego miała prowadzić do zmiany liczby cząstek obserwowanych w jego układzie odniesienia, a przecież istnienie np. siedmiu cząstek nie może zależeć od tego, kto na nie patrzy.
Trzeci powód: energia cząstek nadświetlnych mogłaby przyjmować wartości ujemne.
Tymczasem grono autorów: Jerzy Paczos, realizujący doktorat na Uniwersytecie w Sztokholmie, Kacper Dębski, kończący doktorat na Wydziale Fizyki UW, Szymon Cedrowski, student ostatniego roku Physics (Studies in English) tego Wydziału oraz dr Szymon Charzyński, dr hab. Krzysztof Turzyński, prof. Andrzej Dragan z Wydziału Fizyki UW oraz prof. Artur Ekert z Uniwersytetu w Oksfordzie wskazali właśnie, że dotychczasowe trudności z tachionami miały wspólną przyczynę.
Okazało się, że „warunki brzegowe” określające przebieg procesów fizycznych obejmują nie tylko stan początkowy, lecz także stan końcowy układu. Czyli, aby obliczyć prawdopodobieństwo procesu kwantowego z udziałem tachionów należy znać nie tylko jego przeszły stan początkowy, ale również przyszły stan końcowy. Po uwzględnieniu tego faktu w teorii wszystkie wymienione wcześniej trudności całkowicie zniknęły a teoria tachionów nabrała matematycznej spójności. Rezultaty prac międzynarodowego zespołu badaczy ukazały się w „Physical Review D”.
Mieszając przeszłość z przyszłością
- Jest trochę jak w reklamach internetowych — jeden prosty trick pozwala rozwiązać twoje problemy - mówi Andrzej Dragan, spiritus movens całego przedsięwzięcia badawczego. – Idea, że przyszłość może mieć wpływ na teraźniejszość zamiast teraźniejszości determinującej przyszłość nie jest w fizyce nowa. Jednak dotąd tego typu spojrzenie było co najwyżej nieortodoksyjną interpretacją niektórych zjawisk kwantowych, a tym razem do takiego wniosku zmusiła nas sama teoria. Żeby „zrobić miejsce” dla tachionów musieliśmy rozszerzyć przestrzeń stanów - konkluduje.
Autorzy przewidują także, że rozszerzenie warunków brzegowych ma swoje konsekwencje: pojawia się w teorii nowy rodzaj splątania kwantowego mieszającego przeszłość z przyszłością, którego nie ma w konwencjonalnej teorii cząstek. W pracy pada też odpowiedź na pytanie, czy opisywane w ten sposób tachiony są wyłącznie matematyczną możliwością, czy też cząstki takie mają szanse zostać kiedyś zaobserwowane. Według autorów, tachiony są nie tylko możliwym, ale wręcz nieodzownym składnikiem procesu spontanicznego łamania odpowiedzialnego za powstawanie materii. Hipoteza ta oznaczałaby, że wzbudzenia pola Higgsa, zanim symetria została spontanicznie złamana, mogłyby się w próżni przemieszczać z nadświetlnymi prędkościami.
Publikacja naukowa
Jerzy Paczos, Kacper Dębski, Szymon Cedrowski, Szymon Charzyński, Krzysztof Turzyński, Artur Ekert, Andrzej Dragan, Covariant quantum field theory of tachyons, Phys. Rev. D 109 (2024)