Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1370
Wydawnictwo Copernicus Center Press wydało książkę Michała Hellera pt. Jak być uczonym.
Zapewne po słowie książka czytelnik będzie poszukiwać na półce księgarskiej jakiegoś słusznej objętości dzieła, tymczasem jest to tomik skromny wielkością, kojarzący się raczej z poezją niż filozofią, zwłaszcza że pięknie wydany, w twardej oprawie, na eleganckim papierze chamois, z reprintami starych grafik (opracowanie graficzne – Olgierd Chmielewski).
Strona edytorska tomu znakomicie współbrzmi z jego treścią, którą stanowią cztery krótkie teksty dedykowane uczniom i współpracownikom autora, wybrane i opracowane przez Małgorzatę Szczerbińską-Polak. Dotyczą one etyki i metodyki pracy naukowej, a także rozważań filozoficznych na temat mądrych sposobów na życie, czyli dążenia do zgłębiania wiedzy.
Sam autor tak to przedstawia: „Zapiski, które składają się na tę niewielką książeczkę, były sporządzane przy różnych okazjach i publikowane w rozmaitych miejscach. Łączy je jedno: chęć podzielenia się własnymi doświadczeniami w przeżywaniu wielkiej przygody, jaką jest uprawianie nauki. /…/ Jeżeli ignorancja jest ciemnością umysłu, to wiedza jest jego światłem, a studiowanie i uprawianie nauki, choć wymagają nakładu sił i przezwyciężenia wielu słabości, są zanurzeniem się w świetle”. (tm)
Jak być uczonym, Michał Heller, Copernicus Center Press, Kraków 2017, wyd. II (I w tej edycji), s. 69, cena 29,90 zł (w tym VAT), dostępna także jako e-book
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 318
Wydawnictwo RM wydało książkę Andrzeja Fiedoruka o historii kuchni polskiej pt. Jak dawniej jadano.
Kulinaria to wdzięczny temat i każdemu bliski – zwłaszcza sybarytom, ale i tym, którzy dbają o zdrową dietę. Jednak mimo podstawowej funkcji spożywanego pokarmu - zaspokajania głodu, czy mód żywieniowych, a także specjalistycznych diet – jedzenie to także kultura i historia.
Kultura narodów, zależna od położenia geograficznego i dostępności pokarmów, ich rodzaju i sposobu przyrządzania; kultura środowisk społecznych, czy kultura rodziny przekładająca się na zwyczaje kulinarne i specyficzne sposoby przygotowywania posiłków. Jednym słowem, to ogromny obszar wiedzy, który podobnie jak temat pogody, łączy ludzi i usposabia ich przyjaźnie do siebie i świata. Kto w to wątpi, niechaj wyjedzie na dłużej ze swojego miejsca zamieszkania za granicę, a nawet do innego miasta. Przekona się, że temat kulinariów należy do tzw. tematów żelaznych w rozmowach towarzyskich – zwłaszcza kiedy wyjazd jest długi, a brak potraw, do których jesteśmy przywiązani – dotkliwy.
Andrzejowi Fiedorukowi zapewne te spostrzeżenia obce nie są, skoro dojrzał w kulinariach siłę zdolną wzbogacić naszą wiedzę historyczną z tego obszaru i podać ją w sposób urozmaicony, nie tylko od strony wyników badań naukowych, ale i ciekawostek, czy dawno zapomnianych przepisów na potrawy, które znamy tylko z nazwy.
Jak pisze we wstępie – „książka ma służyć przeciętnemu zjadaczowi chleba nie tylko do poznania potraw tworzących filary naszej kuchni narodowej, lecz także do zrozumienia jej pochodzenia oraz uwarunkowań kulturowych i społecznych, jakie towarzyszyły procesowi jej powstawania. Dlatego też każdy rozdział rozpoczyna się krótkim opisem historycznym na temat sposobów pozyskiwania żywności czy wykorzystywanych technologii jej przetwarzania”.
W obszernej publikacji, autor sięga czasów najdawniejszych, czyli opisowi tego, co jadali Słowianie – oczywiście, wiedza ta to owoc głównie badań archeologicznych. Większą wiarygodność przynoszą rozdziały dotyczące okresów, z których zachowały się bogate źródła pisane (p. ogromna bibliografia!), zwłaszcza wieków XVI i XVII, a im bliżej naszych czasów jest ich już na tyle dużo, że autor mógł uwzględniać różnice klasowe i środowiskowe odnośnie spożywanych pokarmów.
Opis polskiej kuchni kończy się w epoce PRL, co daje czytelnikowi możliwość porównania menu Polaka na przestrzeni wieków i odpowiedzi na pytanie: co świadczy o oryginalności polskiej kuchni i skąd (oraz w jakich okolicznościach) przyszły do nas określone potrawy? (al.)
Jak dawniej jadano. Historia kuchni polskiej od czasów najdawniejszych po XX wiek, Andrzej Fiedoruk, Wydawnictwo RM, Warszawa, 2024, s.430, cena 54,99 zł
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 97
Nathan Belofsky z zawodu prawnik, piszący książki o absurdach prawnych oraz dziwactwach, jakie pojawiały się w sposobach leczenia ludzi napisał książkę pn. Jak dawniej leczono, czyli plomby z mchu i inne historie. Jej wydawcą jest Wydawnictwo RM, a przetłumaczył ją Grzegorz Siwek.
Książka nie jest historią medycyny – po pierwsze, gdyby nią była, jej objętość byłaby wielokrotnie większa, co najmniej taka, jak znakomita Historia medycyny pod redakcją Tadeusza Brzezińskiego*.
Po drugie, zamiarem autora było (na co wskazuje treści książki) pokazanie najbardziej szalonych i okrutnych praktyk stosowanych w dawnej „medycynie”(zwłaszcza chirurgii), kiedy wiedza o anatomii człowieka i jego fizjologii była nieznana. Przykłady metod leczenia przytaczane w książce pokazują zresztą mozolne postępy w tych naukach i trudne przełomy, zwykle po kilkudziesięciu latach obserwacji i prób leczenia różnych chorób.
Autor, choć przedstawia początki medycyny na przykładach szczególnie pikantnych dla dzisiejszego pacjenta, swoje sceptyczne zapatrywanie na działalność dawnych lekarzy zdaje się rozciągać na całą historię medycyny, przytaczając na wstępie stwierdzenie historyka Davida Woottona, iż „od 2400 lat chorzy uważają, że lekarze postępują właściwie, ale przez 2300 lat było to błędne mniemanie”. Zawarte w zakończeniu książki przykłady leczenia niektórych chorób obecnie pokazują jednak, iż ostatnie 100 lat też podlega tej sceptycznej ocenie, choć autor nie odnosi się tu np. do wątpliwych zalet szczepionek m.in. na covid-19, czy ucinaniu nóg w przypadku powikłań cukrzycy (może dlatego, że to „specjalność” polska).
Jak pisze, choć już w starożytności sformułowano naczelną zasadę etyki lekarskiej: po pierwsze nie szkodzić (Hipokrates), to w praktyce medycyna od starożytnej Grecji aż po wiek XIX (miłosiernie nie odnosząc się do wieku XX- al.) wyrządzała ludziom więcej złego niż dobrego, często eliminując schorzenia wraz z… pacjentami.
Przykłady, jakie przytacza to kronika koszmarnych pomysłów tzw. lekarzy, którzy cierpiących okaleczali, zadawali im większe cierpienia niż te, których doświadczali, nie liczyli się z życiem potrzebujących pomocy, a tym samym nawet ich mordowali.
Na tych przykładach (opisanych w czterech rozdziałach, z których każdy obejmuje jedną z epok historycznych) pokazuje też, jak rzadko zwracali uwagę na szukanie związku przyczynowo-skutkowego między objawami chorego a skutkami ich „leczenia”.
Dla czytelnika zastanawiający jest też stosunek owych lekarzy (często oszustów) do pacjentów i vice versa. Ufnych pacjentów i bezdusznych „lekarzy”, lekceważących cierpienie chorych.
Choć zdaniem autora wiele z opisywanych „terapii” zostało na szczęście zapomnianych, to jednak lektura historii ludzkiej kreatywności w zwalczaniu chorób każe się zastanowić nad medycyną współczesną. Jak w każdej nauce, podlega ona rozwojowi i to, co dzisiaj uważa się za panaceum, czy najlepszą metodę leczniczą, następne pokolenie może uznać za błędne i szkodliwe. Dlatego największą zaletą tej książki jest zasianie sceptycyzmu u czytelników wobec silnie propagowanej obecnie omnipotencji dzisiejszych medyków i stosowanych praktyk medycznych. Jest on wskazany chociażby z tego powodu, że w oficjalnej medycynie odrzucono doświadczenie lekarzy (może z powodu ich malejących kwalifikacji?), zastępując je procedurami, a tym samym zniszczono relację pacjent-lekarz. To technokratyczne podejście pozbawiło (zaakceptowało) także lekarzy empatii, czyli zniszczyło istotę medycyny.
Anna Leszkowska
* wydana przez PZWL w 1988 roku.
Jak dawniej leczono, czyli plomby z mchu i inne historie, Nathan Belofsky, Wydawnictwo RM, wyd. V, Warszawa 2025, s.207, cena 39,99 zł.
- Autor: al
- Odsłon: 3137
Tytuł książki – wywiadu - rzeki - wydanej przez wydawnictwo TRIO, w której Tadeusz Chmielewski w rozmowie z Piotrem Śmiałowskim opowiada o swoim życiu i twórczości, to oczywiście zmodyfikowana nazwa jednej z najlepszych polskich komedii - Jak rozpętałem II wojnę światową.
Autor jej scenariusza i reżyser w jednej osobie zdradza nie tylko kulisy powstania tego filmu, ale ujawnia też wiele innych „smaczków” tego zawodu, czasów, w jakich tworzył, środowiska filmowego.
Ale książka nie jest tylko zbiorem anegdot i śmiesznostek z planu, a przede wszystkim - dyskusją o warsztacie Chmielewskiego, o jego pomysłach na komedię filmową, o konwencji jego filmów, które były propozycją uczestniczenia w perypetiach bohaterów i śmianiu się razem z nimi, a nie z nich. Pokazuje tez reżysera od strony jego drugiego zawodu – scenarzysty.
Chmielewski, który torował drogę komedii filmowej w Polsce, z konieczności łamał kolejne tematy tabu: pokazywał nonsensy działania instytucji, przepisów, sposób myślenia ludzi w epoce PRL. Przy czym wszystkie jego filmy cechuje przyjazny stosunek do ludzi i rzeczywistości, jaką pokazuje – nie ma w nich szyderstwa, wulgarności, złośliwości, kłamstwa i agitacji, z czym dzisiaj mamy często do czynienia.
O wielkim poczuciu humoru reżysera świadczą już jego opowieści, jakie snuje w rozmowie z Piotrem Śmiałowskim – dziennikarzem specjalizującym się w kinie polskim, który zwierzenia artysty przedstawił w bardzo profesjonalnej formie.
Książka – bogato zilustrowana zdjęciami z filmów Tadeusz Chmielewskiego – jest znakomitym czytadłem dla każdego – niezależnie od tego, czy jest kinomanem, czy nie. Świetnie napisana, równie dobrze zredagowana i wydana, jest też solidnie obudowana faktograficznie – zawarto w niej nie tylko filmografię reżysera, ale i opis ważniejszych, a niezrealizowanych projektów oraz indeks osób.(al)
Jak rozpętałem II wojnę światową, Piotr Śmiałowski, Tadeusz Chmielewski, wydawnictwo TRIO, Warszawa 2012, s.287, cena 42 zł