Informacje (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2605
Najbardziej zadłużone szpitale w Polsce to instytuty podległe Ministrowi Zdrowia. Kondycja finansowa pięciu z sześciu skontrolowanych przez NIK instytutów badawczych jest bardzo trudna: ich łączne zadłużenie wynosi 283 mln. Może to zagrażać istnieniu i działaniu instytutów w obecnej formie.
W krytycznej sytuacji - najgorszej ze wszystkich szesnastu instytutów nadzorowanych przez Ministra Zdrowia - jest Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi: natychmiastowego uregulowania wymagają zobowiązania na 175 mln. Równie trudna jest sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka oraz Instytutu Reumatologii.
W ostatnich latach tylko jeden ośrodek, Instytut Matki i Dziecka, znacząco zredukował swoje zadłużenie, spłacając najpilniejsze zobowiązania. Jednak zarówno on, jak i pozostałe instytuty stopniowo wpadały w coraz większe kłopoty. W 2008 roku stratę odnotowano w dziewięciu z nich, ale w czerwcu ubiegłego roku już w 15 z 16 placówek. Strat nie przynosił jedynie Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu.
Pomimo bardzo trudnej kondycji finansowej, której skutki mogą dotknąć zarówno pacjentów, jak i pracowników - w przypadku likwidacji którejkolwiek z placówek w systemie ochrony zdrowia powstanie bowiem znacząca luka - skontrolowane instytuty nie wdrożyły skutecznych planów naprawczych.
Kontrola wykazała, że w najbardziej zadłużonych instytutach nawarstwienie zobowiązań i nieprawidłowości jest tak duże, że ustabilizowanie sytuacji ekonomicznej jest niemożliwe bez pomocy ze strony nadzorującego jednostki Ministra Zdrowia.
Aż 10 z 16 obecnie funkcjonujących instytutów zostało utworzonych w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, w zupełnie innych warunkach gospodarczych. Wdrażanie jakichkolwiek reform systemowych jest niezwykle trudne, bo brakuje choćby zintegrowanych systemów informatycznych (w największym w Polsce Centrum Onkologii elektroniczną rejestrację pacjentów wprowadzono dopiero w 2011 roku), nie ma narzędzi ani tradycji oceniania i wiązania efektów pracy z wysokością wynagrodzeń i premii.
W trzech instytutach w skontrolowanym okresie zatrudnienie wzrosło o niemal 250 etatów (z czego o 191 w samym tylko Centrum Onkologii). Pomimo wzrostu zatrudnienia ogółem, liczba pracowników naukowych w instytutach systematycznie spadała. W żadnej skontrolowanej jednostce poziom zatrudnienia pracowników naukowych nie przekraczał 10 proc. W Centrum Zdrowia Matki Polki pracownicy naukowi stanowili niespełna 2 proc. wszystkich zatrudnionych, a od 2009 roku Centrum nie zatrudniało na pełen etat ani jednego pracownika naukowego. Aparatura badawcza stanowiła od 2 do 8 proc. majątku instytutów, przychody ze sprzedaży projektów badawczych, wynosiły nie więcej niż 1 proc., natomiast przychody z działalności naukowej mieściły się w przedziale 4-12 proc. (z wyjątkiem Instytut Psychiatrii-21proc.)
NIK alarmuje, że rażące zaniedbania występowały w wielu sferach działania instytutów i dotyczyły m. in.:
-
prowadzenia badań klinicznych - w Centrum Onkologii zasady prowadzenia badań, raportowania, kalkulacji kosztów i podziału budżetu zostały uregulowane dopiero we wrześniu 2011 roku. Wcześniej brak mechanizmu automatycznego raportowania o procedurach przeprowadzonych w ramach badań klinicznych oraz bierność i inercja służb finansowych Instytutu, a także tolerowanie przez Instytut wadliwego systemu rozliczeń finansowych umożliwiały proceder ukrywania badania klinicznego przed zespołem badawczym, personelem wspierającym i pomocniczym pod przykrywką standardowych procedur leczniczych. Szacuje się, że utracone przychody Centrum z tego tytułu w okresie od stycznia 2009 r. do końca października 2010 r. to ponad 771,8 tys. zł;
-
gospodarowania majątkiem - Instytut Psychiatrii i Neurologii zgodnie z podpisanymi z firmami zewnętrznymi umowami na opłatach za parking o pow. ponad 4 tys m2 zarabiał 595 złotych miesięcznie, choć stawki za godzinę parkowania były wyższe niż w strefie płatnego parkowania na terenie Warszawy;
-
zlecania badań podwykonawcom bez wymaganej zgody ministerstwa i zawierania umów o dzieło z własnymi pracownikami na wykonanie zleconych badań (Instytut Matki i Dziecka) z naruszeniem umów z Ministerstwem;
-
nadużywania zamówienia w trybie "z wolnej ręki" - w Centrum Zdrowia Matki Polki poszczególne zamówienia, m. in. na sprzęt medyczny, opiewały na kwoty ok. 90-150 tys. zł.
NIK zwraca uwagę, że dla uratowania instytutów podległych Ministrowi Zdrowia nie wystarczy zastrzyk finansowy. Placówkom, zarówno tym najbardziej zadłużonym, jak i tym w nieco lepszej kondycji finansowej, potrzebny jest kompleksowy plan naprawy. Musi on obejmować nie tylko sferę gospodarowania majątkiem poszczególnych instytutów, ale także sposób zarządzania, politykę kadrową oraz strategię rozwoju uwzględniającą większą aktywność naukowo – badawczą.
NIK skontrolowała: Centrum Onkologii - Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie; Instytut "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie; Instytut Matki i Dziecka; Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie; Instytut Reumatologii im. prof. dr hab. med. Eleonory Reicher ; Instytut "Centrum Zdrowia Matki Polki" w Łodzi.
Pełen raport z kontroli dostępny jest na stronie http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-szpitalach-instytutach-badawczych.html
- Autor: al
- Odsłon: 3024
We wrześniu 2013 Najwyższa Izba Kontroli opublikowała wyniki kontroli wybranych uczelni w latach 2010-2012 pod kątem badań stosowanych oraz wdrożeń. Mało optymistyczna konkluzja tej kontroli nie zaskakuje, bo od lat sytuacja się nie zmienia: budżet państwa wydaje setki milionów złotych na projekty badawcze i innowacje, jednak efekty tych działań nie mają większego wpływu na poprawę innowacyjności polskiej gospodarki.
Izba oceniła pozytywnie - mimo stwierdzonych nieprawidłowości - tylko realizację (przez skontrolowane szkoły wyższe i podmioty zarządzające parkami technologicznymi) zadań z zakresu wspierania innowacji i wdrażania nowych technologii. Natomiast efekt uzyskany poprzez realizację tych zadań, dotyczący poprawy innowacyjności polskiego przemysłu i gospodarki, NIK ocenia negatywnie.
Ilość a jakość
Skontrolowane szkoły wyższe w okresie objętym kontrolą zakończyły realizację 4.827 projektów badawczych o wartości 729.331,6 tys. zł, w tym 283 projektów rozwojowych, celowych i zamawianych o wartości 242.686,9 tys. zł.
Uzyskały też ochronę 906 wynalazków, wzorów użytkowych i przemysłowych oraz znaków towarowych. Ich atrakcyjność dla przemysłu była jednak nieznaczna.
Zgłaszaniu do ochrony mało znaczących osiągnięć sprzyjało wprowadzenie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego kryteriów oceny parametrycznej jednostek naukowych, premiujących m.in. liczbę wynalazków zgłoszonych do opatentowania oraz liczbę uzyskanych patentów i praw ochronnych, bez względu na ich jakość i możliwość zastosowania w praktyce.
>W konsekwencji ochrona ponad połowy z nich wygasła po upływie pierwszego, trzyletniego okresu.
>Większość skontrolowanych uczelni stworzyła właściwe warunki organizacyjne do wykorzystania wyników badań naukowych i ich transferu do gospodarki. Utworzono centra transferu technologii, akademickie inkubatory przedsiębiorczości, tzw. spółki odpryskowe, zatrudniono rzeczników patentowych, nawiązano współprace z otoczeniem gospodarczym. Część uczelni wprowadziła w życie regulaminy zarządzania prawami własności intelektualnej oraz zasady komercjalizacji wiedzy i technologii. Połowa z nich zakończyła realizację łącznie 52 projektów wspomagających transfer technologii, które sfinansowano środkami publicznymi w wysokości 121.078,4 tys. zł (w siedmiu z nich o wartości 1.215,8 tys. zł stwierdzono różnego rodzaju nieprawidłowości).
>Stworzono tym samym mechanizmy, których właściwe wykorzystywanie – przy zapewnieniu bodźców zewnętrznych – wspomagać powinno praktyczne wykorzystanie wyników badań naukowych dla poprawy innowacyjności polskiego przemysłu i gospodarki.
Faktycznie nie miały one jednak istotnego wpływu na skuteczną realizację tego zadania, ponieważ:
- większość centrów transferu technologii nie realizowała zadań ustalonych w art. 86 ust. 4 P.s.w., tj. sprzedaży lub nieodpłatnego przekazywania wyników badań i prac rozwojowych do gospodarki; nie udzielały też one twórcom rezultatów badań wsparcia w poszukiwaniu przedsiębiorców zainteresowanych wdrożeniem ich w gospodarce,
− prawie wszystkie uczelnie ukierunkowały współpracę z przedsiębiorcami głównie na realizację wspólnych projektów unijnych, organizowanie praktyk studenckich, wykonywanie ekspertyz, a nie na prowadzenie badań naukowych i prac rozwojowych na ich rzecz, czy też sprzedaż lub nieodpłatne przekazywanie im wyników tych badań i prac, tj. zadania wymienione w art. 4 ust. 4 i art. 86 ust. 4 P.s.w.
Najistotniejszym powodem niskiego stopnia praktycznego wykorzystania rezultatów przeprowadzonych badań były bariery zewnętrzne, niezależne od kadry zarządzającej i naukowej uczelni, w tym system podziału środków finansowych na naukę. System ten polega na finansowaniu licznych, lecz stosunkowo niewielkich przedsięwzięć naukowych, zamiast badań o istotnym znaczeniu dla społeczeństwa, gospodarki i rozwoju technologicznego państwa, wskazanych w Krajowym Programie Badań Naukowych i Prac Rozwojowych.
W konsekwencji w gospodarce wdrożono wyniki zaledwie 95 badań i prac rozwojowych. Przy czym blisko 2/3 z tych wdrożeń zrealizowały dwie z 16 skontrolowanych uczelni, a cztery jednostki nie dokonały transferu do gospodarki ani jednego z posiadanych wynalazków i żadnego z zakończonych projektów badawczych.
Parki technologiczne z nazwy
>Celami działalności podmiotów zarządzających skontrolowanymi parkami technologicznymi – w których utworzenie zaangażowano 808.114,5 tys. zł, a kolejne 175.252,2 tys. zł wydatkowano w okresie objętym kontrolą na ich funkcjonowanie – było m.in. tworzenie warunków do rozwoju firm technologicznych i innowacyjnych, a także zapewnienie warunków do rozwoju innowacyjnych przedsięwzięć i udzielanie pomocy nowo powstałym firmom w początkowej fazie ich funkcjonowania.
Pozytywnym zjawiskiem było ukierunkowanie, przez połowę podmiotów zarządzających, aktywności parków na lokatorów reprezentujących wybrane dziedziny działalności oraz opracowanie przez większość z nich kryteriów wyboru firm do prowadzonych parków.
Taka specjalizacja, nastawiona na branże o silnym potencjale w danym regionie, oraz odpowiedni dobór lokatorów, sprzyja integracji środowiska przedsiębiorców i naukowców zorientowanych na określonej działalności oraz umożliwia osiągnięcie efektu synergii, stanowiącego istotę tworzenia parków technologicznych.
Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów. Trzy podmioty ustaliły bowiem kryteria wyboru w sposób nieodpowiadający w pełni wytyczonym celom działalności lub niezapewniający ulokowania w parkach firm prowadzących działalność w branżach uznanych za pożądane, a trzy kolejne nie zawsze przestrzegały ustalonych zasad.
W konsekwencji, wśród 421 lokatorów parków objętych kontrolą, jedynie 147 (czyli 34,9 %) było firmami technologicznymi (i to nie zawsze prowadzącymi działalność zgodną z ustalonym profilem), zaś w inkubatorach i inkubatorach technologicznych ulokowali się także przedsiębiorcy prowadzący działalność od szeregu lat, mimo że założeniem utworzenia inkubatorów było udzielanie wsparcia przedsięwzięciom w początkowym okresie działalności.
Najbardziej tolerancyjne kryteria, nieodnoszące się do celów utworzenia parku, stworzyły podmioty zarządzające parkami zlokalizowanymi w województwach o słabszym rozwoju gospodarczym. Głównym powodem był brak na regionalnym rynku firm technologicznych oraz konieczność znalezienia najemców w celu pokrycia kosztów utrzymania podmiotu zarządzającego.
>W konsekwencji, w tych parkach albo w ogóle nie było firm technologicznych, albo stanowiły one nieznaczny odsetek, a wsparcie kierowano także do przedsiębiorców, którzy nie powinni z niego korzystać. Wątpliwości budzi zatem finansowanie ze środków publicznych tworzenia parków technologicznych w regionach o niskiej koncentracji firm prowadzących działalność w oparciu o wysoko zaawansowane technologie lub oddalonych od uczelni posiadających osiągnięcia w transferze technologii do przemysłu.
Właściwemu doborowi firm do parków technologicznych nie sprzyjało też ustalanie przez instytucje zarządzające programami unijnymi wskaźników rezultatu nie mierzących stopnia osiągnięcia założonych celów lub nieprecyzyjnych (z tych źródeł dofinansowano utworzenie siedmiu z ośmiu objętych kontrolą parków technologicznych). W rezultacie beneficjenci nie czuli się zobowiązani do poszukiwania firm technologicznych.
Szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest stosunkowo skromna pomoc w pozyskiwaniu nowych technologii i ich wdrażaniu do praktycznego wykorzystania, m.in. z powodu nieutworzenia centrów transferu technologii w połowie parków objętych kontrolą. Laboratoria utworzone w dwóch parkach prowadziły zaś działalność na potrzeby uczelni, a nie na rzecz przedsiębiorców w nich funkcjonujących.
Pomimo nawiązania formalnej współpracy z uczelniami, wymierne efekty w postaci nowych technologii uzyskali w okresie objętym kontrolą jedynie lokatorzy Wrocławskiego Parku Technologicznego.
Znamienne jest, iż skąpe usługi wsparcia oferowały głównie podmioty zarządzające parkami o małej liczbie firm technologicznych, usytuowane w regionach o niższym poziomie rozwoju gospodarczego. Charakter prowadzonej działalności upodabnia je bardziej do parków przemysłowych i budzi wątpliwości co do możliwości osiągnięcia założonych celów, także w przyszłości. Jednym z powodów może być też stosunkowo krotki okres działalności niektórych z tych parków.
>W rezultacie, spośród 421 firm funkcjonujących w parkach objętych kontrolą, jedynie 87 (20,7%) w latach 2010–2012 wdrożyło do praktycznego wykorzystania łącznie 153 nowe rozwiązania technologiczne. Przy czym aż 85,6% tych wdrożeń miało miejsce w przedsiębiorstwach ulokowanych we Wrocławskim Parku Technologicznym.
Uwagi i wnioski NIK
Pozytywnym zjawiskiem jest uchwalenie „Krajowego Programu Badań. Założenia polityki naukowo – technicznej i innowacyjnej państwa”(w 2011 r.) oraz uruchomienie przez NCBiR instrumentów adresowanych do przedsiębiorców. Ocena skuteczności tych rozwiązań możliwa będzie jednak dopiero po uzyskaniu danych z ich realizacji.
NIK zwraca jednak uwagę, że Program ten zastąpił Krajowy Program Badań Naukowych i Prac Rozwojowych, ustanowiony w 2008 r., który – jak wykazała kontrola „Wykorzystanie środków publicznych na naukę” – nie przyniósł spodziewanych rezultatów. Niepełna realizacja KPBiPR i zmiany legislacyjne w obszarze nauki znacząco opóźniły osiągnięcie celów polityki naukowej, naukowo-technicznej i innowacyjnej państwa zaprojektowanych w 2008 r., zmierzających do efektywnego finansowania badań naukowych oraz zacieśnienia współpracy z gospodarką.
Spośród 10 planowanych strategicznych programów badań naukowych, uruchomiono zaledwie dwa, a NCBiR nie prowadziło systematycznej ich ewaluacji, w tym oceny wpływu na rozwój nauki i gospodarki. W ramach nowego Programu w 2012 r. zatwierdzono zaś dopiero jeden strategiczny program – STRATEGMED.
>
Stosownie do - ogłoszonej przez Komisję Europejską – Strategii na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu (Europa 2020), wyzwaniem dla Polski jest realizacja jej priorytetów, z których jednym jest rozwój gospodarki opartej na wiedzy i innowacjach. Niezbędne jest przekształcenie innowacyjnych pomysłów w nowe produkty i usługi, które przyczyniałyby się do wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy.
Należy dążyć do likwidacji barier identyfikowanych w zakresie transferu wyników badań naukowych i prac rozwojowych, na które to badania i prace wydatkowane są znaczne środki publiczne (w części 28 budżetu państwa w 2010 r. - 10.416,2 mln zł, w 2010- 5.890,4 mln zł, w 2011 - 6.545,4 mln zł. Ponadto z Funduszu Nauki i Technologii Polskiej na inwestycje służące badaniom naukowym i pracom rozwojowym - 354,6 mln zł i 136,9 mln zł.), a kolejne - na wspomaganie transferu technologii i rozwój innowacyjności.
W tym celu niezbędne jest m.in. stworzenie zachęt finansowych dla przedsiębiorców wdrażających nowe technologie.
W związku z powyższym, NIK wnosi do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego o:
− wprowadzenie zachęt dla pracowników naukowych do poszukiwań rozwiązań zorientowanych na praktyczne zastosowanie,
− doprowadzenie do zmiany struktury i zasad finansowania badań naukowych, które powinny być w większym stopniu ukierunkowane na projekty możliwe do wykorzystania w gospodarce.
Rada Ministrów powinna też rozważyć stworzenie programu, którego zadaniem byłoby opracowanie ogólnopolskiego systemu współpracy nauki i gospodarki.
Aktualnie wszystkie działania są rozproszone i prowadzone przez podmioty, które w zakresie swojej właściwości mają również inne zadania i cele, co nie sprzyja skuteczności wprowadzanych rozwiązań.
Dysponenci środków publicznych powinni zapewnić osiągnięcie celów programów wsparcia. Niezbędne jest także ścisłe powiązanie wskaźników rezultatów dofinansowanych projektów z celami w nich założonymi, tak by za pośrednictwem tych wskaźników możliwe było zmierzenie stopnia osiągnięcia zaplanowanych celów.
>
Rozważenia wymaga również potrzeba dofinansowania środkami publicznymi tworzenia kolejnych parków technologicznych, zwłaszcza na obszarach o niskiej koncentracji zaawansowanych technologicznie firm produkcyjnych oraz centrów transferu technologii w uczelniach o znikomej możliwości uzyskiwania atrakcyjnych dla przedsiębiorców rezultatów badań naukowych i prac rozwojowych.
>Wskazane jest też koncentrowanie działalności parków technologicznych wokół wybranych branż działalności (specjalizacja) oraz pozyskanie do tych parków firm prowadzących działalność technologiczną.
>
Aktualne są również wnioski (zaprezentowane w Informacji o wynikach kontroli „Wykorzystanie środków publicznych na naukę”, z września 2012 r.), m.in. o podjęcie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego działań w celu zapewnienia skutecznego nadzoru nad prawidłowym wykorzystaniem środków publicznych na naukę oraz osiąganiem celów badawczych i wdrożeniowych przez jednostki naukowe.
>
Jednocześnie NIK zwraca uwagę, że znaczącego wpływu na poprawę komercjalizacji wyników badań naukowych i prac rozwojowych nie będą zapewne miały zmiany planowane przez MNiSW, których założenia opublikowano na jego stronie internetowej. Przyznanie przedsiębiorcom prawa do dokonania 1% odpisu od podatku od osób prawnych na rzecz uczelni przyniesie być może dodatkowe przychody na działalność szkół wyższych.
Obawy też budzi przyznanie naukowcom praw majątkowych do własności przemysłowej oraz majątkowych praw autorskich, będących rezultatem prac badawczych i rozwojowych – a zatem i przychodów z ich komercjalizacji, podczas gdy ryzyko niepowodzenia projektu badawczego ciąży przede wszystkim na budżecie państwa (finansującym jego realizację) oraz na uczelni (ponoszącej koszty prowadzonych prac i poszukiwania podmiotów zainteresowanych wdrożeniem ich wyników w gospodarce).
W większości przypadków, biorąc pod uwagę wysokość dotychczas uzyskiwanych przychodów z komercjalizacji, kosztów ponoszonych przez uczelnię nie pokryje wpłata twórców planowana na nie więcej niż 25% uzyskanych przychodów.
Ponadto, mimo że skontrolowane szkoły wyższe zagwarantowały twórcom wyników badań wynagrodzenie w godziwej wysokości (40-60% przychodów uzyskanych z komercjalizacji), skuteczność transferu tych wyników do gospodarki była znikoma.
Zwrócić uwagę należy przede wszystkim na konieczność usuwania innych barier zidentyfikowanych w obszarze transferu technologii i objęcie finansowaniem badań, których wyniki mają realne możliwości poprawy innowacyjności gospodarki.
Interesującym rozwiązaniem jest natomiast ulga dla przedsiębiorców na badania i rozwój, zaproponowana przez Ministerstwo Gospodarki w przekazanym do konsultacji projekcie „Programu rozwoju przedsiębiorstw do 2020 r.” (możliwość odliczania od podatku należnego 126% kwoty nakładów poniesionych na działalność B+R - 100% kosztów zaliczanych do kosztów uzyskania przychodów + 26% tych kosztów odliczanych od podatku należnego).
Raport jest dostępny pod adresem - http://www.nik.gov.pl/kontrole/wyniki-kontroli-nik/kontrole,10770.html
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1026
NIK opublikował wyniki kontroli dotyczącej systemu oceny jakości kształcenia w szkołach wyższych. Jak w nich wynika – na polskich uczelniach brakuje kompleksowej informacji o jakości kształcenia. Wprawdzie Polska Komisja Akredytacyjna wydawała rocznie kilkaset ocen jakości kształcenia, jednak ich jednostkowy charakter nie pozwalał Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego na doskonalenie systemu jakości kształcenia.
Rzetelną i całościową wiedzę o tym, jak przebiega proces dydaktyczny w uczelniach, powinien otrzymywać Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, by na jej podstawie móc wdrażać mechanizmy doskonalące. Wiedzy tej pozyskać jednak nie może, ponieważ instytucja odpowiedzialna za wydawanie ocen jakości kształcenia na kierunkach studiów (Polska Komisja Akredytacyjna) nie prowadzi spójnych i kompleksowych badań w tym zakresie. Tym samym Minister nie mógł analizować jakości kształcenia w szkołach wyższych.
Jest to tym istotniejsze, że polskie uczelnie dotyka obecnie niż demograficzny (w roku akademickim 2016/2017 studiowało o jedną trzecią mniej osób niż dekadę wcześniej). Niż skłaniał uczelnie do zaniechania systemowego odsiewu mniej rokujących kandydatów na studia. Na I rok studiów przyjmowano kandydatów na podstawie wyników egzaminów maturalnych, ale bez stosowania minimalnych progów ocen maturalnych. Funkcjonuje wiele kierunków, które boją się utraty dofinansowania związanego z liczbą studentów i przyjmują aż do wyczerpania limitu miejsc, co nie sprzyja konkurencyjności i powoduje obniżenie ogólnego poziomu nauczania, bo konieczne jest dostosowawcze równanie w dół.
W efekcie braku danych, a zatem i programów zaradczych, polskie uczelnie plasują się na odległych miejscach w światowych rankingach – zarówno pod względem poziomu naukowego, jak i stopnia umiędzynarodowienia.
Kompleksowej oceny jakości nauczania akademickiego nie może zapewnić Polska Komisja Akredytacyjna (PKA), ponieważ ciało to wydaje corocznie po kilkaset jednostkowych ocen dotyczących poszczególnych kierunków studiów i nie ma danych pozwalających formułować kompleksowe wnioski ogólne. Natomiast przyjęty przez PKA wspomagający model oceny jakości kształcenia na kierunkach studiów sprzyjał wydawaniu ocen pozytywnych i wyróżniających (łącznie 92%).
Jeśli PKA wyda ocenę wyróżniającą, Minister może przyznać dofinansowanie w ramach dotacji projakościowej. Przy ocenie negatywnej istnieje możliwość cofnięcia lub zawieszenia przez Ministra uprawnień danej jednostki do prowadzenia negatywnie ocenionego kierunku studiów. Ponowna negatywna opinia PKA w sprawie przywrócenia zawieszonych uprawnień skutkuje decyzją Ministra o ich wygaśnięciu.
W kontrolowanym okresie na podstawie ocen wydanych przez PKA Minister zawiesił uprawnienia jedynie pięciu szkołom niepublicznym.
Skontrolowane uczelnie stworzyły wewnętrzne systemy wspierające podnoszenie jakości kształcenia i powołały gremia do ich koordynacji, ale ich cele były sformułowane zbyt ogólnikowo, by móc zapewnić efektywne działania i przeciwdziałać zjawiskom negatywnym, jak:
• rekrutacja kandydatów z niskimi wynikami z egzaminu maturalnego na poziomie podstawowym (od 30% do 49% z przedmiotu kierunkowego);
• wysoki odsetek osób niekończących studiów w terminie (do 70% na niektórych kierunkach).
Dodajmy do tego inne zjawiska negatywne, tj. brak całościowego podejścia do badania i doskonalenia jakości kształcenia i brak ścieżki rozwoju nauczycieli akademickich zajmujących się dydaktyką.
Poza tym wewnątrzuczelniane systemy zapewniania jakości kształcenia nie są kompatybilne z instrumentami, jakimi dysponuje Minister czy PKA, co utrudnia kompleksową reakcję na wyzwania i zjawiska niepożądane.
Z pewnością pozytywnie na jakość kształcenia wpłynęła wprowadzona w 2012 r. dotacja na zadania projakościowe, przyznawana przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W latach 2015–2017 dofinansowanie to wyniosło niemal 690 mln zł, z czego nieco ponad 8% przeznaczono dla jednostek prowadzących kierunki oceniane jako wyróżniające. W 2017 r. uruchomiono dotację dla uczelni przyjmujących na studia najlepszych maturzystów.
Przytłaczającą większość pracowników uczelni stanowią pracownicy naukowo-dydaktyczni, którzy łączyli pracę naukową z prowadzeniem zajęć dla studentów – zatem nauczyciele akademiccy nie mają ustalonych ścieżek rozwoju, dlatego pracownicy dydaktyczni rekrutują się najczęściej spośród pracowników naukowo-dydaktycznych, którzy nie uzyskali kolejnego stopnia naukowego.
Rektorzy w badaniach kwestionariuszowych wskazali na główne przeszkody w podnoszeniu jakości kształcenia:
• zbyt niskie nakłady na szkolnictwo wyższe,
• brak systemowego podejścia do kształcenia i doskonalenia nauczycieli akademickich,
• powiązanie zatrudniania, premiowania i oceniania nauczycieli akademickich wyłącznie z osiągnięciami naukowymi,
• związanie nauczycieli obligatoryjnym, a hamującym elastyczność pracy pensum.
W Polsce szkolnictwo wyższe jest za słabo skonsolidowane (np. w jednym mieście kilka jednostek prowadzących taki sam kierunek), w wyniku czego publiczne środki na naukę i szkolnictwo wyższe są rozproszone a potencjał kadrowy rozdrobniony. Wpływa to ujemnie na jakość kształcenia.
Wnioski
Najwyższa Izba Kontroli wnioskuje do:
- Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego o:
1. monitorowanie efektów wprowadzonych instrumentów finansowych dotyczących jakości kształcenia;
2. poszerzenie zadań ustawowych PKA, o wymóg prowadzenia całościowych, przekrojowych i tematycznych (np. kierunki lekarskie, nauczycielskie) ewaluacji jakości kształcenia w uczelniach, których wyniki pozwoliłyby na doskonalenie systemu szkolnictwa wyższego;
3. podjęcie działań mających na celu uregulowanie w PSW warunków odstąpienia i zawieszenia postępowania w sprawie przeprowadzenia oceny programowej na kierunku studiów;
- Polskiej Komisji Akredytacyjnej o uszczegółowienie w statucie Komisji wszystkich ogólnych kryteriów oceny programowej na kierunku kształcenia wymienionych w stosownym rozporządzeniu.
Pełen raport - https://www.nik.gov.pl/plik/id,18017,vp,20609.pdf
Za - https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/system-oceny-jakosci-ksztalcenia.html
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 828
NIK opublikowała wyniki kontroli dotyczącej kształcenia cudzoziemców na polskich uczelniach. Kontrola objęła lata 2017-2020 (do 31 lipca), a podlegały jej: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej oraz 18 uczelni publicznych. Badanie kwestionariuszowe wykonano w 107 uczelniach publicznych nadzorowanych przez ministrów.
Z kontroli wynika, że państwo polskie zapewnia właściwe warunki prawne i organizacyjne do rekrutacji i kształcenia cudzoziemców na uczelniach wyższych. Coraz więcej osób spoza Polski chce studiować w naszym kraju. W roku akademickim 2019-2020 studiowało ponad 77 tys. osób, a od roku akademickiego 2016-2017 liczba studentów cudzoziemców wzrosła o 27%. Mimo tego wciąż wskaźnik umiędzynarodowienia uczelni w Polsce jest jednym z najniższych w krajach OECD. NIK ocenia, że mało realne jest osiągnięcie w roku 2021 zaplanowanej w rządowych dokumentach liczby 100 tys. studiujących cudzoziemców.
Na polskich uczelniach studiuje coraz więcej studentów cudzoziemców. W latach akademickich 2016/2017 – 2019/2020 studiowało odpowiednio 60,8 tys. osób, 67,2 tys. osób, 74,4 tys. osób, 77,3 tys. osób, co oznaczało wzrost o 27,1%. Pod koniec roku 2019 r. najwięcej studentów pochodziło z Ukrainy (38,5 tys. osób), Białorusi (8,2 tys. osób), Indii (3,3 tys. osób), Norwegii, Chin, Niemiec (po 1,4 tys. osób). Najbardziej popularne kierunki studiów w roku akademickim 2019/2020 to: kierunek lekarski (7,4 tys. osób) zarządzanie (2,1 tys. osób), informatyka (1,7 tys. osób), stosunki międzynarodowe (1,2 tys. osób) i kierunek lekarsko-dentystyczny (1,1 tys. osób).
Proces umiędzynarodowienia polskiego szkolnictwa wyższego służy rozwojowi uczelni i podnoszeniu jakości kształcenia, a także stymulowaniu innowacyjności kraju. Jest on szansą dla szkół wyższych na przejmowanie najlepszych praktyk, ale też wyzwaniem organizacyjnym. Stopień umiędzynarodowienia uczelni jest również jednym z elementów branym pod uwagę w rankingach uczelni wyższych.
Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w roku 2017 średnia wartość wskaźnika umiędzynarodowienia uczelni państw OECD wyniosła 8,9%, a w 2018 - 9,2%. Polska plasuje się poniżej tej wartości – w 2017 roku odsetek studentów cudzoziemców wyniósł 4,1% , w 2018 - 3,6%.
Najważniejsze ustalenia kontroli
W latach 2017-2020 państwo zapewniło właściwe warunki prawne i organizacyjne do rekrutacji oraz kształcenia cudzoziemców na polskich uczelniach, a także prawidłowo finansowano to zadanie. Wspólne działania Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministra Spraw Zagranicznych, Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA) oraz skontrolowanych uczelni pozwoliły na stopniowe zwiększanie stopnia umiędzynarodowienia szkolnictwa wyższego zgodnie z przyjętymi przez Radę Ministrów priorytetami polityki zagranicznej i założeniami współpracy rozwojowej.Wzrost liczby cudzoziemców na polskich uczelniach był związany m.in. z realizacją programów stypendialnych. Sprzyjały temu również wprowadzone zmiany strukturalne i prawidłowa współpraca kontrolowanych podmiotów.
Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego zleca uczelniom publicznym realizację programów pomocowych adresowanych do cudzoziemców. Ponadto podczas podziału dotacji dla uczelni premiował uczelnie, w których kształcą się cudzoziemcy w pełnym cyklu studiów. Zainicjował również prace legislacyjne, których efektem było powołanie od dnia 1 października 2017 r. NAWA. Realizuje ona długofalowo politykę państwa wspierającą indywidualną mobilność akademicką oraz promującą polskie szkolnictwo wyższe za granicą. Minister na programy kierowane do cudzoziemców wydatkował 117 mln 674,7 tys. zł., między innymi na dotacje celowe dla NAWA 101 mln 168,2 tys. zł, a na cztery programy pomocowe dla studentów cudzoziemców -15 mln 285,2 tys. zł.
NAWA wykonuje swoje zadania na rzecz kształcenia studentów cudzoziemców zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i na podstawie rzetelnie przeprowadzonej diagnozy potrzeb. Realizowała cztery programy stypendialne dla cudzoziemców kształcących się na polskich uczelniach, m. in. Program dla Polonii im. Generała Władysława Andersa. Liczba studentów cudzoziemców obejmowanych corocznie przez NAWA pomocą stypendialną wzrosła z 3 121 osób w 2018 r. do 3 353 w 2019 r. Działania te realizowano na podstawie „Zarysu strategii NAWA na lata 2018-2025”, gdyż do czasu zakończenia kontroli w Agencji nie wypracowano docelowej wieloletniej strategii działań.
Minister Spraw Zagranicznych wspierał kształcenie cudzoziemców w Polsce poprzez wykonywanie działań określonych w corocznych „Planach współpracy rozwojowej wynikających z przyjętego przez Radę Ministrów Wieloletniego programu współpracy rozwojowej na lata 2016-2020”. NIK ocenia, że plany te były adekwatne do zdiagnozowanych potrzeb i możliwości związanych z kształceniem cudzoziemców oraz zgodne z przyjętymi przez Radę Ministrów priorytetami polityki zagranicznej. W latach 2017-2019 Minister na stypendia dla cudzoziemców przeznaczył 2 mln 867,4 tys. zł. Finansował m. in. kształcenie ukraińskich studentów w Kolegium Europejskim w Natolinie czy studentów z państw Bałkanów Zachodnich. Realizował także program stypendialny powołany w ramach działań Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego Visegrad Scholarship Program.
Uczelnie dokonywały analiz potrzeb kształcenia cudzoziemców. Odpowiednio szacowały możliwości kształcenia cudzoziemców, prowadziły rekrutacje na studia oraz finansowały kształcenie, uwzględniały w dokumentach planistycznych możliwość kształcenia cudzoziemców na prowadzonych przez siebie kierunkach studiów. Jednak w pięciu uczelniach (na 18 badanych) szacowanie możliwości ich kształcenia nie miało formy udokumentowanej. W jednej uczelni nie przyjęto strategii, co było naruszeniem obowiązku wynikającego z ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Zdarzały się także przypadki rekrutacji na studia cudzoziemców bez wymaganych dokumentów, nieprawidłowego pobierania lub ewidencjonowania opłat za studia czy nieterminowego przekazania danych.
W 2019 roku odsetek studentów zagranicznych osiągnął 6,4%. Tym samym z wyprzedzeniem zrealizowano planowany na 5% w „Strategii Rozwoju Kapitału Ludzkiego 2020” stopień umiędzynarodowienia polskiego szkolnictwa wyższego. Nadal jednak jest on niższy niż średnia pozostałych krajów OECD, która wynosi 8,9%.
W ocenie NIK nierealne jest natomiast osiągnięcie w 2021 roku liczby 100 tys. studentów cudzoziemców na polskich uczelniach, a cel taki zapisano w „Wieloletnim planie współpracy z zagranicą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego”. Przemawia za tym fakt, że w latach akademickich 2016/2017 - 2019/2020 liczba studentów cudzoziemców wzrosła jedynie o 16,3 tys. osób, przy czym w latach 2019-2020 liczba tych studentów zwiększyła się zaledwie o 2,9 tys. osób. Nie bez znaczenia jest także stan epidemii COVID-19 oraz związane z nim ograniczenia między innymi w przemieszczaniu.
Wnioski
Najwyższa Izba Kontroli wnioskuje do Ministra Edukacji i Nauki, Ministra Spraw Zagranicznych oraz Dyrektora Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, w kontekście ryzyka nieosiągnięcia poziomu 100 tys. studentów w 2021 roku, o zrewidowanie planów i zintensyfikowanie działań na rzecz wspierania kształcenia cudzoziemców na polskich uczelniach.
Całość - https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/cudzoziemcy-na-polskich-uczelniach.html