Informacje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 305
Bozon Higgsa został odkryty w detektorach akceleratora LHC już kilkanaście lat temu. Okazał się cząstką tak trudną do wyprodukowania i obserwacji, że mimo upływu czasu jego właściwości wciąż nie zostały poznane z zadowalającą dokładnością. Teraz wiemy już nieco więcej o jego pochodzeniu – dzięki właśnie upublicznionemu osiągnięciu miedzynarodowej grupy teoretyków z udziałem Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.
W zgodnej opinii świata nauki największym odkryciem dokonanym za pomocą Wielkiego Zderzacza Hadronów jest słynny bozon Higgsa. Od dwunastu lat fizycy starają się jak najdokładniej poznać właściwości tej wyjątkowo ważnej cząstki elementarnej. Zadanie jest ekstremalnie trudne zarówno z uwagi na wyzwania eksperymentalne, jak i liczne przeszkody obliczeniowe. Na szczęście, w badaniach teoretycznych właśnie doszło do istotnego postępu, wypracowanego dzięki grupie fizyków z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie, RWTH Aachen University (RWTH) w Aachen oraz Max-Planck-Institut für Physik (MPI) z Garching koło Monachium.
Model Standardowy to złożona struktura teoretyczna, skonstruowana w latach 70. ubiegłego wieku w celu spójnego opisania obecnie znanych cząstek elementarnych materii (kwarków, a także elektronów, mionów, taonów i związanych z tą trójką neutrin) oraz sił elektromagnetycznych (fotonów) i jądrowych (gluonów w przypadku oddziaływań silnych, bozonów W i Z w przypadku oddziaływań słabych).
W tworzeniu Modelu Standardowego wisienką na torcie było odkrycie dzięki akceleratorowi LHC bozonu Higgsa, cząstki odgrywającej kluczową rolę w mechanizmie odpowiedzialnym za nadawanie mas pozostałym cząstkom elementarnym. O znalezieniu higgsa poinformowano w połowie 2012 roku. Od tego czasu naukowcy próbują zdobyć jak najwięcej informacji dotyczących tej fundamentalnie ważnej cząstki.
- Dla fizyka jednym z najważniejszych parametrów związanych z każdą cząstkę elementarną czy jądrową jest przekrój czynny na określone zderzenie. Niesie on bowiem informację o tym, jak często możemy spodziewać się pojawienia danej cząstki w zderzeniach wybranego typu. My skoncentrowaliśmy się na teoretycznym wyznaczeniu wartości przekroju czynnego bozonów Higgsa w zderzeniach gluon-gluon. Są one odpowiedzialne za produkcję około 90% higgsów, których ślady obecności zarejestrowano w detektorach akceleratora LHC - wyjaśnia dr Rene Poncelet (IFJ PAN).
Prof. Michał Czakon (RWTH), współautor artykułu w prestiżowym czasopiśmie fizycznym „Physical Review Letters”, gdzie naukowcy przedstawili swoje obliczenia, uzupełnia: - Istotą naszych prac była chęć uwzględnienia przy wyznaczaniu przekroju czynnego na produkcję bozonów Higgsa pewnych poprawek, które z uwagi na pozornie niewielki wkład zazwyczaj są pomijane, ponieważ ich zignorowanie znacząco upraszcza obliczenia. Nam po raz pierwszy udało się pokonać trudności matematyczne i wyznaczyć te poprawki.
O tym, jak istotna jest rola poprawek wyższych rzędów dla zrozumienia właściwości bozonów Higgsa może świadczyć fakt, że wyliczone w artykule poprawki drugorzędowe, pozornie niewielkie, wnoszą niemal jedną piątą do wartości poszukiwanego przekroju czynnego. Dla porównania: poprawki trzeciego rzędu są na poziomie trzech procent (ale za to redukują niepewności obliczeniowe do zaledwie jednego procenta).
Nowością w omawianym artykule było uwzględnienie wpływu mas kwarków pięknych, co doprowadziło do niewielkiego, ale zauważalnego dodatkowego przesunięcia wartości o około jeden procent. Warto w tym miejscu przypomnieć, że LHC zderza protony, a więc cząstki składające się z dwóch kwarków górnych i jednego dolnego. Chwilowa obecność we wnętrzach protonów kwarków o większych masach, takich jak kwark piękny, jest konsekwencją kwantowego charakteru oddziaływań silnych, wiążących kwarki w protonie.
- Wartości przekroju czynnego na produkcję bozonu Higgsa znalezione przez naszą grupę oraz zmierzone w dotychczasowych zderzeniach wiązek w akceleratorze LHC są praktycznie takie same, naturalnie przy uwzględnieniu obecnych niedokładności obliczeniowych i pomiarowych. Wygląda więc na to, że w obrębie badanych przez nas mechanizmów odpowiedzialnych za powstawanie bozonów Higgsa nie widać zwiastunów nowej fizyki – przynajmniej na razie - podsumowuje prace zespołu dr Poncelet.
Powszechne wśród naukowców przekonanie o konieczności istnienia nowej fizyki wynika z faktu, że za pomocą Modelu Standardowego nie można udzielić odpowiedzi na szereg fundamentalnie ważnych pytań. Dlaczego cząstki elementarne mają takie a nie inne masy? Dlaczego tworzą rodziny? Z czego składa się ciemna materia, której ślady obecności tak wyraźnie widać w kosmosie? Z czego wynika przewaga materii nad antymaterią we Wszechświecie? Model Standardowy wymaga rozszerzenia także dlatego, że w ogóle nie uwzględnia tak powszechnego oddziaływania jak grawitacja.
Co ważne, najnowsze osiągnięcie teoretyków z IFJ PAN, RWTH i MPI nie wyklucza w sposób ostateczny obecności nowej fizyki w zjawiskach towarzyszących narodzinom bozonów Higgsa. Wiele może się bowiem zmienić, gdy analizom zaczną być poddawane dane ze stopniowo się rozpoczynającego, czwartego cyklu badawczego Wielkiego Zderzacza Hadronów. Coraz liczniejsze obserwacje nowych zderzeń cząstek mogą pozwolić tak zawęzić niepewności pomiarowe, że zmierzony przedział dozwolonych wartości przekroju czynnego na produkcję higgsów przestanie się pokrywać z wyznaczonym przez teorię. Czy tak się stanie, fizycy przekonają się za kilka lat.
Publikacja:
„Top-Bottom Interference Contribution to Fully Inclusive Higgs
Production”
M. Czakon, F. Eschment, M. Niggetiedt, R. Poncelet, T. Schellenberger
Physical Review Letters 2024, 132, 211902
Ilustracja:
Bozon Higgsa (kolor niebieski) może powstać wskutek interakcji gluonów (żółty) podczas zderzeń protonów.
Protony składają się z dwóch kwarków górnych (czerwony) i jednego dolnego (fioletowy), wiązanych przez gluony tak silnie, że w tworzącym się morzu cząstek wirtualnych (szary) mogą się pojawiać bardziej masywne kwarki i antykwarki, na przykład piękne, których obecność także wpływa na proces narodzin bozonów Higgsa.
(Źródło: IFJ PAN)
- Autor: Barbara Janiszewska
- Odsłon: 1962
Czy historia gospodarcza się przeżyła? – to tytuł spotkania, które odbyło się 18.04.16 w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym. Przewodniczyli mu prof. Elżbieta Mączyńska (PTE), prof. Jan Jakub Michałek (Wydział Nauk Ekonomicznych UW) i prof. Wojciech Morawski (SGH, Polskie Towarzystwo Historii Gospodarczej). Specjalnym gościem był prof. Marcin Kula, syn prof. Witolda Kuli.
Spotkanie zorganizowano z okazji stulecia urodzin Witolda Kuli, jednego z najbardziej cenionych historyków, którego dorobek „świadczy o wysokich standardach obowiązujących w historiografii PRL”, jak pisze prof. Rafał M. Stobiecki w książce „Historyk zaplątany w historię”. Ta wstępna uwaga jest ważna, ponieważ przedstawiona prezentacja pracowników Katedry Historii Gospodarczej WNE UW: „Rozwój regionalny ziem polskich w epoce pierwszej globalizacji i w długim okresie” wywołała wiele kontrowersji. Naukowcy prowadzący badania historyczne przedstawili m.in. dane na temat miejsca Polski w gospodarce europejskiej i wypunktowali najważniejsze, według nich, etapy w jej historii. „Gospodarka Polski w okresie panowania ostatnich Jagiellonów przeżywała okres szybkiego rozwoju, nie odbiegając od innych krajów europejskich („złoty wiek”). Wojny i kryzys systemu sprawowania władzy w połowie XVIII w.
doprowadziły zarówno do upadku samego państwa, jak i do długotrwałego załamania gospodarczego. Pod koniec XVIII wieku przedrozbiorowa Polska była zapóźniona w stosunku do pozostałych krajów europejskich, z niewydajną gospodarką opierającą się na rolnictwie, w którym dominowały nieefektywne folwarki pańszczyźniane.
W okresie rozbiorów podzielone ziemie polskie rozwijały się jako peryferyjne dzielnice państw zaborczych, a ich gospodarka była uzależniona od rozwoju metropolii. Rozwój przyspieszył w drugiej połowie XIX w. wraz ze spóźnioną rewolucją przemysłową, szczególnie w Królestwie Polskim, gdzie rozwijał się szybko przemysł. Proces ten przerwała I wojna światowa i zniszczenia wojenne.
Po powstaniu II RP integracja gospodarki i odbudowa jej potencjału była powolna i pozostała niedokończona do wybuchu II wojny światowej.
II wojna światowa doprowadziła do znacznych zniszczeń potencjału gospodarczego kraju. PRL to trzy fazy w gospodarce: relatywnie szybka odbudowa (intensywna industrializacja) w latach pięćdziesiątych, osłabienie rozwoju w latach siedemdziesiątych, a następnie głębokie załamanie gospodarki w latach osiemdziesiątych. Szybki wzrost po 1989 r. doprowadził nie tylko do odbudowy potencjału, ale również uruchomił proces doganiania gospodarek wyżej rozwiniętych”.
Badacze, mając do dyspozycji jedynie szacunkowe dane dotyczące regionalnego produktu na głowę mieszkańca na przełomie XIX i XX wieku uznali, że pozwala to na porównanie osiągnięć w różnych okresach oraz określenie przyczyn, skutków i różnic rozwoju gospodarczego w regionach pod koniec XIX w. Badania pozwoliły odpowiedzieć na pytanie, czy poziom rozwoju dzisiejszej Polski przewyższa osiągnięcia ziem polskich w końcu XIX wieku i czy Polska nadal pozostaje peryferiami Zachodu. Wiele dyskusji wywołały przytaczane liczby i źródła. Prof. Andrzej Wernik nie zgodził się z zaprezentowanymi fazami w gospodarce PRL. Mówił o ważnej roli historii gospodarczej w kształceniu ekonomistów. Mówił też o tym, że do edukacji wystarczy rzetelna analiza dwóch ostatnich stuleci i niektórych wątków związanych z gospodarką. „Gdybyśmy wiedzieli więcej o kryzysie lat 30. lepiej byśmy sobie radzili z depresją obecną”. Prof. Elżbieta Mączyńska zastanawiała się, jak wykorzystują doświadczenia historyczne historycy i politycy. Prof. Marcin Kula mówił o tym, że „dziedziczenie zawodu w nauce jest obecnie trudniejsze, obecnie standardem decydującym o sukcesie jest liczba cytowań i „pięć minut w telewizji”. Nikt nie zmierza ku interdyscyplinarności w nauce, tak jak czynił to jego ojciec. Zmienia się również warsztat rzemieślniczy nauki (widać to na dwóch reprezentowanych uczelniach UW i SGH), choć studenci często analizują te same modele. Obecnie mamy do czynienia z podziałem wśród historyków gospodarczych – jedni liczą, inni badają jakość życia. Część historyków uważa, że współczesne wybory nadal są zdeterminowane granicami zaborów. Warto na koniec przytoczyć fragment „Uwag o historii gospodarczej” prof. Witolda Kuli („Kuźnica”, 1945, nr 10). „Poprzez badanie dziejów społeczno-gospodarczych osiągniemy i rewizję naszej historii politycznej, zrewidujemy całość obrazu naszej przeszłości. Nowa Polska będzie wtedy mogła zobaczyć, poznać, zrozumieć przeszłość nie w oparach legendy szlacheckiej. Możemy być pewni, że będzie umiała z niej również wyciągnąć odpowiednie nauki”. Czy ze słów wybitnego historyka, człowieka lewicy, jakim był prof. Witold Kula Polska wyciągnęła odpowiednie nauki?
Keynes nie na darmo twierdził, że „ekonomia to matematyka plus intuicja”.
Barbara Janiszewska
Całą dyskusję można prześledzić na stronie - https://www.youtube.com/watch?v=p25vDSnTxXo&feature=youtu.be
- Autor: al
- Odsłon: 2611
W dniach 23-25 marca 2017 roku w hotelu „Olimpia w Kamieniu k/Rybnika odbędzie się ogólnopolski I Kongres Oceny Technologii „Technology Assessment w ujęciu teoretycznym i praktycznym”, organizowany przez Polskie Towarzystwo Oceny Technologii i Wydział Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej. Kongres będzie otwierał serię corocznych spotkań ludzi nauki oraz praktyków zainteresowanych zagadnieniami Technology Assessment i pragnących w toku obrad przedstawić i przedyskutować zarówno swoje przemyślenia o charakterze teoretyczno-metodologicznym, jak i praktyczne doświadczenia związane z oceną technologii w różnych obszarach życia społecznego i różnych dziedzinach wykorzystania techniki i technologii. Jak przewidują organizatorzy I Kongresu, jego tematyka w kolejnych edycjach będzie się koncentrować na wybranych obszarach, zwłaszcza w zakresie prezentacji praktycznych rozwiązań.
Pierwszy Kongres ukierunkowany będzie głównie na ocenę technologii wykorzystywanych w sektorze publicznym.
Szczegółowe obszary, z którymi powinny być powiązane zgłaszane do przedstawienia na Kongresie prace, to:
1. Problemy teoretyczne i metodologiczne Technology Assessment
- Autor: al
- Odsłon: 1719
Z okazji 60-lecia IFiS PAN 20.10.16 w Warszawie odbyła się konferencja pt. „Polska 1989 – 2015 i co dalej?”.
Otwierając konferencję, prof. Andrzej Rychard, dyrektor placówki, przypomniał, iż IFiS PAN utworzono po odwilży październikowej 1956 roku i jest to jeden z najdłużej działających naukowych ośrodków socjologicznych w Polsce. To także ośrodek myśli nie tylko socjologicznej, ale i filozoficznej (choć co jakiś czas wstrząsany dylematami, czy obie dyscypliny nie powinny się rozdzielić i tworzyć osobnych placówek naukowych) oraz badań interdyscyplinarnych, jak filozofia kultury, filozofia społeczna, socjologia kultury, itd.
Ale IFiS PAN to przede wszystkim kadra: związani z nim byli najwybitniejsi polscy uczeni jak Kazimierz Ajdukiewicz, Tadeusz Kotarbiński, Stanisław i Maria Ossowscy, Józef Chałasiński, Jan Szczepański i tak jest do dzisiaj – placówka należy do najbardziej opiniotwórczych instytucji naukowych w Polsce.
To także ośrodek mocno wpisany w życie polityczne i społeczne państwa, którego pracownicy naukowi nieustannie uczestniczą w dyskursie publicznym, czego dowodem była też ta konferencja i kolejny tom kwartalnika „Studia Socjologiczne” poświęcony jubileuszowi instytutu.
Debatę naukową otworzył prof. Andrzej Rychard referatem „Polska transformacja. Czy naprawdę zakończona?” , w którym zastanawiał się, czy wybory w 2015 roku, będące nie zwykłą zmianą władzy, ale końcem pewnego etapu zmian instytucjonalnych są też końcem transformacji? Czy transformacja się skończyła, a teraz będzie odwrót od tego, co było jej istotą? Czy ostatnie 27 lat były wyjątkiem w historii Polski, a teraz wrócimy do tego, co wynika z jej położenia, historii i kultury?
Zdaniem prof. Rycharda, ten okres nie był wyjątkiem, gdyż zapoczątkował procesy, które będą trwały, choć hasła i cele transformacji się wyczerpały, czego zasadniczą przyczyną były braki strukturalne. Odnosząc się do obecnie prowadzonej polityki zauważył, iż widać w niej sprzeczności między środkami a celami, które są niezbyt wyraźnie określone (centralizacja i etatyzacja są celami samymi w sobie). Nie wiadomo też jak pogodzić chęci modernizacji gospodarki z modelem centralistycznym? Na ile model tej modernizacji pasuje do sieciowej logiki instytucjonalnej? – to tylko jeden z rodzajów napięć, jakie dzisiaj istnieją. Takie napięcia mogą być powodem braku sukcesu tego programu.
Do przyczyn tego, co mamy po 27 latach odniósł się w swoim referacie „Kapitalizm po polsku. Spory ideowe o kształt wolnego rynku po 89 roku” prof. Dariusz Gawin wskazując, iż kapitalizm w chwili wejścia Polski w ten ustrój po prostu został skonstruowany. Nie był to ład spontaniczny i rozwijał się według narzuconych parametrów. W dodatku nie odbyła się w Polsce żadna ideowa dyskusja na temat wprowadzanego kapitalizmu (spierały się co najwyżej elity), a ludzie byli przekonani, że funduje się im normalność, a nie neoliberalizm. Ten ustrojowy „Big Bang” zrobili w Polsce w dwa tygodnie w ciszy gabinetów technokraci, ekonomiści, naukowcy – wszyscy ukształtowani przez neoliberalny waszyngtoński konsensus, przekonani, że jeśli stworzą zdrową gospodarkę, to automatycznie i społeczeństwo będzie uzdrowione. I dali tym wyraz swojej niewiedzy. Z tego powodu dzisiaj spór ideowy o losie 38 mln Polaków zostaje otworzony. Spór o model polskiego kapitalizmu, jego konwersji do innego modelu.
Czy zatem „PiS-owska próba „ostatecznej rewolucji” w świetle ontologii władzy” ma szanse powodzenia? – zastanawiała się w swoim wystąpieniu prof. Jadwiga Staniszkis. I wskazywała na szersze podłoże polskich przemian: recepcję reformacji i kontrreformacji na Wschodzie i Zachodzie oraz skutki odmiennego, wynikłego z historii, ich pojmowania. Sięgała do praprzyczyny tego stanu, wyrażonej przez Jana Sowę w książce Fantomowe ciało króla – braku na naszych obecnych terenach imperium rzymskiego i jego kultury prawnej i organizacyjnej.
Odnosząc się do stanu aktualnego w Polsce stwierdziła, iż choć program PiS jest sensowny (połączenie rozwoju z niezależnością), to może zostać zniszczony przez samo PiS, używające języka odrzucającego empirię i porozumienie.
A jak te 27 lat wpłynęły na mechanizmy stratyfikacji społecznej: trwałości i zmiany? Badania te – wieloletnie, prowadzone przez prof. Henryka Domańskiego – były omawiane szeroko w prasie. Niemniej prof. Domański zwrócił uwagę na zjawisko, będące ewenementem w skali świata: obniżenie w Polsce prestiżu polityków. Pokazywał też zależności między wykształceniem a zarobkami i inflację wykształcenia. O ile od 1982 (początek badań) do 2005 wykształcenie przekładało się na zarobki, tak od 2005 roku zależność ta maleje. Pytany o zależność między pochodzeniem społecznym a zarobkami stwierdził, że w badaniach jest ona praktycznie zerowa, niemniej na pewno występuje tu zależność pośrednia i może być ona istotna.
Sprawy edukacji, jej poziomu, zdominowały dyskusję po tej części konferencji. Prof. Krystyna Janicka podkreślała, iż wartość wykształcenia zależy od sektora, w jakim osoba jest zatrudniona. W sektorze publicznym wykształcenie formalnie odgrywa wielką rolę, natomiast w prywatnym – odwrotnie. Prof. Jerzy Brzeziński z kolei zwrócił uwagę, że Polska nie tylko akceptowała tworzenie setek szkół tzw. wyższych, ale też przyjęła na kolanach system boloński, co obniżyło drastycznie jakość kształcenia.
W drugiej części konferencji prof. Andrzej Leder rozważał nieopowiedzianą historię emancypacji narodu polskiego („Duma, wstyd i emancypacja”), prof. Jacek Kurczewski zastanawiał się nad stałością i zmianą w prawie, moralności i obyczajach, prof. Zbigniew Mikołejko przedstawiał bardzo ciekawe badania dotyczące polskiego katolicyzmu („Stan krytyczny” wiary i polityka polska”), a prof. Józef Niżnik mówił o interesach narodowych Polski we wspólnej Europie (największym interesem Polski jest wspólność Europy – podkreślił).(al.)