Informacje (el)
- Autor: al
- Odsłon: 2839
13 lipca 2012 na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa prof. Henrykowi Skarżyńskiemu – lekarzowi społecznikowi, naukowcowi, innowatorowi i przede wszystkim - organizatorowi nowoczesnej służby zdrowia w dziedzinie otologii, audiologii, foniatrii i rehabilitacji.
Tytuł doktora honoris causa nadany przez Senat Uniwersytetu Warszawskiego z inicjatywy środowiska naukowego związanego z dziedziną zarządzania i biologii, został przyznany prof. Henrykowi Skarżyńskiemu za opracowanie i wdrożenie produktów innowacyjnych w medycynie polskiej i światowej – programu leczenia całkowitej głuchoty za pomocą implantów ślimakowych oraz programu leczenia częściowej głuchoty, licznych produktów innowacyjnych, programu wczesnego wykrywania wad słuchu i mowy, nowych narzędzi diagnostycznych i systemów służących rehabilitacji, jak np.: pierwsza w świecie krajowa sieć audiologii.
Podczas wykładu wygłoszonego z tej okazji, prof. Skarżyński przypomniał starą prawdę, która jest dobrze widoczna w Jego działalności, iż „najbardziej zajęci ludzie mają najwięcej wolnego czasu”. Patrząc na imponujący dorobek Profesora, trudno pojąć, iż dokonał tego jeden człowiek, w dodatku codziennie przez wiele godzin operujący chorych. To, z czego jest wśród pacjentów najbardziej znany, to leczenie głuchoty przy pomocy implantów ślimakowych, którą to metodę wprowadził do Polski w 1992 roku – jeszcze w Klinice Otolaryngologicznej Akademii Medycznej w Warszawie.
Jak sam mówi, „dla pacjentów z różnymi, głębokimi uszkodzeniami słuchu, nierozwiniętą mową, dla członków ich rodzin i znajomych, rozpoczęcie tego rodzaju programu oznaczało pojawienie się wielkiej szansy na zmiany w codziennym funkcjonowaniu” – bo głuchota i upośledzenie słuchu w Polsce są poważnym problemem społecznym.
Dowiodły tego choćby badania, jakie prowadził w latach 1993 -98 (już jako twórca i dyrektor Instytutu Patologii i Fizjologii Słuchu), dotyczące wczesnego wykrywania wad słuchu u noworodków, badania przesiewowe dzieci w szkołach podstawowych (przebadano ok. 500 tysięcy uczniów), z których wynikło, iż takie problemy ma ok. 20% populacji dzieci w wieku szkolnym.
Kolejne badania przeprowadzone przez Jego Instytut dotyczyły populacji najstarszej i pokazały ze wśród osób powyżej 70 lat problem jest jeszcze większy - aż ¾ populacji ma problemy ze słuchem na tyle poważne, że ograniczają one ich codzienne funkcjonowanie. Nic dziwnego więc, że Instytut – dzięki inicjatywie Profesora i jego nieustającym i wielkim staraniom – ciągle się rozrasta. Nie tylko o ośrodki rehabilitacji w całym kraju, ale i nową instytucję jaka jest Światowe Centrum Słuchu i Mowy, także o najnowocześniejszy sprzęt, aparaturę naukową pozwalającą nie tylko lepiej leczyć, ale przede wszystkim – stawiać diagnozę.
Ale ten ciągły rozwój ośrodka i szkoły prof. Skarżyńskiego to także szeroki program integrujący różne ośrodki naukowe w kraju, zaprzęgnięte w służbę medycyny – współpraca z instytutami naukowymi i uczelniami, przyciągająca młodych i najzdolniejszych ich absolwentów. Ale i działalność naukowa, bez której nie byłoby pozostałych osiągnięć i edukacyjna, bez której nie byłoby nowocześnie wyszkolonej kadry pracującej w tym instytucie.
Umiejętność budowania zespołu przez prof. Skarzyńskiego, przewodzenia mu, łączenia ludzi, idzie w parze z umiejętnością inwestowania – Centrum, jakie stworzył w Kajetanach to jedyny w Polsce publiczny, dostępny powszechnie, ośrodek medyczny (leczenie w ramach NFZ) o wysokich standardach europejskich.
Mało mamy ludzi, którzy umieją nie tylko dobrze zarządzać ideami i pieniędzmi, a jeszcze mniej takich, którzy każdą złotówkę umieją wielokrotnie pomnożyć. Do takich należy prof. Henryk Skarżyński – lekarz-humanista, który dla swoich pacjentów tworzy nawet wokół Centrum w Kajetanach park i zwierzętarnię – aby choć trochę zapomnieli o swoich kłopotach ze zdrowiem. Szkoda, że takie talenty są rodzynkami... (al)
Wykład prof. Henryka Skarzyńskiego można znaleźć pod adresem:
http://whc.ifps.org.pl/wp-content/uploads/2012/07/prof_skarzynski_wyklad.pdf
Sylwetka Profesora - http://whc.ifps.org.pl/wp-content/uploads/2012/07/prof_skarzynski_sylwetka.pdf
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 877
W obecnym czasie, kiedy dynamika środowiska naturalnego jest niezwykle intensywna i często wiąże się z silną antropopresją prowadzącą do zubożenia środowiska w zakresie jego różnorodności biologicznej, dokumentacja tej różnorodności ma ogromne znaczenie.
Najefektywniejszą formą takiej dokumentacji w zakresie flory i mykobioty jest tworzenie kolekcji zielnikowych. Zakonserwowane i przechowywane okazy są źródłem informacji na temat bioróżnorodności, materiałem do wszelkich porównawczych badań taksonomicznych, morfologicznych, anatomicznych czy ekologicznych.
Gromadzone na przestrzeni lat materiały zielnikowe stanowią materiał dokumentujący miejsca ich pochodzenia, co z kolei pozwala na prowadzenie wielu analiz geograficznych, uwzględniając modelowanie zmian zasięgu gatunków chociażby w wyniku ocieplenia klimatu. Coraz częściej zbiory zielnikowe są także źródłem materiału genetycznego (DNA) wykorzystywanego do badania różnorodności biologicznej na poziomie genetycznym.
Zbiory tego typu przechowywane są w herbariach, czyli zielnikach. To instytucje powoływane przy uczelniach wyższych, ośrodkach badawczych i muzeach przyrodniczych zajmujące się gromadzeniem, badaniem i przechowywaniem wszelkiego typu zbiorów botanicznych i mykologicznych (grzyby i porosty).
Projekt Herbarium Pomeranicum – Zintegrowane wirtualne Herbarium Pomorza – Herbarium Pomeranicum – digitalizacja i udostępnienie zbiorów herbariów jednostek akademickich Pomorza poprzez ich połączenie i udostępnienie cyfrowe obejmuje cztery zielniki:
a) Herbarium Universitatis Gedanensis UGDA – zielnik Uniwersytetu Gdańskiego,
b) Herbarium Slupensis, SLTC –zielnik Akademii Pomorskiej w Słupsku,
c) Herbarium Stetinensis, SZUB –zielnik Uniwersytetu Szczecińskiego,
d) Szczecin Diatom Culture Collection SZCZ Szczecińska Kolekcja Okrzemek, Uniwersytetu Szczecińskiego (skróty nazw herbariów, tak zwane akronimy, przyjęto za Index Herbariorum – spisem wszystkich działających na świecie herbariów prowadzonym przez zielnik przy The New York Botanical Garden).
Celem projektu jest zdigitalizowanie i udostępnienie za pośrednictwem ogólnodostępnej internetowej bazy danych najcenniejszych okazów z pomorskich kolekcji. W ramach projektu digitalizacji poddanych zostanie 468 000 alegatów (arkuszy zielnikowych), z czego aż 300 000 pochodzi z Kolekcji Uniwersytetu Gdańskiego, 108 000 z Uniwersytetu Szczecińskiego i 60 000 z Akademii Pomorskiej w Słupsku.
Możliwość korzystania z tych zasobów w formie cyfrowej z pewnością wprowadza innowacje w zakresie dostępu do wiedzy botanicznej i mikologicznej gromadzonej w zielnikach. Tym samym zbiory stają się zasobami otwartymi i zbliżonymi do standardów światowych.
Zagadnienie digitalizacji i udostępniania zasobów przyrodniczych o znaczeniu naukowym i muzealnym jest bowiem powszechnym na świecie procesem, obydwa się w wielu krajach na wszystkich kontynentach, w ośrodkach naukowych (Kew Herbarium, Wielka Brytania; Herbarium of Natural History Museum, Londyn, Wielka Brytania; Paris Herbarium, Paryż, Francja).
Włączenie polskich herbariów w ten ogólnoświatowy trend z pewnością spotka się z zainteresowaniem naukowców i osób szeroko związanych z zagadnieniami przyrodniczymi. Jednocześnie zwiększenie dostępności do zasobów poprzez ich cyfrową archiwizację i udostępnianie stanowi ważny krok w globalnym pojmowaniu zjawiska bioróżnorodności i daje szerszy kontekst badania tego zjawiska.
Skany okazów o bardzo wysokiej rozdzielczości pozwolą nie tylko wnikliwie analizować cechy morfologii każdego okazu. Dołączone do nich informacje geolokalizacyjne pozwolą analizować rozmieszczenie wybranych gatunków czy różnorodność wybranego obszaru. Możliwość sortowania danych pozwoli korzystać z nich bez straty czasu na szukanie potrzebnych informacji.
Nie można pominąć korzyści, jakie zdigitalizowane i udostępnione dane przyniosą w kontekście ochrony dóbr o znaczeniu kulturowym i muzealnym - zielniki stanowią bowiem także swoistych zapis przeszłości. Cześć materiałów pochodzi z bardzo odległych historycznie czasów, stanowi dokumentację pracy dawnych farmaceutów i zielarzy, zbiór informacji o znaczeniu etnograficznym. Jest także unikatowym dowodem odwiecznej ludzkiej fascynacji światem przyrodniczym i potrzebą zgłębiania jego tajemnic.
Przemysław Baranow, Katarzyna Wszałek-Rożek
Fot. Cezary Bogus
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 147
Bozon Higgsa został odkryty w detektorach akceleratora LHC już kilkanaście lat temu. Okazał się cząstką tak trudną do wyprodukowania i obserwacji, że mimo upływu czasu jego właściwości wciąż nie zostały poznane z zadowalającą dokładnością. Teraz wiemy już nieco więcej o jego pochodzeniu – dzięki właśnie upublicznionemu osiągnięciu miedzynarodowej grupy teoretyków z udziałem Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.
W zgodnej opinii świata nauki największym odkryciem dokonanym za pomocą Wielkiego Zderzacza Hadronów jest słynny bozon Higgsa. Od dwunastu lat fizycy starają się jak najdokładniej poznać właściwości tej wyjątkowo ważnej cząstki elementarnej. Zadanie jest ekstremalnie trudne zarówno z uwagi na wyzwania eksperymentalne, jak i liczne przeszkody obliczeniowe. Na szczęście, w badaniach teoretycznych właśnie doszło do istotnego postępu, wypracowanego dzięki grupie fizyków z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie, RWTH Aachen University (RWTH) w Aachen oraz Max-Planck-Institut für Physik (MPI) z Garching koło Monachium.
Model Standardowy to złożona struktura teoretyczna, skonstruowana w latach 70. ubiegłego wieku w celu spójnego opisania obecnie znanych cząstek elementarnych materii (kwarków, a także elektronów, mionów, taonów i związanych z tą trójką neutrin) oraz sił elektromagnetycznych (fotonów) i jądrowych (gluonów w przypadku oddziaływań silnych, bozonów W i Z w przypadku oddziaływań słabych).
W tworzeniu Modelu Standardowego wisienką na torcie było odkrycie dzięki akceleratorowi LHC bozonu Higgsa, cząstki odgrywającej kluczową rolę w mechanizmie odpowiedzialnym za nadawanie mas pozostałym cząstkom elementarnym. O znalezieniu higgsa poinformowano w połowie 2012 roku. Od tego czasu naukowcy próbują zdobyć jak najwięcej informacji dotyczących tej fundamentalnie ważnej cząstki.
- Dla fizyka jednym z najważniejszych parametrów związanych z każdą cząstkę elementarną czy jądrową jest przekrój czynny na określone zderzenie. Niesie on bowiem informację o tym, jak często możemy spodziewać się pojawienia danej cząstki w zderzeniach wybranego typu. My skoncentrowaliśmy się na teoretycznym wyznaczeniu wartości przekroju czynnego bozonów Higgsa w zderzeniach gluon-gluon. Są one odpowiedzialne za produkcję około 90% higgsów, których ślady obecności zarejestrowano w detektorach akceleratora LHC - wyjaśnia dr Rene Poncelet (IFJ PAN).
Prof. Michał Czakon (RWTH), współautor artykułu w prestiżowym czasopiśmie fizycznym „Physical Review Letters”, gdzie naukowcy przedstawili swoje obliczenia, uzupełnia: - Istotą naszych prac była chęć uwzględnienia przy wyznaczaniu przekroju czynnego na produkcję bozonów Higgsa pewnych poprawek, które z uwagi na pozornie niewielki wkład zazwyczaj są pomijane, ponieważ ich zignorowanie znacząco upraszcza obliczenia. Nam po raz pierwszy udało się pokonać trudności matematyczne i wyznaczyć te poprawki.
O tym, jak istotna jest rola poprawek wyższych rzędów dla zrozumienia właściwości bozonów Higgsa może świadczyć fakt, że wyliczone w artykule poprawki drugorzędowe, pozornie niewielkie, wnoszą niemal jedną piątą do wartości poszukiwanego przekroju czynnego. Dla porównania: poprawki trzeciego rzędu są na poziomie trzech procent (ale za to redukują niepewności obliczeniowe do zaledwie jednego procenta).
Nowością w omawianym artykule było uwzględnienie wpływu mas kwarków pięknych, co doprowadziło do niewielkiego, ale zauważalnego dodatkowego przesunięcia wartości o około jeden procent. Warto w tym miejscu przypomnieć, że LHC zderza protony, a więc cząstki składające się z dwóch kwarków górnych i jednego dolnego. Chwilowa obecność we wnętrzach protonów kwarków o większych masach, takich jak kwark piękny, jest konsekwencją kwantowego charakteru oddziaływań silnych, wiążących kwarki w protonie.
- Wartości przekroju czynnego na produkcję bozonu Higgsa znalezione przez naszą grupę oraz zmierzone w dotychczasowych zderzeniach wiązek w akceleratorze LHC są praktycznie takie same, naturalnie przy uwzględnieniu obecnych niedokładności obliczeniowych i pomiarowych. Wygląda więc na to, że w obrębie badanych przez nas mechanizmów odpowiedzialnych za powstawanie bozonów Higgsa nie widać zwiastunów nowej fizyki – przynajmniej na razie - podsumowuje prace zespołu dr Poncelet.
Powszechne wśród naukowców przekonanie o konieczności istnienia nowej fizyki wynika z faktu, że za pomocą Modelu Standardowego nie można udzielić odpowiedzi na szereg fundamentalnie ważnych pytań. Dlaczego cząstki elementarne mają takie a nie inne masy? Dlaczego tworzą rodziny? Z czego składa się ciemna materia, której ślady obecności tak wyraźnie widać w kosmosie? Z czego wynika przewaga materii nad antymaterią we Wszechświecie? Model Standardowy wymaga rozszerzenia także dlatego, że w ogóle nie uwzględnia tak powszechnego oddziaływania jak grawitacja.
Co ważne, najnowsze osiągnięcie teoretyków z IFJ PAN, RWTH i MPI nie wyklucza w sposób ostateczny obecności nowej fizyki w zjawiskach towarzyszących narodzinom bozonów Higgsa. Wiele może się bowiem zmienić, gdy analizom zaczną być poddawane dane ze stopniowo się rozpoczynającego, czwartego cyklu badawczego Wielkiego Zderzacza Hadronów. Coraz liczniejsze obserwacje nowych zderzeń cząstek mogą pozwolić tak zawęzić niepewności pomiarowe, że zmierzony przedział dozwolonych wartości przekroju czynnego na produkcję higgsów przestanie się pokrywać z wyznaczonym przez teorię. Czy tak się stanie, fizycy przekonają się za kilka lat.
Publikacja:
„Top-Bottom Interference Contribution to Fully Inclusive Higgs
Production”
M. Czakon, F. Eschment, M. Niggetiedt, R. Poncelet, T. Schellenberger
Physical Review Letters 2024, 132, 211902
Ilustracja:
Bozon Higgsa (kolor niebieski) może powstać wskutek interakcji gluonów (żółty) podczas zderzeń protonów.
Protony składają się z dwóch kwarków górnych (czerwony) i jednego dolnego (fioletowy), wiązanych przez gluony tak silnie, że w tworzącym się morzu cząstek wirtualnych (szary) mogą się pojawiać bardziej masywne kwarki i antykwarki, na przykład piękne, których obecność także wpływa na proces narodzin bozonów Higgsa.
(Źródło: IFJ PAN)
- Autor: Barbara Janiszewska
- Odsłon: 1805
Czy historia gospodarcza się przeżyła? – to tytuł spotkania, które odbyło się 18.04.16 w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym. Przewodniczyli mu prof. Elżbieta Mączyńska (PTE), prof. Jan Jakub Michałek (Wydział Nauk Ekonomicznych UW) i prof. Wojciech Morawski (SGH, Polskie Towarzystwo Historii Gospodarczej). Specjalnym gościem był prof. Marcin Kula, syn prof. Witolda Kuli.
Spotkanie zorganizowano z okazji stulecia urodzin Witolda Kuli, jednego z najbardziej cenionych historyków, którego dorobek „świadczy o wysokich standardach obowiązujących w historiografii PRL”, jak pisze prof. Rafał M. Stobiecki w książce „Historyk zaplątany w historię”. Ta wstępna uwaga jest ważna, ponieważ przedstawiona prezentacja pracowników Katedry Historii Gospodarczej WNE UW: „Rozwój regionalny ziem polskich w epoce pierwszej globalizacji i w długim okresie” wywołała wiele kontrowersji. Naukowcy prowadzący badania historyczne przedstawili m.in. dane na temat miejsca Polski w gospodarce europejskiej i wypunktowali najważniejsze, według nich, etapy w jej historii. „Gospodarka Polski w okresie panowania ostatnich Jagiellonów przeżywała okres szybkiego rozwoju, nie odbiegając od innych krajów europejskich („złoty wiek”). Wojny i kryzys systemu sprawowania władzy w połowie XVIII w.
doprowadziły zarówno do upadku samego państwa, jak i do długotrwałego załamania gospodarczego. Pod koniec XVIII wieku przedrozbiorowa Polska była zapóźniona w stosunku do pozostałych krajów europejskich, z niewydajną gospodarką opierającą się na rolnictwie, w którym dominowały nieefektywne folwarki pańszczyźniane.
W okresie rozbiorów podzielone ziemie polskie rozwijały się jako peryferyjne dzielnice państw zaborczych, a ich gospodarka była uzależniona od rozwoju metropolii. Rozwój przyspieszył w drugiej połowie XIX w. wraz ze spóźnioną rewolucją przemysłową, szczególnie w Królestwie Polskim, gdzie rozwijał się szybko przemysł. Proces ten przerwała I wojna światowa i zniszczenia wojenne.
Po powstaniu II RP integracja gospodarki i odbudowa jej potencjału była powolna i pozostała niedokończona do wybuchu II wojny światowej.
II wojna światowa doprowadziła do znacznych zniszczeń potencjału gospodarczego kraju. PRL to trzy fazy w gospodarce: relatywnie szybka odbudowa (intensywna industrializacja) w latach pięćdziesiątych, osłabienie rozwoju w latach siedemdziesiątych, a następnie głębokie załamanie gospodarki w latach osiemdziesiątych. Szybki wzrost po 1989 r. doprowadził nie tylko do odbudowy potencjału, ale również uruchomił proces doganiania gospodarek wyżej rozwiniętych”.
Badacze, mając do dyspozycji jedynie szacunkowe dane dotyczące regionalnego produktu na głowę mieszkańca na przełomie XIX i XX wieku uznali, że pozwala to na porównanie osiągnięć w różnych okresach oraz określenie przyczyn, skutków i różnic rozwoju gospodarczego w regionach pod koniec XIX w. Badania pozwoliły odpowiedzieć na pytanie, czy poziom rozwoju dzisiejszej Polski przewyższa osiągnięcia ziem polskich w końcu XIX wieku i czy Polska nadal pozostaje peryferiami Zachodu. Wiele dyskusji wywołały przytaczane liczby i źródła. Prof. Andrzej Wernik nie zgodził się z zaprezentowanymi fazami w gospodarce PRL. Mówił o ważnej roli historii gospodarczej w kształceniu ekonomistów. Mówił też o tym, że do edukacji wystarczy rzetelna analiza dwóch ostatnich stuleci i niektórych wątków związanych z gospodarką. „Gdybyśmy wiedzieli więcej o kryzysie lat 30. lepiej byśmy sobie radzili z depresją obecną”. Prof. Elżbieta Mączyńska zastanawiała się, jak wykorzystują doświadczenia historyczne historycy i politycy. Prof. Marcin Kula mówił o tym, że „dziedziczenie zawodu w nauce jest obecnie trudniejsze, obecnie standardem decydującym o sukcesie jest liczba cytowań i „pięć minut w telewizji”. Nikt nie zmierza ku interdyscyplinarności w nauce, tak jak czynił to jego ojciec. Zmienia się również warsztat rzemieślniczy nauki (widać to na dwóch reprezentowanych uczelniach UW i SGH), choć studenci często analizują te same modele. Obecnie mamy do czynienia z podziałem wśród historyków gospodarczych – jedni liczą, inni badają jakość życia. Część historyków uważa, że współczesne wybory nadal są zdeterminowane granicami zaborów. Warto na koniec przytoczyć fragment „Uwag o historii gospodarczej” prof. Witolda Kuli („Kuźnica”, 1945, nr 10). „Poprzez badanie dziejów społeczno-gospodarczych osiągniemy i rewizję naszej historii politycznej, zrewidujemy całość obrazu naszej przeszłości. Nowa Polska będzie wtedy mogła zobaczyć, poznać, zrozumieć przeszłość nie w oparach legendy szlacheckiej. Możemy być pewni, że będzie umiała z niej również wyciągnąć odpowiednie nauki”. Czy ze słów wybitnego historyka, człowieka lewicy, jakim był prof. Witold Kula Polska wyciągnęła odpowiednie nauki?
Keynes nie na darmo twierdził, że „ekonomia to matematyka plus intuicja”.
Barbara Janiszewska
Całą dyskusję można prześledzić na stronie - https://www.youtube.com/watch?v=p25vDSnTxXo&feature=youtu.be