Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1232
Taki tytuł ma książka Michała Hellera. To zupełnie nowe, ”odkrywcze” poznanie księdza profesora. Pozostając naukowcem, przekonuje czytelnika Podróży z filozofią w tle, że jest także bacznym obserwatorem świata, na który patrzy oczami artysty.
Autor trzech praw podróżowania (odsyłam do książki) po 40 latach wędrówek po świecie sformułował czwarte – chyba najważniejsze: ”Choćby cię nie wiem ile podróż kosztowała, choćbyś się nie wiem jak zapożyczył, i tak do domu wrócisz bogatszy”.
"Podróże z filozofią w tle" są wyborem notatek z ostatnich 40 lat. Autor zawsze ma ze sobą zeszyt i pióro, bo jak twierdzi tyle potrzeba, aby utrwalić nawet najbardziej ulotne myśli. Na dodatek w każdym zakątku świata, z pozoru zwyczajnym, potrafi odnaleźć ukryty wymiar filozofii, matematyki, sztuki.
W pasjonujący sposób mówi o rzeczach trudnych, nie unikając śmiałych sądów. „Ostre i wyraźne spojrzenie na rzeczywistość, klarowne poglądy i lekki styl” – to charakterystyka tekstów zamieszczonych w książce pióra Małgorzaty Szczerbińskiej-Polak, która dokonała wyboru i opracowania tekstów. Jak dodamy do tego również kilka recenzji lektur z tych wypraw, to i tak nie oddamy wartości poznawczej "Podróży…."
Co łączy filozofię analityczną z metrem w Japonii? Jaki obraz Moskwy znajdziemy na kartach książki („Nigdzie na świecie nie widziałem tylu ludzi czytających książki”) i co łączy rosyjską stolicę z Galileuszem?
Dlaczego mieszkanie w Castel Gandolfo było dziwnym doświadczeniem („Mieszkać w pałacu to na co dzień obcować ze strukturą przestrzeni”)?
Co skłoniło autora do postawienia pytania, czy rzeczywiście „problem wyjaśnienia Wszechświata samym Wszechświatem został rozwiązany” i skąd się biorą prawa fizyki?
Co należy rozumieć przez prawa przyrody („Istnieje Wszechświat- jakiś wielki zbiór rzeczy, zdarzeń, procesów – i te rzeczy, zdarzenia, procesy podlegają pewnym prawidłowościom - nie mogą zachowywać się inaczej, niż się zachowują”).
Na koniec „Dwa dni w raju, dobrze, że nie dłużej”, czyli ze Zbigniewem Herbertem podróż do Nassau. I opowieść o tym, co łączy „Sonatę księżycową” z Wszechświatem.
Mało kto potrafi tak pięknie, mądrze i zrozumiale opowiadać o świecie. Takie książki chce się czytać w… nieskończoność. Polecam.
Barbara Janiszewska
Podróże z filozofią w tle, Michał Heller, Copernicus Center Press Sp. z o.o., Kraków 2017, wyd. III, cena 44,90 zł, s. 331
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3553
Muzeum Stanisława Staszica w Pile wydało interesującą książkę Stanisława Czarnieckiego - Pokłosie staszicowskie – zbiór tekstów autora publikowanych w ostatnich 50 latach (niektórych trudno niedostępnych).
Pokłosie staszicowskie jest książką wyjątkową: po pierwsze, jest zbiorem prac jednego autora powstałych na przestrzeni ponad 50 lat, po drugie – jest afirmacją myśli i działań Staszica oraz ewolucji percepcji i oceny jego dokonań.
Autor zebrał teksty w trzy części: pierwsza dotyczy wystaw i publikacji biograficznych, druga dotyczy roli Staszica w polskiej geologii, natomiast w trzeciej zawarł teksty dotyczące obrazu Staszica w oczach potomnych, wskazując jego spuściznę jako wzór do naśladowania, czy choćby przemyślenia.Jak podaje w przedmowie redaktor książki Józef Olejniczak (dyrektor Muzeum Staszica w Pile), tym, co odróżnia opracowania Stanisława Czarnieckiego od prac innych autorów piszących o Staszicu są jego oryginalne przemyślenia dorobku ojca polskiej geologii i własny, specyficzny sposób przekazania tego czytelnikom./.../ Sprawą podstawową dla autora było określenie roli Staszica w dziejach polskiej geologii oraz zdefiniowanie pojęcia postawy staszicowskiej w geologii i skonfrontowanie jej z odmiennymi poglądami polskich geologów.
Niezwykle ważne było też przekonanie, ze postawa staszicowska zawsze miała liczne grono kontynuatorów wśród geologów polskich w XIX i XX wieku. Zdaniem autora, najważniejsze cechy tej postawy to: podejmowanie badań nie dla korzyści osobistych, ale służba nauce, zadowolenie z samej pracy naukowej i jej praktycznych skutków dla społeczeństwa, organizowanie nauczania geologii, popularyzacja wiedzy w tym zakresie, aktywność w rozbudowie placówek naukowych i stowarzyszeń, powiązanie badań z potrzebami życia oraz poprawy warunków życia współobywateli, łączenie pracy naukowo-badawczej ze społeczną, wreszcie wysoki stopień aktywnego patriotyzmu, zainteresowanie dziejami narodu i chęć wpływania na jego rozwój.Sam autor pisze: Losy kraju i Polaków w ciągu ostatnich dwu wieków potwierdziły wiele ocen i przemyśleń ojca polskiej geologii. Ale wielu kontynuatorów różnych zakresów jego działania, tak wśród geologów, jak i przedstawicieli innych zawodów, wniosło swój wkład w losy naszego narodu odmiennie od myśli Staszica. Nie kontynuowali oni dróg, jakie wskazywał. Wśród postaci wybitnych byli tacy jak Adam Mickiewicz i plejada naśladowców jego myśli, którzy wpływali na losy narodu, determinując ich tragiczność. I ten aspekt pokłosia staszicowskiego starałem się ukazać./.../
Zdaję sobie sprawę z tego, że zmiany, jakie w myślenie ludzi w zakresie ich postawy wniosły osiągnięcia techniki elektronicznej, usuwają w cień to, co Staszic starał się wskazać jako drogę dla potomnych. Postawa staszicowska nie uzyskuje dziś masowego uznania, ale obserwacje i rozmowy z przedstawicielami młodego pokolenia, szczególnie poza wielkimi ośrodkami miejskimi, ukazują, iż narastają wątpliwości co do losu społeczeństwa, kierującego się wyłącznie interesem własnym, odrzucającego pogląd Piotra Kropotkina, iż 'pomoc wzajemna stanowi czynnik rozwoju', który Staszic pół wieku wcześniej realizował w Towarzystwie Rolniczym Hrubieszowskim. Nie oczekuję, by ułatwienie dostępu do mych rozważań nad myślą i działaniami Staszica przyniosło zdecydowaną zmianę postawy młodych. Może jednak niektórzy, natrafiając na ten tekst, zastanowią się nad nim. Miłosz pisał: 'Lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach' - i dalej: 'możesz, więc wpłyń na bieg lawiny'. Jeśli obecne Pokłosie staszicowskie wpłynie na bieg zagrażającej lawiny, jego wydanie okaże się uzasadnione.(al)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1242
Polki, które rządziły Kremlem – taki tytuł nosi książka Violetty Wiernickiej, wydana przez wydawnictwo Bellona.
Autorka opisuje w niej losy sześciu Polek, które – począwszy od XVII wieku po wiek XX – odegrały niemałą rolę w życiu politycznym Rosji i dworów europejskich.
Do najbardziej znanych należy Maryna Mniszchówna, która była żoną dwóch carów: w 1605 poślubiła Dymitra Samozwańca I (ponoć syna Iwana Groźnego), zamordowanego 11 miesięcy później, a następnie Dymitra Samozwańca II, (Łżedymitra), podszywającego się pod Samozwańca Dymitra I. Jej koniec życia był tragiczny – prawdopodobnie została zamordowana, jak wcześniej jej trzyletni syn (ze związku z Łżedymitrem).
Drugą polską carową (od 1680 – 1681) była Agafia Gruszecka, żona Fiodora III Romanowa. Jej życie u boku cara trwało krótko, zaledwie rok – zmarła w trzy dni po urodzeniu dziecka (syna, który też nie przeżył).
Marię Światopełk-Czetwertyńską (żonę księcia Naryszkina) łączył z carem Aleksandrem I od 1803 roku 13 letni romans, gdyż zerwanie małżeństwa cara z Ludwiką badeńską okazało się niemożliwe. Oboje jednak pokazywali się publicznie jako małżeństwo, a z tego związku urodziło się troje dzieci.
Joanna Grudzińska była z kolei morganatyczną żoną Wielkiego Księcia Konstantego, którego poślubiła w 1820 roku, a który trzy lata później zrzekł się praw do tronu rosyjskiego na rzecz młodszego brata Mikołaja. Zmarła w 1831 roku, pół roku po śmierci Konstantego.
Mniej znana jest historia Julii Hauke, której udany (pięcioro dzieci) wieloletni związek małżeński (1851), też morganatyczny, z Aleksandrem Heskim, protegowanym Mikołaja I, wywołał wielki skandal obyczajowy na skoligaconych dworach Europy.
Z kolei Matylda Krzesińska primabalerina Teatru Maryjskiego w Petersburgu z rodziną carską była związana poprzez trzech kochanków. Słynny romans łączył ją z carewiczem Mikołajem II, a po jego ożenku związała się z Wielkim Księciem Sergiuszem Michajłowiczem i Wielkim Księciem Andrzejem. Podczas rewolucji bolszewickiej, podczas której zginął Sergiusz, uciekła z Księciem Andrzejem i synem do Francji, gdzie zmarła w 1971 roku, mając 99 lat.
Autorka, uzasadniając wybór postaci, które przybliża czytelnikowi, pisze, że był on podyktowany splotem ich życiorysów z losami cesarzy Rosji oraz dworu imperialnego. Drugim czynnikiem, jaki brała pod uwagę był fakt słabej znajomości w Polsce ich dokonań. Czytelnik natomiast z tych opowieści o Polkach wysnuje pewnie jeszcze inne wnioski: prawie wszystkie opisywane panie olśniewały swoją urodą oraz strojami, co zwłaszcza w XVII w. na carskim dworze było szeroko komentowane i zapewne podziwiane, a może i naśladowane. Wszystkie były też kobietami wykształconymi, mądrymi, odważnymi, wytrwałymi i nowoczesnymi. Czyli – podobnymi do dzisiejszych Polek. Barwne o nich opowieści ilustrowane są ponadto licznymi ilustracjami (niestety, nie najlepszej jakości), przypisami oraz obszerną, wielojęzyczną bibliografią. (al)
Polki, które rządziły Kremlem, Violetta Wiernicka, Bellona, Warszawa 2018, s. 358, książka dostępna także jako e-book.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 380
Pod prąd wołanie daremne to najnowsza książka wybitnego polskiego politologa prof. Stanisława Bielenia. Złożyły się na nią eseje z ostatnich kilku lat publikowane poza środowiskiem uniwersyteckim, m.in. w Sprawach Nauki.
Autor – zwolennik realizmu politycznego, wrażliwy na prawdę - przedstawia w nich swoje stanowisko – niezależne i wolne od koniunkturalizmu - w najistotniejszych kwestiach współczesnego świata i Polski, wychodząc z założenia, iż emocjonalne podchodzenie do konfliktów politycznych nie ułatwia ich rozwiązania, a każda wojna jest najgorszym wyjściem z trudnej sytuacji.
Nie są to więc eseje obecnie „poprawne” politycznie. Co dziwne – biorąc pod uwagę wolność słowa na uniwersytecie (chyba to prawo jeszcze obowiązuje?) – wyrażane przez Profesora poglądy (m.in. na temat poszukiwania pokojowego kompromisu na każdym poziomie życia społecznego) - spotkały się z niezrozumieniem i opresją środowiska uniwersyteckiego; jak się okazało - nietolerancyjnego, mocno dogmatycznego i konformistycznego.
Ostracyzm środowiska uczelnianego dotknął zresztą nie tylko prof. Bielenia (pisaliśmy o tym w SN Nr 6-7/22 - Na UW znaleziono pierwszą czarownicę) - także politologów z innych państw, którzy odważyli się publicznie wypowiadać swoje zdanie na temat konfliktu na Ukrainie, odmienne od obowiązującej narracji. Mamy zatem do czynienia z nową odsłoną dyskusji, na ile politologia winna być apolityczna, a politolodzy oderwani od przedmiotu swoich badań.
Nie bez kozery zatem autor pisze, iż „nie chcę, aby politologia znowu stała się nauką dworską i serwilistyczną. Nawet nie wobec konkretnej władzy, ale wobec wszystkich dogmatów neoliberalnego kapitalizmu. W dziedzinie nauk politycznych i stosunków międzynarodowych badacze nie mogą pozostawać obojętni, ani tym bardziej służebni wobec obowiązującej doktryny i odgórnie narzucanej poprawności. Tylko wtedy obronimy wolne (i demokratyczne) społeczeństwo, jeśli jako ludzie nauki będziemy recenzować i konstruktywnie inspirować rządzących, a także szerokie kręgi społeczne, do myślenia opartego na realizmie i rzetelnej edukacji”.
Dzięki takiej postawie autora czytelnicy, którzy mają potrzebę zrozumienia świata i poznania go od innej, pozbawionej koniunkturalizmu, strony niż nachalna propaganda mainstreamowych mediów dostają do ręki wiedzę najwyższej jakości: bezstronne, wynikające z naukowego warsztatu i rzetelności oraz uczciwości badawczej spojrzenie na konflikty między państwami, prawo międzynarodowe (dotąd obowiązujące, mimo nagminnego jego łamania i niszczenia), problemy suwerenności, czy historyczne procesy (często pomijane lub zapomniane) determinujące rzeczywistość.
Autor nie ukrywa też krytycznego spojrzenia na polską dyplomację i politykę zagraniczną, zatroskania o poziom polskiej politologii i uniwersytetu w ogóle. „Mam świadomość – pisze prof. Bieleń – że swoim „wołaniem” nie muszę przekonywać przekonanych do realistycznej wizji rzeczywistości, a oponentów pozostawiam z nadzieją, że wraz ze zmianą okoliczności będą stopniowo przybliżać się do wyzwolenia spod reglamentowanych prawd i ideologicznych dogmatów. Chciałbym więc dedykować ten zbiór esejów politycznych każdemu, komu droga jest debata publiczna wokół spraw najważniejszych dla bytu narodowego i nowoczesnej tożsamości. Abyśmy nie stracili najważniejszej wrażliwości świata akademickiego – wrażliwości naprawdę!”
Do czytania tej lektury nie trzeba przekonywać nikogo, kto zna publicystykę i teksty stricte naukowe autora – erudyty, posługującego się pięknym, zrozumiałym, dziś mało spotykanym nawet w nauce językiem. Zbiór esejów (zebranych w pięciu rozdziałach tematycznych) prof. Bielenia to bowiem „perełki politologicznej eseistyki naukowej” – jak określił je w recenzji książki prof. Wiesław Czyżowicz. Perełki, których wartość doceni każdy, któremu bliska racjonalność, prawda, uczciwość i brak zakłamania.
Anna Leszkowska
Pod prąd wołanie daremne, Stanisław Bieleń, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2023, s. 368