Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2735
W Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie do 1 września 2013 można oglądać wystawę fotografii mody z kolekcji F.C. Gundlacha - Vanity.
Moda jest dobitnym wyrazem przemian kanonów piękna i zmian społecznych, ekspresyjną grą pomiędzy przynależnością a odrębnością, komunikacją i trendem. Jej jedynym stałym elementem jest nieustanna zmiana. Wystawa Vanity w Muzeum Narodowym w Krakowie, zorganizowana w ramach festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie 2013, prezentuje ponad sto prac fotograficznych z kolekcji F.C. Gundlacha poświęconych modzie.
Legendarny fotograf mody, galerzysta, kolekcjoner i kurator Franz Christian Gundlach (ur. 1926) uważa fotografię mody za najbardziej jednoznaczny wskaźnik kontekstu społecznego: „Fotografie mody zawsze są interpretacjami, efektami scenografii. Odzwierciedlają i prezentują ducha czasów obecnych oraz zwiastują przyszłych”.
Prace prezentowane w Muzeum Narodowym w Krakowie – tworzone od końca lat 20. ubiegłego wieku do współczesności – konfrontują nas z wystudiowanymi przedstawieniami ubiorów. Ekspozycja ukazuje kluczowe postawy ilustrujące zmiany zachodzące w fotografii mody na przestrzeni dziesięcioleci.
Wychodząc od zdjęć mody Cecila Beatona, wystawa prowadzi widza ku wymyślnym pozom i efektownym wizjom fotografów, takich jak George Hoyningen-Huene w latach 30., a następnie Irving Penn oraz Richard Avedon w latach 40. i 50. XX wieku.
Wyobrażenia splendoru, elegancji i kobiecości w fotografii mody raz po raz ujawniają wpływ nurtów obecnych w sztuce współczesnej i klasycyzujących środków wyrazu. Słynne realizacje Horsta P. Horsta oraz Erwina Blumenfelda dla „Vogue'a” wykazują wpływy surrealizmu i kubizmu, prace F.C. Gundlacha odzwierciedlają zaś op- i pop-art.
W latach 60. zmienia się rola samego krawiectwa w przedstawianiu mody. Podczas gdy strój, tkanina, szew pozostają w centrum zainteresowania fotografii mody do czasów Georga Mili czy Williama Kleina, młodzi fotografowie – tacy jak Guy Bourdin i Helmut Newton – poszerzają spektrum obrazów mody o konceptualne strategie mistyfikacji i zdystansowanej ironii. Bez ich przełomowych dzieł nie byłoby żartobliwego podejścia Davida LaChapelle’a.
Najnowsze postawy prezentowane na wystawie, kłopotliwe niedomówienie duetu Indlekofer + Knoepfel oraz baśniowe obrazy mistrza inscenizacji Tima Walkera wskazują na współistnienie różnych języków plastycznych w dzisiejszym świecie na styku mody i fotografii.
Cztery postawy artystyczne subtelnie podważają wiarę w to, że moda może być zrozumiała w oderwaniu od kontekstu. Są to: Wols ze swoimi dramatycznymi obrazami manekinów z Wystawy Światowej w Paryżu w 1937 roku, Leon Levinstein ze zdjęciami zrobionymi na ulicach Nowego Jorku i San Francisco w latach 1955–1975, Zoe Leonard wykorzystująca przedmioty o konotacjach wanitatywnych i Edgar Leciejewski, reprezentowany przez cykl portretów zaczerpniętych z Google Street View i mierzących się z pytaniami o indywidualność i publikę w dobie internetu i mediów społecznościowych.
Wreszcie mariaż mody i fotografii rozumiany jako obraz własny społeczeństwa ujawnia odejście zainteresowań kulturowych od stroju jako takiego na rzecz marek, postaw i zdarzeń. Wejście mody i fotografii w przestrzeń muzeum czyni z medium nośnik pamięci, który tworzy modę jako mit.
Wystawa zorganizowana jest w ramach festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie (16.05. - 16.06.13)
oraz - http://www.photomonth.com/index.php/pl/page/1/aktualnosci.html
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 628
W kieleckiej Galerii Dolnej BWA do 16.06.23 czynna jest wystawa fotografii wykonanych w technikach dawnych i alternatywnych, a została przygotowana w ramach Festiwalu Fotoperyferie 2 we współpracy z Fundacją im. Kieleckiej Szkoły Krajobrazu.
„Przegląd” odbywa się już po raz trzeci – a po raz drugi w ramach Festiwalu Fotograficznego Fotoperyferie, którego jest istotną częścią. Ta istotność polega na wypełnianiu formuły tego nowego kieleckiego festiwalu, który z założenia penetruje i przedstawia „obrzeża – peryferie” szerokiego nurtu fotografii artystycznej. To tam właśnie sytuują się kreacje artystyczne tworzone zarówno w technikach dawnych i alternatywnych, jak i te – z kategorii sztuki współczesnej – w których fotografia pełni rolę jednego z istotnych środków wyrazu.
Sam „Przegląd fotografii w technikach dawnych i alternatywnych” – z częściowymi modyfikacjami – odbywa się według zasad ustalonych przez twórców jego koncepcji: Janusza Drobisza i Damiana Gaszczyka, którzy uprzednio realizowali go w śląskich galeriach Katowic, Zabrza i Bytomia.
Zważywszy na rosnącą z roku na rok liczbę uczestników – w tegorocznej edycji to 67 osób, które zgłosiły do wystawy w sumie 303 fotografii – te „peryferie” jawią się jako przestrzeń niezwykle pojemna. Pojemna nie tylko ilościowo, ale także jakościowo, czego dowodzi pełnia różnorodności zarówno oryginalnych technik jak i indywidualnych postaw artystycznych.
W zbiorze 225 prac, z których ostatecznie została sformowana wystawa, zawierają się wszystkie główne tematy dotykane przez fotografię: od krajobrazu, również urbanistycznego, poprzez portrety, akty, martwe natury aż po kompozycje o charakterze symbolicznym i abstrakcyjnym.
Twórcy fotografii w technikach dawnych w sposób naturalny rezygnują z często dynamicznego i pełnego szczegółów dokumentu i tematów, których istotą jest żywa kolorystyka – czyli tych, które najlepiej sprawdzają się realizowane na typowych papierach fotograficznych, dających gwarancje ostrości i precyzji. Ich głównym celem bowiem jest wykorzystanie szczególnych efektów plastycznych oferowanych przez specyfikę wybranej techniki, niejednokrotnie dodatkowo obciążonych dużą dozą przypadkowości.
Nieprzewidywalność – ale i niepowtarzalność kolejnych odbitek w dużej mierze stanowi o ich wartości i unikatowości. To także sprawia, że praca nad każdym zdjęciem to rodzaj pełnej przygód podróży, w której pozornie oswojona droga niejednokrotnie zaskakuje i otwiera się na nowe przestrzenie.
Sprawdza się też i tutaj powiedzenie że „podróże kształcą”; dogłębna znajomość chemicznych odczynników, form i czasów naświetlania, gatunków papieru, filtrów i innych technologicznych subtelności przychodzi wraz z doświadczeniem i uczeniem się na własnych błędach… Na pewno ten rodzaj fotografowania i opracowywania zdjęć uczy cierpliwości, niezwykle istotnej w żmudnym procesie zmagania się z oporną – i często dosłownie toksyczną – chemiczną materią.
Wydaje się, że jedną z przyczyn wyraźnego renesansu popularności dawnych technik fotograficznych jest poniekąd „odcieleśnienie” fotografii w technikach cyfrowych. Podobne tendencje – i wynikające z podobnego powodu – zauważalne są także w grafice artystycznej. Dialog artysty z materią, budowanie obrazu: fotograficznego, graficznego i każdego innego, w drodze kompromisu pomiędzy jej ograniczoną fizycznością a ideową autorską koncepcją, twórcze otwarcie się na działania przypadku, jest procesem niezwykle fascynującym. To proces, który wiedzie każdego artystę do samopoznania, do wgłębiania się we własną podświadomość – i do wzbogacania świadomości o potrzebną mu unikatową wiedzę; także tę o samym sobie.
Formalna i treściowa różnorodność, plastyczna atrakcyjność, oryginalność, a także wyraźne indywidualne cechy każdej ze zgromadzonych na Przeglądzie prac, świadczą o tym, że ich twórcy zarówno tę wiedzę, jak i głęboką artystyczną świadomość zdecydowanie osiągnęli.
Kurator festiwalu: Stanisława Zacharko-Łagowska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 425
W kieleckim BWA do 7.06.24 można oglądać wystawę zbiorową fotografii w technikach dawnych i alternatywnych.
Fundacja im. Kieleckiej Szkoły Krajobrazu i Biuro Wystaw Artystycznych w Kielcach, które cztery lata temu podjęły się organizacji „Przeglądu fotografii w technikach dawnych i alternatywnych”, przedstawiają jego kolejną edycję.
Już trzeci raz jest on stałą częścią zainicjowanego w 2022 roku Festiwalu Fotograficznego Fotoperyferie i, jak dotąd, jedyną wystawą zbiorową wchodzącą w jego skład. Nieustannie patronują mu jego śląscy pomysłodawcy i wieloletni organizatorzy: Janusz Drobisz i Damian Ganszczyk, włączający się, wraz z Przewodniczącą Rady Fundacji im. KSK Małgorzatą Sajkiewicz-Kręt, w prace komisji oceniających nadesłane dzieła.
Na pewno miarą sukcesu Przeglądu jest jego rosnąca popularność i coraz większa liczba uczestników: w 2022 było ich 68, 2023 – 66, a w obecnym roku już 78 osób. Wielce satysfakcjonująca jest obecność wśród nich wielu takich, którzy brali udział we wszystkich edycjach – również w tych organizowanych w okresie „przedkieleckim”, na Śląsku.
Znaczy to, że Przegląd osiągnął cenną wartość ważnej platformy konfrontacji dla artystów zajmujących się fotografią unikatową i eksplorowaniem możliwości dawnych technik fotograficznych. Stał się dla nich również coroczną przyjemnością dzielenia się swoimi najnowszymi osiągnięciami z publicznością, okazją do wejrzenia w twórczość innych twórców, miłych „branżowych” spotkań i wymiany doświadczeń.
Z każdą kolejną edycją pojawiają się również nowe nazwiska – zarówno znanych fotografików, których zapewne przekonuje do wzięcia udziału w Przeglądzie jego rosnący poziom artystyczny, ale i tych początkujących, którzy, być może nim zainspirowani, skierowali swoją uwagę na taki rodzaj wypowiedzi twórczej.
Różnorodność postaw twórczych, technik, ich twórczego i często odkrywczego wykorzystania, osiągniętych zaskakujących wizualnych i estetycznych efektów, tematów i interpretacji jest bogactwem „Przeglądu fotografii w technikach dawnych i alternatywnych”.
Ale też niezwykle ważną, dodatkową wartością dla Przeglądu stał się kontekst tworzony przez formułę Festiwalu Fotograficznego Fotoperyferie. Szczególnie istotna tu jest, wykreowana przez jego ideowe założenia, przestrzeń kontrastu tradycyjnie pojmowanej fotografii ze sztuką nowoczesną i sposobami implantowania w niej różnych, nowoczesnych jej form.
Obie te postawy twórcze: posługiwanie się dawnymi technikami fotograficznymi, jak i wykorzystanie fotografii i jej unikatowych możliwości bezpośredniego dotykania rzeczywistości w nowoczesnych kreacjach artystycznych, cechuje rezygnacja z jednego z podstawowych atutów tej techniki: jej powtarzalności i możliwości powielania identycznych odbitek. Bowiem i tu, i tu, istotną cechą dzieł jest ich unikatowość i niepowtarzalność. Również i tu, i tu, artyści, poprzez długi proces tworzenia oparty na dialogu z materią, zagłębiając się w trakcie jego trwania w pokłady własnych podświadomych i świadomych odczuć i doznań, szczególnie intensywnie eksplorują osobiste doświadczenia i emocje.
I w jednym, i w drugim przypadku powstaje sztuka głęboko osobista i nasycona wieloma sensami i znaczeniami. Może dlatego właśnie głównymi tematami – i tu, i tu – jest przede wszystkim człowiek, również przestrzeń przez człowieka naznaczona: architekturą czy infrastrukturą, a także abstrakcyjne kompozycje odnoszące się do jego wewnętrznych przeżyć.
W tegorocznych Fotoperyferiach te tematy zdecydowanie dominują. Zarówno w samym Przeglądzie, gdzie można znaleźć wiele znakomitych, pogłębionych psychologicznie portretów, aktów, kompozycji z postaciami ludzi i przestrzeniami, w których funkcjonuje człowiek, jak i w innych wystawach współtworzących Festiwal.
Największą z nich w obecnej edycji jest prezentowana w Galerii Górnej prezentacja zatytułowana „Chwile”. To przejmująca, malarsko-fotograficzna opowieść Doroty Świdzińskiej o starości, schyłkowości życia, bolesnym etapie powolnego odchodzenia i umierania. Wielkoformatowe portrety i akty starej kobiety namalowane zostały z surową precyzją realizmu – ale i ogromną czułością. Pomarszczona skóra ciała i sieć zmarszczek na twarzy rozświetlonej jasnymi, szeroko otwartymi oczami, emanują pięknem prawdy naturalnego zapisu upływającego czasu, wieloletnich przeżyć i trudów życia.
Sposób ich kadrowania i charakterystyczna deformacja obrazu zdradza użycie przez artystkę fotograficznej „notatki” rejestrującej chwilę jako elementu wyjściowego do tych poruszających kompozycji.
Tematowi samotności i oswajania utraty bliskiej osoby artystka poświęciła cykl zdjęć przedstawiających stare kobiety sfotografowane obok powieszonych na wieszakach ubrań ich zmarłych mężów. Wydrukowane na tkaninach, zdjęcia te są częścią instalacji i efemerycznych działań plastycznych. Wystawę dopełniają prace dotykające problemu starości także w inny sposób, np. kompozycja złożona z zużytych modlitewników, czy zestaw fotografii z cyklu „Sąsiadka”.
„Another vision of a woman” to tytuł wystawy Edwarda Hartwiga (1909 – 2003), przedstawiającej wizerunki kobiet w konwencji, jak ją określił sam Artysta, „fotografii zbliżonych do grafiki”. To efektowne wizualnie kompozycje, odsłaniające mniej znaną część twórczości tego znakomitego fotografika (Galeria Mała BWA).
Kolejna wystawa Festiwalu zajmuje galerię Domu Środowisk Twórczych. To złożona i wielowątkowa prezentacja Maria|Balbina|Maria|Magdalena autorstwa Magdaleny Wdowicz-Wierzbowskiej – i kolejne, głęboko emocjonalne i osobiste, plastyczno-fotograficzne rozważania na temat kobiecości, rodzinnych relacji i ich zależności od upływu czasu.
Natomiast do przestrzeni – ale też przestrzeni naznaczonej obecnością człowieka – odnosi się wystawa zewnętrzna na Placu Artystów, przygotowana we współpracy z Muzeum Historii Kielc. „Świętokrzyskie drogi w fotografii artystów Kieleckiej Szkoły Krajobrazu” przypominają najcenniejsze zjawisko artystyczne kieleckiego środowiska plastycznego, jakie stworzył Paweł Pierściński (1938 – 2017) wraz z grupą kieleckich fotografików.
Niespodzianką – i znakomitym wydarzeniem – zarówno dla uczestników tegorocznych Fotoperyferii jak i dla ich publiczności, jest obszerna wystawa oryginalnych fotografii Ryszarda Horowitza zatytułowana „Fotokompozycje”. Jej otwarcie oraz spotkanie ze znakomitym i słynnym Artystą to niezapomniane przeżycie – tak jak i możliwość wejrzenia w jego twórczość, która również, już w swoich początkach przełamując tradycyjne konwencje fotograficzne, zawiera się w swoistej twórczej „osobności” i „peryferyjności”. „Peryferyjności”, zdefiniowanej jako „obrzeża” głównego nurtu fotografii artystycznej, penetrowanej przez organizatorów kieleckiego foto-festiwalu, w której zawierają się zarówno dzieła tworzone w technikach dawnych i alternatywnych, jak i te z dziedziny sztuki współczesnej, w których fotografia pełni rolę jednego z istotnych środków wyrazu.
Kolejna bogata oferta już trzeciego Festiwalu Fotograficznego Fotoperyferie dowodzi, że te „peryferie” są bardzo pojemne i zasobne w szereg twórczości znakomitych i oryginalnych artystów. Artystów, których kreatywność przełamuje konwencje i rozwija pojęcie fotografii artystycznej w kierunkach często nieoczywistych. A to właśnie jest w każdej sztuce najcenniejsze.
Stanisława Zacharko-Łagowska –Kurator Festiwalu Fotograficznego Fotoperyferie
Więcej - https://www.bwakielce.art.pl/event/przeglad-fotografii-w-technikach-dawnych-i-alternatywnych-2024
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1435
Rok 1900. Europa w fotografii Henryka Czeczotta – to tytuł najnowszej wystawy w Muzeum Ziemi PAN w Warszawie, czynnej do 27 sierpnia 2017.
Henryk Czeczott (1875–1928) był wszechstronnie utalentowany: inżynier górniczy, doktor nauk technicznych, profesor. Urodził się w Petersburgu 18 czerwca 1875 roku w szlacheckiej rodzinie pochodzącej z Litwy. Jego rodzicami byli Otton (1842–1924), wybitny lekarz psychiatra i Leontyna (1849–1920) z Kukielów.
Jedną z pasji, którą ojciec zaszczepił Henrykowi była turystyka i alpinizm. W Kraju Stawropolskim na Kaukazie, jako lekarz uzdrowiskowy w Piatigorsku, organizował razem z rodziną wyprawy w góry Kaukazu, m.in. na lodowce Dewdorak i Cej.
Być może ze względu na zamiłowania geograficzne, Henryk Czeczot wstąpił do Instytutu Górniczego w Petersburgu, który ukończył w roku 1900, zdobywając stopień inżyniera górniczego.
W 1910 roku Henryk Czeczott poślubił Hannę Peretiatkowicz (1888–1982). Hanna Czeczott w 1922 roku ukończyła Wydział Biogeograficzny Instytutu Geograficznego w Petersburgu. Oboje brali udział w licznych ekspedycjach w głąb Azji oraz do Ameryki Północnej. W roku 1948 Hanna Czeczott założyła Pracownię Paleobotaniczną w Muzeum Ziemi w Warszawie, którą kierowała do roku 1960. W 1955 roku uzyskała tytuł profesora. Przez lata kierowała pracami nad florą trzeciorzędową, a pozyskane przez nią zbiory należą do największych kolekcji na świecie.
Po zakończeniu nauki w Instytucie Górniczym, Henryk Czeczott postanowił zwiedzić Europę. Wyruszył z rodzinnego Petersburga, płynąc statkiem do Rygi. Na trasie jego podróży znalazły się m.in.: Piatigorsk, Odessa, Warszawa, Wiedeń, Salzburg, Monachium, Paryż, Kolonia, Berlin.
Henryk Czeczott wykonał w czasie podróży około 200 zdjęć. Negatywy na podłożu nitroceluloidowym w formacie 9x13 cm były przechowywane w specjalnie do tego celu przygotowanym albumie. Być może był to jeden z kilku albumów, a podróż nie kończyła się w Berlinie. Pozostanie to tajemnicą. Do naszych czasów niestety nie wszystkie negatywy się zachowały. Obecnie przechowywane są one w PAN Muzeum Ziemi w Warszawie.
Więcej - www.mz.pan.pl