Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2516
Do 20 grudnia w Pracowni Pałacu pod Baranami w Krakowie można oglądać wystawę prac Władysława Hasiora.
Prace Hasiora nie były prezentowane w Krakowie na indywidualnej wystawie od 1963 roku.
Artysta nawiązywał w swej twórczości do najnowocześniejszych prądów artystycznych (surrealizm, nowy realizm, rzeźba abstrakcyjna), które przeplatał elementami rzemiosła ludowego. Znacznie wyprzedzał swoją epokę i nawet dzisiaj nie zawsze jest rozumiany. Bywa nazywany prekursorem polskiego pop-artu. Jego prace były eksponowane w wielu ważnych muzeach i galeriach na całym świecie.
Twórczość Hasiora to sojusz jego wyobraźni i użytych do ich stworzenia przedmiotów codziennego użytku. Sam mówił o tym w ten sposób: Używam materiałów, które coś znaczą. Każdy przedmiot ma swój sens, a złożone dają aforyzm. Aforyzm jest bardzo podobny do prawdy, ale nie jest samą prawdą. Działalność artystyczną uważam za prowokację: intelektualną, twórczą.
Hasior prawie całe swoje życie był związany z Małopolską, co ma znaczenie dla organizatorów, którym zależy na prezentowaniu sztuki wyłącznie polskiej, tym lepiej lokalnej. Na wystawie jest prezentowanych kilkanaście prac artysty, wśród nich znajdą się unikatowe sztandary. Wszystkie eksponaty pochodzą z prywatnych kolekcji i nie można ich oglądać na co dzień. Pokazane są również fotografie pomników, a właściwie ogromnych plenerowych instalacji Hasiora, rozsianych po całym kraju. Wszystko to jest przeplatane multimedialnymi pokazami i wzbogacone wydrukowanymi cytatami artysty na temat sztuki i nie tylko.
Organizatorzy wystawy - Fundacja Jana Potockiego NEA, Fundacja Dell’arte
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 282
W warszawskiej Zachęcie do 19.05.2024 czynna będzie wystawa ceramiki Henryka Luli.
Na wystawie pokazano szeroki wybór prac Henryka Luli — artysty, pedagoga i profesora Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Obejmuje ponad 100 obiektów i w najpełniejszy dotychczas sposób przybliża dokonania wybitnego twórcy aktywnego od lat 50. XX wieku do dzisiaj, tworzącego w oparciu o warsztat i medium ceramiki.
Akcentowany w tytule wątek materii koresponduje z ideowym przesłaniem prezentacji, a także teoretycznym namysłem artysty nad jej rolą w sztuce. W ekspozycji wybrzmiewa również kwestia kształtowania się nowoczesnej tradycji ceramicznej w Polsce, wymykającej się kryteriom sztuki użytkowej czy wzornictwa, żywa na polskiej scenie artystycznej począwszy od lat 60. XX wieku.
Tworzone ręcznie unikatowe obiekty zależne od praw fizyki, procesów cieplnych i chemicznych — wśród nich muszle, butle, patery, baniaki, formy płaskie, okrągłe, wklęsłe i wypukłe — to ulubiony zasób otwartych i zamkniętych brył oraz struktur Luli rozumianych jako autonomiczne dzieła, których integralność współtworzą kolory i faktury wypracowane na etapie szkliwienia i wypalania.
Autorskie szkliwa samodzielnie tworzone przez Henryka Lulę i precyzyjnie dobrane do kształtu form, dopełniają dzieła w ten sposób, że stają się nierozerwalną jednością ceramiki rozumianej jako sztuka materii. Na przykładzie prac komponowanych w zestawy na zasadzie harmonii, bądź kontrastu form, ukazane zostały złożoności i niuanse w kształtowaniu ceramiki rządzącej się warsztatowym i artystycznym wyrafinowaniem i charakteryzującej szerokim spektrum potencjalnych możliwości.
Ekspozycja przybliża również pracę i zaangażowanie Henryka Luli w rekonstrukcję renesansowego dzieła sztuki ceramicznej — Wielkiego Pieca z Dworu Artusa w Gdańsku, obiektu tak ważnego dla europejskiego dziedzictwa kulturowego.
Kuratorka: Katarzyna Jóźwiak-Moskal
Henryk Lula (ur. 1930) — w latach 1950–1956 studiował na Wydziale Rzeźby gdańskiej PWSSP. Po studiach przez kilka lat uczestniczył w odtwarzaniu zabytków rzeźbiarskich i ceramicznych gdańskiego Głównego Miasta. W 1992 r. otrzymał zlecenie wykonania kopii zniszczonych i zaginionych kafli do renesansowego pieca w Dworze Artusa. Do większych realizacji autora należy płaskorzeźba ceramiczna w domu wczasowym Ministerstwa Sprawiedliwości w Lisim Jarze koło Jastrzębiej Góry. W latach 1977–1997 był kierownikiem Pracowni Ceramiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Za: https://zacheta.art.pl/pl/wystawy/henryk-lula-ceramika-sztuka-materii
- Autor: Elżbieta Pastecka
- Odsłon: 2874
23 września 2011 roku minęło 10 lat od śmierci Henryka Tomaszewskiego, twórcy nieznanego wcześniej w estetyce teatralnej zjawiska - teatru pantomimy, w którym monolog mima został przekształcony w wyrażany ruchem i mimiką dialog zespołu.
Podjęty przez Niego w latach 50. eksperyment, jakim było urzeczywistnienie artystycznej formuły zbiorowego mimu pod nazwą Wrocławski Teatr Pantomimy, wpisał się na trwałe w historię teatru XX wieku jako jedno z jego najwybitniejszych zjawisk. Polski twórca zachwycił świat swoją niewiarygodną inwencją przekładającą się na inscenizacyjną perfekcję efektownych scen zbiorowych, a Jego - odcinające się od francuskiej tradycji mima solowego - dzieło zostało uznane za stojące najwyżej w hierarchii sztuki pantomimy. Wyższość dzieła Henryka Tomaszewskiego uznał już w latach 60. sam Marcel Marceau.
Bogata i unikalna w skali światowej twórczość Tomaszewskiego, na którą składały się zarówno krótkie mistrzowskie formy, w tym: „Ziarno i skorupa”, „Labirynt”, „Ruch”, „Suknia”, jak i pełnospektaklowe widowiska: „Gilgamesz”, „Odejście Fausta”, „Sen Nocy Listopadowej”, „Przyjeżdżam jutro”, „Hamlet, ironia i żałoba”, „Rycerze Króla Artura” i inne, stanowiła istotny komponent potęgi polskiego teatru drugiej połowy ubiegłego stulecia. Pantomima przywraca pierwotną, intensywną formę teatrowi i ożywia go jako miejsce przemian - mówił Henryk Tomaszewski, ukazując w swych milczących przedstawieniach sprzeczność tkwiącą w ludzkiej naturze: jej kosmiczne uwarunkowanie i ziemską ograniczoność uniemożliwiającą błądzącemu człowiekowi sięgnięcia Absolutu.
Fenomen dzieła Henryka Tomaszewskiego stanowił wypadkową szeregu pozornych paradoksów: 1. nie używając słów, wzbogacił język teatralny; 2. tępiąc w grze aktorskiej emocje, nadekspresję i patos, jednocześnie z psychologiczną maestrią ukazywał emocjonalno-uczuciową stronę człowieka oraz …patos ludzkiej egzystencji; 3. ceniąc pantomimę za to, że jako nie obarczona literaturą ani intelektem pozwala mu odwoływać się do pramaterii, właśnie literaturę uczynił punktem wyjścia swej milczącej sztuki, a umysł – jej integralną częścią na równi z ciałem. Zafascynowany zarówno pięknem i harmonią tegoż ciała jak i mroczną stroną natury człowieka, którą czuł i rozumiał niczym wyborny psycholog, stworzył teatr przesyconej erotyzmem cielesności. Jego aktorzy poza perfekcyjnym opanowaniem skomplikowanej techniki pantomimy musieli także posiąść umiejętność wyrażania ciałem pojęć i zjawisk wymykających się słowu. Potrafił całkowicie podporządkować swemu widzeniu świata zespół skrajnych indywidualności, czyniąc z nich idealnie współbrzmiącą orkiestrę – teatr budzący podziw i uznanie widzów na całym świecie.
Podziwu i uznania od początku skąpiły Tomaszewskiemu polskie władze, traktując światowej sławy zespół po macoszemu, dezawuując jego wybitną wartość i niezwykły twórczy potencjał, oraz notorycznie utrudniając artyście pracę nad tworzeniem Jego unikalnego teatru. Stosunek polskich decydentów kultury, zarówno PRL jak i RP, do podziwianego przez świat epokowego dzieła Tomaszewskiego wymownie ilustrują fakty: od odmowy wysłania artysty w latach pięćdziesiątych na stypendium do Francji w celu poznania głośnych w świecie dokonań tamtejszej pantomimy, poprzez otrzymywanie przez Niego najniższej pensji spośród wszystkich dyrektorów teatrów, po żenujący „spektakl” zafundowany twórcy po Jego śmierci, jakim było powierzenie kierowania stworzonym przez Niego teatrem-legendą przypadkowej, nie posiadającej pantomimicznych doświadczeń, osobie.
Nie wykorzystano również unikalnej okazji przypomnienia światu dorobku wielkiego twórcy, odmawiając dotacji na zorganizowanie Jubileuszu 50-lecia Wrocławskiego Teatru Pantomimy w listopadzie 2006 roku (Ministerstwo Kultury i Sztuki ograniczyło się jedynie do sfinansowania unikatowej edycji albumu fotografii), przez co tak ważna dla kultury polskiej impreza miała wyłącznie wymiar lokalny, ograniczony do Wrocławia, siedziby Teatru; a jej zorganizowanie zawdzięczamy aktywności i zabiegom Ośrodka Grotowskiego.
Przypominany przy każdej okazji fakt, iż Henryk Tomaszewski stworzył niepowtarzalny teatr autorski o niemożliwej do kontynuowania po Jego śmierci estetyce, klimacie i nastroju, ma jednak również swoje drugie oblicze, o którym ewidentnie zapomniano: konieczność zachowywania dla potomności dzieł wybitnych stanowiących o bogactwie dziedzictwa kulturowego kraju. Nie biorąc pod uwagę tej oczywistości, bezmyślnie dopuszczono do unicestwienia zrealizowanych przez artystę z Wrocławskim Teatrem Pantomimy niepowtarzalnych scenicznych arcydzieł, zamiast umożliwić im drugie życie poprzez ich wznawianie z udziałem kolejnych wykonawców, jak ma to miejsce z - także przecież „autorskimi” - dziełami scenicznymi innych niż pantomima dziedzin: dramatem, operą czy też klasyką baletową. Znawcom i wielbicielom unikalnej estetyki Tomaszewskiego trudno pogodzić się z faktem, iż bezcenne perły pantomimicznej spuścizny jak „Gilgamesz”, „Sen Nocy Listopadowej” czy też „Hamlet, ironia i żałoba” są już jedynie wspomnieniem, a rozpaczliwe próby reaktywacji Wrocławskiej Pantomimy nie przynoszą spodziewanych efektów: jej aktorzy, nie będąc sami twórcami, nie są w stanie przekuć ich znakomitego, odziedziczonego po Tomaszewskim, warsztatu w godne uwagi dzieło; natomiast zapraszani twórcy z zewnątrz nie mają pomysłu na atrakcyjną dla widza alternatywę.
Gdyby zadbano o to w porę, wiekopomne prace Tomaszewskiego mogłyby po dzień dzisiejszy stanowić intelektualno-zmysłową atrakcję dla widza niezależnie od zmieniających się wraz z upływem czasu gustów czy też oczekiwań i wymogów wobec sztuki. Wielbicielom „autorskich” baletów legendarnego duetu twórców: Minkus – Petipa, na przykład, nie przeszkadza ani ich „staroświeckość” ani serwowane przez nie przestarzałe metafory.
Ten, nieprzychylny pantomimie, stan ma w Polsce swój ciąg dalszy. Dający się zauważyć w naszym kraju znaczący potencjał oraz wyjątkowo sprzyjający klimat dla tworzenia post-pantomimicznych form teatralnych (szczególnie w małych miejscowościach, które nie zdołały jeszcze wpaść w pułapkę totalnego zachłyśnięcia technologicznymi nowinkami) natrafia na opór urzędniczej materii, niechętnej finansowaniu teatru przekraczającego bezpieczne granice ustalonych gatunków. Pozbawiona akademickiego zaplecza oraz oparcia w rzetelnym – m. in. państwowym - mecenacie sztuka pantomimy z trudem opiera się destruktywnemu działaniu ogłupiającej kultury masowej, której jednym z elementów jest prymitywny kult ciała.
U Henryka Tomaszewskiego ciało i umysł stanowiły jedność, która była impulsem do tworzenia Jego ponadczasowych scenicznych wizji. Zniewolona technologicznym dyktatem współczesność nie stawia już ani przed twórcą, ani przed widzem tak niedorzecznych i bezużytecznych z punktu widzenia obowiązującego dziś imperatywu hedonistycznego zadań.
Elżbieta Pastecka (Sekcja Krytyków Teatralnych ZASP)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 943
Od 5.03.20 do 26.04.20 w BWA w Bydgoszczy czynna będzie wystawa Herbarium novum. Efflorescentiae.
Człowiek od zawsze pozostaje w głębokim związku ze światem roślin. Powszechna fitofilia prawdopodobnie wprost wynika z głęboko wdrukowanej w ludzką podświadomość elementarnej biologicznej zależności: rośliny jako jedyne organizmy, które w procesie fotosyntezy potrafią wyprodukować związki organiczne stanowią pierwsze i niezbywalne ogniwo naszego łańcucha pokarmowego.
Można sądzić, że ta prymarna zależność stoi u źródła odwiecznej fascynacji, której skutkiem jest stała obecność roślin w sztuce, literaturze, nauce i religii, ich fetyszyzacja, przypisywane im właściwości magiczne i związane z nimi rytuały.
Dziś ta immanentna, wielowątkowa i złożona relacja człowieka z rośliną przyjmuje nową formę kształtowaną przez szereg czynników: idee post-antropocentryzmu i romantyczną tęsknotę za „powrotem do natury”, symptomy i przeczucia nadchodzącej katastrofy i myśl posthumanistyczną, rosnącą świadomość: z jednej strony konstytutywnego znaczenia świata roślin, z drugiej – rabunkowej, ciągle niepowstrzymanej i niszczycielskiej jego eksploatacji.
Nowe herbarium (Herbarium novum) to nie tylko nowe sposoby zastosowania motywów roślinnych, nadawane im przez artystów nowe znaczenia i nowe strategie ich wiązania w sztuce z problematyką współczesności. To także odmienna od wszystkich dotychczas znanych hybrydalna forma, organizm – rezultat nieodwracalnego zespolenia kultury-natury. Twór nowy, zaskakujący i nierozpoznany. Wykwit (Efflorescentia) na pierwotnym, czystym i zdrowym ciele natury.
Katarzyna Jankowiak Gumna, kuratorka wystawy
Artyści: Marta Antoniak, Bogusław Bachorczyk, Przemysław Branas, Maciej Chodziński, Paweł Dunal, Maurycy Gomulicki, Magdalena Hueckel, Edyta Hul, Elżbieta Jabłońska, Janusz Janczy, Kornel Janczy, Marcin Janusz, Konrad Juściński, Leszek Knaflewski, Bartosz Kokosiński, Diana Lelonek, Małgorzata Wielek-Mandrela, Krzysztof Maniak, Paweł Matyszewski, Magdalena Moskwa, Marta Paciejewska, Artur Nacht – Samborski, Jacek Sienicki, Antoni Starczewski, Irmina Staś, UrbanArt (Anne Peshken i Marek Pisarsky), Michał Zawada, Marcin Zawicki, Wojciech Zubala
Więcej - https://www.galeriabwa.bydgoszcz.pl/wystawa/herbarium-novum-efflorescentiae/