Nauka i sztuka (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 466
We wrocławskim BWA do 21.05.23 można oglądać wystawę o Pafawagu i czasie wolnym pracowników tej powszechnie znanej fabryki pn. Kowalscy muszą wypocząć.
Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja pracy do odpoczynku?
Kowalscy muszą wypocząć to wystawa o formach spędzania czasu wolnego w okresie socjalizmu. W opowieści o Państwowej Fabryce Wagonów „Pafawag” autorzy wystawy skoncentrowali się na koncepcie równowagi między pracą a odpoczynkiem.
Praca to nieodłączny element naszego życia. W wieku produkcyjnym spędzamy w niej codziennie ⅓ czasu. Choć podejście do pracy przekształcało się na przestrzeni lat, to w kwestii materialnej zmieniło się niewiele: pracujemy, by móc się utrzymać. Czym jednak, w odniesieniu do pracy, jest odpoczynek? Jak podchodzono do niego w dobie socjalizmu, kiedy pojęcie wczasów dopiero zaczynało krystalizować się wśród robotniczego społeczeństwa?
Państwowa Fabryka Wagonów „Pafawag” to jedno z pierwszych uruchomionych po 1945 roku przedsiębiorstw we Wrocławiu. Jako jeden z największych w tym czasie zakładów pracy obarczona była ogromnym ciężarem politycznym. Było to specyficzne „miasto w mieście”, gdzie na ponad stuhektarowym obszarze produkowano tabor kolejowy, a także wprowadzano praktyki humanizacji pracy. Idea ta była bardzo popularna w okresie PRL jako pokłosie postępującego po wojnie procesu uprzemysłowienia. Intensywna industrializacja zaś wpływała na inne dziedziny życia społecznego.
Kultura fizyczna, wycieczki, ośrodki wypoczynkowe, domy kultury – oraz związane z nimi formy spędzania wolnego czasu, miały być ekwiwalentem za trud włożony w ciężką pracę. Równolegle rozwijała się charakterystyczna architektura i kultura wizualna ówczesnego Wrocławia, po której ślad już niemalże zaginął. Prezentowane na wystawie pamiątki, pochodzące zazwyczaj z prywatnych zbiorów pracowników, są jednymi z niewielu zachowanych materiałów oddających ducha projektowania w tamtych czasach. W kontekście wystawy stały się podstawą do snucia opowieści o humanizacji pracy i jej wizualnych przejawach.
Historie wieloletnich pracowników i znalezione w ich szufladach proporce, przypinki, zdjęcia, sportowa koszulka, czapka czy inne materiały reklamowe to zapis codzienności okresu PRL – pewien jego wyimek, który w tym przypadku stał się bazą do stworzenia narracji. Na pierwszy rzut oka nacisk kładziony na projektowy aspekt prezentowanych przedmiotów nie narzuca ich polityczności, choć nie można zapomnieć, że powstały w czasie, kiedy imprezy masowe wyrażały ideologię komunizmu. W tym przypadku mają one jednak jeszcze jeden wymiar – są wyrazem sentymentu do własnej przeszłości. Do wspomnień, a może i nawet złudnej iluzji z czasów młodości. Bo, jak wynika z rozmów z byłymi pracownikami i pracownicami, dla wielu z nich Pafawag był ikoną: miejscem pracy, a także odpoczynku.
Wystawa Kowalscy muszą wypocząć jest prezentacją znalezionej spuścizny po Pafawagu. Dobór materiałów podyktowany został chęcią pokazania pamiątek związanych z rekreacją i wypoczynkiem. Projektowane zarówno przez profesjonalistów, jak i amatorów, materiały na trwałe wpisały się w historię miasta. Bez nich trudno oddać pełen obraz rekreacji, czasu wolnego i codzienności ludzi związanych z Pafawagiem. Ekspozycja obejmuje wybrane działy tematyczne, takie jak kultura fizyczna, wycieczki zakładowe, imprezy okolicznościowe, ośrodki wypoczynkowe oraz estetyzacja otoczenia w środowisku pracy. Obok projektów anonimowych twórców pokazuje m.in. prace Wacława Szpakowskiego i Ryszarda Więckowskiego.
Wystawa powstała w oparciu o zainteresowania jej kuratorki – Iwony Kałuży, która od kilku lat bada rolę zakładów przemysłowych w budowaniu społeczności w PRL, a także relacje artystów ze środowiskiem pracy. Zbierając materiał wśród byłych pracowników, lokalnych bibliotek, czy wczytując się w archiwalia zlokalizowane w Archiwum Państwowym we Wrocławiu, podjęła próbę zbudowania narracji wokół wypoczynku i jego udziału w procesie humanizacji pracy. Jest to opowieść skonstruowana wokół znalezionych projektów graficznych, fotografii, filmów i rozmów z pracownikami Pafawagu. Wpisuje się również w program ideowy Żyjni i poszukiwania istniejących modeli dla rekreacji w warunkach pracy. Wystawą kontynuujemy zagadnienia związane z tematem regeneracji, podejmowane regularnie w projektach galerii Dizajn BWA Wrocław.
Iwona Kałuża – historyczka sztuki, badaczka powojennego dizajnu. Pracuje w BWA Wrocław Galerie Sztuki Współczesnej, pełniąc rolę kierowniczki zespołu ds. rozwoju publiczności i widowni. Autorka tekstów o wzornictwie przemysłowym, ze szczególnym uwzględnieniem roli plastyka w przemyśle. Publikuje teksty z zakresu ochrony dziedzictwa materialnego, jak i niematerialnego.
Więcej -
https://bwa.wroc.pl/wydarzenie/kowalscy-musza-wypoczac-wystawa-o-pafawagu-i-czasie-wolnym/
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2599
Pod pięknym niebem – to tytuł wystawy fotografii Piotra Sawickiego, jaką można oglądać do 03.03.2013 w krakowskim Muzeum Historii Fotografii.
Gdyby Piotr Sawicki mógł i gdyby się dało z tego wyżyć, to możliwe, że mielibyśmy wystawę zdjęć lotniczych dolin rzecznych Podlasia i całej reszty świata, który rozciąga się promieniście wokół Białegostoku położonego w jego centrum. Z perspektywy chmur kawałek ziemi, z której pochodzi Piotr Sawicki i który z takim zapałem od wielu lat fotografuje, wydaje się piękny i łagodny. Wystawa jest właśnie tak skonstruowana, pomaga patrzeć z dystansu.
Ekspozycję uzupełnia makieta albumu „Piotr Sawicki. Fotografie” autorstwa Wojciecha Nowickiego, dzięki której można się zetknąć z innymi jeszcze interpretacjami.
Zdjęcia, czasem złożone ze sobą poprzez graficzne podobieństwo, tworzą zaskakujące zestawy, które pomagają wyzwolić obrazy z utartych ścieżek interpretacji. Choćby fotografia pustych sklepowych półek, których układ poziomych szczelin koresponduje z deskami rozsypującego się domu, może przypominać, że każdy, nawet najlepszy ze światów w końcu się rozpada, …tak samo jak dialog z fotografią, podejmowany przez kolejnych autorów.
fragment tekstu Marty Miskowiec pt. "Pomiędzy"
Piotr Sawicki urodził się 19 maja 1948 r. w Białymstoku.
Organizował także wiele plenerów, między innymi „Czas i obraz północno–wschodniej Polski”. Był komisarzem i jurorem wielu wystaw i konkursów fotograficznych. Jako wykładowca prowadził zajęcia z fotografii w Instytucie Architektury, pracował w Zakładzie Nowych Technik Nauczania Politechniki Białostockiej. Był również fotoreporterem terenowym Centralnej Agencji Fotograficznej w Warszawie (1968 – 1974) oraz fotoreporterem miesięcznika „Kontrasty” (1974 – 1984).
Uprawia fotografię socjologiczną i teatralną. Fotografuje niebo, a od 1978 r. zajmuje się fotografią lotniczą. W 1991 r. fotografował wizytę papieża w Białymstoku, a od 40 lat fotografuje polskie prawosławie. Jest również autorem plakatów teatralnych oraz twórcą fotograficznej wizji socjologicznego zapisu Podlasia i Białegostoku oraz albumu „Prawosławie w Polsce”.
więcej - http://www.mhf.krakow.pl/
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1083
W Kamienicy Szołayskich - Oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie - do 2.06.19 można oglądać wystawę pn. Kraków 1900.
Wystawa "Kraków 1900" koncentruje się na atmosferze miasta, jego mieszkańcach, ich pracy, poglądach, ale przede wszystkim na sztuce, która odzwierciedlała wszystkie najnowsze, europejskie trendy artystyczne. Pokazuje Kraków jako miasto kontrastów, w którym doszło do zderzenia konserwatywnej, ceniącej urzędnicze kariery, galicyjsko-mieszczańskiej mentalności z artystami, dekadencką cyganerią, gorszycielami odrzucającymi wszelkie, tak żywe w Krakowie ideały i konwenanse.
Z jednej bowiem strony Kraków tego czasu był miastem zaściankowym, ale z drugiej aspirował do miana “Polskich Aten” i “duchowej stolicy Polski”. Kraków Tarnowskich i Potockich słuchał odgłosów stolicy miłościwie panującego, Kraków artystów i cyganerii, Akademii i teatru – nowin ze stolicy świata.
Wystawa „Kraków 1900” jest opowieścią o pewnym mieście oraz o jego mieszkańcach – o tym, jak wyglądały ich domy, jakie mieli aspiracje i rozrywki, dokąd lubili wyjeżdżać i jak wychowywali swoje dzieci. A także o tym, jak pośród mieszczańskiego ładu wytrysnął wulkan zbuntowanej młodopolskiej sztuki. Wszystko zostało zobrazowane za pomocą oryginalnych dzieł: od tych najbardziej znanych, takich jak obrazy Olgi Boznańskiej, Jacka Malczewskiego i Wojciecha Weissa, przez nieco zapomniane prace Stanisława Kuczborskiego czy Franciszka Żmurki, po przeżywającą w okresie około 1900 roku swój złoty czas sztukę użytkową. Prezentowane są także przedmioty z kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie niosące duży ładunek emocjonalny, wśród nich koszulka jednego z dzieci Stanisława Wyspiańskiego czy suknia Heleny Modrzejewskiej.
Skomponowana tematycznie ekspozycja rozpoczyna się od portretów miasta: widoków Krakowa, które wyszły spod pędzli m.in. Jana Stanisławskiego i Juliana Fałata, archiwalnych fotografii, a także eksponatów ilustrujących życie ulicy, jak choćby właz do studzienki ze słynnej fabryki Zieleniewskiego, pożyczony od Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Krakowie. Dalej można oglądać portrety mieszkańców Krakowa około roku 1900: z jednej strony statecznych panów w żupanach lub strojach polskich, z drugiej – młodopolskich cyganów.
– Chcemy pokazać Kraków jako miasto kontrastów, w którym doszło do zderzenia konserwatywnej, ceniącej urzędniczą karierę mentalności galicyjsko-mieszczańskiej z artystami, dekadencją, gorszycielami odrzucającymi wszelkie, tak żywe w Krakowie, ideały i konwenanse – mówi kuratorka wystawy Urszula Kozakowska-Zaucha. – W Kamienicy Szołayskich można więc nie tylko obejrzeć podobizny, często autoportrety, artystów, którzy określili sztukę polską przełomu wieków: Olgi Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, Wojciecha Weissa, Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Zbigniewa Pronaszki, Ludwika Pugeta czy Władysława Ślewińskiego, ale także zajrzeć do ich pracowni, zobaczyć przybory malarskie i szkicowniki, poznać modeli i modelki.
Na podobnych zasadach wystawa „Kraków 1900” pozwala zajrzeć do prywatnych części mieszczańskiego domu – pokoju dziecinnego, w którym nastrój pomagają budować zabytkowe zabawki wypożyczone z kolekcji Marka Sosenki, czy buduaru damy, pełnego szlafroczków i matinek, pończoszek i pantalonów.
Na drugim piętrze, zestawiając dzieła sztuki z fotografiami i drukami (gazety, afisze, bilety) z epoki, pokazano młodopolskie życie towarzyskie z jego rautami, kawiarniami i kabaretami, wyznaczającymi rytm tygodnia premierami w teatrach i rodzącą się nową rozrywką – kinem.
Osobne działy poświęcono fascynacji sportem, polityką, religią i życiem na wsi. W sali „sportowej” obok dzieł sztuki, takich jak Studium do gry w krokieta Leona Wyczółkowskiego, są pokazane m.in. stroje (warto zwrócić uwagę na damską suknię kąpielową) i akcesoria oraz archiwalne zdjęcia, w tym piłkarzy Cracovii i Wisły.
Myśl polityczną ilustrują z jednej strony symboliczne obrazy Jacka Malczewskiego, z drugiej – fotografie i dokumenty przypominające młodopolską modę na celebrowanie rocznic i wydarzeń państwowych, z interesującym filmem z obchodów 500-lecia bitwy pod Grunwaldem, pokazującym odsłonięcie pomnika Grunwaldzkiego i pochód kolejnych grup wystrojonej świątecznie ludności Krakowa i okolic.
Część wystawy poświęcona religijności, oprócz pięknych widoków krakowskich kościołów autorstwa Jacka Malczewskiego i Olgi Boznańskiej, pokazuje m.in. zapomnianego dziś niemal zupełnie, a przed stu laty niesłychanie popularnego Piotra Stachiewicza i jego wizerunki Matki Boskiej. Nie mogło zabraknąć także malarskiej wyprawy na żydowski Kazimierz.
Z kolei młodopolska chłopomania znalazła na ekspozycji wyraz m.in. w pejzażach i scenach rodzajowych Włodzimierza Tetmajera, Jana Stanisławskiego i Stanisława Kuczborskiego. Interesujące jest także prześledzenie, jak podkrakowskie motywy zdobnicze przechodziły do sztuki użytkowej i na trwałe znalazły w niej miejsce.
Uzupełnienie wystawy stanowi książka „Kraków 1900” Urszuli Kozakowskiej-Zauchy. (MB)
Więcej - http://mnk.pl/wystawy/krakow-1900
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 1580
Do 5 lutego w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa w Kamienicy Hipolitów można oglądac wystawę fotografii pt. Kraków w pudełku. Marcel Duchamp stworzył w latach 1935–1940 Pudełko-w-walizce (Boîte-en-valise) – miniaturowe muzeum jego własnych artystycznych dokonań, w którym zgromadził reprodukcje wszystkich swoich najciekawszych prac, również tych, które długo czekały na zaistnienie w „prawdziwym” muzeum. Paradoksalnie artystyczna kpina okazała się jednym z najważniejszych pokazów sztuki, do którego odwoływali się i nadal odwołują liczni artyści. Zestawienie tak wielu różnych prac zwróciło uwagę na niezauważane dotąd powiązania, sprawiło, że pojawiły się nowe pytania i interpretacje. To świat w miniaturze, skompresowany, streszczony, o którego odbiorze decyduje kontekst i relacja między sztuką a rzeczywistością. Działań Duchampa trudno nie rozpatrywać także jako formy kontestacji funkcji instytucji sztuki – stworzył na własne potrzeby „przenośne muzeum”, wybiegając daleko poza utarte schematy wystawiania dzieł.
Wystawa Kraków w pudełku u swojego źródła odnosi się do koncepcji Pudełka-w-walizce. Elementy składowe „krakowskiego pudełka” – w ramach działań podjętych przez artystów – uległy miniaturyzacji, przeniesieniu i zestawieniu, tak aby finalnie móc je „zamknąć” na muzealnej ekspozycji. Na wystawie możemy przyjrzeć się tej swoistej, skondensowanej panoramie miasta, zaczynając od okolicznych parków, poprzez tereny zabudowy i ich wnętrza, aby później zanurzyć się w rzece i wypłynąć wprost w wszechobecny w mieście tłum ludzi…
Pojawia się tu także wątek „muzeum w muzeum”. To kolekcja archiwalnych fotografii przechowywanych w zbiorach z pokolenia na pokolenie – w swoim nadmiarze wylewają się z gabloty, pokrywając się opadającym nań kurzem.
Wystawa jest też próbą zmiany myślenia o przestrzeni muzealnej. Kraków-w-pudełku przekracza pewne schematy dotychczas charakterystyczne dla muzeum, przedstawia nowy punkt widzenia i podejmuje dialog. Dzieła artystów są zaś nierzadko gorzkim, mocnym komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości.
W projekcie wzięli udział studenci ostatnich lat krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz absolwenci, którzy – obok fotografii – zaproponowali także nowe media. Wszyscy związani są z pracownią Fotografii I prowadzoną przez prof. Agatę Pankiewicz.
Swoimi artystycznymi refleksjami podzielą się z nami Natalia Wiernik (która również przygotowała aranżację wystawy), Agnieszka Kryjomska, Keymo, Adam Żądło, Andrzej Naściszewski, Iwo Jasieński i Piotr Poręba.
Więcej - http://www.mhk.pl/wystawy/wystawa-krakow-w-pudelku