Nauka i sztuka (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 539
Do 10.09.23 w Muzeum Narodowym w Warszawie można oglądać wystawę pn. Polskie rzeźbiarki XIX–XX wieku.
Wystawa poświęcona jest pionierskiej generacji polskich rzeźbiarek, z których większość żyła i tworzyła w tym samym czasie co słynna francuska rzeźbiarka Camille Claudel (1864-1943). Tola Certowicz, Antonina Rożniatowska, Jadwiga Milewska, Natalia z Tarnowskich Andriolli, Maria Gerson-Dąbrowska, Amelia Jadwiga Łubieńska i Felicja Modrzejewska – to tylko niektóre z nich. Ekspozycja ma na celu przywrócenie pamięci o zapomnianych artystkach i przyznanie należnego im miejsca w dziejach sztuki. Jest też pierwszą prezentacją prac Camille Claudel w Polsce.
Ta najbardziej dziś rozpoznawalna rzeźbiarka XIX wieku, która zagościła w kulturze popularnej dzięki poświęconym jej filmom i książkom, uznania doczekała się dopiero pośmiertnie. Po wielu sukcesach artystycznych, została w 1913 roku umieszczona przez matkę w zakładzie zamkniętym, gdzie spędziła trzydzieści lat, a jej dorobek popadł w zapomnienie. Proces odkrywania na nowo twórczości Claudel rozpoczął się wystawą w paryskim Musée Rodin w 1951 roku. Od tego czasu powstało na jej temat wiele publikacji naukowych, a w 2017 roku otwarto muzeum monograficzne w Nogent-sur-Seine, miejscowości, gdzie rozpoczęła edukację artystyczną.
Polskie rzeźbiarki XIX wieku – popularne i odnoszące sukcesy na krajowych i międzynarodowych wystawach, realizujące zamówienia na rzeźby przeznaczone do przestrzeni publicznej, bohaterki licznych artykułów ówczesnej prasy – także na długie lata popadły w zapomnienie. Ich życiorysy to często, tak jak w wypadku Camille Claudel, historia zmagań ze stereotypami, uprzedzeniami i wynikającymi z nich nierównościami i przeciwnościami.
O ile nauka malarstwa i rysunku stanowiła na ogół element edukacji dziewcząt, kształtujący ich wrażliwość i poczucie estetyki, o tyle do rzeźbienia na różne sposoby ograniczano im dostęp. Modelowanie w glinie, odlewanie w gipsie czy kucie w kamieniu (oraz towarzyszące im trud fizyczny, brud i pył) postrzegano jako sferę działań typowo męskich.
Z rzeźbieniem wiązała się także kwestia odwzorowywania nagiego ciała, co w wypadku specyfiki procesu twórczego wiążącego się z bezpośrednim kontaktem artystki z materiałem uznawano za zagrożenie moralności kobiet.
Niemal do końca XIX wieku kobiety nie miały wstępu na państwowe uczelnie artystyczne. Mimo to rzeźbiarki stanowiły jedną z najbardziej wyemancypowanych grup zawodowych. Upór pierwszej generacji artystek konsekwentnie dążących do wytyczonego celu – zdobycia profesjonalnego wykształcenia i poświęcenia się twórczości rzeźbiarskiej - doprowadził do zmiany sposobu myślenia o rzeźbie i utorował drogę kolejnym pokoleniom kobiet.
Wystawa obrazuje różnorodność stosowanych przez XIX-wieczne rzeźbiarki form i materiałów, a także spektrum podejmowanych tematów. Narracja została podzielona na wątki zatytułowane: „Mistrzowie. Możliwość nauki”, „W służbie: powinności religijno-patriotyczne”, „Portret. Co kobiecie wolno rzeźbić”, „Nagie ciało: przekraczanie granic”. Składają się one na opowieść o drodze kobiet artystek do niezależności i uznania, o ich determinacji. To inspirująca wyprawa w świat rzeźbiarek, które dzięki swej sile i odwadze odrzuciły gorset konwencji i zasad wynikających z ówczesnej obyczajowości. Kobiet, które realizowały własne marzenia.
Kuratorka wystawy: dr Ewa Ziembińska
Ekspozycja przygotowana w ramach projektu badawczego „Polskie rzeźbiarki XIX–XX wieku”, realizowanego we współpracy z Musée Rodin w Paryżu, Musée Camille Claudel w Nogent-sur-Seine i Musée Antoine Bourdelle w Paryżu.
Więcej - https://www.mnw.art.pl/wystawy/bez-gorsetu-camille-claudel-i-polskie-rzezbiarki-xix-wieku,255.html
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2225
W łódzkim Muzeum Sztuki ms2 można do 18 maja 2014 oglądać wystawę prac Pauline Boty.
Pauline Boty była jedyną malarką współtworzącą brytyjski pop-art. Mimo niespodziewanej śmierci w wieku 28 lat, zdążyła odcisnąć wyraźne piętno na brytyjskiej scenie artystycznej lat 60. XX wieku, obok twórców takich jak David Hockney, Peter Blake czy Derek Boshier.
W Muzeum Sztuki po raz pierwszy w Polsce zaprezentowano wystawę poświęconą jej twórczości: od okresu poszukiwań i wczesnych eksperymentów aż po ostatnie prace malarskie, niosące polityczne i społeczne przesłanie, wyrażające celebrację, a zarazem krytykę kultury masowej lat 60.
Ekspozycja z jednej strony prezentuje sztukę Boty w szerszym kontekście brytyjskiego pop-artu, a z drugiej - pozwala przyjrzeć się twórczości artystki ze współczesnej perspektywy badawczej, przesuwając akcent z dominującego w dotychczasowych interpretacjach tematu fetyszyzacji ikon kultury masowej w stronę perspektywy feministycznej (obrazy z serii „This is Man’s World”) oraz krytycznego spojrzenia na historię sztuki XX w.
Brytyjski pop-art realizował się w napięciu pomiędzy fascynacją kulturą masową a krytycznym komentarzem i próbą problematyzacji rzeczywistości politycznej i kulturowej lat 60. (zimna wojna, patriarchat, konsumpcjonizm). By unaocznić ten kontekst, a jednocześnie pokazać odrębność i oryginalność Boty na jego tle, wystawa obejmuje, oprócz prac samej artystki, także wybór dzieł brytyjskich twórców pop-artu z bogatej kolekcji Wolverhampton Art Gallery, między innymi Petera Blake'a, Patricka Caulfielda, Allena Jonesa, Eduardo Paolozziego, Joe'ego Tilsona.
Partnerem projektu jest Centrum Sztuki w Wolverhampton, znane z niezwykle cennej kolekcji pop-artu. W ostatnich latach Centrum rozwija badania nad postacią Pauline Boty, prowadzone głównie przez Sue Tate – autorkę książek o artystce i współkuratorkę łódzkiej wystawy.
W Łodzi znajduje się jedyny w zbiorach polskich instytucji obraz Boty „My Colouring Book” – przekazany w latach 70. XX w. przez galerię Grabowskiego w Londynie. Wystawie towarzyszy popularnonaukowe wydawnictwo przybliżające postać artystki oraz kontekst sceny sztuki brytyjskiej lat 60., a także anglojęzyczny katalog wydany przez Wolverhampton Art Gallery. Zaplanowano bogaty program wydarzeń towarzyszących, skoncentrowany na współczesnej recepcji postaci Pauline Boty i odniesieniach do jej twórczości obecnych w aktualnej sztuce.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 95
W Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu do 17.11.24 czynna będzie wystawa Pawła Kowalewskiego - Porażka rozumu.
Artysta pokazuje na niej dzieła stworzone w ciągu ostatnich siedmiu lat. Są to nie tylko obrazy, ale także rzeźby, instalacje oraz prace stworzone z użyciem fotografii.
Twórczość Kowalewskiego jest zróżnicowana gatunkowo – obejmuje malarstwo na płótnie i na papierze, fotografię, rzeźbę, NFT, instalacje i ready mades. Charakterystyczne dla jego stylu są konceptualno-dadaistyczne komentarze i tytuły, którymi artysta od początku działalności artystycznej opatruje swoje prace. W jego twórczości każda praca ma głębokie znaczenie, jest komentarzem do rzeczywistości, odwołaniem do tekstu literackiego, życia osobistego lub do kart historii. Artysta bacznie obserwuje absurdy i zagrożenia współczesnej rzeczywistości, nie boi się zadawać trudnych pytań poprzez swoją sztukę.
Na wystawie znalazły się obrazy stworzone w latach 2019–2024, m.in. obszerny cykl Przedmioty, w którym artysta prowokacyjnie deklaruje, że jego płótna nie są obrazami, lecz przedmiotami, i ostentacyjnie wkłada je w dekoracyjne ramy, które stylistyką daleko odbiegają od tych obecnie spotykanych na wystawach sztuki współczesnej.
W Elektrowni będzie można zobaczyć także inne dzieła artysty, które wymykają się łatwej kategoryzacji. Pracą, która zainspirowała tytuł wystawy jest instalacja Pogarda rozumu – lewitujący w przestrzeni mózg, wykonany ze srebra Sterling i wysadzany szafirami.
Artysta zadaje pytania: Czy my, współczesne społeczeństwo, mamy rozum w pogardzie? Czy era rozumu ustąpiła erze poklasku? Na wystawie zobaczymy także najnowsze obrazy oraz instalacje, które nie były dotąd nigdzie prezentowane.
„Kowalewski filozofuje na płótnie, cytuje myślicieli i często żartuje – zawsze był artystą o wyostrzonym zmyśle dowcipu – ale jest to czarny humor. Współczesne obrazy artysty nie są tak nasycone gniewem jak jego płótna z lat 80. Malarz jest bogatszy o kilka dekad doświadczeń, niezliczone podróże, lektury. W latach 80. patrzył na rzeczywistość z perspektywy izolowanej od świata komunistycznej Polski, która wydawała się osobnym uniwersum. Dziś jego spojrzenie jest globalne”. (Stach Szabłowski)
„Sztuka Kowalewskiego to jest rodzaj dialogu z rzeczywistością, w którym dowolna metoda artystyczna jest dobra, jeśli tylko pomaga w stawaniu twarzą w twarz ze sprawami najważniejszymi”. (Aleksander Hudzik)
Paweł Kowalewski (ur. 1958, Warszawa) – malarz, artysta intermedialny, profesor ASP, członek i założyciel legendarnej Gruppy. W latach 1978–1983 studiował na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie uzyskał dyplom z wyróżnieniem w pracowni Stefana Gierowskiego. W 1982 roku założył legendarną formację artystyczną Gruppa, jedną z kluczowych formacji polskiej sztuki lat 80. XX wieku. W latach 1985–2023 był wykładowcą na Wydziale Wzornictwa warszawskiej ASP, gdzie w 2019 roku uzyskał tytuł profesora ASP.
Koncepcja wystawy: Paweł Kowalewski
Więcej - https://mcswelektrownia.pl/index.php/aktualnosci-z-siatki-obrazkow/articles/art-noble-2020.html
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 789
W Gdańskiej Galerii Fotografii przy Długim Targu do 30.01.22 można oglądać wystawę pn. portretprowincji.pl
Portretprowincji.pl to projekt poświęcony Polsce małomiasteczkowej. Jego autor Jacenty Dędek odwiedził 421 miejscowości, w których uważnie obserwował i fotografował tamtejszą codzienność. Niespiesznie zatrzymywał w kadrze architekturę, pejzaże oraz sytuacje uroczyste i wyjątkowe dla małych społeczności, jak na przykład katolickie procesje, śluby, pogrzeby. Powstała wizualna opowieść przypominająca o zjawiskach i miejscach, które są rozdarte między tym, co stare i nowe, a ich tradycyjny świat odchodzi w zapomnienie.
Jacenty Dędek fotografował w określonym czasie i miejscu – od stycznia 2011 do czerwca 2017 roku w miejscowościach poniżej trzydziestu tysięcy mieszkańców. Mimo tak dokładnych wytycznych projekt wymyka się próbie zamknięcia w twardych założeniach. Choć artysta sfotografował konkretnych ludzi, ich domy, miejsca pracy i odpoczynku, to gdzieś pomiędzy udało mu się uchwycić coś więcej. Stworzył uniwersalną i ponadczasową opowieść. Z tego względu na wystawie są pokazane fotografie bez informacji o roku i miejscu powstania.
To nietypowe dla muzeum podejście jest szansą na to, by spojrzeć na bohaterów z szerszej perspektywy, odnaleźć podobieństwa i różnice, odkryć całą różnorodność ich świata. Brak jednoznacznego umiejscowienia scen na wsi czy w miasteczku zachęca też do wyzbycia się stereotypów.
Fotografie powstały na materiałach analogowych, z wykorzystaniem aparatu wielkoformatowego 4×5” oraz małoobrazkowego. To wynik inspiracji z jednej strony dokonaniami takich fotografów, jak August Sander, Edward Curtis, Richard Avedon czy Stephen Shore, a z drugiej – dorobkiem polskich artystek i artystów, takich jak Zofia Rydet, duet Zorka Project czy Tadeusz Rolke. Wybór fotografii analogowej wpłynął także na metodę pracy: zwolnienie, skupienie, materialność oraz kontakt z osobami fotografowanymi. Dzięki temu sposobowi pracy oraz otwartości i szczerości Jacenty Dędek obdarował swoich bohaterów przestrzenią, pozwolił im przejrzeć się w sobie samych.
Portretprowincji.pl to nie tylko obrazy. Podczas realizowania projektu Jacenty Dędek wraz z Katarzyną Dędek mieli okazję szczerze rozmawiać ze swoimi bohaterami o ich życiu, o tym, co ich uszczęśliwia, jakie mają marzenia, co ich boli, jakie mają problemy, czego żałują… Dzięki temu portretprowincji.pl zyskał także historię w formie opowieści, wysłuchanych i zredagowanych przez Katarzynę Dędek w obszernym albumie – księdze, która w znakomity sposób prezentuje wielopłaszczyznową narrację o polskiej prowincji.
Jacenty Dędek (ur. 1966) fotograf, zajmuje się portretem i dokumentem. Publikował w „Dużym Formacie”, „Tygodniku Powszechnym”, „Polityce”, „Newsweeku”, polskiej edycji magazynu „National Geographic” i wielu innych tytułach. W ostatnich latach pracuje nad własnymi tematami. Najbardziej interesują go rzeczy zwykłe, dziejące się na marginesie głównych wydarzeń, ale zawsze bardzo blisko człowieka. Jest dwukrotnym stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także studentem Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie.
Kuratorka: Maja Bieńkowska
Więcej - http://www.mng.gda.pl/wystawy/portret-prowincji/