Nauka i sztuka (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 645
W elbląskiej Galerii EL do 12 marca 2023 r. w Krużganku czynna będzie wystawa prac Pawła Błęckiego pn. Własnoręcznie.
W gotyckiej przestrzeni Krużganka CS Galerii EL, Paweł Błęcki prezentuje przede wszystkim obiekty kinetyczne, nazywane Pająkami.
Formy te, mają charakter osobisty, nostalgiczny i są wspomnieniem artysty z czasu dzieciństwa, obserwacji amatorskiego rękodzielnictwa jego babci.
Trudne, osobiste relacje rodzinne — jak mówi Paweł Błęcki, spowodowały w nim chęć wyrażania swoich emocji poprzez tworzenie. Dla niego sztuka stała się wyborem podyktowanym sytuacją osobistą. To jego swoista arteterapia, gest zapraszający do siebie ludzi, chęć podzielenia się sobą z innymi.
Pająki Pawła Błęckiego to własnoręcznie tworzona polemika pomiędzy skrywanymi emocjami a otwartym rękodziełem. Rękodzieło jako aspekt wytwórczy artysta stawia na równi z ładunkiem emocjonalnym, jakie niesie dzieło.
Prace, choć nawiązują do sztuki ludowej, są próbą jego dialogu pomiędzy własną podmiotowością a przeszłością. Obiekty Paweł Błęcki buduje m.in. z odpadów pokonsumpcyjnych, nadając im nową jakość – dzieła sztuki. Wykorzystując celowo takie materiały, odnosi się do istotnej we współczesnym świecie tematyki społeczno – ekologicznej.
Kuratorem wystawy jest Maciej Olewniczak.
Paweł Błęcki. Urodzony w Gdańsku. Fotograf, rzeźbiarz, autor obiektów i instalacji. Doktorant na ASP w Krakowie (w pracowni dra hab. Iwony Demko). Absolwent Intermediów na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu (dyplom u prof. Piotra Kurki) oraz Fotografii na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Studiował również archeologię i kulturoznawstwo na Uniwersytecie Gdańskim oraz fotografię w Szkole Filmowej FAMU w Pradze.
W swoich pracach porusza tematy społeczne, ekologiczne i polityczne, takie jak konsumpcjonizm, rękodzielnictwo czy arteterapia. Inicjator działań warsztatowo-partycypacyjnych, w których odtwarza tradycyjne techniki rękodzielnicze i osadza je we współczesnym kontekście. Współtwórca kolektywu atystyczno-badawczego Biuro Wspólnej Aktywności, zajmującego się zrównoważoną produkcją oraz dostępnością w polu sztuki. Współzałożyciel grupy Wspólnota Międzygatunkowa+ o charakterze artywistyczno-ekologicznym. Należał do kolektywu artystycznego Zbiór Pusty.
Więcej - https://galeria-el.pl/project/wlasnorecznie-pawel-blecki/
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1288
"Żywioły i maski. Wśród obrazów z kolekcji Grażyny i Jacka Łozowskich" – to tytuł niezwykle ciekawej wystawy w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki, którą można oglądać do 21.10.18.
Kolekcja Grażyny i Jacka Łozowskich to jedna z najważniejszych polskich prywatnych kolekcji sztuki polskiej, która powstaje już od 50 lat. Początkowo tą pasją zaraził Jacka jego ojciec, miłośnik malarstwa polskiego i również kolekcjoner.
Z czasem usamodzielnił się, a u jego boku znalazła się małżonka, Grażyna, która wspiera i współtworzy ten zbiór. Obejmuje on kilkaset pozycji malarstwa polskiego od drugiej połowy XIX wieku po prace najnowsze.
Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie prezentuje wybór dzieł powstałych w okresie Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego.
Jedną z cech wyróżniających ten zbiór, jest fakt, że w jego skład wchodzi kilka dzieł wyjątkowych ze względu na ich historię i artystyczną klasę. Tak się dzieje w przypadku „Rybaka” Leona Wyczółkowskiego, na którego licu widnieje ostentacyjna dedykacja dla krakowskiego pisarza i dramaturga Michała Bałuckiego – prawdziwa rzadkość.
Inną dedykację można znaleźć na płótnie Władysława Ślewińskiego darowanym poecie i piewcy gór - Janowi Kasprowiczowi. „Portret damy w czarnym kapeluszu” Olgi Boznańskiej, był dwukrotnie nagradzany medalami na wystawach – to też fakt trudny do przecenienia dla kolekcjonera. Te detale potwierdzają autentyczność dzieł, dokumentują ich historię, wzbogacają biografię artystów.
Znakomity także jest zespół prac Wojciecha Weissa, artysty o nieposkromionym wprost talencie, a wciąż jakby nieco jeszcze niedocenianego, tak jak na to by zasługiwał. Były nabywane w większości od spadkobierców malarza. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje „Japonka”. Namalowana w Paryżu, niepokoi nieoczywistą i nieidealną anatomią niedorosłej dziewczyny. Obraz niezwykły, intrygujący swą otwartością, a równocześnie tajemniczością. Było coś niepokojącego w fascynacji niedorosłością, której dowody można znaleźć w jeszcze innych jego szkicach i obrazach. Potwierdzeniem może być również „Akt chłopca w pracowni” powstały w podobnym czasie.
Obrazem, który sam kolekcjoner uważa za najcenniejszy w tym zbiorze jest „Korowód dziecięcy” Witolda Wojtkiewicza z 1905 roku. Na rynku jest bardzo niewiele prac tego artysty, a ten jest do tego wyjątkowy. Malowany na jedwabiu, naklejony na tekturę, pod względem technicznym jest jedynym takim w całym dorobku malarza.
Na uwagę zasługują również „Maski” Tadeusza Makowskiego, powstałe w ostatnim, najdojrzalszym i na pewno najbardziej udanym okresie jego twórczości. Nabyty został w Paryżu, ze spuścizny po marszandzie Makowskiego, Jeanie Aronie. Pozostaje niewątpliwie jednym z najcenniejszych w kolekcji, ale zarazem może najbardziej fascynujących dla samego kolekcjonera, który chętnie opowiada, o przyciągającym wzrok spojrzeniu oczu laleczek z tego obrazu. Sam Makowski miał powiedzieć: „Maski! Maski - widzi się je wszędzie w moich obrazach. Dla mnie są to osoby prawdziwe i ta ludzka prawda mnie pasjonuje.”
Dopełnieniem prezentacji malarstwa, grafik i rysunków jest pięć znakomitych rzeźb z tego okresu: „Świst i Poświst” Sławomira Celińskiego, „Faun grający na syrindze” Konstantego Laszczki, „Madonna” Xawerego Dunikowskiego oraz dwie kobiece głowy Henryka Kuny.
Bogusław Deptuła, kurator wystawy
Więcej - https://www.pgs.pl/
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3271
Do 4 grudnia w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu można oglądać niezwykłą wystawę - Piękne....jak drut. Z historii słowackiego druciarstwa.
Jest to wystawa wyrobów słowackich druciarzy, rzemiosła, które zajmuje wyjątkowe miejsce w historii i kulturze Słowacji i które jest fenomenem produkcyjno - technicznym i artystycznym.
Druciarstwo należy do najmłodszych, ale także do najważniejszych rzemiosł słowackich, a sylwetka druciarza z torbą na plecach, obwieszona zwojami drutów i łapkami na myszy jest do dnia dzisiejszego słowackim symbolem narodowym.
Rzemiosło to pojawiło się na początku XVIII wieku jako dodatkowe źródło utrzymania obywateli górskich regionów północno -zachodniej Słowacji w okolicach Žiliny i Spišu. Początkowo ten lokalny fenomen, w miarę upływu czasu zaczął się stawać zjawiskiem masowym i z relatywnie małej, geograficznie ograniczonej powierzchni rozpowszechnił się na cały kraj (w okresie największego rozkwitu na terenie Słowacji było niemal 380 warsztatów i manufaktur wykonujących przedmioty z drutu i blachy) i na wszystkie kontynenty.
Chociaż tradycyjne druciarskie rzemiosło zanikło po drugiej wojnie światowej, pozostawiło ślad we współczesnej kulturze i sztuce. Dzisiaj jest trwałym źródłem inspiracji dla licznych artystów i rzemieślników słowackich, którzy wykorzystują drut w oryginalnej wypowiedzi artystycznej.
Eksponaty prezentowane na wystawie pochodzą z Muzeum Považskiego w Žilinie, które zgromadziło największą na świecie kolekcję przedmiotów z drutu liczącą ponad sześć tysięcy obiektów. Na wystawie znalazły się zarówno ozdoby, jak i sprzęty gospodarstwa domowego. Można tam również znaleźć sprzęty wykorzystywane w medycynie.
- Autor: red.
- Odsłon: 3595
Niezwykły dokument o magii narodzin
Oto narodziny w skali całej planety pokazane na wielkim ekranie. Historia toczy się na pięciu kontynentach - od najsłabiej rozwiniętych, zacofanych regionów po obszary najbardziej zurbanizowane.