Informacje (el)
- Autor: al
- Odsłon: 2606
W Polskim Towarzystwie Ekonomicznym odbyła się 19.01.15 debata na temat: Rynek pracy – zagrożenia i perspektywy. Spotkanie w ramach cyklu Forum Myśli Strategicznej zorganizowano razem z Polskim Towarzystwem Współpracy z Klubem Rzymskim.
W debacie wzięli udział naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Elżbieta Kryńska i prof. Eugeniusz Kwiatkowski oraz prof. Marek Bednarski z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy oceniali sytuację na rynku pracy w Polsce i na świecie jako skutek globalizacji i gospodarki postfordowskiej.
Wiele miejsca poświęcono analizie rynku pracy z punktu widzenia przedsiębiorcy oraz zmieniającym się i różnorodnym formom zatrudnienia. Prof. Kwiatkowski, wyliczając cechy rynku pracy w Polsce, podkreślał nie tylko relatywnie niską stopę zatrudnienia, ale duży udział bezrobocia o charakterze stagnacyjnym, długotrwałym, dotyczącego 53% osób młodych i większości osób bezrobotnych po 50. roku życia.
Zwrócił też uwagę na fakt, iż w Polsce nastąpiła trwała segmentacja na rynku pracy - i z uwagi na zróżnicowanie przestrzenne, jak i sektorowe. Są sektory – jak publiczny – gdzie istnieją dobre miejsca pracy i pozostałe, które „produkują” prekariat. Powoduje to wielkie, negatywne skutki społeczne, m.in. ogromną emigrację zarobkową, połączoną z drenażem mózgów (wyjeżdżają dobrze wykształceni – za pieniądze publiczne – młodzi ludzie).
Z kolei prof. Kryńska, szeroko omawiając tendencje światowe związane z rynkiem pracy, przypomniała fakt dualizacji gospodarek: otóż na 100 największych gospodarek świata 29 to korporacje. Globalizacja zatem to delokalizacja miejsca pracy.
Głos w dyskusji zabrał też prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, przedstawiając dramatyczne fakty na temat polskiego rynku pracy, czyli de facto - bezrobocia oraz propozycje poprawy tej sytuacji. Zauważył, iż dzisiaj pytaniem zasadniczym w Polsce jest: czy każdy Polak zdolny i chętny do pracy ma szansę, aby pracę zdobyć?
Dzisiaj mamy w kraju 1,8 mln bezrobotnych, czyli o 0,35 mln więcej niż w 2008 roku. 2,2 mln Polaków (średnia ich wieku to 31 lat) pracuje za granicą (26% z nich ma wyższe wykształcenie). Czyli 4 mln Polaków nie pracuje dla Polski.
Jest też kategoria zniechęconych do szukania pracy – zwykle to ludzie po 45. roku życia. Po 50-tce pracy szuka się co najmniej 60 miesięcy, czyli – bez skutku. Mamy też 350 tys. pracowników pracujących w niepełnym wymiarze czasu pracy, nie z własnego widzimisię, ale po prostu braku pracy na pełen etat. W sumie trzeba przyjąć, że ok. 1/3 Polaków w wieku produkcyjnym nie pracuje.
A jak pracują Polacy? Umowy na czas nieokreślony ma tylko 53% zatrudnionych, natomiast na umowy terminowe – aż 25,3% (w UE – tylko 13%).
Co nas czeka w przyszłości? W najbliższych kilku latach (do roku 2020) liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce zmniejszy się o 1,2 mln, a w wieku poprodukcyjnym – o 1 mln osób. W najbliższych latach z kraju wyjedzie 500 – 800 tys. osób, co spowoduje katastrofę w finansach publicznych. Już dzisiaj 64% młodych nie widzi w Polsce przyszłości.
Władza nie powinna się cieszyć z tego, co się dzieje, z ubytku na rynku pracy w Polsce ponad 4 milionów ludzi. Trzeba zmienić tę systemową obojętność na bezrobocie w Polsce.
Po pierwsze – zmienić politykę, a po drugie – pobudzić inwestycje ze środków własnych przedsiębiorstw, które zgromadziły na rachunkach bankowych ponad 200 mld zł. Wprowadzenie ulg inwestycyjnych w 2004 roku spowodowało bowiem szybki wzrost liczby miejsc pracy. Trzy lata później, min. Balcerowicz likwidując te ulgi, zlikwidował tym samym miejsca pracy. A jeśli nie pobudzi się popytu, miejsc pracy nie przybędzie.
Trzeba też zwrócić uwagę na dysproporcje w płacach między Polską a unią. Nie ma to żadnego uzasadnienia, gdyż mimo, że wydajność pracy w Polsce jest tylko o 30% niższa niż w UE, to płace – aż 4 razy niższe. Pracownicy unijni zarabiający najmniej, w ogóle nie płacą podatków. U nas kwotę wolną od podatków ustanowiono na tak niskim poziomie, że jesteśmy pod tym względem na końcu listy państw unijnych.
W Polsce jest też problem z zatrudnieniem w niepełnym wymiarze etatu. O ile Niemcy czy Francja zwiększyły zatrudnienie poprzez pracę na niepełny etat (w Holandii pracuje tak 50% zatrudnionych, a w Niemczech – 40%), to w Polsce - jedynym kraju unijnym - liczba osób tak pracujących spadła. A jest to forma zatrudnienia szczególnie ważna dla kobiet – głównie młodych, mających dzieci. W UE w ostatnich 20 latach liczba tak pracujących wzrosła do 40 mln, czyli dotyczy 20% pracowników.
Co powstrzymuje przed takim zatrudnieniem Polaków? Otóż w UE tak zatrudnieni nie płacą podatku, natomiast u nas barierą jest i kwota wolna od podatku, i kwota zasiłku i emerytury przy takim zatrudnieniu.
Wiadomo więc co zrobić, żeby poprawić rynek pracy w Polsce. Prof. Kabaj tworzy na ten temat raporty od lat, śle do kolejnych ekip rządzących i… nic się nie zmienia.* Nawet nie poprawia się relacja wydatków na bezrobotnych w relacji do naszego PKB (60% unijnego), którego wielkością politycy tak się chwalą. Na jednego bezrobotnego wydajemy bowiem jedynie 500 euro, natomiast w UE - 14 tys. euro. (al.)
* wywiad z prof. M. Kabajem na temat bezrobocia publikowaliśmy w SN Nr 1/2010 - Bezrobocie? A czyje to zmartwienie?
- Autor: red.
- Odsłon: 1832
Biografia Jana Czochralskiego nieustająco budzi zainteresowanie, ale i wywołuje kontrowersje - zwłaszcza w kręgach naukowych. Tym razem - jak pisze dr Paweł Tomaszewski (INTiBS PAN)w Biuletynie Roku Czochralskiego (z 14.05.16, nr 15/155) – wątpliwości budzi dość obszerny biogram uczonego (2 strony), jaki ukazał się w pierwszym tomie czterotomowego dzieła pt. „Polski wkład w przyrodoznawstwo i technikę. Słownik polskich i związanych z Polską odkrywców, wynalazców oraz pionierów nauk matematyczno-przyrodniczych i techniki”, wydanym pod redakcją Bolesława Orłowskiego, wspólnie przez Instytut Historii Nauki PAN i Instytut Pamięci Narodowej w grudniu 2015 r.
Autorem biogramu jest prof. Andrzej Kajetan Wróblewski, znany historyk fizyki, który nie ustrzegł się powielenia pewnych błędów pokutujących w literaturze niskiego lotu – pisze autor artykułu.„Sprawa jest o tyle poważna, że zazwyczaj biogram w słownikach ma inną rangę niż nawet książkowa biografia - to (powinno być) źródło sprawdzonej wiedzy. A tak nie jest. Wiadomo, że nie jest łatwo napisać krótki życiorys do słownika biograficznego czy encyklopedii. Trudno jednak zgodzić się z wyborem faktów dokonanym przez Autora, a także z niektórymi "faktami".
Nie wiem skąd wzięło się stwierdzenie jakoby Czochralski uczył się w gimnazjum w Wągrowcu zamiast w Seminarium Nauczycielskim w Kcyni (a więc nie gimnazjum i nie w tym mieście!). Podobnie informacja o egzaminie na Politechnikę w Charlottenburgu i dyplomie inżyniera chemika nie ma żadnego potwierdzenia w dokumentach. Więcej, sam Czochralski nie przyznawał się do tego i stąd miał pewne kłopoty po powrocie do Polski.
A co z obywatelstwem Czochralskiego? Nie wiem, czy profesura polskiej uczelni dawała automatycznie obywatelstwo polskie. Prof. Welter, współpracownik Czochralskiego, nie otrzymał tego obywatelstwa, ale żona i dzieci Czochralskiego otrzymały polskie obywatelstwo. To raczej na wniosek samego zainteresowanego decyzję podejmował starosta miejsca zamieszkania; wówczas obejmowała ona całą rodzinę wnioskodawcy. Pomieszane zostały niektóre daty. Czochralski był kierownikiem laboratorium w AEG od sierpnia 1907 r. (a nie od lipca 1916 r.). Natomiast w koncernie M.u.M. we Frankfurcie nad Menem był od października 1917 r.
Boli, po tylu latach badań, że dorobek Czochralskiego został ograniczony do mało mówiącego stwierdzenia o autorstwie "wielu publikacji i patentów" (w innych biogramach podano więcej szczegółów). Wspomniany został "radiomikroskop" (choć bez podania tej nazwy), metal B (z niepotrzebnym, jak sadzę, wyjaśnieniem o embargu) i metoda Czochralskiego.
Dorobek naukowy obejmuje więc zaledwie 1/4 objętości biogramu. Nie ma w nim np. informacji o patentach na herbatę, pierwowzór GPS, środki farmaceutyczne, itp. Nie wspomniano o redagowaniu czasopisma instytutowego. Wspomniana praca o badaniach rentgenowskich ukazała się po polsku w 1924 r. a nie w 1923.
Nie wiem dlaczego Autor powątpiewa w prowadzenie prac dla wojska w Instytucie na Politechnice Warszawskiej. Myślę, że konflikt z prof. Broniewskim na zasługuje na uwagę i wspomnienie w tym biogramie - to raczej była tylko sensacja tamtych lat i podanie dokładnej daty wyroku nie ma żadnego uzasadnienia (poza tym, były jeszcze apelacje, ostatnia w grudniu 1938 r.).
Mimo tylu braków cieszy fakt, że Czochralski znalazł się w "Słowniku...". Uważam jednak, że dziś należy już poważnie traktować osobę i działalność Czochralskiego, a nie doszukiwać się ciekawostek, które przez wielu laty zastępowały brak rzetelnej wiedzy” – konkluduje dr Paweł Tomaszewski.
Więcej -
http://www.janczochralski.com/wp-content/uploads/2012/12/Biuletyn-15-2016.pdf
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1132
Porozumienie podpisane 18.02.2011 między nowo powstałym Centrum Badań nad Historią i Kulturą Basenu Morza Śródziemnego i Europy Południowo-Wschodniej im. prof. Waldemara Cerana (Ceraneum) a dyrekcją Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego zainicjowało utworzenie specjalistycznej kolekcji książek, która miała stanowić integralną, a zarazem wyraźnie wyodrębnioną część zasobów bibliotecznych BUŁ.
Księgozbiór z założenia miał składać się głównie z prac poświęconych późnemu antykowi, Bizancjum i światu prawosławnemu, przede wszystkim słowiańskiemu, aż do początków epoki nowożytnej. Taki rozkład akcentów wynikał z faktu powstania Ceraneum jako rezultatu bliskiej współpracy dwóch środowisk naukowych związanych z UŁ, mianowicie bizantynistów i slawistów.
Unikatowa kolekcja
Rdzeniem nowego księgozbioru był dar rodziny Ceranów, która przekazała Uniwersytetowi Łódzkiemu blisko trzy tysiące woluminów. Stanowiły one unikatowy zbiór z zakresu studiów bizantynologicznych i slawistycznych, należących do patrona centrum i będących za jego życia wyposażeniem podręcznego warsztatu naukowego, na podstawie którego powstała, m.in., dwutomowa Historia i bibliografia rozumowana bizantynologii polskiej (1800–1998). Kolekcja Ceraneum została bardzo szybko wzbogacona nieco mniejszym objętościowo księgozbiorem prof. Tadeusza Wasilewskiego, polskiego historyka Bizancjum i krajów bałkańskich, oferującym liczne monografie i czasopisma starożytnicze, bizantynologiczne i bałkanistyczne.
Rozwój Centrum Ceraneum, możliwy dzięki kolejnym grantom, wpływał również na wzbogacanie księgozbioru, np. o monumentalne wydanie rosyjskiej Encyklopedii prawosławnej; edycje źródeł, akta kongresów, publikacje pracowników UŁ i inne, także dary od prywatnych darczyńców, na ogół będących członkami Ceraneum. Do wzbogacenia kolekcji przyczynili się, m.in. prof. Hana Gladkova z Pragi, prof. Marcello Garzaniti z Florencji, prof. Eliza Małek, prof. Aleksander Naumow, Katarzyna Daniek. Wspomnieć należy także o instytucjach, m.in., Centrum Badań Cyrylo-Metodejskich Bułgarskiej Akademii Nauk w Sofii, Rosyjskiej Bibliotece Narodowej w Petersburgu, Papieskim Instytutucie Wschodnim w Rzymie.
Nie można też pominąć drogi oficjalnej wymiany, np. formalnego porozumienia z Biblioteką Główną Nami Jafet Memorial Library Uniwersytetu Amerykańskiego w Bejrucie, podobnie z Biblioteką Nauk Humanistycznych Bibliothèque Ulm – Lettres et Sciences humaines École Normale Supérieure w Paryżu oraz innych umów.
Wiele tytułów udało się nabyć również dzięki funduszom Biblioteki UŁ.
Zakupy poczynione ze środków NCN na realizację dwóch kolejnych projektów badawczych "Recepcja piśmiennictwa oraz literatury ludowej kręgu Slavia Orthodoxa w Polsce – historia i bibliografia twórczości przekładowej", a także "Bizancjum i Arabowie. Spotkanie cywilizacji VI – VIII w." w połączeniu z napływem kolejnych pozycji wydawniczych wymagały utworzenia nowych działów tematycznych i zmiany pomieszczenia bibliotecznego na większe (2016). Księgozbiór obejmuje bowiem zarówno prace z zakresu bizantynologii, jak i paleoslawistyki.
Cenne dary
Istotnym krokiem milowym w rozwoju kolekcji były w latach 2018–2019 trzy duże dary. Chronologicznie pierwszym był prywatny księgozbiór ofiarowany przez prof. Franza Tinnefelda z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium, stanowiący cenną kolekcją 890 woluminów poświęconych głównie historii Bizancjum i historii średniowiecznej. Dzięki ks. prof. Markowi Starowieyskiemu i dyrekcji Biblioteki Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego św. Jana Chrzciciela w Warszawie, Centrum otrzymało 464 woluminy dotyczące głównie dziejów Kościoła i tematyki religijnej.
W roku 2019 do Ceraneum trafił kolejny dar, 120 książek od prof. Johna Wilkinsa z Uniwersytetu w Exeter - m.in., przekłady i edycje starożytnych i średniowiecznych autorów, opracowania dotyczące kulinariów, żywności i medycyny w antyku; tematyki cieszącej się szczególnym zainteresowaniem części ceranejskich badaczy. Pod koniec roku 2020 księgozbiór liczył ok. 6250 woluminów, a na włączenie do niego czekało kolejnych kilkaset tytułów.
Digitalizacja zbiorów
Kolejnym krokiem rozwoju były starania o udostępnienie zasobów cyfrowych odpowiadających tematycznie profilowi placówki. I tak, w ósmym roku działania Ceraneum, dzięki finansowemu wsparciu uniwersyteckich wydziałów: Prawa i Administracji oraz Filozoficzno-Historycznego i Filologicznego, a także BUŁ, uruchomiono odnawiany do dziś dostęp do najnowszych wersji baz tekstowych Loeb Classical Library i Thesaurus Linguae Graecae.
Obie mają fundamentalne znaczenie w badaniach prowadzonych w Ceraneum i warto je bliżej przedstawić.
Loeb Classical Library jest biblioteką cyfrową, dającą za pośrednictwem Internetu pełny dostęp do ponad 500 tomów greckich i łacińskich źródeł, pochodzących w lwiej części z okresu antyku. Publikowane przez Uniwersytet Harvarda w wersji papierowej, od ponad stu lat w charakterystycznych zielonych (źródła greckie) i czerwonych (źródła łacińskie) okładkach, teksty wraz z ich przekładami na język angielski są doskonale znane i rozpoznawalne w środowisku osób zainteresowanych historią i kulturą starożytną. Czytelnik odnajdzie wśród nich nie tylko najsłynniejsze, często wręcz pomnikowe i ponadczasowe dzieła myśli antycznej. Na kolekcję Loeba składają się teksty o charakterze filozoficznym, teologicznym, historiograficznym, medycznym, botanicznym, agronomicznym, polemologicznym, prawnym, poza tym encyklopedie, wreszcie zabytki epistemologii, poezji i dramatu, stanowiące skarbnicę kilkunastu wieków europejskiej kultury literackiej.
Kolekcja Loeba jest przy tym bilingwiczna, a przez to przystępna dla współczesnego czytelnika, który, pozbawiony często gruntownej znajomości greki i łaciny, ma możliwość w wygodny sposób porównywać teksty w języku oryginału ze wspomnianymi już angielskimi przekładami zamieszczanymi na sąsiadujących ze sobą stronach.
Niestety, wielka nie tylko pod względem założeń przyświecających jej pomysłodawcom i twórcom, ale też z racji swoich rozmiarów, drukowana kolekcja Loeba nie jest w Polsce w całości powszechnie dostępna na wyciągnięcie czytelniczej ręki; nawet w bibliotekach uniwersyteckich, a próba skompletowania całości stanowiłaby bardzo poważne przedsięwzięcie. Stąd olbrzymim udogodnieniem dla zainteresowanych nią osób jest odpłatne udostępnienie przez amerykańskiego wydawcę jej w pełni zdigitalizowanej wersji.
Druga z baz pozyskanych przez Ceraneum to Thesaurus Linguae Grecae (TLG), niesłychanie wygodne i przydatne narzędzie do pracy naukowej przede wszystkim dla historyków zajmujących się starożytnością i dziejami Bizancjum, a także dla filologów.
Tworzona od lat siedemdziesiątych XX w. na Uniwersytecie Kalifornijskim, TLG zrodziła się z idei pełnego zdigitalizowania wszystkich tekstów powstałych w języku greckim od czasów Homera po kres istnienia Cesarstwa Bizantyńskiego. Ten niesłychanie ambitny i nowatorski w owym czasie projekt jest systematycznie rozbudowywany a poszerzana ciągle kolekcja dostępna w Internecie. A zatem setki autorów i jeszcze więcej w pełni dostępnych dzieł – oto, czym jawi się skromny na pierwszy rzut oka Tezaurus, który ma wiele funkcji znacznie ułatwiających i przyspieszających pracę z nimi.
Wymarzone miejsce pracy
Uzyskanie przez Ceraneum subskrypcji obu wspomnianych wcześniej baz czyni Centrum wymarzonym miejscem do pracy dla osób, które potrzebują zagłębić się w lekturę źródeł do dziejów i kultury starożytnego oraz średniowiecznego świata Greków, Rzymian i Bizantyńczyków, a także – na dalszych etapach badań – Słowian. Obok specjalistów prowadzących zaawansowane badania i poruszających się swobodnie po meandrach greki i łaciny, mogą to być również doktoranci i studenci czy w ogóle osoby mniej obeznane w zawiłościach obu języków z racji przekładów dostępnych w kolekcji Loeba i użytecznych słowników w TLG. Natomiast czytelnik spragniony kontaktu z tradycyjną wersją książki ma na wyciągnięcie ręki zawartość kilkunastu działów tematycznych, które na pewną zaskoczą go niejednym tytułem, niedostępnym w formie zdigitalizowanej.
Jakie będą dalsze kierunki rozwoju Ceraneum – zależy w głównej mierze od potrzeb czytelników, jednak wydaje się, że Centrum będzie się starało godzić tradycję z nowoczesnością i rozsądnie zapewniać zarówno dostęp do nowych baz, jak i realizować przemyślane zakupy wydawnictw tradycyjnych.
Karolina Krzeszewska
Krzysztof Jagusiak
- Autor: Joanna Stojak
- Odsłon: 3127
W Instytucie Biologii Ssaków PAN w Białowieży przez ostatnie półtora roku prowadzono niezwykły projekt naukowy, angażujący nie tylko naukowców, ale i młodzież szkół ponadgimnazjalnych wraz z nauczycielami oraz leśników.
Projekt „e-Przyrodnik: Bioróżnorodność zespołów dużych ssaków leśnych południowego Podlasia” był jednym z szesnastu zwycięskich projektów konkursie „Ścieżki Kopernika” ogłoszonym w 2012 r. przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Instytut Biologii Ssaków PAN współpracował przy tym projekcie z Wydziałem Informatyki i Centrum Komputerowych Sieci Rozległych Politechniki Białostockiej, Białowieskim Parkiem Narodowym, Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Białymstoku oraz starostwami powiatowymi w Białymstoku, Bielsku Podlaskim, Hajnówce i Siemiatyczach.
Wyniki zakończonego projektu okazały się bardzo cenne i pozwoliły na rzetelne opisanie zespołów dużych ssaków leśnych na obszarze Podlasia. Poznano skład gatunkowy, obliczono wskaźniki względnych zagęszczeń i przestrzenne rozmieszczenie zwierząt, a także opisano rytmy dobowej i sezonowej aktywności najliczniejszych gatunków ssaków kopytnych: jelenia, sarny i dzika.
Badania prowadzono na terenie trzech zwartych kompleksów leśnych: Puszczy Białowieskiej, Knyszyńskiej i Mielnickiej oraz na obszarze mozaiki polno-łąkowo-leśnej (głównie Wysoczyzny Bielskiej). Obserwacji i identyfikacji zwierząt oraz ich zachowań dokonano przy użyciu nagrań i zdjęć z fotopułapek (urządzenie działające na zasadzie ukrytej kamery, z wbudowanym własnym zasilaniem), rozmieszczanych losowo w różnych lokalizacjach na dziesięciodniowe sesje. W trakcie czterech sezonów (jesień, zima, wiosna i lato 2013-2014) zebrano dane z 360 lokalizacji.
Jak bogaty jest zespół ssaków kopytnych? Mimo, iż w trakcie projektu nagrano pojedyncze wilki Canis lupus, lisy Vulpes vulpes, borsuki Meles meles czy jenoty Nyctereutes procyonoides, zdjęcia i filmy, a tym samym analizy, zostały zdominowane przez ssaki kopytne. Obserwacja terenów otwartych wykazała, że najliczniej występującymi tam zwierzętami były sarna Capreolus capreolus (49%) i dzik Sus scrofa (30%), zaobserwowano też łosie Alces alces (8%). W zwartych kompleksach leśnych znacznie przeważały jelenie Cervus elaphus (53%) i wszędobylskie dziki (32%). Porównanie rozmieszczenia ssaków kopytnych w poszczególnych puszczach wykazało, że w Puszczy Białowieskiej przeważał dzik (55%), w Puszczach Mielnickiej i Knyszyńskiej najczęściej obserwowano jelenie (45% i 65%) oraz dziki (42% i 29%). Na obszarze obydwu tych puszcz zarejestrowano również obecność łosia. Niezwykłym wydarzeniem okazało się zdjęcie żubra Bison bonasus, wykonane zaledwie 10 kilometrów od miasta Łapy. Do tej pory nie wykazano obecności żubra na tamtych obszarach. Znacznie więcej żubrów nagrało się oczywiście na terenie ostoi gatunku, w Puszczy Białowieskiej.
Harmonogram dnia jelenia, sarny i dzika Przy tak olbrzymiej liczbie nagrań ze wszystkich czterech pór roku można było podejrzeć, kiedy i czym zwierzęta zajmują się w swoim otoczeniu. Opisanie rytmu dobowej aktywności opiera się na oszacowywaniu, w jakich godzinach doby dany gatunek jest aktywny. Zebranie informacji z czterech sezonów pozwoliło na oszacowanie sezonowej zmienności tych rytmów.
W przypadku jelenia, jesienią, zimą i wiosną zaobserwowano świtowo-zmierzchowy typ aktywności dobowej, natomiast latem jelenie były bardziej aktywne nocą.
Najwięcej czasu zwierzęta poświęcały przemieszczaniu się (średnio 47% czasu) i żerowaniu (średnio 35% czasu), wciąż czujnie obserwując otoczenie (średnio 12% czasu).
Sarny wiosną i latem największą aktywność wykazywały o świcie, jesienią i zimą zmieniając aktywność na świtowo-zmierzchową. Dominującym typem aktywności było żerowanie (średnio 64% czasu). Sarny znacznie mniej czasu poświęcały przemieszczaniu się (średnio 22% czasu) oraz czujnej obserwacji otoczenia (średnio 8% czasu).
Dziki zamieszkujące tereny otwarte wiosną i jesienią charakteryzował nocny tryb życia. W tym okresie zwierzęta nie wychodziły na pola przed zmierzchem. Zimą ulegało to zmianie i dziki zaczynały bardziej intensywnie poszukiwać pożywienia, również w ciągu dnia. Latem zaobserwowano dla tego gatunku trzy szczyty aktywności: nocą, późnym popołudniem i tuż po zmierzchu.
Z kolei dziki zarejestrowane na terenie zwartych kompleksów leśnych charakteryzował zmierzchowy tryb życia. Wiosną i latem ich aktywność była dłuższa i dziki były aktywne również późnym popołudniem i nocą, natomiast zimą i jesienią ich aktywność dobowa ulegała znacznemu skróceniu.
Najwięcej czasu dziki poświęcały na przemieszczanie się (średnio 40% czasu na terenach otwartych, głównie wiosną i 53% czasu w zwartych kompleksach leśnych, głównie zimą) oraz żerowanie (średnio 43% czasu na terenach otwartych, najdłużej latem i 43,5% czasu w zwartych kompleksach leśnych, najdłużej jesienią).
Wyniki analiz po raz pierwszy przedstawiono podczas podsumowującej konferencji w Instytucie Biologii Ssaków PAN w Białowieży w listopadzie 2014 roku. Dokładne opracowanie wyników, pełny opis projektu, zastosowanej metodyki naukowej i podjętych działań dydaktycznych oraz opinie uczniów, nauczycieli i leśników opublikowane zostanie w książce na początku 2015 roku. Projekt e-Przyrodnik udowodnił, że innowacyjne lekcje biologii, angażujące uczniów w prawdziwą naukę, posiadają niepodważalną wartość dydaktyczną i zapewne kształtują przyszłych uczonych. Joanna Stojak
Autorka jest doktorantką w Zakładzie Genetyki i Ewolucji Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży