Informacje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1421
W Instytucie Lotnictwa stworzono pierwszą po 45 latach polską rakietę do wynoszenia małych ładunków z unikatowym napędem.
Rakieta ILR-33 "Bursztyn", wykorzystująca innowacyjny ekologiczny napęd rakietowy, odbyła w październiku 2017 na poligonie wojskowym w Drawsku Pomorskim lot demonstracyjny.Test zakończył się sukcesem, osiągnięto pułap 15 km. Maksymalne możliwe osiągi rakiety są jednak wielokrotnie wyższe, a prędkość maksymalna to ponad 1200 m/s. Polska konstrukcja jest pierwszą na świecie rakietą wykorzystującą nadtlenek wodoru o stężeniu 98%+.
Podczas konferencji w Instytucie Lotnictwa 27.11.17 przedstawiono wyniki flagowego projektu Centrum Technologii Kosmicznych (powstałego w Instytucie Lotnictwa w 2013 r.) – konstrukcję i parametry techniczne rakiety, zastosowane innowacyjne technologie oraz możliwości wykorzystania rakiety.
Co ciekawe, cała ta twórcza praca 30-osobowego zespołu młodych naukowców (średnia wieku nie przekracza 30 lat) została wykonana bez żadnego zewnętrznego zasilania – projekt został sfinansowany z budżetu Instytutu Lotnictwa w ramach działalności statutowej.
Projekt nawiązuje do historii Instytutu Lotnictwa - rakiet meteorologicznych „Meteor” rozwijanych w latach 1967-1974. W przypadku nowej rakiety zdecydowano się na wykorzystanie najnowszych dostępnych technologii i opracowanie wielu własnych rozwiązań. ILR-33 "Bursztyn" ma osiągi zbliżone do historycznej rakiety Meteor 2, przy dwukrotnie mniejszej masie startowej.
Skuteczność opracowanych technologii i systemów dwustopniowej rakiety ILR-33 "Bursztyn" została potwierdzona 22.10.17, podczas pierwszego testu lotnego konstrukcji. Osiągi rakiety zostały znacznie ograniczone poprzez niezatankowanie pełnego zbiornika na utleniacz i rakieta uzyskała pułap 15 km, co stanowi maksymalny dopuszczalny pułap lotów na poligonach śródlądowych w Polsce. W pełni zatankowana rakieta może pozwolić na loty do pułapu 100 km, czyli umownej granicy kosmosu.
Platforma ILR-33 "Bursztyn" umożliwia testowanie komponentów rakietowych oraz przeprowadzanie badań w warunkach mikrograwitacji podczas lotów suborbitalnych. "Stanowi to alternatywę dla takich rozwiązań jak wieża zrzutowa, lotów parabolicznych oraz dla kosztownych badań na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej" - mówi kierownik projektu, inż. Michał Pakosz. Rakieta ma służyć nie tylko nauce. "Powstanie rakiety to nie tylko publikacje w czołowych międzynarodowych czasopismach naukowych i możliwość prowadzenia badań. To przede wszystkim droga do realizacji szeregu prac komercyjnych" - podkreśla Pakosz.
Historia budowy obecnie stworzonej rakiety w Instytucie Lotnictwa sięga 2014 roku, wówczas powstała pierwsza koncepcja, a po roku zaczęła się faza projektowa. Od pomysłu do udanej realizacji minęło zatem ponad trzy lata. W przedsięwzięciu udział brały nie tylko zespoły konstruktorskie (główny konstruktor rakiety – Bartosz Bartkowiak), chemików i informatyków z Instytutu Lotnictwa, ale i ok. 300 polskich firm i instytutów w roli podwykonawców. Jak podkreślają autorzy, strona organizacyjna przedsięwzięcia była nie mniej skomplikowana niż konstrukcyjna i technologiczna.
Rezultatem tego dużego osiągnięcia jest zatem produkt, wiedza, nowe technologie oraz … pierwsze firmy, jakie wypączkowały z zespołu wykonawców.
Cenę za to osiągnięcie zapłacił wieloletni dyrektor naczelny Instytutu Lotnictwa, dr Witold Wiśniowski, którego po udanym starcie rakiety natychmiast wyrzucono z posady (wyszedł przed szereg?). Minister pokazał tym samym, że takich, którzy rozwijają polską naukę i w dodatku robią to gospodarnie, mają wymierne sukcesy, nie potrzebujemy.(al.)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1410
Narodowe Centrum Nauki 4 lipca 2017 podpisało z Towarzystwem Maxa Plancka porozumienie o współpracy, w ramach której przy polskich jednostkach naukowych powstanie dziesięć Centrów Doskonałości Naukowej Dioscuri.
W uroczystości wziął udział wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, natomiast niemieckie Ministerstwo Edukacji i Badań Naukowych reprezentował dyrektor generalny Volker Rieke. W imieniu NCN umowę podpisał dyrektor prof. Zbigniew Błocki, a ze strony niemieckiej – prezydent Towarzystwa prof. Martin Stratmann. Na wydarzeniu obecny był również Konsul Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie dr Michael Groß.
Dioscuri to inicjatywa Towarzystwa Maxa Plancka (MPG), niezależnej niemieckiej instytucji naukowo-badawczej, mająca na celu utworzenie Centrów Doskonałości Naukowej w Europie Środkowej i Wschodniej. Przedsięwzięcie umożliwi ściągnięcie do Polski wybitnych naukowców-liderów, którzy zorganizują tutaj swoje zespoły badawcze. Będzie to zatem szansa dla wybitnych uczonych z całego świata na prowadzenie badań w najlepszych międzynarodowych zespołach.
– Przeszło rok temu ogłosiłem strategię rozwoju polskiej nauki i szkolnictwa wyższego, która zaczynała się od słów „Strategia na rzecz doskonałości naukowej”. Jest to bowiem najważniejszy wektor działań zarówno polskiego rządu, jak i środowiska akademickiego. Dziś, nawiązując współpracę z Towarzystwem Maxa Plancka, robimy kolejny krok ku tej doskonałości – mówił wicepremier Jarosław Gowin.
– Widać wyraźnie zbieżność między kierunkiem planowanych reform w obszarze polskiej nauki i szkolnictwa wyższego a rozwiązaniami, które już od wielu lat funkcjonują w Niemczech. Dlatego dzisiejsza uroczystość ma ogromne znaczenie. Możliwość współpracy polskiego środowiska z Towarzystwem Maxa Plancka to wielka szansa dla polskiej nauki. Jestem przekonany, że dziś uczestniczymy w wydarzeniu, które zainicjuje wiele przełomów w badaniach naukowych.
Podpisane porozumienie znacząco wpłynie na zacieśnienie polsko-niemieckiej współpracy naukowej. Docelowo przy istniejących w Polsce jednostkach specjalizujących się w różnych dziedzinach nauki ma powstać dziesięć laboratoriów badawczych. Każde nowo powołane Centrum będzie współpracować z tzw. Jednostką Mentorską w Niemczech, a jego finansowanie zapewni NCN dzięki środkom MNiSW RP oraz Ministerstwa Edukacji i Badań Naukowych Republiki Federalnej Niemiec.
– Utworzenie dziesięciu Centrów Doskonałości Dioscuri w Polsce, dzięki programowi koordynowanemu przez Towarzystwo Maxa Plancka i Narodowe Centrum Nauki, będzie pozytywnym impulsem dla polskiej nauki. Mobilność naukowa, która jest konieczna dla wzrostu prestiżu polskiego środowiska naukowego, jak również do rozwoju poziomu badań naukowych, nie musi oznaczać dla polskich badaczy jedynie konieczności opuszczania kraju – wyjaśnił prof. Zbigniew Błocki.
– Dzięki programowi Dioscuri, przy wsparciu Towarzystwa Maxa Plancka, zdołamy zachęcić światowej sławy naukowców do prowadzenia swoich badań w Polsce.
Centra zostaną utworzone przez wybitnych uczonych, wyłonionych w serii międzynarodowych konkursów. Pierwszy z nich ogłoszony zostanie już w październiku 2017 r., a rozstrzygnięty w 2018 r. W pilotażowej edycji powstaną maksymalnie trzy Centra Dioscuri.
Każda instytucja naukowa, która wygra konkurs Dioscuri otrzyma równowartość 300 tys. euro rocznie do wykorzystania wyłącznie na działalność Centrum Doskonałości.
Zadbano o to, by wynagrodzenie dla osoby prowadzącej ośrodek było konkurencyjne międzynarodowo. Lider projektu za swoją pracę otrzyma 100 tys. euro rocznie. Finansowanie jest zaplanowane na okres 5 lat z możliwością jednokrotnego przedłużenia na kolejne 5 lat (pod warunkiem pozytywnej oceny i dostępności środków).
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2915
W związku z nowymi przepisami, dr Kurkiewicz zapowiedział ogłoszenie konkursu na tworzenie i modernizację systemów antyplagiatowych dla uczelni dostosowujących swoje oprogramowanie do korzystania z zasobów Ogólnopolskiego Repozytorium Prac Dyplomowych. Rozpisanie konkursu nadzorowanego przez NCBiR planowane jest na drugą połowę 2015 roku.
Prof. Woźnicki wskazał, że koncepcja przeznaczenia środków na tworzenie systemów antyplagiatowych na kilkudziesięciu uczelniach może oznaczać spożytkowanie środków publicznych na rozwiązania w dłuższej perspektywie nieskuteczne. Jako argument przytoczył stanowisko Komisji ds. Organizacyjnych i Legislacyjnych KRASP w tej sprawie. Zgodnie z nim, sposób dysponowania środkami europejskimi nie powinien deformować ukształtowanego w naturalny sposób rynku usług antyplagiatowych.
Zdaniem dr. Kurkiewicza, mimo że celem projektu będzie modyfikowanie i dostosowywanie dotychczas funkcjonujących rozwiązań do obecnej sytuacji prawnej, nie można wykluczyć, że uczelnie będą dążyły do tworzenia własnych rozwiązań.
Dr Kawczyński z kolei stwierdził, że nowelizacja to bardzo istotna zmiana, wprowadzająca wyższą jakość kontroli antyplagiatowej, a „kwestią dyskusyjną, wymagającą stałej obserwacji, a być może korekt w późniejszym okresie, są jednak zapisy dotyczące zasad dostępu do prac. Brak delegacji do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych budzi zastrzeżenia niektórych uczelni oraz części dostawców programów antyplagiatowych”.
Kluczowy dla ministerstwa jest sam fakt wprowadzenia zmian. Były one konieczne, ponieważ co dziesiąta praca składana w Polsce do obrony może być plagiatem. Wskazują na to m.in. wyniki raportu NIK z kontroli przeprowadzonej w 14 publicznych szkołach wyższych. Pierwszy w historii raport NIK dotyczący plagiatowania na uczelniach zdaniem dr. Kawczyńskiego był bardzo potrzebny ze względu na rolę problemu w debacie publicznej. Wskazał jednak, że pewnym niedostatkiem raportu jest brak stwierdzenia, że program antyplagiatowy jest pomocniczym, ale jednocześnie niezbędnym elementem procedury skutecznej oceny jakości pracy w dobie Internetu.
Według dr. Kurkiewicza, w zapobieganiu plagiatom i ocenianiu prac kluczową rolę odgrywa ocena promotora: „Nie można opierać się tylko na raporcie podobieństwa, który wskazuje, ile zapożyczeń z innych źródeł znalazło się w sprawdzanym tekście. To promotor musi ocenić, czy praca jest plagiatem, a nie system”.
Z tą opinią zgodził się prof. Rocki, który wskazał na inny problem szkolnictwa wyższego: „Ochronie praw autorskich służy też dbałość o to, by promotorzy nie mieli jednocześnie zbyt dużej liczby dyplomantów i żeby dbali o to, by tematy prac się nie powtarzały”.
Zarówno prof. Rocki, jak i prof. Woźnicki podkreślali, że pozytywnym aspektem reformy jest stworzenie konkurencji na rynku usług antyplagiatowych. „Stworzenie jednego, państwowego systemu antyplagiatowego byłoby szkodliwe i niecelowe” – powiedział prof. Jerzy Woźnicki. Dr Kawczyński zwrócił uwagę, że działania MNiSW, zarówno w sferze deklaracji, jak i forsowanych zapisów legislacyjnych, świadczą o konsekwentnym realizowaniu strategii wspierania konkurencji na rynku.
Paneliści zgodnie podkreślali, że obok informatycznych narzędzi kontroli równie istotne jest stworzenie etosu akademickiego, który ma większe znaczenie niż przepisy i procedury prawne.
Prof. Jerzy Woźnicki zaznaczył, że zbudowanie postawy polegającej na szacunku do własności intelektualnej jest ważnym elementem systemu kształcenia, a ład prawny powinien wspierać realizację tego celu.
Prof. Aneta Pieniądz z Ruchu Obywatele Nauki wskazywała na rolę wzorców, które kadry akademickie powinny dawać studentom, zaznaczając, że przepisy dotyczące kontroli antyplagiatowej powinny obejmować także prace naukowe (m.in. doktoraty), a nie tylko studenckie prace dyplomowe. Konferencja towarzyszyła uroczystej gali wręczenia certyfikatów Uberrima Fide dla uczelni, które z najwyższą starannością dbają o proces dyplomowania.
W tym roku wyróżnionych zostało 12 uczelni: Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, Akademia Pomorska w Słupsku, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Stanisława Staszica w Pile, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie Wielkopolskim, Wydział Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Warszawski Uniwersytet Medyczny, Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP oraz Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie.
„Otrzymanie certyfikatu jest efektem audytu, który prowadzi na uczelni Fundacja Fresnela, sprawdzając od początku do końca, jak funkcjonuje tam procedura antyplagiatowa. Taki certyfikat oznacza, że uczelnia stosuje procedurę antyplagiatową z najwyższą możliwą starannością” – powiedział dr Sebastian Kawczyński, który jest współzałożycielem Fundacji Fresnela.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 22
7 marca 2025 r. w Centrum Medialnym odbyła się konferencja prasowa na marginesie Trzeciej Sesji XIV Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, podczas której członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego KPCh i minister spraw zagranicznych Wang Yi odpowiadał na pytania dotyczące chińskiej polityki zagranicznej i stosunków zewnętrznych. Jedno z nich – zadane w imieniu Centralnej Telewizji chińskiej CGTN - dotyczyło nauki.
CGTN: Imponujące pojawienie się DeepSeek pokazuje potencjał Chin w zakresie innowacji w dziedzinie sztucznej inteligencji. Niektórzy twierdzą, że USA uważają za niedopuszczalne, aby Chiny wyprzedzały innych w nauce i technologii. Jakie jest pana zdanie na temat chińsko-amerykańskiej konkurencji w nauce i technologii?
Wang Yi: Ostatnio chińskie innowacje naukowe i technologiczne nie raz przeczyły ludzkim wyobrażeniom. Od przełomów w bombach atomowych, pociskach i satelitach dekady temu, przez misje kosmiczne Shenzhou i program eksploracji księżyca Chang'e, po 5G, komputery kwantowe i DeepSeek, pokolenia Chińczyków nigdy nie przestały dążyć do innowacji. I jesteśmy świadkami stale rozszerzających się horyzontów dla Chin, aby stać się potęgą naukowo-technologiczną.
Trzeba przyznać, że ta podróż nie przebiegała gładko. Niezależnie od tego, czy chodzi o naukę o kosmosie, czy produkcję chipów, nieuzasadnione zewnętrzne tłumienie nigdy się nie skończyło. Ale tam, gdzie jest blokada, jest przełom; tam, gdzie jest tłumienie, jest innowacja; tam, gdzie jest najgwałtowniejsza burza, jest platforma wystrzeliwująca chińską naukę i technologię w niebo, niczym chiński mityczny bohater Nezha wznoszący się w niebiosa. Jak trafnie ujął to starożytny chiński werset: „Żadne góry nie powstrzymają rwącego przepływu potężnej rzeki”. Podobnie „mały ogród, wysoki płot” nie może stłumić ducha innowacji, a odłączenie i zakłócenie łańcuchów dostaw doprowadzi jedynie do samoizolacji.
Nauka i technologia nie powinny być wykorzystywane do stawiania żelaznej kurtyny. Powinno to być bogactwo, z którego korzystają wszyscy i którym dzielą się wszyscy. Aby promować wspólny rozwój ludzkości, Chiny podjęły realne kroki w celu wdrożenia Globalnej Inicjatywy Zarządzania AI zaproponowanej przez prezydenta Xi Jinpinga i opublikowały Plan działań na rzecz budowania potencjału AI dla dobra i dla wszystkich. Zaproponowaliśmy również Inicjatywę na rzecz Międzynarodowej Współpracy w Otwartej Nauce wspólnie z Brazylią, Republiką Południowej Afryki i Unią Afrykańską, wzywając wszystkich do nadania priorytetu budowaniu potencjału naukowego i technologicznego Globalnego Południa, aby żaden kraj nie został w tyle. Jesteśmy gotowi dzielić się owocami naszej innowacji z większą liczbą krajów i wspólnie odkrywać tajemnice gwiazd i oceanów.
Za: https://scheerpost.com/2025/03/07/chinese-foreign-minister-wang-yi-press-conference/