Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1686
Wydawnictwo Akademickie Sedno wydało znakomitą książkę Tito słoweńskiego historyka Joža Pirjeveca będącą obszerną, niezwykle wnikliwą i drobiazgowo udokumentowaną biografią Josipa Broza Tity (1892-1980) w tłumaczeniu Joanny Pomorskiej i Joanny Sławińskiej.
Jak podaje wydawca, jest to najobszerniejsza jak dotąd biografia legendarnego przywódcy (marszałka i prezydenta) Jugosławii, którego sława otaczała już w okresie, kiedy kierował jugosłowiańską partyzantką komunistyczną w czasie wojny, przyczyniając się do wyzwolenia kraju bez znaczącego wsparcia Armii Czerwonej.
Autor opowiada w niej o niezwyklej karierze Tity wywodzącego się z rodziny chłopskiej, uzdolnionego i szaleńczo odważnego, o niezłomnej postawie moralnej i twardych przekonaniach politycznych. Losy Josipa Broza Tity – także związane z życiem prywatnym - autor przedstawia na tle wydarzeń w ówczesnej Europie i świecie, a jest to czas gęsty od zdarzeń, walk ideologicznych, w których Tito odgrywa niepoślednią rolę.
W Polsce marszałek Tito – bo tak go często tytułowano – cieszył się wielką sympatią i estymą, choć propaganda stalinowska przedstawiała go jako „psa łańcuchowego imperializmu”. Szacunek, jakim go Polacy darzyli wynikał nie tylko z charyzmy, jaką posiadał, ale i z jego umiejętności zbudowania w bloku państw socjalistycznych państwa o dużej niezależności politycznej i gospodarczej od ZSRR, jakim była pod jego rządami Jugosławia.
Był to jedyny przywódca, który miał odwagę przeciwstawić się Stalinowi i który swoje państwo widział jako socjalistyczne, ale idące własną drogą (w Polsce tzw. trzecią drogę do socjalizmu, czyli próby niezależności od Moskwy próbował wprowadzić Władysław Gomułka, co udało się tylko częściowo).
Była to wówczas niebezpieczna dla przywódców państw socjalistycznych gra. Mogła się skończyć zamachem na życie, jak w przypadku Tity (udaremniono ich ponad 20), co dokumentuje jego korespondencja do Stalina, którą przytacza Adam Michnik, autor wstępu do książki.
Tito pisał: „Towarzyszu Stalinie, przestańcie wysyłać zamachowców w celu zamordowania mnie. Złapaliśmy już pięciu, jednego z bombą, drugiego z karabinem. Jeśli to się nie skończy, wyślę do Moskwy swojego człowieka i nie będzie już potrzeby wysyłania kolejnych”.
Na taki list do Stalina mógł się zdobyć tylko człowiek o wyjątkowej odwadze i charakterze. Toteż marszałek Tito był bohaterem dla wszystkich nacji tworzących Jugosławię. Nie tylko z powodu stworzenia państwa, w którym na tle innych demoludów żyło się znacznie lepiej. Nie tylko z powodu wygaszenia waśni, jakie toczyły narody tworzące to państwo (zawsze sprzeciwiał się nacjonalizmowi). I nie tylko dlatego, że Jugosławia za jego długich rządów (35 lat) zaczęła odgrywać znaczącą rolę w polityce międzynarodowej, przewodzić państwom niezaangażowanym (nazwano go „orędownikiem biednych tego świata”).
Na kult Tity największy wpływ miał jego talent polityczny, na który złożyło się głębokie rozumienie procesów historycznych, politycznych i społecznych (przewidział rozpad Jugosławii), tolerancja, talent do kompromisu i umiejętność łączenia ludzi, oraz tak ceniona na Bałkanach afirmacja życia.
Wspaniała to książka, znakomicie napisana, z ogromną bibliografią i przypisami, ilustracjami, przejrzysta edytorsko. Lektura będąca refleksją nad wiekiem XX, jego okrucieństwem i szaleństwami, ale i przemijaniem -systemów społeczno-politycznych, upadkiem państw – i to na oczach jednego pokolenia. (al.)
Tito, Jože Pirjevec, Wydawnictwo Akademickie Sedno, Warszawa 2018, s.847, cena 60 zł (w tym VAT)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1044
Matka wynalazku, czyli jak uprzedzenia hamują postęp, to tytuł książki Katrine Marçal, szwedzkiej pisarki i dziennikarki, wydanej przez oficynę Czarne. Tłumaczem książki jest Mariusz Kalinowski.
Książkę można uznać za swoisty manifest feministki i feministek, choć pewnie podpisałoby się pod tezami autorki wielu mądrych mężczyzn dostrzegających anachronizm patriarchatu. Autorka pokazuje bowiem oczywiste wykluczenia kobiet z wielu obszarów życia spowodowane nie tyle różnicami biologicznymi płci, ile kulturą wzmocnioną ekonomią. Wychodząc z prostych, banalnych wręcz przykładów, jak choćby wynalezienie walizki na kółkach (przez mężczyznę), wskazuje wszystkie ograniczenia, jakie miały wpływ na to, że ten bardzo potrzebny – obu płciom przecież – wynalazek długo nie mógł się przebić do powszechnego użytkowania. Dlaczego? Bo pozbawiał mężczyznę dotychczasowego atrybutu: męskiej siły fizycznej, którą imponował kobiecie, a także czynił ją od niego zależną. Dopiero w końcu XX wieku kobieta – m.in. dzięki temu prostemu urządzeniu - mogła podróżować samodzielnie, nie oglądając się na jakąkolwiek pomoc w dźwiganiu bagażu.
Patriarchalne rozumienie kobiecości było też powodem skonstruowania samochodu elektrycznego, który powstał dla kobiet (!) z uwagi na to, że nie miały siły używać korby do uruchamiania silników aut. (Około roku 1900 jedną trzecią aut w Europie stanowiły samochody elektryczne). Ale choć w uzasadnieniach wielu wynalazków, mężczyźni nader często posługiwali się i posługują argumentami różnic biologicznych, de facto zawsze chodzi o pieniądze, które gwarantują siłę ekonomiczną i władzę.
Kobiety z racji swojej biologii i tradycyjnie pełnionej roli społecznej nie mają możliwości zdobycia takich pozycji zawodowych i życiowych, jakie osiągają mężczyźni. Tym samym są narażone na wyzysk ekonomiczny, co autorka pokazuje na przykładach w wielu dziedzinach. Szczególnie ciekawe są opisy rozwoju komputeryzacji w Wielkiej Brytanii, gdzie w roli komputerów pracowały właśnie kobiety, często matematyczki z wyższym wykształceniem. Była to jedna z najgorzej płatnych i pogardzanych prac. Praktyki takie stosowano także w USA, a męscy „geniusze” stworzyli nawet nową miarę opłacalności komputerów: "dziewczynolata" (na wzór konia mechanicznego).
Uważa się powszechnie (niestety, ciągle), że mężczyźni zajmują się sprawami doniosłymi i ważnymi dla rozwoju świata (technicznymi, finansowymi). Utarło się też, że to oni stanowią awangardę ludzkości. Takie „drobiazgi”, jak kobieca praca opiekuńcza, edukacja, to prace „miękkie”, nie wymagające ponoć intelektu, a tym samym niskopłatne i bez uznania społecznego. Jak błędny to jest podział widać choćby w kryzysach ekonomicznych czy obecnym, zdrowotnym.
To „miękka”, często nieopłacona, praca kobiet – jak wielokrotnie w dziejach - ratuje rodziny przed upadkiem (w Polsce podczas kryzysu COVID widać to szczególnie), ale też pozwala mężczyznom – odciążonym od prac życiowo niezbędnych - zajmować te najwyższe pozycje społeczne.
Pora zatem zastanowić się nad zmianą tych stereotypów i przewartościować dotychczasowy porządek rzeczy – postuluje autorka. Dostrzec, że praca zarówno jednej, jak i drugiej połowy ludzkości jest równie ważna i winna zostać należycie wyceniona. Zlikwidować tym samym społeczne nierówności z uwagi na płeć.(tm)
Matka wynalazku, czyli jak uprzedzenia hamują postęp, Katrine Marçal, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021, s.301, cena 44,90 zł.
- Autor: Barbara Janiszewska
- Odsłon: 1740
czyli Temat na pierwszą stronę - powieść autorstwa jednego z najbardziej znanych na świecie pisarzy, Umberto Eco. W notce wydawcy czytamy, że autor przedstawił w niej „wysoce niepokojącą wizję świata kształtowanego przez media, które z pewnością nie mogą uchodzić za wolne”. Lektura tej książki, która w zamyśle autora jest zapisem „wspomnień dziennikarza o roku prac przygotowawczych nad dziennikiem, który nigdy się nie ukaże”, niestety nie jest – w mojej opinii – „wyrafinowaną zabawą literacką”, którą tak lubią czytelnicy Umberto Eco. Ale po kolei. Wydawca, któremu tajemniczy „Prezes” zleca przygotowanie kilku/kilkunastu numerów gazety „Jutro” ma napisać o tym książkę. Wynajmuje do tego „murzyna”. To właśnie on ma przekonać , że „przez rok usiłowałem urzeczywistnić model dziennikarstwa uniezależnionego od wszelkich nacisków, dać do zrozumienia, że przygoda źle się skończyła, ponieważ przemówienie wolnym głosem okazało się niemożliwe”. A „Prezes” być może wykorzysta jej zerowe numery „żeby kogoś nastraszyć, albo podetrze sobie nimi tyłek… jego sprawa”. Na dodatek czytelnicy nowej gazety „powinni mieć po pięćdziesiątce, być zacnymi, uczciwymi mieszczanami miłującymi prawo i porządek , ale spragnionymi plotek i rewelacji o nieporządku pod różnymi postaciami”. Czy to tylko wizja? Już od dawna świat mediów z powodzeniem realizuje zasadę, że „to nie wiadomości czynią gazetę, to gazeta czyni wiadomości”. Dotyczy to całego świata mediów: prasy, radia, telewizji, Internetu.
Schemat prac nad nową gazetą też jest znany w realu. „Numer zerowy może mieć dowolną datę i może z powodzeniem stanowić przykład tego, czym byłaby gazeta kilka miesięcy wcześniej, powiedzmy wtedy, kiedy zdetonowano jakąś bombę. Wiemy już, co się stało potem, ale piszemy tak, jakby czytelnik jeszcze o tym nie wiedział. Wszystkie nasze niedyskrecje nabierają przeto posmaku czegoś nowego, niespodziewanego, powiedziałbym wręcz: proroczego”. Umberto Eco nie byłby sobą, gdyby czytelnik w jego książkach nie znalazł przerysowanych opisów – zresztą z ogromną znajomością poruszanego tematu/historii. W Temacie na pierwszą stronę jest to na przykład historia śmierci Mussoliniego, nie do końca jasna. Tylko niekiedy są to opisy drażniące czytelnika, zwłaszcza w kontekście opinii o nim. „Gazety uczą ludzi, jak mają myśleć” – przekonują twórcy nowej gazety. Na pytanie jednego z nich: „Gazety idą za poglądami ludzi czy je tworzą?” słyszą odpowiedź wydawcy: „Jedno i drugie. Ludzie początkowo nie wiedzą, jakie mają poglądy, potem my im to mówimy, a oni dostrzegają, że je mieli. Nie filozofujmy zbytnio, pracujmy profesjonalnie”. Oczywiście w nowej gazecie musi być wszystko dla wszystkich: horoskopy (optymistyczne), nekrologi (pełne smutku), listy czytelników, krzyżówki, sprostowania. I oczywiście reklamy, które mają świadczyć o dobrej kondycji finansowej. Znamy taki świat mediów? Znamy! Barbara Janiszewska Temat na pierwszą stronę, Umberto Eco, Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa, 2015, s. 178, cena 35 zł.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 485
Na fascynującą wyprawę naukową zapraszają autorzy świeżo wydanej przez Wydawnictwo Więź książki Fizyk w jaskini światów, której głównym bohaterem jest prof. Krzysztof Meissner - specjalista w dziedzinie fizyki doświadczalnej i teoretycznej oraz matematyki, a także wykładowca i popularyzator nauki. W książce pełni rolę narratora i rozmówcy. Rozmowę prowadzi Jerzy Sosnowski, dziennikarz radiowy, humanista, polonista, fizyk - jak o sobie mówi - hobbystyczny.
Książka rozpoczyna się prologiem rodzinnym, opisem losów bliższych i dalszych przodków państwa Meissnerów. Stopniowo jej akcja przesuwa się do czasów bardziej współczesnych i dotyczy życia bohatera książki, dla którego fizyka stała się powołaniem i jest najbardziej ukochaną dziedziną nauki.
Relacja jest dokładna, barwna, wnikliwa, pełna anegdot, ale wolna od wzorów matematycznych. Prof. Meissner opowiada w niej o różnych etapach dziejów fizyki (w tym trzystronicowy opis teorii Kopernika). Szczególną uwagę poświęca jednak późniejszym uczonym, którzy w największym stopniu przyczynili się do nowych, absolutnie przełomowych odkryć. W sumie to kilkanaście rozdziałów, których nie sposób ani streścić, ani opowiedzieć z racji ogromnej ilości szczegółów i ciekawych objaśnień.
Opowieści dotyczą mnóstwa zagadnień (najważniejsze z nich pochodzą z okresu ostatnich 120 lat) - od m.in. tajników szczególnej i ogólnej teorii względności, dziejów teorii strun, tworzenia się czarnych dziur, zagadek świata cząstek elementarnych, po analizę map promieniowania tła z zarejestrowanym na nich obrazem Wszechświata sprzed mniej więcej 13,8 miliardów lat. Bardzo dużo też miejsca zajmuje sprawa odkrycia fal grawitacyjnych oraz nieudanego jak do tej pory połączenia mechaniki kwantowej z grawitacją i teorią względności.
Wiele uwagi poświęca również autor także innym fundamentalnym zagadnieniom. Należy do nich intrygująca świat uczonych tajemnica powstania osobliwości, albo jak wolą niektórzy chwili „zero”, od której świat wziął swój początek. Jest też ciągle aktualny problem z rozwikłaniem zagadki pochodzenia ciemnej materii i ciemnej energii, które są odpowiedzialne - jak się sądzi - za ciągłe i coraz szybsze rozszerzanie się kosmosu; zjawisku temu towarzyszy schładzanie się Wszechświata, który „puchnie”, coraz bardziej poszerzając ciągle swoje niekończące się granice.
Co równie ciekawe, na książkę składają się także pewne zatrącające o filozofię „zdziwienia”, o których wspomina narrator. Mówi na przykład, że abstrakcyjne, podstawowe prawa fizyki związane z powstaniem świata są idealne i nie muszą mieć realizacji w jakimkolwiek świecie, który im podlega. „Tymczasem – dodaje - ta realizacja nastąpiła, a ja nie wiem dlaczego”. Podobnie niezrozumiały dla badaczy jest fakt, że DNA - jedyna forma życia, jaką znamy - ma wiązanie wodorowe. Sprawia ono, że jest to struktura bardzo stabilna. „Gdybym zmienił choć trochę kwadrat ładunku elektronu (1/137 mniej więcej), czy też stosunek masy elektronu do protonu (jeden do 1800), to nie powstałoby coś takiego jak stabilna spirala DNA… Jak to rozumieć?” – zastanawia się prof. Meissner.
Dla mnie stworzenie świata materialnego jest - jak mówi w innym miejscu - stworzeniem praw fizyki, a nie świata otaczającego. Świat, który widzimy mógłby nie istnieć; to istniejące prawa stanowią dla mnie wszystko, co jest tak naprawdę fundamentem. Stworzenie świata to nie powstanie gwiazd, pierwiastków chemicznych. To sprawa wtórna. Sprawa pierwotna, zasadnicza, polega moim zdaniem na tym, że to transcendencja stworzyła prawa fizyki, które rządzą światem w sposób uniwersalny.
Do tej kwestii nawiązuje tytuł książki. „Wydaje się na podstawie dostępnych nam źródeł, że pierwszym filozofem, który rozwinął ideę bytów stojących za światem fizycznym, był Platon. O tym mówi między innymi jego alegoria jaskini i postulat odwrócenia się w stronę wejścia – źródła światła. Jest to opowieść o wysiłku zerwania kajdan, o tym, żeby nie traktować cieni na ścianie jako ostatecznego świata, ale zobaczyć co jest przyczyną tych cieni.”
Prawa w fundamentalnej fizyce współczesnej – kontynuuje autor - dotyczą relacji i bytów w warstwie głębszej, nieobserwowalnej, przypominają idee platońskie i dopiero trzeba przewidywania teorii przetłumaczyć i zinterpretować, żeby odnieść się do wyników eksperymentów. Co bardzo ważne, droga w drugą stronę nie wydaje się być możliwa; nawet znając wyniki obserwacji, nie można bezpośrednio budować teorii na głębszym, abstrakcyjnym poziomie.
Można by zatem w tym miejscu zapytać, dla kogo jest ta książka. Czy zrozumieją ją laicy czy raczej studenci fizyki lub specjaliści rozkochani w filozofii. Baczna lektura dowodzi, że każdy tu znajdzie coś dla siebie. Ale i tak najwięcej będzie tu fizyki, z jej dokonaniami, odkryciami, błędami czy prawami. Stale też powracać będą w tej opowieści dwa wątki: pierwszy dotyczący zagadki narodzin kosmosu i drugi związany z jego trudną do wyobrażenia przyszłością.
Waldemar Pławski
Krzysztof A. Meissner. Fizyk w jaskini światów. Rozmawia Jerzy Sosnowski. Wydawnictwo Więź, Warszawa 2023, s. 391 (wraz z indeksem wymienionych w książce osób), cena 69,90 zł.