Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 887
Wydaną przez Wydawnictwo Znak książkę Natalii Hatalskiej Wiek paradoksów. Czy technologia nas ocali? - prawie 350-stronicową - można czytać na co najmniej trzy sposoby.
Jak pisze jej autorka, (absolwentka SGH w Warszawie, analityczka trendów, publicystka, założycielka i prezeska instytutu badań nad przyszłością, zaliczana do dziesięciu autorytetów polskiego biznesu), można to zrobić albo po kolei, tak jak została opublikowana, albo przeskakując rozdziały (w sumie siedem, nie licząc prologu, epilogu, wstępu, podziękowań i listy książek do dalszych przemyśleń), by wrócić potem do tych, które się pominęło.
Można też zagłębić się w samych tylko przypisach (np. z jednego z nich można się dowiedzieć jakie technologiczne przyspieszenie czeka nas jeszcze w tej dekadzie dzięki testowanemu już Internetowi 6G) , bo w nich znajduje się cała masa wątków pobocznych, które wciągają do lektury tak samo mocno (a to już ocena niżej podpisanego) jak cała publicystyczno-eseistyczna, a niekiedy i reportażowa oraz osobista w tonie i stylu reszta.
Owe siedem wspomnianych rozdziałów skupia się na zagadnieniach związanych ściśle z szeroko rozumianym, dzisiejszym i nadchodzącym światem wszechogarniających technologii (rozdział pierwszy nosi tytuł: Technologia jako forma życia). Autorka zaczęła się fascynować technologiami na dobre gdzieś od roku 2000 (czasy, w których baliśmy się m.in. tzw. pluskwy milenijnej, która miała zniszczyć wszystkie komputery i inne urządzenia elektroniczne). Był to także czas licznych narodzin i upadków kolejnych portali internetowych, okres powstawania pierwszych sieciowych baniek, pojawiania się nowych sposobów pozyskiwania informacji, czy początków telefonii mobilnej.
Ten początkowy okres był dla autorki – jak sama go nazywa - czasem niczym nie skrępowanej fascynacji technologią, która bardzo dużo obiecywała i wydawała się lekarstwem na wszystko. Następne lata (autorka nazwała je okresem swego naiwnego realizmu), to z kolei czas ekscytacji tym, co nastąpiło i wiary w nieograniczoną moc technologicznego postępu. Potem nastąpił trzeci okres „relacji z technologią”, który „charakteryzuje nawet jeśli nie pełna to przynajmniej większa niż przedtem świadomość mechanizmów jej działania, próba zrozumienia wszystkich jej powiązań a następnie – na podstawie posiadanej wiedzy - podejmowanie decyzji, czy, kiedy i jak z danej technologii korzystać”.
Jak to się często w takich przypadkach zdarza, postawienie jednego czy kilku pytań wywołuje u wielu ludzi lawinę następnych, a temu też coraz częściej towarzyszy niepokój o to do czego to wszystko zmierza i jaki będzie świat w nieodległej przyszłości. Ten temat i towarzyszący mu niepokój dominuje zwłaszcza w kilku ostatnich rozdziałach książki, a o ich zawartości mówią sporo już same ich tytuły: Osamotnienie w świecie nieograniczonych kontaktów, Niedoinformowani w świecie nadmiaru informacji, Zagrożeni w świecie cyberbezpieczeństwa, Biologiczni, ale zrodzeni z technologii, Bez technologii w świecie zdominowanym przez technologię. Każdy z nich (napisanych czasem w formie eseju, mini reportażu czy polemiki) odwołuje się i korzysta z ogromnego bogactwa zdarzeń, jakie miały miejsce na całym świecie (badań, raportów, opracowań, sondaży itp.), popartych przypisami, linkami czy innymi odniesieniami do źródeł.
Pochłonięci lekturą sami zaczynamy się zastanawiać nad stawianymi przez cytowanych w książce badaczy problemami, które dotąd być może jakoś nas nie obchodziły. Czy na przykład technologia to swego rodzaju żywy organizm, który na swój sposób ewoluuje, rozwija się, poszerza swoje terytoria, poprawia nam warunki i wygodę życia, a jednocześnie niesie wiele nie od razu oczywistych, ale zaskakujących, groźnych i niechcianych zmian, których byśmy sobie nie życzyli? A skoro tak, to czy można rozwój technologii w dowolnym momencie zatrzymać?
Żyjemy w świecie algorytmów – mówiła niedawno w jednym ze swoich radiowych wywiadów Natalia Hatalska, a także strumieniowej telewizji, wielkich firm sprzedających wszystko co możliwe, mediów atakujących zewsząd swoimi nie zawsze do końca sprawdzonymi informacjami. Czyż nie przestajemy stopniowo dostrzegać różnorodności świata i nie zauważać, że podsuwa on nam gotowce, które podpowiadają jak mamy żyć, co cenić, z czego najlepiej korzystać, jak myśleć, co lubić, albo czym gardzić? Książka jest m.in. opowieścią o wyborach, których powinniśmy dokonać sami. Autorka pisząc ją chciała zasiać ziarno wątpliwości, wzbudzić potrzebę kwestionowania tego, co wokół nas. Dziś – jak pisze - potrzebujemy zadawać coraz więcej pytań, bo nasza wiedza, nasza świadomość i nasze działania mają wpływ na to, co nas czeka…
Waldemar Pławski
Wiek paradoksów. Czy technologia nas ocali?, Natalia Hatalska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021, s. 350, w tym indeks nazwisk i pojęć oraz Lista książek do dalszych przemyśleń, cena 49,99 zł.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1356
„Stan dziennikarstwa jest najlepszym termometrem stanu społeczeństwa, z którego ono wyrasta. Ma ono zwykle jego wady i przymioty spotęgowane, wyrazistsze, niż są w tłumie”.
To ciągle najlepsza diagnoza, choć postawił ją przed wielu laty Józef Ignacy Kraszewski. Dlatego, aby pochylić się nad kondycją polskiego dziennikarstwa, w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego powołano do życia (w marcu 2016 roku) Klinikę Dziennikarstwa. Inicjatorzy - eksperci i redaktorzy Kliniki Dziennikarstwa - szukają odpowiedzi (i proponują recepty) na ważne pytania. Czy w dobie komunikacyjnej obfitości potrzebne jest dziennikarstwo? Czy potrzebni są jeszcze dziennikarze? Co znaczy i co powinno oznaczać dziennikarstwo? Komu i czemu służą dziennikarze?
Efekty dotychczasowej działalności naukowo-badawczej opublikowano w dwóch niewielkich książeczkach: Klinika Dziennikarstwa – credo (wydanej w 2016 roku) i Klinika Dziennikarstwa – diagnoza.
Autorzy diagnozy, uznani specjaliści od szeroko rozumianego świata mediów są zgodni w jednym. Na miano dziennikarza doskonałego zasługuje ten, kto nauczył się i przestrzega sztuki ogromnej w dziennikarstwie, czyli mówić – nie szkodząc, pokazywać – nie szokując, dawać świadectwo – nie atakując, ujawniać – nie potępiając.
Czy można stwierdzić, że mamy do czynienia ze zmierzchem mediów i końcem dziennikarstwa?
Zastanawia się nad tym prof. Jerzy Jastrzębski pisząc, że suwerenność dziennikarzy i redakcji była zawsze ograniczona, tylko teraz ulega coraz bardziej dyktatowi rynku i polityki. Trudno mówić o etyce dziennikarskiej w sytuacji, kiedy dziennikarze stają się wykonawcami woli i realizatorami strategii właścicieli koncernów i przedsiębiorstw medialnych, tworząc informacje według otrzymanych instrukcji. „Być może niezależność mediów kontrolujących władzę i uświadamiających wyborców była tylko mitem- równie starym i równie odległym od prawdy jak demokracja, której miały strzec środki przekazu” – pisze Jastrzębski. „Media nie udają już nawet, że są obiektywne i bezstronne. Nie aspirują do mówienia i pokazywania prawdy, całej prawdy i tylko prawdy”. Dlatego w pierwszej kolejności trzeba dbać o względną choćby niezależność dziennikarzy, o poszerzenie zakresu ich podmiotowości, a reformie systemu medialnego musi towarzyszyć zmiana sposobu kształcenia dziennikarzy i regulacja dostępu do zawodu (co bynajmniej nie ograniczy wolności słowa i prawa do udziału w debacie publicznej).
Ks. prof. Michał Drożdż z Krakowa szuka odpowiedzi na pytanie, czy zawód dziennikarza jest zawodem etycznym (misyjnym). Obecnie spadła jakość dziennikarstwa i nie są przestrzegane podstawowe standardy. Mamy otwarty dostęp do mediów (czytaj: do zawodu) z jednej strony i wolność słowa, która nie łączy się z odpowiedzialnością za nie. Kompetencje, wiedza, umiejętności i uczciwość przestają się liczyć. Zamiast misji mamy kreowanie medialnych celebrytów.
Prof. Wiesław Godzic pyta o miejsce dziennikarza w obecnej przestrzeni społecznej. „Właściwie po co nam dziennikarze? Znamy przykłady zastępowania tekstów dziennikarskich przez te, które stworzyły roboty, albo uznania pisaniny blogerów za twórczość starszych braci w piśmie”. Godzic przytacza za „Press” motywy, którymi kierują się przyszli dziennikarze (ankieta z listopada 2012 roku przeprowadzona w 18 szkołach). Otóż chcieliby być tacy, jak Martyna Wojciechowska, Kuba Wojewódzki i Wojciech Mann! „Cenią tę trójkę odpowiednio za „ciekawą pracę, możliwość poznawania ciekawych ludzi”, „bycie znanym z tego, że otwarcie prezentuje swoje zdanie” i „bycie dziennikarzem niezaprzeczalnie inteligentnym”.
Łza się w oku kręcie na myśl, jakie wzorce obowiązywały jeszcze nie tak dawno! W efekcie, jak pisze Godzic, obecnie największymi wrogami dziennikarzy są politycy, którzy doprowadzili do podziału na swoich i obcych, na dobrych i złych. „Dziennikarze zostali wykastrowani z obowiązku przedstawiania wyważonych racji propagowania postulatu chłodnego ii rzetelnego informowania. Dziennikarstwo stało się płytkie i powierzchowne”.
Prof. Tomasz Goban-Klas opisuje słabości i grzechy główne współczesnego dziennikarstwa. Robi to głównie przytaczając przykłady zagraniczne – bylejakości pracy dziennikarzy , fake news’ów i post-prawdy.
Dość praktyczny rozdział jest autorstwa prof. Jacka Sobczaka. Prawnik, specjalista od prawa prasowego uważa się za „lekarza ostatniego kontaktu”. Twierdzi, że w dziennikarstwie mamy do czynienia z wieloma specjalistami (od teorii komunikowania, języka, przekazu prasowego, gatunków dziennikarskich, etyki, fotografii prasowej itd.). Zaś prawnicy są w tej sytuacji „lekarzami ostatniego kontaktu”, bowiem dziennikarze, redaktorzy naczelni i wydawcy zwracają się do nich nie wtedy, kiedy mogą oni cokolwiek pomóc, bądź doradzić, ale wówczas, gdy jest za późno – tekst został opublikowany, audycja telewizyjna lub radiowa zostały wyemitowane i dziennikarzowi grozi odpowiedzialność za to, co zrobił. Niestety, w Polsce wszyscy znają się na wszystkim i dlatego nikt nie chce pytać fachowców - tak jak to dzieje się w zachodniej Europie i w Stanach Zjednoczonych.
Według prof. Sobczaka, „problem w tym, że dziennikarze nie bardzo chcą się uczyć prawa prasowego, a wielu wykonujących ten piękny i odpowiedzialny zawód w ogóle z prawem prasowym się nie zetknęło”. Omawia przede wszystkim artykuły rozdziału 7 Prawa prasowego, które dotyczą m.in. zniesławienia, zniewagi, naruszenia dóbr osobistych.
Książka Klinika dziennikarstwa – diagnoza powinna zachęcić do rzeczowej dyskusji , choć wiele w niej kontrowersyjnych stwierdzeń i dyskusyjnych propozycji. Zyskać możemy wszyscy – dziennikarze i odbiorcy.
Barbara Janiszewska
„Klinika dziennikarstwa – diagnoza, red. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, Katarzyna Konarska, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 2017, s. 196.
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3488

Terroryzm w poglądach społeczeństwa polskiego, Brunon Holyst, Mieczysław Goc, Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie, Warszawa 2011, s.935