Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 2343
W serii „Nobliści z ekonomii” Polskie Towarzystwo Ekonomiczne wydało książkę George’a A. Akerlofa i Roberta J. Shillera pt. Złowić frajera. Ekonomia manipulacji i oszustwa w przekładzie Zbigniewa Matkowskiego.
Autorzy książki, choć są zdeklarowanymi zwolennikami wolnego rynku, dostrzegają jego słabości. Jedną z nich są oszustwa, przekręty i manipulacje rynkowe określane jako phishing. Termin ten został zapożyczony z żargonu internetowego i oznacza oszustwa polegające na przechwyceniu lub wyłudzeniu w sieci danych wrażliwych.
W książce termin ten ma jednak znaczenie szersze, choć też związane z manipulacją i oszustwem, bo dotyka nakłaniania ludzi do podejmowania decyzji niezgodnych z ich własnym interesem, ale korzystnych dla manipulanta. Manipulacja – jak pokazują autorzy – wspierana jest całym arsenałem metod i środków marketingu, a przede wszystkim intensywną reklamą, sugestia i propagandą wykorzystującymi psychologię człowieka – jego słabości, łatwowierność i ograniczoną wiedzę.
Nie są to jednak rozważania teoretyczne: phishing opisany jest na konkretnych przykładach – w polityce, finansach, na rynku motoryzacyjnym, żywnościowym, farmaceutycznym i używek, w innowacjach. Pokazany jest też jego negatywny wpływ na życie ludzi, dobrobyt i rozwój gospodarczy, gdyż phishing jest zjawiskiem powszechnym we współczesnej gospodarce rynkowej.
„Dobrze wiemy – piszą autorzy – że system wolnorynkowy obfituje w rozmaite kombinacje i sztuczki. Musimy się nauczyć, jak poruszać się w nim, aby zachować swą godność i uczciwość. Potrzebujemy też pewnej zachęty do tego, żeby żyć i działać w tym zwariowanym świecie. Książkę tę dedykujemy konsumentom, którzy muszą uważać na różne sztuczki marketingowe stosowane wobec nich. Dedykujemy ją także uczciwym przedsiębiorcom, również przerażonym niekiedy poziomem cynizmu panującego w sferze biznesu i często zmuszonych do podejmowania niegodnych działań. Adresujemy ja również do urzędników państwowych wykonujących niezbyt wdzięczne czynności z zakresu kontroli i regulacji rynku, a także do szerokiej rzeszy wolontariuszy, filantropów i dziennikarzy działających na rzecz umacniania praworządności i zacieśniania więzi społecznych”.
Książka powstała na bazie wykładów i seminariów prowadzonych przez obu autorów, zatem obfituje w obszerne przypisy, także polskie, dodane przez tłumacza. Kończy ją bogata bibliografia oraz indeks i spis laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.(al.)
Złowić frajera. Ekonomia manipulacji i oszustwa, George A. Akerlof, Robert J. Shiller, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, Warszawa 2017, wyd. I, s. 259
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 452
Zmącony obraz to książka Roberta Whitakera - amerykańskiego dziennikarza i autora książek z dziedziny nauki, psychiatrii i historii medycyny. Wydało ją Wydawnictwo Czarne w tłumaczeniu Jana Dzierzgowskiego i z przedmową psychiatry prof. Katarzyny Prot-Klinger.
Jej podtytuł: Leki psychotropowe i epidemia chorób psychicznych w Ameryce uszczegóławia tematykę, a w przedmowie prof. Katarzyna Prot-Klinger wyjaśnia problemy, z jakimi zderzyła się współczesna psychiatria, przede wszystkim – dotyczące terapii farmakologicznej.
Autor książki, wychodząc od twardych danych statystycznych, mówiących o wzrastającej liczbie (w ciągu 20 lat dwa razy więcej) Amerykanów otrzymujących rentę inwalidzką z powodów chorób psychicznych, dochodzi do wniosku, iż ta epidemia związana jest z nadużywaniem leków psychiatrycznych. Jego zdaniem leki te są nadmiarowo przepisywane przez lekarzy i w dużej mierze niepotrzebnie używane przez pacjentów. Skutkami takiej „terapii” są zmiany w mózgu, które nie pozwalają na ich odstawienie, czyli typowe działanie narkotyczne.
Jednak nie jest to książka o spisku Big Pharma i lekarzy – Whitakerowi zarzuca się nawet, iż pomniejsza skalę problemu korupcyjnych działań firm farmaceutycznych. Jej sednem są najnowsze badania dotyczące „serotoninowej teorii depresji”, pokazujące iż nie istnieje związek między poziomem serotoniny w mózgu człowieka a depresją. A taka teoria obowiązywała dotychczas i skutkowała stosowaniem odpowiednich leków. Można także podejrzewać, iż była stworzona w zgodzie nie tylko z interesem pacjentów, ale i z interesem firm farmaceutycznych, pasowała także do rozumienia przyczyn chorób psychicznych jako niedoboru określonych substancji.
Podważenie serotoninowej teorii depresji spowodowało ferment w środowisku psychiatrycznym, obawiającym się, iż psychiatrię uzna się za nierównoprawną dziedzinę medycyny. Podejście psychofarmakologiczne bowiem w terapii chorób psychicznych może przegrać z innym – lokującym psychiatrię na pograniczu medycyny i nauk humanistycznych – psychologii, socjologii, filozofii, nauk o kulturze.
Amerykański system diagnostyczny DSM powstał na podstawie biomedycznego modelu zdrowia i choroby, a ten z kolei pochodzi z XIX wieku i używa jako wzorca modelu pojawiania się i leczenia chorób zakaźnych, czyli zakłada, że chorobę wywołuje jeden, określony czynnik. Takie założenie jest błędne w przypadku chorób psychicznych, w których nie ma ani jednego czynnika chorobotwórczego, ani nawet granicy między zdrowiem a chorobą.
Myślenie biologiczne w psychiatrii stało się obowiązujące od 1980 roku (DSM III), kiedy uznano, iż choroby psychiczne mają charakter organiczny, mózgowy. To podejście jednak nie wytrzymuje krytyki części środowiska naukowego, które w swojej praktyce lekarskiej spotyka się z przykładami samoustępujących zaburzeń (np. psychoza często ustępuje samoczynnie po ok. 2-3 tygodniach). Czy zatem stosowany powszechnie sposób leczenia opierający się na teorii rzekomej „nierównowagi biochemicznej” jest słuszny? I z czego może wynikać?
Autor wskazuje, iż istnieją dane dotyczące fałszowania badań nad lekami przez firmy farmakologiczne – te, które mówią o negatywnym wpływie jakiegoś leku są utajniane. Lekarze ich nie znają. Mało tego: prowadzone były badania finansowane przez amerykański narodowy instytut Zdrowia psychicznego(NIMH), w ramach których osobom cierpiącym na schizofrenię podawano leki mające nasilić jej objawy. Do wielu nieujawnionych zgonów doszło tez podczas testowania nowych leków przeciwpsychotycznych oraz innych badań (np. odstawiania leków).
Jak pisze zatem autor we wstępie – powszechna wiara w medyczny model zaburzeń psychicznych sprawiła, że wiele osób ze środowiska psychiatrów uznało przedstawione w książce fakty za herezję. Tylko część z nich uznała, iż konieczne jest przemyślenie na nowo praktyk z przepisywaniem leków i wypracowanie terapii alternatywnych, w których leki nie grają głównej roli. Czy jednak sami chorzy przyjmą do wiadomości wyniki naukowych badań i uwierzą, że epidemia ciężkich chorób psychicznych jest spowodowana – przynajmniej częściowo – niewłaściwie stosowanymi lekami psychotropowymi? Czy wzorem innych „teorii” uznają np., że Ziemia jest płaska? (tm)
Zmącony obraz. Leki psychotropowe i epidemia chorób psychicznych w Ameryce, Robert Whitaker, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024, wyd. I, s. 446, cena 79,90 zł.
- Autor: tm
- Odsłon: 2944
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego wydało książkę Zmysł smaku Barbary Mitrengi.
Książka jest studium leksykalno-semantycznym dotyczącym zmysłu smaku, ukazującym zmiany w postrzeganiu czterech podstawowych smaków: słonego, słodkiego, kwaśnego i gorzkiego. Przedstawia wyniki bardzo oryginalnych badań interdyscyplinarnych, pokazujących jak na przestrzeni wieków zmieniały się nie tylko nazwy zmysłów (miały formy odczasownikowe), ale i upodobania smakowe Polaków (np. kto wie, że w XVI w. cukier zastąpił staropolski miód, co odbiło się też na słownictwie dotyczącym tego smaku?). W komentarzu historyczno-kulturowym do tej obszernej analizy autorka pokazuje też proces kształtowania się kuchni polskiej.
W polskim językoznawstwie brakowało dotąd monografii poświęconej zmysłowi smaku, choć istnieją publikacje dotyczące innych zmysłów. Przypuszczalnie może to wynikać z mniejszego znaczenia tego zmysłu (odbieramy przy jego pomocy tylko ok. 1% informacji o świecie) w porównaniu ze wzrokiem i słuchem oraz jego nikłej wartości poznawczej dla człowieka. Zmysł smaku Barbary Mitrengi przeciera zatem szlaki w tym obszarze nauki, można powiedzieć, że stanowi kwintesencję smaku.
Opis leksyki smakowej dotyczy zarówno polszczyzny historycznej, jak i współczesnej i obejmuje sześć zagadnień szczegółowych: funkcjonujące na przestrzeni wieków nazwy zmysłu smaku, leksykę związaną z czterema podstawowymi smakami oraz synestezje przejawiające się na płaszczyźnie językowej.
Analiza lingwistyczna poszerzona została o komentarz historyczny i kulturowy na temat m.in. historii smaku w Polsce, historii i symboliki soli, znaczenia i wartościowania poszczególnych smaków dawniej i dziś, zjawiska synestezji. W podsumowaniu każdego z siedmiu rozdziałów znalazły się najważniejsze informacje i wnioski z przeprowadzonych analiz. (tm)
Zmysł smaku. Studium leksykalno-semantyczne, Barbara Mitrenga, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2014, s. 291, cena 32 zl (+VAT)
- Autor: lb
- Odsłon: 1747
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wydało książkę Znaczenie filozofii Oświecenia z podtytułem: Człowiek wśród ludzi. Redaktorami naukowymi tomu są Barbara Grabowska, Adam Grzeliński oraz Jolanta Żelazna.
Jak na to, co się dzieje obecnie – wydaje się, że Oświecenie to temat demodé. Większym wzięciem może cieszyłby się u nas ciągle przywoływany Romantyzm. Ale u progu XXI wieku widać ogromny deficyt racjonalności w społecznych działaniach ludzi, paradoksalnie towarzyszący wysublimowanym owocom rozumu - technologiom epoki cyfrowej. Toteż wydaje się, że potrzeba przypomnienia tego nurtu odnoszącego się do logiki, wnioskowania, doświadczenia, nauki staje się większa niż kiedykolwiek.
Tom prezentuje wyniki badań nad filozofią Oświecenia prowadzonych w wielu ośrodkach naukowych w kraju. Tym, co łączy wszystkie zamieszczone w nim teksty, jest zwrócenie uwagi na oświeceniowe rozumienie społecznej natury człowieka.
Autorzy przedstawiają jej różne aspekty: od funkcjonowania instytucji służących prowadzeniu i upowszechnianiu badań naukowych, przez osiemnastowieczne projekty edukacyjne, kształtowanie się ówczesnych gustów estetycznych i znaczenie przykładane do języków narodowych, aż po społeczny wymiar medycyny.
Prace te nie tylko ukazują, jak bardzo złożony jest obraz Oświecenia, ale też przypominają, że depozytariuszami rozumu opiewanego w tej epoce jesteśmy my – poszczególni ludzie, a jego funkcjonowanie wymaga istnienia rozmaitych łączących nas więzi.
Co ciekawe, w licznych dyskusjach na temat filozofii oświeceniowej na pierwszy plan zwykle wysuwają się wątki polityczne i historyczne, choć zasadnicze idee filozofów skupiały się na człowieku i próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie, czego trzeba, aby mógł on się stać światłym, samodzielnie myślącym obywatelem odpowiedzialnym za członków swojej wspólnoty – piszą redaktorzy tomu.
Dwadzieścia dwa artykuły (z licznymi przypisami) zamieszczone w omawianym tomie odnoszą się do wielu aspektów działania ludzkiego w epoce Oświecenia, nie tylko do rozważań filozoficznych, czy ewolucji idei. Ujęcie epoki poprzez wybrane zagadnienia może nie daje o niej wiedzy usystematyzowanej typu podręcznikowego, czy encyklopedycznego, ale czyni z książki ciekawą lekturę.(lb)
Znaczenie filozofii Oświecenia. Człowiek wśród ludzi, red. nauk. Barbara Grabowska, Adam Grzeliński, Jolanta Żelazna, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2016, s. 432