Nauka i sztuka (el)
- Autor: red.
- Odsłon: 4164
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 1816

W lutym 2006 roku w Miejskiej Galerii Sztuki otwarto wystawę Muzeum Zdzisława Beksińskiego, na którą złożyły się obrazy i rysunki z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich. Odtąd wystawa Beksińskiego stała się ważną propozycją kulturalną Częstochowy, celem odwiedzin, przez pełne dziesięć lat budząc zainteresowanie zwiedzających.
Na obecnie prezentowanej wystawie – w uzupełnieniu stałej ekspozycji dzieł malarskich - pokazano 87 rysunków oraz fotografie pozostające w depozycie MGS, ale prezentowane tylko dziesięć lat temu – właśnie na otwarcie Muzeum Zdzisława Beksińskiego w Częstochowie. Potem rysunki i fotografie przeznaczone były, jako wystawy wędrujące, do prezentacji w innych ośrodkach sztuki w Polsce.
Malarstwo
W muzeum oglądać można 50 obrazów oraz cześć przekazanych w depozyt rysunków. Obrazy pochodzą głównie z okresu lat 1983 do 1995. Była to epoka przełomowa w twórczości Beksińskiego. Pomiędzy połową lat sześćdziesiątych, gdy zaczął malować, a mniej więcej 1988 rokiem tworzył on dzieła czysto fantastyczne, bardzo kolorowe, z bogatym światłem, rozbudowanym drugim planem a równocześnie z nutką persiflażu, żartu i humoru. Później zaczął malować obrazy bardziej oschłe, bez drugiego planu, bez perspektywy, z płaskim, ale subtelnie „utkanym” tłem, w tonacjach raczej przygaszonych i z ogromną troską o formę. Owa forma, którą nazywał „gotycką”, w przeciwieństwie do poprzedniej, którą określał jako „barokową”, zbliżała jego obrazy stworzone pod koniec życia do rysunków z czasów młodości, które wiele czerpały z abstrakcji.
Rysunek
Kolekcja rysunków obejmuje przede wszystkim rysunki z początku twórczości artysty z lat 50-tych a także prace z lat 60-tych i 70-tych. Rysunki są „unaocznieniem”, "zmaterializowaniem" w technikach artystycznych obrazów zaczerpniętych z podświadomości artysty. Ponure introwertyczne wizje Beksińskiego wyrażają jego lęki, osobiste przeżycia - wewnętrzne demony, które posiada każdy z nas, a które każda kultura zawiera w mitach i symbolach. Rysunki Beksińskiego nie podlegają klarownym interpretacjom, zresztą sam artysta unikał przypisywania jego dziełom jakichkolwiek znaczeń. Odbiorca może sam zanurzyć się w jego wizjach, odkrywając piękno pod warstwą brzydoty. Artysta stosował różne techniki: rysunek ołówkiem, piórem, kredką, węglem - monotypie, heliografie, pojawiła się też cała skala poszukiwań formalnych.
Fotografia
Z kolei fotografie Zdzisława Beksińskiego to prace wyróżniające się innowacyjnym podejściem, kreatywnością i wysokim poziomem. Niekwestionowane artystyczne walory spowodowały, że Beksiński do dziś zaliczany jest do grona najwybitniejszych i najbardziej odkrywczych fotografików lat 50. Wykonane wówczas zdjęcia świadczą o skłonności Beksińskiego do silnych zniekształceń figury ludzkiej i do poszukiwań czysto estetycznych, abstrakcyjnych, które rozwinęły się jego późniejszej twórczości. Beksiński był jednym z prekursorów fotografii kreacyjnej, w niej tylko widząc przyszłość fotografii w ogóle. Na początku lat 60-tych Beksiński uznał, że fotografia nie pozwala na pełne oddanie jego wizji estetycznych, zarzucił ją na zawsze i zajął się rysunkiem. Jego dorobek fotograficzny znajduje się w zbiorach muzealnych i kolekcjach prywatnych, m.in. Anny i Piotra Dmochowskich.
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2761
W Galerii Rzemiosła Artystycznego Muzeum Narodowego w Krakowie od 5 marca można uczestniczyć w ciekawym projekcie pn. Muzeum dźwięków.
>
Jego pierwsza odsłona jest Dźwiękowy Mikroskop. Goście MNK będą mogli usłyszeć niektóre dźwięki, które wydawały przedmioty codziennego użytku, zanim stały się muzealnymi eksponatami. Autorzy projektu chcą w ten sposób ożywić niemą galerię; pokazać nie tylko, jak wyglądało życie naszych przodków, ale także jakie dźwięki otaczały ich na co dzień.
Przy udziale Krzysztofa „Arszyna” Topolskiego, artysty specjalizującego się w improwizacji elektroakustycznej, powstało dźwiękowe tło przypominające głosy wydawane przez przedmioty, takie jak: łyżka, kołyska, prasa do pościeli czy zamek do drzwi. Podczas zwiedzania Galerii można posłuchać skrzypienia, chrobotów, piszczenia, dzwonienia, tykania. Umożliwia to specjalna aplikacja do zainstalowania w telefonach z systemem Android.
Zwiedzający niedysponujący odpowiednim telefonem mogą skorzystać z aparatów udostępnianych w Muzeum. „Udźwiękowione” przedmioty, oznaczone specjalnym znakiem, ukrywają się wśród pozostałych, niemych eksponatów, czekając, aż odkryją je łowcy dźwięków.
Dźwiękowy Mikroskop wpisuje się w działania edukacyjne prowadzone przez Muzeum Narodowe w Krakowie. Odgłosy użyte do skomponowania akustycznej ścieżki zwiedzania zostały stworzone podczas warsztatów z młodzieżą z krakowskich świetlic środowiskowych.
Kolejnym etapem projektu będzie wciągnięcie użytkowników Internetu w proces komponowania dźwięków do wybranych eksponatów.
Warto zatem śledzić stronę internetową akcji: www.muzeum.dzwiekow.pl
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2804

Najbardziej znane obrazy z wrocławskiej kolekcji oraz dzieła nigdy wcześniej niepokazywane są zaprezentowane w zupełnie nowym układzie i w nowej aranżacji. W salach galerii na 2. piętrze można oglądać najwybitniejsze dzieła z wrocławskich zbiorów m.in. Bacciarellego, Bellotta, Michałowskiego, Matejki, Rodakowskiego, Grottgera, Gottlieba, Malczewskiego, Boznańskiej, Podkowińskiego, Wyspiańskiego. Pojawiły się też nowe obrazy, np. „Kąpiel w Prucie” Stanisława Dębickiego i „Portret Klementyny Walickiej” Josefa Grassiego, czy prace wycofane z depozytów w innych muzeach. Wystawa ma układ chronologiczno-problemowy i pokazuje najważniejsze kierunki, począwszy od klasycyzmu. Płótna Jana Matejki prezentowane są w różnych salach. Najbardziej wszechstronnie ukazana jest sztuka Młodej Polski z końca XIX w. i początku XX w. z jej rozmaitymi nurtami (impresjonizm, symbolizm, wczesny ekspresjonizm) i indywidualnościami artystycznymi (Jacek Malczewski, Olga Boznańska, Józef Pankiewicz, Witold Wojtkiewicz). Na wystawie zdecydowanie przeważa malarstwo, a dzięki zastosowaniu nowoczesnego oświetlenia w większym niż wcześniej zakresie prezentowane są pastele i akwarele. Ekspozycję uzupełniają rzeźba i rzemiosło artystyczne.
Historia kolekcji

„Przekazany do Wrocławia zespół sztuki polskiej był tylko niewielką częścią kolekcji lwowskich (1/9), ale był reprezentatywny – wyjaśnia Mariusz Hermansdorfer, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Zawierał zarówno dzieła twórców działających w Małopolsce Wschodniej, jak i prace artystów z innych ośrodków. Ich dobór znakomicie świadczył o znaczeniu i charakterze zasobów muzealnych Lwowa, o kulturze miasta otwartego na najwyższe wartości”.

Po wojnie kolekcja sztuki polskiej XVII-XIX wieku powiększała się dzięki zakupom. Wówczas do zbiorów trafiły m.in. dzieła Jana Chrzciciela Lampiego, Michałowskiego, Gersona, wybitne przykłady sztuki modernizmu - portrety Wyspiańskiego i Boznańskiej, martwe natury i pejzaże Ślewińskiego, dwie kompozycje Wojtkiewicza. W czasie ostatnich dwudziestu lat niewiele było zakupów, ale udało się pozyskać obraz Aleksandra Gierymskiego „Chłopiec w słońcu”, który uważano za zaginiony w czasie II wojny światowej. Najnowsze nabytki to dzieła Stattlera i Grassiego.
Wystawie towarzyszy katalog Ewy Houszki i Piotra Łukaszewicza „Malarstwo polskie od baroku do modernizmu".
Więcej - http://www.mnwr.art.pl/CMS/wystawy_stale/sztuka_polska_XVII-XIX.html
Kolekcja Hermansdorferów dla Muzeum
Jednocześnie w Muzeum otwarto wystawę cennej darowizny - prac z kolekcji rodziny Hermansdorferów, liczącej ponad 300 eksponatów.

Znalazły się na niej prace Magdaleny Abakanowicz, Stanisława Fijałkowskiego, Władysława Hasiora, Natalii Lach-Lachowicz, Jana Lebensteina, Zbigniewa Makowskiego, Jerzego Nowosielskiego i kilkudziesięciu innych polskich artystów współczesnych.
„Rosłem i dojrzewałem w domu, w którym na ścianach wisiało kilkanaście dobrych obrazów artystów z początku XX wieku, m.in. Władysława Jarockiego, Karola Maszkowskiego, Jana Rembowskiego, Leona Wyczółkowskiego, a na podłodze leżały kilimy z motywami huculskimi - pisze we wstępie do katalogu wystawy Mariusz Hermansdorfer, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Obrazy i kilimy były własnością mojej babci Heleny z Urbańskich Szymańskiej – osoby o szerokich zainteresowaniach humanistycznych, miłośniczki romantycznej literatury pięknej.

Decyzja o tym, że uzyskane w formie darów dzieła sztuki zostaną przekazane do Muzeum Narodowego we Wrocławiu, została podjęta dość dawno temu. „Przechowywana od dawna w Muzeum, częściowo eksponowana na wystawie stałej (Rosołowicz, Stażewski), na prezentacjach indywidualnych (m.in. Jurkiewicz), kolekcja Hermansdorferów dojrzała do pełnego opracowania, pokazania i ofiarowania instytucji, w której pracuję ponad 49 lat, 41 kieruję Działem Sztuki Współczesnej, a 30 pełnię obowiązki dyrektora. Zakończenie tego okresu jest optymalnym terminem na sfinalizowanie formalności”.
Wystawę można oglądać do 19.01.14
Więcej- http://www.mnwr.art.pl/CMS/wystawy_czasowe/KolekcjaHermansdorferow.html