Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 1604
Szymanowskiego „Harnasi” nie oglądaliśmy w polskich teatrach od 1983r. „Krzesanego” Kilara –od 1977r. „Powracających fal” Karłowicza nikt dotychczas nie wystawiał w wersji baletowej – do czasu listopadowej premiery w Teatrze Narodowym w Warszawie.
Co łączy te trzy utwory? Niewątpliwie motywy muzyki Podhala. Wszyscy kompozytorzy bowiem czerpali w swej twórczości z tej muzyki i kultury. Co zobaczył w nich jeszcze Emil Wesołowski – czołowy polski choreograf? Manifestację wolności i wolności tej ograniczenia, co wspaniale przełożył na język ruchu i gestu.
"Harnasie" Wesołowskiego są baletem, w którym zachowując scenariusz kompozytora choreograf zrezygnował z dosłowności libretta i nadał mu cechy współczesności. Podkreśliła to także Irena Biegańska wprowadzając kostiumy z epoki lat 70. Na kanwie historii rodem z Podhala powstała w ten sposób opowieść nie o cechach folklorystycznych, ale jak najbardziej osadzona w realiach dzisiejszej kultury. To odejście od pierwowzoru – dziś już tylko cepeliowskiego – nadało dziełu charakteru uniwersalnego i niezwykle aktualnego.
Opowieść o harnasiu porywającego młodą ma swój ciąg dalszy w drugiej części baletu – ‘Powracających falach’. Tu, bohater po wielu latach spędzonych z towarzyszką życia, ograniczony tym związkiem, co znakomicie podkreślił scenograf, Boris Kudlicka, (ciasna, klaustrofobiczna przestrzeń) osaczony i wypalony wewnętrznie próbuje wyrwać się z tej rzeczywistości, z tej klatki, jaką jest jego związek. Udaje mu się to poprzez powrót do natury, gór („Krzesany” Kilara), które dają wolność, umożliwiają twórczość poprzez nieskrępowanie myśli.
O „Krzesanym” trudno pisać – trzeba go zobaczyć i usłyszeć. Kto pamięta legendarnego ‘Krzesanego’ w choreografii Conrada Drzewieckiego, w którym tańczył przed laty Emil Wesołowski – ten się nie zawiedzie na tej realizacji, w której choreografowi udało się odejść od tamtego zapisu. I to z powodzeniem. A o oryginalności tej realizacji dodają także wykonawcy, nie tylko znakomity Sławomir Woźniak w partiach tytułowych; ale i jego partnerki, i cały zespół baletowy, który tańczy pięknie.
Anna Leszkowska
23.02.98
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1151
W Muzeum Ziemi PAN w Warszawie od 12 stycznia do 28 lutego 2018 można oglądać wystawę fotografii Elżbiety Sęczykowskiej będącą zapisem podróży fotografki przez Chiny, Tybet i Mongolię.
Wystawa fotografii Elżbiety Sęczykowskiej pt. „Tryptyk wschodni. Chiny, Tybet, Mongolia” oraz książka o tym samym tytule to droga przez trzy krainy – Buddy, Konfucjusza i smoka, lamaizmu, taoizmu i szamanizmu…
To droga przez wielkie pustynie, najwyższe góry świata, rozległe równiny, wsie i wielkie miasta. To droga do źródeł wielkich rzek, lecz także droga do ludzi, tradycji, obyczaju i religii, do ich wartości, pamięci przodków i wielkiej prawdy o życiu!
Wędrówka przez te jakże odmienne krainy, pokazała jednocześnie ich spójność przez zamieszkujących je ludzi i istniejące obok siebie te wszystkie religie.
Bo tam, gdzie czczony jest Budda, wyznawany lamaizm, taoizm i myśl konfucjańska, jest także wszak miejsce dla szamanistycznych obrzędów.
Więcej - www.mz.pan.pl
- Autor: Monika Paś
- Odsłon: 1599
W Galerii Sztuki Polskiej w Sukiennicach w Krakowie do 19.03.17 można oglądać wystawę poświęconą Adamowi Asnykowi – Trzeba z żywymi naprzód iść.
W polskich zbiorach zachowało się niewiele pamiątek po Adamie Asnyku - poecie, dziennikarzu, powstańcu, taterniku, społeczniku, pośle i krakowskim rajcy. Część z nich - m.in. portret olejny, imieninowe „adresy", szarfa z wieńca żałobnego – przechowywana jest w Muzeum Narodowym w Krakowie. Na tej wystawie zostaną pokazane publiczności po raz pierwszy w ramach jednej ekspozycji.
Okazja do stworzenia takiej wystawy była przypadająca w grudniu 2016 roku 120. rocznica obchodów jubileuszu 30-lecia pracy twórczej Asnyka. Na wystawę składają się, m. in.: całopostaciowy portret poety namalowany przez Aleksego Strażyńskiego w 1886 roku, wieniec srebrny ofiarowany Asnykowi w 1886 roku, album 20 fotograficznych widoków Kalisza oraz kilka okolicznościowych adresów, dyplomów i ponad setka telegramów gratulacyjnych, które Asnyk otrzymał z okazji obchodzonego jubileuszu.
Monika Paś Więcej - http://mnk.pl/wystawy/trzeba-z-zywymi-naprzod-isc-pamiatki-po-adamie-asnyku-w-zbiorach-mnk-1
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 994
Trzy razy przez lewe ramię – taki tytuł nosi wystawa w radomskim Muzeum im. Jacka Malczewskiego czynna do końca grudnia 2019.
Czego się boimy? W co wierzymy świadomie lub podświadomie? Czy przesądy tkwiące w naszej świadomości są jeszcze aktualne?
Wystawa pokazuje najpopularniejsze przesądy: ich etymologię, źródła. Czarny kot, pohukiwanie puszczyka, rozbite lustro, wysypana sól – to wszystko tkwi w naszej podświadomości, wyzwala instynktowny niepokój, odruch odpukiwania w niemalowane drewno, splunięcie trzy razy przez lewe ramię.
Mimo tego, że wydaje się nam, że twardo stąpamy po ziemi, patrzymy na świat racjonalnie, wiara w przesądy w Polsce i na świecie jest wciąż żywa. Ciągle niektóre zwierzęta, przypadki losowe a nawet postacie odbierane są jako przynoszące szczęście lub pozwalające uniknąć pecha.
Wciąż jeszcze chodzi się po wróżby do Cyganki, szuka cudownych leków u zielarki, czy porady u wróżki.
W przesądy wierzy ponad połowa dorosłych Polaków. Wiara w nie wypływa ze stereotypów głęboko zakorzenionych w kulturze i tradycji, to często pozostałości dawnego systemu wierzeń.
Wystawa podzielona na dwie części – strefę zabobonów negatywnych i strefę wierzeń przynoszących szczęście, jasną i ciemną. Pokazuje chatkę szeptuchy, sabat czarownic na Łysej Górze, leśne duszki, rusałki, południce, czarne koty, pechowe liczby.
Na ekspozycji pojawiają się zioła – ważne wademekum na choroby i uroki, zwierzęta przynoszące szczęście i pecha, kamienie szlachetne i półszlachetne, talie kart do wróżenia, dom z ważnymi miejscami: progiem i stołem, dobre i złe znaki i omeny.
Wystawa pokazuje przesądy w nieco żartobliwym ujęciu i ma za zadanie uświadomienie zwiedzającemu, że często nie ma się czego bać, gdy się zrozumie sposób myślenia i podstawy wiary i bytu naszych przodków.
Więcej - http://www.muzeum.edu.pl/pl/radom/%E2%80%9Etrzy-razy-przez-lewe-ramie%E2%80%9D,1143.html