Nauka i sztuka (el)
- Autor: Eulalia Domanowska
- Odsłon: 827
W Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku do 30.10.16 można oglądać wystawę rzeźb Tony’ego Cragga.
Po niemal 20 latach polska publiczność ponownie ma okazję podziwiać twórczość jednego z najbardziej znanych rzeźbiarzy na świecie, Tony'ego Cragga, który wraz z kilkoma innymi brytyjskimi artystami, takimi jak Antony Gormley, Anish Kapoor czy Mark Wallinger, współtworzy potęgę współczesnej rzeźby angielskiej. Jego dzieła znajdują się w muzeach, prywatnych kolekcjach, na placach miast i w słynnych parkach rzeźby.
Sztuka Tony’ego Cragga została szybko zauważona i doceniona przez świat artystyczny. Przełomowym okazał się rok 1988, kiedy to twórca reprezentował Wielką Brytanię na 43. Biennale w Wenecji i w tym samym roku dostał prestiżową nagrodę Turnera w Londynie.
Różnorodna forma i skłonność do eksperymentu łączy się u niego z niezawodną perfekcją. Zwykł powtarzać, że „przyszłość rzeźby dopiero co się rozpoczęła. Jej potencjał jest teraz większy niż kiedykolwiek wcześniej a jej możliwości właśnie się otwierają. Jej język i formy zaczynają ewoluować”.
Tony Cragg, w czasach kiedy pojęcie rzeźby uległo poszerzeniu o obiekty ready-mades, instalacje czy rzeźby wirtualne, konsekwentnie promuje klasyczne jej pojmowanie. Udało mu się – w obliczu nowoczesnej nauki i techniki, a także przemian, jakie dokonały się w praktyce i teorii sztuki – głosić ważną rolę rzeźby i nie brzmieć przy tym jak strażnik wymierającej tradycji. Uznawany jest za mistrza materiału. Jego prace, wykonane z brązu, kamienia, szkła, ceramiki, żywic czy drewna, zachwycają organiczną formą, dynamiką meandrującego kształtu, intrygującymi tytułami. Sytuują się pomiędzy sztuką abstrakcyjną a figuratywną.
Już podczas studiów w Royal College of Art, uwagę artysty przyciągnęli tacy twórcy jak Joseph Beuys, Mario Merz czy Richard Long. Jego myślenie o sztuce kształtowali też przedstawiciele włoskiego arte povera, a następnie amerykańskiego minimalizmu.
Cechą, która ujawniła się już we wczesnej twórczości, a następnie była kontynuowana w następnych dekadach był jego innowacyjny, poszukujący stosunek do materiału. Początkowo używał rzeczy znalezionych, gotowych, składając z nich nowe całości.
W latach 90. Cragga zaczynają pociągać klasyczne materiały rzeźbiarskie i organiczny świat natury. Z brązu, drewna, kamienia, eleganckiej stali nierdzewnej czy żywicy powstają organiczne formy, które podlegają rotacji, kompresji bądź innemu przekształceniu. Te tendencje są obecne w twórczości Cragga do dnia dzisiejszego. Artysta, który nadał rzeźbie nową jakość, czerpie jednak inspiracje z rozmaitych źródeł i dziedzin życia.
Tony Cragg od 1977 roku mieszka w Wuppertalu, gdzie założył swoje studio. Od 2006 roku prowadzi tam Park Rzeźby Waldfrieden, położony w krajobrazowym rezerwacie przyrody. Oprócz prac samego autora można tam zobaczyć dzieła innych współczesnych znakomitych twórców, a także wystawy czasowe prezentowane w galeriach usytuowanych w parku i niezwykłą willę o organicznych kształtach inspirowaną ideami austriackiego antropozofa, Rudolfa Steinera. Program artystyczny uzupełniają seminaria i koncerty.
Tony Cragg łączył twórczość z nauczaniem. Był m.in. profesorem na Uniwersytecie Sztuk (Universität der Künste, UdK) w Berlinie, na Akademii Sztuki Kunstakademie w Düsseldorfie i następnie przez dziesięć lat jej dyrektorem. W ciągu ostatnich trzech dekad jego prace pokazywano w wielu prestiżowych muzeach, galeriach i festiwalach na świecie.
Na wystawie w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, która jest największą jak do tej pory prezentacją twórczości artysty w Polsce (poprzednie - w 1988 roku w Galerii Foksal w Warszawie i w 1997 w CSW Zamek Ujazdowski i w Warszawie oraz w Galerii Bunkier Sztuki w Krakowie) pokazanych jest ponad 40 różnorodnych prac z lat 1984–2015, będących reprezentatywnym przeglądem jego fascynującej twórczości. Eksponowane, zarówno we wszystkich galeriach, jak i w parku, dają niepowtarzalną okazję poznania sztuki jednego z najsławniejszych i najważniejszych współczesnych rzeźbiarzy.
Obok prac przestrzennych prezentowany jest także zestaw rysunków i akwarel, które są samodzielnymi seriami dzieł sztuki, dającymi widzowi szerszy pogląd na twórczość Tony’ego Cragga. Centrum Rzeźby Polskiej przygotowało też specjalny program edukacyjny towarzyszący tej wystawie. Ponadto część ekspozycji pokazana zostanie w przyszłym roku w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu, które jest partnerem projektu oraz współwydawcą katalogu.
Eulalia Domanowska
Kuratorka wystawy
Więcej - http://www.rzezba-oronsko.pl/index.php?aktualnosci,966,tony_cragg_rzezba_
- Autor: Justyna Hofman-Wiśniewska
- Odsłon: 2727
„Artysta to jest to coś w środku. Człowiek, który to ma musi tworzyć. Nie może, nie potrafi inaczej żyć. To silniejsze od niego” – mówi Marian Murawski.
Jeśli ktoś chce się znaleźć w jej kręgu musi się wybrać na Suwalszczyznę, do Gawrych Rudy.
„Zobaczyłem straszne, umarłe już, drzewo. Stał taki kościotrup i wzywał mnie do siebie, czegoś ode mnie chciał…” – opowiada Marian Murawski, artysta malarz. Dla miejscowych, na wsi suwalskiej, drzewo to drzewo. Stare czy młode – nieważne, byle żyło i nie przeszkadzało. A ten dąb nie żył. Po cóż więc miał tam sterczeć i nie tylko zawadzać, ale i szpecić krajobraz uschniętymi konarami?! A podczas burzy mógł runąć. Był więc w dodatku niebezpieczny. Murawskiego ów „kościotrup” 400-letniego dębu przyciągał jak magnes. Artysta widział te konary w bieli, wyciągnięte – nie błagalnie, lecz radośnie - ku niebu, te drabiny, płoty, te kolory, które na to wszystko nałoży… Musiał mieć ten dąb. Po prostu.
I się zaczęło. Najpierw wszystkie badania drzewa, pozwolenia na ścięcie i cała ta papierkowa uciążliwa robota, która trwała i trwała, ale którą trzeba było wykonać. Trzeba było dokupić kawał ziemi obok domostwa pp. Murawskich, by dąb miał gdzie stanąć. Już nie jako drzewo, lecz dzieło sztuki. Transport. To nie było proste. Dębisko wielkie i ważyło 15 ton. A dąb trzeba było przewieźć z miejsca odkrycia do Gawrych Rudy, posiadłości Artysty. Tony betonu, metalowe pręty i konstrukcje - wreszcie dąb stanął. Majestatyczny, ale i jakiś dziwnie lekki, wznoszący się w przestrzeń niebiańską… „W przestrzeni niebiańskiej”… - „Leżał taki szary na śniegu – wspomina Marian Murawski. – W takiej czystej bieli niewinności i piękna. Ot, w przestrzeni niebiańskiej. To nie jest dąb polityczny – niektórzy próbowali się w nim doszukiwać jakichś podtekstów. Nie. Piekło, niebo, drabiny i płoty – nic politycznego. Nie jest też dębem wiary i religii. Jest formą przestrzenną zasadzoną w przestrzeni niebiańskiej. Bo czyż dokoła nie jest ta przestrzeń niebiańska”? Jest. Pola, las, jezioro i niebo z chmurami. A dąb tą bielą świeci o każdej porze dnia inaczej, innym światłem. W słońcu aż w oczy kłuje w różnych swych partiach, zależnie od padającego słonecznego blasku, pochmurność rozjaśnia i rozświetla, w nocy nieco przycicha, ale też jest jak wykrojony z otoczenia, tajemniczy, magiczny. Dąb wywołuje emocje, jest inspirujący, kreatywny, porywający. Patrząc wznosimy się z nim ku chmurom i niebu. Mimo, że wielkie kruczysko na nim przysiadło. Kruk się nie unosi. Kruk tkwi na tych konarach jak żałobne memento.
„Gdy maluję, to jakbym rozmawiał – mówi artysta. – Jakby ktoś stał obok mnie, a ja z nim rozmawiam. Oczywiście, te rozmowy toczę tylko w swoich myślach, które towarzyszą poruszeniom pędzla. I z tym dębem tak było. Tak jest. Stale z nim rozmawiam. Nawet, gdy wracam do mojego warszawskiego mieszkania. Rozsiadł się w moim życiu i trwa”. Coś magicznego w tym dębie, a właściwie w tej formie rzeźbiarsko – malarskiej stworzonej przez Mariana Murawskiego jest.
Bo i ja, stojąc przed nim jak ta pchełka, mam ochotę rozmawiać. I poczęło się grać między człowiekiem i drzewem… I poczęło się tworzyć „coś” między, kreować coś w nas.
Czy przystając w tym kręgu „niebiańskiej przestrzeni” wyjdziemy zeń lepsi? Może. Na pewno wewnętrznie bogatsi, ale i cichsi, pokorniejsi, skromniejsi, ale i uradowani. Bo coś takiego w tym dębie – formie przestrzennej Mariana Murawskiego zostało zaklęte. Radość, uniesienie, natchniony wzlot, czego nawet owo kruczysko nie przyćmi. W martwe drzewo artysta znów tchnął życie. Odmienne, ale życie.
Justyna Hofman - Wiśniewska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 557
W łódzkim Muzeum Sztuki MS1 czynna jest do 05.02.2023 wystawa "Piękny prawdomówny", poświęcona twórczości Stanisława Fijałkowskiego.
Wystawa upamiętniająca setną rocznicę urodzin profesora Stanisława Fijałkowskiego (1922–2020), artysty, ucznia Władysława Strzemińskiego oraz pedagoga, to przedsięwzięcie zorganizowane wspólnie przez łódzkie Muzeum Sztuki i Akademię Sztuk Pięknych im Władysława Strzemińskiego w Łodzi.
Wybór obejmuje przede wszystkim prace ze zbiorów Muzeum, które posiada ich liczną reprezentację, a także z kolekcji prywatnych z Łodzi – miasta, w którym profesor mieszkał i pracował ponad siedemdziesiąt lat. Elementy formy pojawiające się na obrazach i grafikach Fijałkowskiego są zazwyczaj bardzo proste i oszczędne, a przestrzenność, czyli iluzja, jest w zasadzie efektem przemyślanych podziałów płaszczyzny.
Fijałkowski mawiał – ”obraz jest moją twarzą”, co zmusza widza do nawiązania swoistej relacji z obrazem – osobistej i szczególnie uważnej. Przekaz znaczony odniesieniami do archetypów i symboli jest sugestywny i przejmujący. Prace artysty wynikają z głębokiego duchowego skupienia i dają widzom poczucie wewnętrznej integralności. Stają się wehikułem służącym do spotkania z samym sobą.
Kuratorem wystawy jest Wojciech Leder (ASP)
Więcej - https://msl.org.pl/piekny-prawdomowny/
- Autor: MB
- Odsłon: 1653
Wystawę można oglądać do 7.08.16 w Malarni – sali wystaw zmiennych w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach. Pod koniec XIX wieku Siemiradzki był jednym z najsławniejszych polskich malarzy, artystą-celebrytą, odwiedzanym i przyjmowanym przez znane osobistości, uroczyście witanym w europejskich metropoliach, w których urządzał pokazy swoich płócien. Dziś dzieła te są nadal cenione, eksponowane w wielu muzeach i zbiorach prywatnych, poszukiwane na aukcjach, gdzie osiągają imponujące ceny.
Warto przypomnieć, że to właśnie obraz Henryka Siemiradzkiego Pochodnie Nerona przyczynił się do powstania Muzeum Narodowego w Krakowie. W czasie uroczystych obchodów jubileuszu 50-lecia pracy twórczej Józefa Ignacego Kraszewskiego, które odbyły się w październiku 1879 roku w Sukiennicach, Siemiradzki ofiarował Polakom Pochodnie Nerona, by stały się pierwszym dziełem w zbiorach przyszłego Muzeum Narodowego. Zainicjował tym samym polską narodową kolekcję sztuki. Imponujących rozmiarów obraz (385 × 704 cm) do dziś jest ozdobą zbiorów MNK. Można go oglądać w centralnym miejscu Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach, najstarszej siedzibie Muzeum. Będzie z pewnością stanowił ciekawy kontekst dla prezentowanych na wystawie „Poszukując Arkadii” prac artysty wypożyczonych z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. B.G. Woźnickiego.
Obrazy Siemiradzkiego z kolekcji lwowskiej należą do kameralnego, nastrojowego nurtu jego malarstwa. Dominują wśród nich kompozycje sielankowe. Już w okresie studiów w Akademii petersburskiej (1864–1870), podczas wakacyjnych pobytów w Charkowie, artysta tworzył pełne uroku plenerowe kompozycje o idyllicznym nastroju, oddające koloryt jego rodzinnych stron. Na wystawie w Malarni reprezentują je nokturnowa, na poły baśniowa Noc Iwana Kupała czy swobodnie, w pełnym słońcu malowana Sielanka – scena rodzajowa z ukraińskiej wsi.
W następnej części ekspozycji prezentowane są sceny antyczne, typowe dla nieco późniejszej twórczości Siemiradzkiego. Kompozycjom sielankowym „z codziennego życia” antycznych Greków i Rzymian artysta zawdzięczał popularność w tej samej mierze co płótnom monumentalnym, poświęconym wielkim tematom z historii starożytnej czy biblijnej. Cieszyły się one dużym powodzeniem wśród kolekcjonerów. Akcja antycznych sielanek rozgrywa się najczęściej w pejzażu Kampanii, utożsamionej przez artystę z Arkadią, która została przywołana w tytule wystawy. Fabułę stanowią lekkie, niekiedy poetyckie epizody – pocałunek w obrazie Za przykładem bogów czy anegdota z grającym na flecie pastuszkiem w kompozycji U źródła.
- W tych rodzajowych scenach z czasów antycznych postacie wyobrażone są na tle krajobrazów oddanych wiernie, z wielką wrażliwością na światło i barwę, wypełnionych słońcem” – zwraca uwagę kurator wystawy Beata Studziżba-Kubalska. - W kompozycji Odpoczynek świetlisty pejzaż staje się tematem centralnym. W zgoła idyllicznej scenerii artysta sytuuje też scenę spotkania Jezusa z kobietą z Samarii w obrazie Chrystus i Samarytanka. Wystawy dopełnia praca Amor i Psyche – cenione przez historyków sztuki studium do kurtyny Teatru Miejskiego w Krakowie – oraz studia antycznych kobiet. Warsztatowi malarskiemu Henryka Siemiradzkiego można też przyjrzeć się bliżej dzięki prezentacji olejnych szkiców do Sceny przy studni i znanego obrazu Rozbitek.
Henryk Siemiradzki (1843–1902) – wybitny polski malarz, przedstawiciel akademizmu w malarstwie europejskim. Urodził się w majątku Pieczeniegi w pobliżu Charkowa (dziś Ukraina). Jego ojciec był oficerem armii rosyjskiej, dlatego w czasie największych sukcesów Henrykowi Siemiradzkiemu przypisywano rosyjskie pochodzenie, od którego jednak zdecydowanie się odżegnywał. Zgodnie z wolą rodziców ukończył studia matematyczno-fizyczne na uniwersytecie w Charkowie i dopiero wtedy zapisał się do petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych. Skończył ją ze złotym medalem i sześcioletnim stypendium, pozwalającym kontynuować naukę za granicą.
W roku 1871 wyjechał w tym celu do Monachium, zatrzymując się po drodze w Krakowie. Klimat pełnego zabytków i pamiątek historycznych miasta wywarł na nim ogromne, niezatarte do końca życia wrażenie.
Jednak to Rzym najmocniej przemówił do wrażliwości artystycznej Siemiradzkiego, który pozostał tam do końca życia. Jego willa przy via Gaeta stała się jednym z „salonów Europy”. Oprócz słynnych Polaków, takich jak Henryk Sienkiewicz czy Ignacy Paderewski, bywała tu na przykład królowa Włoch i przedstawiciele rosyjskiej rodziny carskiej.
Obrazy Henryka Siemiradzkiego cieszyły się uznaniem w całej Europie, artysta zdobywał najwyższe wyróżnienia na międzynarodowych wystawach i był zapraszany do prestiżowych instytucji kultury, takich jak Académie des Beaux-Arts w Paryżu. Wielokrotnie odwiedzał Polskę: w latach 80. XIX wieku kupił pod Częstochową majątek Strzałkowo, gdzie lubił wypoczywać w otoczeniu rodziny i gdzie upłynęły ostatnie tygodnie jego życia. Zmarł 23 sierpnia 1902 roku, a jego uroczysty pogrzeb 26 września 1903 roku w krypcie zasłużonych na Skałce w Krakowie przez ówczesną prasę został nazwany „tryumfem Siemiradzkiego”.
(oprac. MB) Więcej - http://mnk.pl/wystawy/poszukujac-arkadii