Felietony W. W. Jędrzejczak (el)
- Autor: Wiesław W. Jędrzejczak
- Odsłon: 3467
Podobno nie wymyślono niczego lepszego niż demokracja, czyli system, w którym sprawujących władzę zmienia się w wyniku wyborów. Oto wyborcy wysłuchują kandydatów i następnie głosują. W mojej
ulubionej książeczce Leonida Leonowa „Zapiski Kowiakina” tytułowy bohater stwierdza: „Kto lepiej łże, ten ma władzę.”
W innej książeczce wyczytałem też swoisty komentarz do tej tezy: „Nie jest ważne, co powiesz, żeby zostać wybranym, gdyż jeśli nie zostaniesz wybrany, to nie będzie miało znaczenia, co powiedziałeś.”
Problem polega na tym, że ludzie do pewnego stopnia lubią być oszukiwani, a z drugiej strony, nawet nierealistyczna wizja przyszłości może ich popchnąć do wspaniale skutecznych działań.
Kłamstwo wyborcze ma wiele twarzy i kiedyś jedną partię określono jako „rzodkiewki” (z zewnątrz czerwoni, a w środku biali), a inną jako „arbuzy” (z zewnątrz zieloni, a w środku czerwoni). Z tego wszystkiego ja wolę ogórki i pomidory (zielone z zewnątrz, zielone w środku, czerwone zewnątrz, czerwone w środku). Nie jest bowiem tak groźna przesada w obietnicach pod warunkiem, że polityk jest uczciwy, jeśli chodzi o kierunek tych obietnic. Jeśli nie jest, to pojawia się oszustwo wyborcze: głosujesz na większy socjalizm, aby ktoś wprowadził bardziej bezwzględny kapitalizm. A potem mleko jest już rozlane.
A oprócz tego pojawia się pytanie: wybrać tego, kto sprawia wrażenie, że wie od nas lepiej co będzie dla nas dobre w przyszłości, czy tego, który lepiej wyrazi nasze mniemanie o tym, co jest dla nas lepsze dzisiaj? Wybrać przywódcę, czy trybuna ludowego? A jutro, to dzisiaj będzie wczoraj.
I niestety jest jak w wojsku: niemal zawsze lepsza jest zła decyzja niż brak decyzji, lepszy zły rząd niż nierząd. Lepszy zły wybór niż brak wyboru. Niemal zawsze, gdyż kiedyś wybór Hitlera się tragicznie Niemcom nie udał a za wybór Busha juniora Amerykanie zapłacili tysiącami poległych żołnierzy. Społeczeństwa są zawsze organizowane wokół przywództwa, którym też musi być grupa ludzi i jednostka nawet najbardziej wybitna jest bez znaczenia sprawczego. No może z wyjątkiem podsuwania pomysłów. I niestety, ludzie stosunkowo często do decydowania o swoim życiu wybierają ludzi, którym prywatnie nie pożyczyliby stu złotych. I to jest tez kryterium wyboru.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak
- Autor: Wiesław W. Jędrzejczak
- Odsłon: 2791
Świętej pamięci Lech Kaczyński nie był moim kandydatem na Prezydenta, ale kiedy został wybrany, miałem nadzieję, że zostanie również moim Prezydentem. Zwykle bowiem co innego mówi się walcząc o władzę, a co innego tę władzę sprawując, również w imieniu tych, którzy na danego kandydata nie głosowali. Chodzi bowiem o to, aby przejąć „rząd dusz”, scalić Naród i zostać jego przywódcą, a nie pozostawać tylko przywódcą jakiejś frakcji. To się, jak wiadomo, niestety nie stało. Piszę niestety, gdyż lepszy jest cały Naród realizujący wspólne cele niż Naród pęknięty, który zamiast walczyć o swoje miejsce w świecie zużywa energię na walkę sam ze sobą. W sumie żal, gdyż mogło być inaczej.
Tymczasem pogrobowcy Pana Prezydenta idą w tym dziele dzielenia coraz dalej i dalej. Odbywa się to często pod hasłami „walki o narodową niezależność”, co dla takiego średniej wielkości narodu na wymarciu, jak Polacy, jest celem nierealnym. Do tego trzeba najpierw być mocarstwem.
Dla takiego narodu jak Polacy, celem nie może być niezależność, ale jak najlepsze miejsce w światowej współzależności. Gdyż w tej współzależności można odgrywać rolę w zarządzaniu, w kreowaniu światowych kierunków rozwoju, ale i można tylko sprzątać.
Typowe pytanie Polaka w Londynie do spotkanego współziomka właśnie brzmi: „gdzie sprzątasz?”. Tego nie zmieni się eliminując elity, salony itd. Sukces Żydów polega na tym, że oni się natychmiast orientują, kto spośród nich ma największy potencjał i go wspierają, a on ma z kolei obowiązek pociągnąć ich za sobą.
Jeśli posłuchać, co mówią przywódcy prawicowych partii opozycyjnych, a także związane z nimi media, to jest to ciągłe szczucie. Nie ma programu pozytywnego, jest jeden wielki bluzg jedynych patriotów. Kiedyś lansowano dla prasy, radia i telewizji nazwę środków „masowego komunikowania się”. To także przeszło do historii. Nie ma żadnej gotowości do przyjęcia uzasadnionego poglądu drugiej strony. Dla niej są wyłącznie inwektywy, wśród których słowo „zdrajca” jest jednym z najłagodniejszych.
To wszystko nie byłoby takie niepokojące, gdyby nie masowa sprzedaż „mediów szczucia”, gdyby nie ich niewątpliwy sukces rynkowy. Kapłani polskiego piekła pragną rządzić Polską i zapewne ich dalszy pomysł na rządzenie to jest kontynuacja szczucia, według pradawnej zasady „dziel i rządź”. Tyle, że jest to dobry pomysł na utrzymanie się u władzy, ale nie na rozwój Polski.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak
- Autor: Wiesław W. Jędrzejczak
- Odsłon: 3701
Kiedy słyszę twierdzenia o tym, że „życie zaczyna się od poczęcia”, to zaczyna mi się wydawać, że autorzy tego twierdzenia sądzą, że owo mityczne „poczęcie” polega na złożeniu zarodka z jakiś nieżywych składowych, tchnięcia w nie życia i oto jest „człowiek”. Jeśli jednak stoimy na gruncie biologii i praw „naturalnych”, na co niektórzy z taką lubością się powołują, to trzeba uznać, że w czasie tzw. poczęcia żadne życie nie powstaje. „Poczęcie” polega na połączeniu dwóch żywych komórek tj. plemnika i komórki jajowej, inaczej komórek rozrodczych.
Jeśli walczymy o prawo połączonej komórki, to dlaczego nie walczymy o prawa tworzących ją komórek przed ich połączeniem? W każdej z tych komórek tkwi potencjał do wytworzenia człowieka. Potencjał połowiczny, ale potencjał! Jeżeli zaś te komórki mają ten potencjał, to jest pytanie, czy mają prawo do wytworzenia człowieka? Jakie są prawa komórki jajowej, jakie są prawa plemnika? Jeśli zygotę uznajemy za człowieka, to w końcu to są półludzie.
I powstaje pytanie, czy osoba, którą natura wyposażyła w zdolność do wytwarzania plemników lub komórek jajowych ma prawo pozbawiać swoje plemniki prawa do połączenia się z komórką jajową i odwrotnie pozbawiać swoje komórki jajowe prawa do połączenia się z plemnikiem? Prawa naturalne są w tej mierze jednoznaczne: pojedynczy człowiek po to ma zdolność do wytwarzania tych komórek, aby dać im możliwość połączenia się z ich partnerem. I tylko po to ma tę zdolność. Ona nie służy do żadnego innego celu. Czasami tak się w życiu składa, że nie znajdzie się odpowiedniego partnera, ale jeżeli osoba, która jest depozytariuszem tej zdolności, świadomie i celowo uniemożliwia swoim komórkom rozrodczym wypełnienie ich misji to jest to całkowicie sprzeczne z prawami naturalnymi.
W dodatku największym bogactwem ludzkości jest różnorodność genetyczna jej poszczególnych członków. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za cząstkę tego bogactwa jakim jest jego genom i znacznie większą zbrodnią wobec ludzkości jest zamordowanie tego genomu przez fakt całkowitego powstrzymania się od prokreacji niż sterowanie tą prokreacją tak, aby ona nastąpiła w dogodnym momencie i z uniknięciem defektów, które mogą spowodować, że dalsze przekazywanie genomu będzie utrudnione, bądź niemożliwe. Kiedy sprawa dotyczy człowieka utalentowanego i pozbawionego chorób dziedzicznych ta zbrodnia wobec ludzkości polegająca na nieodwracalnym zaprzepaszczeniu skarbu jakim dla ludzkości jest znakomity genom staje się jeszcze bardziej oczywista.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak