Recenzje (el)
- Autor: tm
- Odsłon: 2056
Wydawnictwo Copernicus Center Press wydało książkę brytyjskiego fizyka teoretyka i matematyka oraz kosmologa Johna D. Barrowa pt. O Niczym w tłumaczeniu Łukasza Lamży.
Wbrew tytułowi, książka jednak nie jest o niczym (zwłaszcza, że dość opasła), ale ogólnie o tym, o czym informuje nadtytuł: „Od pustki Greków, przez zero Babilończyków w nicość Hindusów, po próżnię kwantową współczesnej nauki”.
Jest to błyskotliwa, pełna ciekawostek opowieść będąca rozważaniami nad naturą nicości i przemijania – od początków cywilizacji aż do naszych czasów.
Barrow – znany popularyzator nauki, autor wielu książek (w tym ośmiu tłumaczonych na polski) - opisuje w niej przygodę ludzkości z zerem, nicością i próżnią, posługując się przy tym starożytnymi tekstami i źródłami archeologicznymi, rozprawami teologicznymi, anegdotami, notatkami z eksperymentów oraz… poezją (warto pamiętać, że jest autorem nagrodzonej „Premi Ubu” sztuki teatralnej Infinities). Pokazuje czytelnikowi, że Nic stanowi węzłowe zagadnienie w historii idei.
Jak pisze w Przedmowie – „Nic stanowi od tysiącleci przedmiot nieustającej fascynacji. Filozofowie trudzili się, by je uchwycić; mistycy marzyli, by je sobie unaocznić; naukowcy starali się je wytworzyć; astronomowie poszukiwali go na próżno; logików Nic odpychało, a teologowie pragnęli wyczarować z niego wszystko – udało się to ostatecznie matematykom.
W tym samym czasie pisarze i błaźni z radością robili wokół Niczego tyle zamieszania, ile tylko się dało. Pośród tych wszystkich ścieżek wiodących ku prawdzie Nic okazało się być niespodziewanie ważnym Czymś, wokół którego skupia się wiele istotnych pytań dręczących ludzkość od wieków./…/ Za Niczym kryje się wiele pozornie nic nie znaczących tajemnic. Jeśli chcemy zrozumieć, skąd się tu wzięliśmy, niezbędne będzie zrozumienie istoty i właściwości Niczego oraz jego skłonności do zmiany – zarówno tej błyskawicznej, jak i niezauważalnej”.
Książka – także o zachęcającej do czytania urozmaiconej szacie graficznej - składa się z 10 rozdziałów (przy czym pierwszy ma numer zero!), bardzo obszernych przypisów oraz indeksu.(tm)
O Niczym, John D. Barrow, Wydawnictwo Copernicus Center Press, wyd. I, Kraków 2015, s. 459, cena 49,90 zł (dostępna także jako e-book)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 923
W serii Historia bez IPN Fundacja Oratio Recta wydała książkę Kto odpowiada za klęskę wrześniową pod redakcją Pawła Dybicza. Książka jest zbiorem dokumentów na ten temat, których wyboru i opracowania dokonał Józef Stępień. Jest to pierwsza publikacja z serii książek redakcji tygodnika Przegląd, której wspólnym mianownikiem jest II wojna światowa.
Na omawiany tom składają się nieznane powszechnie teksty i dokumenty źródłowe z polskich i londyńskich archiwów autorstwa polityków i wojskowych, prawników i innych osób wytworzone zarówno na potrzeby komisji powoływanych przez rząd gen. Sikorskiego, jak i znajdujących się w archiwaliach krajowych obejmujących lata 1939 – 1954. Wszystkie one pokazują próby rozliczeń za klęskę 1939 roku, jakie były podejmowane zarówno przez rząd gen. Sikorskiego, jak i rząd PRL. Niestety, bezowocnie.
Gremialna ucieczka całego rządu wraz z administracją państwa i samorządową w chwili inwazji nieprzyjaciela to zjawisko bez precedensu w historii świata, na co zwraca uwagę wielu autorów zamieszczonych w książce analiz. „Wraz z ludnością cywilną uciekały równocześnie władze administracyjne i władze bezpieczeństwa. Uciekali starostowie z całym personelem, burmistrzowie, władze więzienne, policja. Uciekały nawet straże pożarne, pozostawiając palące się osiedla. Uciekali lekarze, zamiast zostać przy szpitalach i rannych” – pisze jesienią 1939 roku płk Stefan Grot-Rowecki, szef sztabu głównego Służby Zwycięstwo Polski. […] Jakim prawem i za jaką cenę dopuszczono do tak nieprawdopodobnej „dzikiej ewakuacji”? Niestety tutaj winę ponosimy wyraźnie.[…] W ostatnich latach […] nikt nie przepracował należycie planów ewakuacji na wypadek wojny, a nade wszytko nie powiedziano, jak ona ma wyglądać, kto i kiedy się ewakuuje, kto zostaje […] Każdy jechał jak chciał i zabierał co chciał. Ważne, tajne akta państwowe pozostawiono, niepotrzebne osoby, rzeczy i przedmioty zabierano. Tysiące państwowych samochodów naładowanych prywatnymi rzeczami, rodzinami, nawet z psami i kanarkami opuszczało warszawę, a akta lub przedmioty pierwszorzędnej wagi, jeśli chodziło o dalsze prowadzenie wojny, czy też kierowanie państwem, pozostawiono w opuszczonych biurach, lub wyrzucono wprost na ulicę. Za powyższe wiele osób będzie musiało odpowiadać w przyszłości bardzo surowo”.
To przekonanie płk Grota-Roweckiego okazało się złudne. Co prawda powstała – i to niejedna - komisja próbująca wyjaśnić tę katastrofę, ale wyniki ich pracy były żałosne. Pierwszą z nich, już 10.10.39, powołał rząd gen. Sikorskiego, niemniej interesy polityczne jej członków wykluczały powadzenie tej misji. Wniosek ministra Jana Stańczyka m.in. o postawienie przed sądem wojskowym marszałka Polski, głównego inspektora sił zbrojnych Edwarda Rydza Śmigłego, a przed Trybunałem Stanu: byłego ministra spraw wojskowych gen. Tadeusza Kasprzyckiego, szefa sztabu głównego Wacława Stachiewicza oraz b. prezesa rady ministrów Felicjana Sławoja Składkowskiego i ministra spraw zagranicznych Józefa Becka nigdy nie został zrealizowany. Także w PRL, gdyż proces wytoczono jedynie b. premierowi i marszałkowi sejmu Kazimierzowi Świtalskiemu i płk. Wacławowi Kostce-Biernackiemu, odpowiedzialnemu za Berezę Kartuską.
Książka ta, choć jest zbiorem dokumentów (z niezbędnymi objaśnieniami), to niezwykle zajmująca i pasjonująca lektura. Pokazuje bowiem nie tylko paniczną ucieczkę władz państwa (z takimi detalami jak np. wypadek wojewody krakowskiego Tymińskiego z walizką pełną złotych monet), ale i stosunki panujące wśród dygnitarzy (zwłaszcza członkami starego i nowego rządu), czy ich postawy moralne widoczne np. w korespondencji (nie wspominając już o pieniądzach i złocie wywiezionych w kraju).
Równie ciekawe są analizy pokazujące głębsze, ustrojowe, przyczyny klęski 1939 roku, których źródłem było państwo sanacyjne (przemówienie Władysława Gomułki w 1945 roku), zwłaszcza po przewrocie majowym Piłsudskiego. Pisze o tym w listopadzie 1939 roku m.in. płk Stanisław Szurlej, szef sądownictwa wojskowego: „Przewrót zbrojny 12-14 maja 1926 roku obalił praworządność, wprowadzając stan rzeczy oparty na samowoli jednostki, przed niczym i i nikim nieodpowiedzialnej oraz na faktycznych rządach kliki, które niszcząc i usuwając ludzi samodzielnych i odpowiedzialnych doprowadzić musiały i doprowadziły do katastrofy państwowej. Przywódcy Przewrotu Majowego, łamiąc przysięgę sponiewierali Konstytucję[…] przewrót ten rozdarł Naród na dwa wrogie obozy, na obywateli pierwszej i drugiej klasy, wzniecił nienawiść i antagonizm. Nowi dostojnicy, będąc niczem, bez wykształcenia i bez fachowości, pociągnęli za sobą swoich z nizin, których harce w rządzeniu Państwem pokazywały całą ich nicość oraz niedorośnięcie do zachodniego ideału demokracji”.
Niezwykle ciekawe są wyjaśnienia gen. Józefa Kordjana Zamorskiego, komendanta głównego Policji Państwowej, pokazujące nie tylko okoliczności powstania i funkcjonowania obozu w Berezie Kartuskiej, ale i charakter tej służby, i relacje między członkami sanacyjnego rządu, czy ocenę funkcjonowania Sądu Najwyższego, a także stosunków społecznych w Polsce.
Nie brakuje też w dokumentach szerszych refleksji, jak raport ppłk Stefana Mossora (teoretyka sztuki wojennej) do gen. Sosnkowskiego z 1943 roku będący wizjonerskim spojrzeniem na geopolitykę i sposoby funkcjonowania państwa położonego między dwiema potęgami, czy uwag o cechach Polaków w sprawozdaniu mjr. Edmunda Galinata: „zadziwiającym było, jak bardzo unikano u nas rozstrzygania kardynalnych zagadnień życia państwowego w ich całokształcie. Zadowalano się rozpracowaniem jakiegoś fragmenciku, i to przeważnie niewspółmiernym kosztem do efektów, pozostawiając istotę zagadnienia otwartą”. Autor nie pominął także innej naszej cechy – wiary w cuda: „>Klejenie< przyjaźni z Niemcami było oczywistym złem, ale złem, które wszyscy przyjęli z ulgą. Wreszcie łudzono się, że znajdzie się jakieś „cudowne” wyjście bez wojny, a byli i tacy, którzy zasugerowali się „cudotwórczymi” praktykami naszego „sprytnego” MSZet”.
Temu oczekiwaniu na cud towarzyszyło także lekceważenie przeciwnika: tuż przed wybuchem wojny wyśmiewano zbrojenie się Niemców, nie wierząc w siłę techniki, kpiono także z racjonowania żywności w Niemczech. Fakty te nikogo nie niepokoiły, wręcz przeciwnie – podbijały tylko bębenka narodowej megalomanii. Skąd my to znamy?
Nie sposób opisać wszystkich zagadnień ujętych w siedmiu rozdziałach tej książki – praktycznie każde z nich skłania do refleksji historycznych, ale i aktualnych. Co się przez te lata zmieniło? W jakim stopniu III RP jest II RP? Jak dzisiaj zachowalibyśmy się w obliczu agresji? Rany zadane w 1939 roku są bowiem ciągle żywe, a nieufność do tzw. elit politycznych – bez względu na ideologię, jaką narzucają społeczeństwu – ciągle trwa.
Anna Leszkowska
Kto odpowiada za klęskę wrześniową, red. Paweł Dybicz, opr. Józef Stępień, Fundacja Oratio Recta, Warszawa, s. 414
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2994
W serii „Historia państw świata w XXI i XX wieku” Wydawnictwo TRIO wydało książkę Marcina Gawryckiego i Natalii Bloch – Kuba.
Do brzegów jej przypłynęli od strony północnej w niedzielę 28 października. Ledwo ją Admirał zobaczył, przekonał się, że pod względem bogactwa przewyższa wyspy wprzódy odkryte, iż przewyższa je tak pod względem malowniczości swych wzgórz i gór, jak i pod względem różnorodności gatunków drzew, rozległości pól, długości skalistych czy bądź piaszczystych brzegów” - pisał w Dziejach żywota i znamienitych spraw Admirała don Krzysztofa Kolumba jego syn, Fernando Kolumb.
Zamieszkujący ją wcześniej Indianie praktycznie zostali unicestwieni przez Hiszpanów. Symbolem końca indiańskiej Kuby było spalenie na stosie w 1512 r. wodza plemienia Taino, Hatueya, który odmówił w obliczu śmierci przyjęcia chrześcijaństwa."Ktokolwiek przybywał na Kubę, wpadał w zachwyt nad „Perłą Antyli”. Jeśli kiedykolwiek zaginę, powinno się mnie szukać albo w Andaluzji, albo na Kubie” - oświadczył Federico Garcia Lorca. Carlos Eire, kubański pisarz mieszkający w USA wspomina, że w dzieciństwie ojciec opowiadał mu, iż „rajski ogród był tutaj, na Kubie, i że Adam i Ewa byli pierwszymi Kubańczykami, zatem cała ludzkość to są jakby Kubańczycy”.
Nic dziwnego, że autorzy książki we wstępie oświadczają, iż pisanie o Kubie to fascynująca przygoda.
Marcin Gawrycki, Natalia Bloch, Kuba, Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2010, s.631
- Autor: al
- Odsłon: 2353
Kultura akademicka. Koniec utopii? – to tytuł książki Łukasza Sułkowskiego wydanej przez PWN.
Obecnie na świecie działa ponad 16 tysięcy uniwersytetów i szkół wyższych, które zajmują się kształceniem studentów i prowadzeniem badań. Jednak wizja ekspansji formacji uniwersyteckiej w XXI wieku nie jest jednoznaczna – pisze autor we Wstępie tej monografii.
Współczesne uniwersytety są poddane presji zmian, które powodują, że ich istotna część pogrąża się w kryzysie. Kwestionowane są również klasyczne modele funkcjonowania uczelni wyższych.
Niemniej uniwersytety nie zanikają, wprost przeciwnie, liczba szkół wyższych na świecie rośnie, głównie prywatnych, nastawionych na zyski.
Tym zmianom autor – profesor nauk ekonomicznych, specjalizujący się w kulturze organizacyjnej, znawca szkolnictwa wyższego na świecie - przygląda się z refleksją nad kondycją współczesnego uniwersytetu, przede wszystkim z perspektywy organizacji i zarządzania. I zauważa 14 tendencji zmian, jakim uczelnie podlegają – każda z nich została omówiona w osobnym rozdziale książki.
Opis sytuacji wychodzi od nakreślenia idei uniwersytetu humboldtowskiego i przekształcenia go w uniwersytet przedsiębiorczy. Następnie rozważana jest kultura akademicka i jej zmiany, skutki masowego dostępu do edukacji, kształtowanie się samorządu akademickiego oraz schyłek tradycyjnej kultury akademickiej wraz z tym, co mamy obecnie.
W kolejnych rozdziałach autor rozważa m.in. zagadnienia odpowiedzialności uniwersytetu, jakości kształcenia oraz neoliberalną ideę uniwersytetu wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami, m.in. ubożejącą kadrą naukową, brakiem perspektyw rozwoju, upadkiem morale. Zastanawia się nad etosem nauki i jego erozją, zamianą intelektualistów w specjalistów, a także nowym zjawiskiem, jakim jest przemiana uniwersytetu z dobra publicznego na producenta dóbr prywatnych, czyli zaniku misji uniwersytetu.
Książkę kończą rozdziały związane z kulturą organizacji publicznych i zmianą kultur uniwersytetów. Nadto – bogata bibliografia.(al.) Kultura akademicka. Koniec utopii?, Łukasz Sułkowski, PWN, Warszawa, 2016, wyd. I, s. 220