Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2438
Na wystawie pokazano zestaw około dwudziestu ilustracji tematycznie obracających się wokół tematyki zimy, grudniowych świąt, a przede wszystkim postaci św. Mikołaja. Tej jego wersji popkulturowej, z białą brodą, w czerwonym kubraku i w saniach z reniferami lub hipopotamem. Prace pochodzą w większości z francuskich czasopism dla dzieci i powstały w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Koncepcję prezentacji ilustracji podpowiedziała jedna z nich: widok pracowni św. Mikołaja, chwilowo opuszczonej przez świętego darczyńcę, który aktualnie pochłonięty jest bez reszty dystrybucją prezentów wśród dzieci na całym świecie. Praca ta, również prezentowana na wystawie, pochodzi z książki „Sekrety Świętego Mikołaja” Jeana-Luis Hue, opublikowanej przez Ossolineum w 1991. Pod nieobecność gospodarza, oglądamy jego mieszkanie; gabinet, pracownię, w której powstają prezenty oraz zawieszone na ścianach obrazki (czyli właśnie ilustracje), którymi święty Mikołaj podbudowuje swoje morale w ciągu długich miesięcy żmudnego szykowania świątecznych podarków. Zobaczymy kilka historii z jego długiego życia, ale także kilka śnieżnych pejzaży z choinkami, do których bohater wystawy żywi bardzo ciepłe uczucia.
Więcej - http://www.muzeumwlokiennictwa.pl/zaprosili-nas/1/379,wystawy-w-2013-r-w-galerii-papieru-i-druku.html
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 4747
W obliczu wielkich dokonań artystycznych, monumentalnych budowli, wspaniałych obrazów, rzeźb i witraży malarstwo miniaturowe jawi się jako skromna sztuka zdobnicza, by nie rzec rzemiosło.
Najczęściej pozostaje anonimowe i znajduje amatorów jedynie wśród koneserów starych manuskryptów, bądź miłośników małych, delikatnych przedmiotów, ozdobionych jakimś wyobrażeniem malarskim.
Sam termin „malarstwo miniaturowe”, albo krócej „miniatura” ma zasadniczo dwa znaczenia. Pierwsze oznacza iluminacje, czyli misternie wykonane rysunki, lub malowane ilustracje w starych rękopisach. Drugie odnosi się do obrazów malarskich bardzo małych rozmiarów. Malowano je na pergaminie, papierze, choć najczęściej powstawały na przedmiotach pamiątkowych- medalionach, tabakierkach, bransoletach, czy puzderkach.
Sztuka stara jak świat
Rękopisy ozdabiane rysunkami i obrazami znane już były w starożytności. Egipskie, a następnie greckie i rzymskie papirusy zawierały całą masę ilustracji o różnorodnej treści. Niewiele z nich zachowało się do naszych czasów. Papirus nie był zbyt trwałym materiałem. Dopiero pojawienie się pergaminu w czasach późnego cesarstwa rzymskiego i wprowadzenie w miejsce zwojów książek typu kodeksów przyczyniło się do rozpowszechnienia zwyczaju ilustrowania manuskryptów.
Liczne przekazy historyczne wskazują na istnienie rozmaitych rękopisów z ilustracjami, choć pierwsze ich edycje nie zostały nigdy odnalezione. W Indiach, w III wieku n.e., pojawiła się bogato ilustrowana wersja Kamasutry, której odpisy miały jakoby dotrzeć do Egiptu, a następnie na Zachód. Wcześniej, w czasach pierwszych cesarzy rzymskich, rozpowszechniona była ponoć „papirusowa pornografia”, w której lubował cesarz Tyberiusz. To, co w rzeczywistości dotrwało do naszych czasów to zwoje zawierające treści związane z medycyną, astronomią i techniką. Zawarte w nich ilustracje spełniały tę samą rolę co w naszych czasach fotografie.
Nieco teorii
Europejskie miniatury były wykonywane za pomocą farb kryjących woskowych, lub temperą. Nakładano je zazwyczaj cienkim pędzelkiem, lub gdy ilustracja miała mieć charakter rysunku - piórem, bądź srebrnym sztyftem. Dość wcześnie powstały ekskluzywne odmiany ksiąg, ozdabianych miniaturami. Wśród nich dominowały trzy podstawowe grupy, wyodrębnione na podstawie materiałów użytych do ich dekoracji. I tak codex aureus był księgą pisaną i ozdabianą zawiesiną rozdrobnionego złota, która tworzyła specjalny barwnik. Codex argenteus był wykonywany przy użyciu srebra, przy czym nazwa obejmowała zarówno księgi w srebrnej oprawie, jak i malowane srebrną farbą. Codex purpureus natomiast składał się z kart malowanych purpurą, a więc również kosztownym barwnikiem.
Obok klasyfikacji opracowanej na podstawie zastosowanego barwnika, badacze stworzyli typologię iluminacji na podstawie ich plastycznej formy.
Do pierwszej grupy zaliczyli inicjały, czyli ozdobne, często fantazyjne przedstawienia pierwszych liter tekstu, lub jakiejś jego części. Zazwyczaj inicjał był ujęty w owalne, albo kwadratowe pole, a sama litera zawierała w sobie dekorację ornamentalną, bądź obrazkową. Co ciekawe, inicjał przetrwał czasy manuskryptów i po upowszechnieniu się druku, mniej więcej ok. 1470, był odbijany wraz z kolumną tekstu.
Drugą grupę książkowych miniatur tworzyły klasyczne ilustracje, czyli malarskie, lub rysunkowe przedstawienia ludzi, zwierząt, wnętrz, plenerów, czy sytuacji. Ten typ miniatury również przetrwał w postaci ilustracji książkowych, choć w dziełach naukowych zastąpiła go fotografia.
Trzecim rodzajem iluminacji manuskryptów były dekoracyjne obramienia. Najczęściej dotyczyły całych kart, choć zdarzało się, zwłaszcza w późniejszym okresie, że dekorowany był jeden z marginesów. Obecnie ozdobne obramienia spotyka się rzadko. Niektórzy wydawcy jednak, zwłaszcza w okolicznościowych wydaniach dzieł wielkich twórców literatury narodowej, nadal je stosują, choć najczęściej w mocno zredukowanej formie.
Wczesny romanizm
Malarskie miniatury wyrosły na tradycji antycznej, choć ich tematyka była zupełnie inna. Ojczyzną pierwszych miniatur było Bizancjum. Tutaj właśnie powstały pierwsze ilustrowane księgi o tematyce świeckiej, jak Wergiliusz Watykański, czy Dioskurides Wiedeński oraz ewangeliarze (księgi liturgiczne, zawierające wyjątki z Ewangelii na poszczególne dni roku), z których najbardziej znanymi są z Rabbuli, Synopy i Rossano.
Cechą charakterystyczną plastycznej oprawy pierwszych ewangeliarzy bizantyjskich było połączenie orientalnych motywów roślinnych z późnoantycznymi wzorami figuralnymi i zastosowanie ich do prezentacji scen z ewangelii, życia świętych, czy wyobrażeń Chrystusa i boskiej Trójcy.
W Europie Zachodniej dopiero w VI i VII wieku zaczęło rozwijać się malarstwo miniaturowe. Przodowały w nim: państwo Merowingów (klasztory Luxeuil i Corbie), Wyspy Brytyjskich i królestwo Wizygotów (Pentateuch Ashburnham). Zarówno iluminacje merowińskie, jak wizygockie miały przede wszystkim charakter ozdobnych obramień, złożonych z elementów zoomorficznych (przedstawienia ryb i ptaków) oraz geometrycznych. Początkowo ich formy oparte były na wzorach bizantyjskich, ale po roku 730, gdy na mocy dekretu cesarza Leona III, zakazano przedstawiania postaci Jezusa i świętych, Zachód wypracował swoją własną ikonografię.
Miniatura karolińska
W IX wieku, w państwie Franków, wykształcił się styl malarstwa miniaturowego, nazwany przez historyków miniaturą karolińską. Jedna z jego szkół powstała w Reims. Jej mistrzowie podejmowali głównie tematykę figuralną, naśladując wzory antyczne i bizantyjskie. Z tego okresu pochodzą Ewangeliarz Ebona (nazwany tak, gdyż był własnością arcybiskupa Reims Ebona) i Psałterz Utrechcki, który według ostrożnego datowania powstał gdzieś około roku 832.
Ewangeliarz Ebona zawiera wiele cennych obrazów, opisujących życie wieśniaków. Na jednej z ilustracji widnieje człowiek strzelający z łuku, a więc zapewne chodzi tu o polowanie. Na drugiej ukazany jest wieśniak przy pracach polowych, na trzeciej zaś cieśla w trakcie remontu dachu. Podobne zajęcia wykonywali w tym czasie mnisi, tak więc ewangeliarz stanowi ważny dokument życia epoki.
Druga szkoła, zwana pałacową, powstała w Akwizgranie. Jej twórcy starali się wiernie naśladować wzory antyczne, co było zrozumiałe, jako że wykonywali głównie zamówienia cesarskiego dworu.
Dla Karola Wielkiego wykonali jeden z najpiękniejszych manuskryptów - Ewangeliarz koronacyjny Karola Wielkiego, stanowiący jakby kronikę jego panowania. W licznych ilustracjach możemy zobaczyć władcę w różnych okolicznościach- od uroczystości dworskich począwszy, na zwykłych czynnościach codziennych skończywszy. Całostronicowe miniatury figuralne znajdują się także w Ewangeliarzu z opactwa Saint Médard z Soissons. Na jednej ze stron zamieszczony został wizerunek apostoła Marka z biblią w dłoniach. Nad nim w półkolistym obramowaniu znajduje się skrzydlaty lew o wielu ludzkich cechach i również trzyma w dłoniach świętą księgę.
Precyzja rysunku i masa detali czynią z Ewangeliarza bardzo efektowne dzieło. Ilustracje utrzymane są w jasnych barwach, choć miejscami tło jest granatowe. Całość została obramowana stosunkowo ubogą w motywy zdobnicze bordiurą- biały zygzak na ciemnoczerwonym tle.
Z kolei w Ewangeliarzu Ady i Ewangeliarzu Godeskalka przeważają rozmaite dekoracje ornamentalne i niewiele znajdziemy w nich motywów figuralnych.
Obok Reims i Akwizgranu ważną rolę odgrywały ośrodki miniatorskie w Tours, Saint Gallen, Fuldzie, Saint Denis i Metzu. Z tego ostatniego pochodzi pięknie zdobiona księga Sacramentarium Drogona (datowana na ok. 840).
Równolegle do karolińskiej, od X wieku na Półwyspie Iberyjskim powstawały miniatury mozarabskie. Ich twórcami byli Mozarabowie- chrześcijanie żyjący pod panowaniem arabskim. Dość szybko zaadaptowali oni wiele motywów zdobniczych ze sztuki islamu, jak arabeski i ornamenty geometryczne, natomiast, zgodnie z nakazami nauki Proroka, odrzucili motywy figuralne. Do najwybitniejszych iluminacji mozarabskich należą dekoracje w komentarzach Beatusa do Apokalipsy.
Miniatura ottońska
W X wieku w Niemczech powstał kolejny wielki styl w malarstwie miniaturowym- miniatura ottońska. Najważniejszym ośrodkiem iluminatorów niemieckich było wówczas Reichenau, skąd pochodzą dwa Ewangeliarze Ottona III, Apokalipsa bamberska i Perykopy Egberta.
Ewangeliarz Ottona III zawiera bezcenne wizerunki cesarza w otoczeniu dworu, na tronie, a także jego koncepcję zjednoczonej pod cesarskim berłem Europy, w której przed cesarzem klęczą personifikacje Italii, Galii, Germanii i Sklawinii (Słowiańszczyzny). Postać cesarza na każdym z obrazków jest wyeksponowana i większa od pozostałych. Nawet siedzący na tronie Otton III jest wyższy niż stojący obok ludzie. Kolorystyka ilustracji Ewangeliarza utrzymana jest w ciemnych barwach- purpura miesza się z różnymi odcieniami fioletu i brązu. Jasne są tylko twarze- dostojne i surowe, pogrążone jakby w zadumie.
Pod koniec X stulecia rozwinęły się szkoły iluminatorskie w Trewirze, Kolonii, Ratyzbonie i Echternach. Z Trewiru pochodzi jeden z najpiękniejszych romańskich manuskryptów Kodeks Grzegorza z Trewiru. Na jednej z jego kart znajduje się wizerunek cesarza Ottona II pod baldachimem, w otoczeniu dworzan. Cesarz, postacie i tron są utrzymane głównie w barwach ciemnej czerwieni, pomarańczowej i niebieskiej, tło natomiast jest „marmurkowe”.
Równolegle do Niemiec i Francji rozwijały się szkoły iluminatorskie w Anglii. Tutaj powstał zupełnie odmienny styl miniatury rysunkowej. Dla wykonawców miniatur z Winchesteru, czy Canterbury najważniejszy był precyzyjny obrys, a nie gra kolorów i cieni. W tym duchu powstał m.in. Benedykcjonarz Aethelwolda, datowany na ok.1020.
W XI i XII wieku cechy stylu rysunkowego przejęli artyści z północnej Francji i Nadrenii. Pierwsi wydali Ewangeliarz z Amiens (ok. 1030), drudzy natomiast lekko podkolorowany kodeks o tematyce nie związanej z religią - Hortus deliciarum Herrady z Landsbergu (ok. 1170). W Burgundii pojawiły się w tym samym czasie pierwsze ilustrowane biblie wydane staraniem benedyktynów. Do najpiękniejszych zabytków tego typu należy Biblia z Saint Bertin.
Miniatury gotyckie
W XIII wieku gotyk niemal równocześnie zawitał we Francji i w Niemczech. Obok architektury, styl gotycki zdominował malarstwo, rzeźbę, a także znalazł swój wyraz w liternictwie. Rękopisy gotyckie były pisane odpowiednio „stromym” i ozdabianym pismem, które wymagało właściwych ilustracji, tak aby kompozycja strony była harmonijna.
Pierwszym, prawdziwie gotyckim manuskryptem był zapewne Psałterz św. Ludwika (1254), w którym na obrazkach pojawiły się fragmenty budowli o ostrych łukach i wysmukłych oknach. W dwa lata później, na ilustracjach jednej z apokalips francuskich, znalazły się wizerunki ludzi o mocno wydłużonych proporcjach i układzie szat typowych dla gotyku.
W drugiej poł. XIII wieku miniatura gotycka osiągnęła swój największy kunszt w takich działach francuskich mistrzów jak Lekcjonarz i Ewangeliarz z Saint Chapelle.
W końcu stulecia został wypracowany standard gotyckiej oprawy plastycznej książki, który razem ze starannie wykaligrafowanym tekstem stanowił stylistyczną całość. Do kanonu zabytków gotyckich tego okresu należy niewątpliwie Brewiarz Filipa Pięknego, który został wykonany w pracowni Mistrza Honoré’a, w roku 1296.
W tym okresie powstaje również wiele ilustrowanych dzieł o tematyce świeckiej. Piękne, rysunkowe miniatury można podziwiać w podręczniku chirurgii Rogera z Palermo. Są wykonane z dużą dbałością o detale, co wydaje się oczywiste, zważywszy na dydaktyczny charakter dzieła. Wiele miejsca w średniowiecznych księgach zajmują sceny koronacji, hołdów i wizerunki władców w otoczeniu najbliższych. W kronice Ottona z Fryzyngi uwieczniona została cała historia wygnania papieża Grzegorza VII, jego pobyt na Sycylii i śmierć.
Bardzo ciekawie prezentuje się podręcznik do polowań z sokołami, wykonany na zamówienie cesarza Fryderyka II. Można w nim zobaczyć misternie wykonane miniatury pokazujące władcę z oswojonym sokołem u boku.
W XIV wieku twórcy miniatur przestają być anonimowi. Przynajmniej kilu z nich znamy z imienia i nazwiska. W rzeczywistości manuskrypty nie są najczęściej ich dziełem, a pochodzą z kierowanych przez nich pracowni. Pojawiają się brewiarze („godzinki”), czyli książeczki z modlitwami na odpowiednie godziny kanoniczne.
We Francji najsłynniejszy „warsztat wydawniczy” prowadzi w tym czasie Jean Pucelle (twórca m.in. Godzinek Joanny z Evreux i Biblii Roberta z Biling), a na przełomie XIV i XV wieku Jacquemart de Hesdin (autor m.in. Małych godzinek księcia de Berry).
We Włoszech słynne brewiarze wykonywał Nicolo da Bologna, który chętnie stosował światłocień i perspektywiczne ujecie przestrzeni, zwiastując nadejście nowej epoki - odrodzenia.
W XV wieku nastąpił rozkwit miniatury w luksusowych modlitewnikach przeznaczonych dla arystokracji.
W latach 1413-16 bracia: Pol, Jan i Herman Limburg wydali bodaj najwybitniejsze dzieło sztuki miniatury późnego średniowiecza - Godzinki księcia de Berry, (Très Riches Heures du duc de Berry).
Pod koniec stulecia, już u progu renesansu, malarstwem miniaturowym zainteresowali się wielcy malarze nowej epoki. W latach 1470-80 Jean Fouquet opatrzył ilustracjami Starożytności żydowskie. Scenki namalowane przez Fouqueta są pełne dynamizmu, tchną życiem, a twarze postaci znamionuje indywidualizm rysów. Naturalne proporcje ciała w niczym nie przypominają wizerunków ludzi wykonywanych w stylu gotyckim.
W epoce renesansu malarstwo miniaturowe ustąpiło miejsca wielkim dziełom sztuki malarskiej. Wynalazek druku spowodował, że manuskrypty zaczęły powoli ustępować miejsca książce wytwarzanej masowo. Ilustracje również zaczęto wykonywać metodą drzeworytu, bądź stalorytu, zaś ręczne malowanie ilustracji powoli zaczęło odchodzić w zapomnienie.
Podróż po sentymentalnej krainie
Miniatura nie zanikła jednak zupełnie. Od czasu do czasu tworzyli je znani malarze, na marginesie swojej twórczości. W drugiej poł. XVIII wieku nastąpił renesans malarstwa miniaturowego. Tyle, że zamiast na kartach ksiąg, miniaturowe portrety i obrazki zaczęły powstawać na porcelanie, srebrze, kości słoniowej, emalii, a nawet na szkle. Najczęściej były to medaliony z zamykanym wieczkiem wizerunkiem ukochanej osoby, zegarki z sentymentalnym obrazkiem, tabakierki z ozdobną dedykacją, szkatułki na drobną biżuterię, a nawet łyżeczki. Na jednej z emaliowanych, pozłacanych, XVIII-wiecznych łyżeczek rosyjskich widnieje nawet wizerunek średniowiecznego bojara.
Dekoracja przedmiotów codziennego użytku szybko została wchłonięta przez sztukę użytkową i w XX wieku zatraciła swój indywidualny charakter. Również medaliony przestały być modne i trudno nawet znaleźć warsztat, który podjąłby się ich wykonania. Reminiscencją dawnych miniatur są natomiast wykonywane na porcelanie zdjęcia nagrobne, które można spotkać na każdym cmentarzu.
Leszek Stundis
- Autor: Małgorzata Wróblewska Markiewicz
- Odsłon: 2326
Do 28.08.16 można oglądać w Centralnym muzeum włókiennictwa w Łodzi 11 Ogólnopolską Wystawa Miniatury Tkackiej. Towarzyszy ona 15 Międzynarodowemu Triennale Tkaniny, Łódź 2016.
Wystawy miniatury tkackiej od lat cieszą się zainteresowaniem artystów i publiczności. Kameralne obiekty sztuki są znakomitym narzędziem do przedstawiania, choćby skrótowo, aktualnych zainteresowań artystycznych. Są też wygodnym narzędziem komunikacji w świecie tekstylnego medium. Przeznaczone do bliskiego odbioru, zabawne, prowokujące, pouczające, efektowne formy z treścią „podaną w pigułce” wbrew swojemu formatowi są wielkie – wielkością swojego przesłania.
Ogólnopolska Wystawa Miniatury Tkackiej debiutowała w Łodzi w 1985 roku. Od początku stanowiła najszerszy z przeglądów w tej dyscyplinie. W muzeum pojawiła się w 1998, wraz z Fundacją Protextil. Od 2004 jest realizowana przez Dział Tkaniny Artystycznej CMW.
Tegoroczna 11 Ogólnopolska Wystawa Miniatury Tkackiej prezentuje minitkaniny i miniobiekty autorstwa 101 twórców, wybrane w styczniu br. przez ogólnopolskie jury. Jurorzy przyznali nominacje do nagrody za najlepszą pracę oraz wyłonili laureata 11. konkursowej wystawy.
Nagrodę za najlepszą pracę 11 Ogólnopolskiej Wystawy Miniatury Tkackiej otrzymał Konrad Zych, łodzianin, absolwent łódzkiej PWSSP (obecnie ASP). Jego trójwymiarowe kompozycje: „Wylało się” i „Niedomykanie”, wykonane niezwykle precyzyjnym i niezmiernie efektownym haftem, zyskały największe uznanie ogólnopolskiego jury. Konrad Zych pokonał 13 innych nominowanych do nagrody twórców. Jest to kolejny sukces artysty na polu sztuki włókna.
Pracę laureata oraz 150 innych będzie można oglądać bez mała do końca wakacji.
Małgorzata Wróblewska Markiewicz