Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 281
Wydawnictwo Zysk i s-ka wydało książkę Tima Marshalla Przyszłość geografii w tłumaczeniu Filipa Filipowskiego.
Według definicji Wikipedii, geografia to nauka dualistyczna: zarówno przyrodnicza, jak i społeczna, gdyż zajmuje się badaniem powłoki ziemskiej, a także powiązaniami pomiędzy środowiskiem przyrodniczym a działalnością ludzi. Ale ten dualizm powoduje, iż geografia to dziedzina interdyscyplinarna: mamy przecież geografię fizyczną, społeczno-ekonomiczną, z czego wynikają dalsze nauki, jak np. klimatologia, geologia, chemia, biologia, urbanistyka, demografia, itd. Pokazuje to charakter geografii – syntetyzujący i problemowy, w dodatku niezwykle pojemny tematycznie.
Gdyby nie podtytuł książki – Jak polityka w kosmosie zmieni nasz świat – można byłoby uznać, iż dotyczy ona klasycznego ujęcia geografii, że będzie w niej mowa o wszystkim co związane z geografią, ale nie o kosmosie i polityce. Zwłaszcza, że tytuł główny sugeruje naukowe podejście do tematu, acz autor książki nie jest naukowcem, a publicystą (utytułowanym) brytyjskim, komentatorem i reportażystą relacjonującym wydarzenia z dwunastu wojen.
Ten aspekt twórczości autora przesądza o charakterze książki – opowieści o pragnieniu ludzi poznania kosmosu, poszerzenia wiedzy o przestrzeni otaczającej Ziemię, skoro już tak wiele o naszym globie wiemy. Opowieści o tym, jak państwa zaczynały zdobywać kosmos, w jakim miejscu są obecnie i do czego dążą. W tych ramach autor robi przegląd programów kosmicznych trzech potęg: USA, Federacji Rosyjskiej i Chin (przedstawia tez historię tych działań), a także pokazuje rosnącą rolę państw mniejszych, które tworzą organizacje grupujące wspólne siły naukowo-badawcze i ekonomiczne (np. ESA), aby w tej dziedzinie nie pozostawać zbyt daleko w tyle za prymusami.
Można byłoby oczekiwać, że tak zakreślona tematyka książki spowoduje twarde i obiektywne przedstawienie faktów dotyczących historii badań kosmosu. Niestety, już na początkowych stronach obiektywizm autora co do wydarzeń powszechnie znanych budzi wątpliwości. Przy opisie tworzenia bomby atomowej, autor opisuje próby z bombą w ZSRR w 1946, „zapominając” i o amerykańskim projekcie Manhattan w 1942 r., ale przede wszystkim – o zrzuceniu przez USA dwóch bomb atomowych na Hiroshimę i Nagasaki w 1945 r.
Ten zabieg wpisuje się w tzw. przepisywanie historii XX w., odwracania faktów i ignorowania dokumentów. To jeden z kroków podejmowanych ostatnio przez Japonię i USA, aby zbrodnię użycia bomby atomowej wykreślić z historii, a przynajmniej nie wskazywać jej sprawców.
Takie działanie autora podważa obiektywizm innych danych, zwłaszcza, że często i gęsto posługuje się on propagandą w stylu makkartyzmu. Jak bowiem potraktować taki opis: „Nasz odważny astronauta jest przekonany, że wylądował z powrotem na Ziemi… Aż tu nagle okazuje się, że wszyscy piszą od prawej do lewej, a co gorsza – jeżdżą samochodami nie po tej stronie jezdni, co powinni! Zupełnie, jakby nagle znalazł się w Rosji!” (s.91).
Takich strachów przed Rosją, Rosjanami, jakie wpajał Amerykanom rząd Trumana i powodowały działania komisji McCarthy’ego w latach 50. ub. wieku widocznie nigdy mało! Co ciekawe, rozlały się one nie tylko na populację amerykańską, ale i angielską, podobnie jak spojrzenie na świat z pozycji jego właścicieli, co też widać w narracji autora.
Ale o ile warstwa faktograficzna wymieszana jest z propagandą, tak np. rozdział poświęcony prawu kosmicznemu jest bardzo interesujący: wnikliwy i rzetelnie opisujący problemy, przed jakimi stoją i staną wszystkie państwa i instytucje zaangażowane w eksplorację kosmosu*.
Z kolei trzeci rozdział traktujący o przyszłości to w dużej mierze puszczenie wodzów fantazji autora. Pewne zagadnienia tu przedstawiane omawiane są w środowisku naukowym, ale o pewnych można tylko powiedzieć, iż to tylko wytwór fantazji. Zwłaszcza, że autor sięga do tak odległej przyszłości, o której dzisiaj snuć opowieść to jak czytać bajkę. W książce jednak takich bajek – mniejszych i większych - nie brakuje, czemu sprzyja sposób narracji w niektórych podrozdziałach, typowy dla amerykańskiej (sic!) literatury popularnonaukowej i poradnikowej, która dzisiaj wręcz zalewa polski rynek książki.
Anna Leszkowska
Przyszłość geografii. Jak polityka w kosmosie zmieni nasz świat, Tim Marshall, Zysk i S-ka, wyd. I, Poznań, s. 344, cena 54,90 zł
*pisaliśmy o tym w SN Nr 12/19 - O prawie w kosmosie, w SN Nr 6-7/17 -
Neoliberalny kosmos i w SN Nr 1/18 - Nawigacja satelitarna a prawo
O zdobywaniu kosmosu mówił w SN Nr 10-11/07 prof. Aleksander Wolszczan - Zaledwie raczkowanie
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1161
Peter H. Diamandis, założyciel ponad 15 firm technologicznych z Doliny Krzemowej, futurolog, oraz Steven Kotler – dziennikarz i pisarz, to autorzy trzeciej (po Abundance i Śmiało!) wspólnie napisanej książki pt. Przyszłość jest bliżej, niż nam się wydaje. Książkę w tłumaczeniu Piotra Cypryańskiego wydała oficyna Poltext.*
Dla czytelników, którzy się nią zainteresują – a warto! – już sam tytuł wiele mówi o jej treści, a podtytuł ją jeszcze uszczegółowia: Jak konwergencja technologii radykalnie zmieni biznes, przemysł i nasze życie.
Autorzy pokazują w niej skutki coraz bardziej przyspieszającego rozwoju nowych technologii, wykorzystujących zarówno sztuczną inteligencję (AI), jak i rzeczywistość rozszerzoną (AR). Połączenie innowacyjnych technologii, których rozwój przyspiesza wykładniczo, tworzy już dzisiaj nową jakość życia człowieka we wszystkich dziedzinach: produkcji, usługach, edukacji, medycynie, rozrywce, turystyce i innych. Technologie te zawładną światem (a na pewno jego najbardziej rozwiniętą cywilizacyjnie częścią) już wkrótce, zapewne kiedy upowszechni się inna innowacyjna technologia – 5G, pozwalająca na szybszy przesył danych.
Książka Diamandisa i Kotlera powstawała przed wybuchem pandemii Covid i po roku jej trwania już wyraźnie widać, jakiemu przyspieszeniu ulegają te procesy – spowalnia je tylko polityka.
Książka składa się z trzech części zatytułowanych: Potęga konwergencji, Odrodzenie wszystkiego oraz Przyszłość, która jest bliżej. Autorzy rozpatrują w nich takie zagadnienia jak inne opcje transportu (pojazdy autonomiczne), awatary, komputery kwantowe, sztuczną inteligencję, robotykę, druk 3D, blockchain, rzeczywistość wirtualną i rozszerzoną, nano- i biotechnologię – w części pierwszej;
w części drugiej – przyszłość handlu, reklamy, rozrywki, edukacji, opieki zdrowotnej (także długowieczności), ubezpieczeń, finansów, nieruchomości oraz żywności;
a w trzeciej analizują zagrożenia i rozwiązania problemów, z jakimi już dzisiaj się zmagamy: brakiem pitnej wody, zmianami klimatu, odpadami, utratą walorów przyrodniczych oraz bezrobocia technologicznego i ryzyka egzystencjalnego.
Z tego spisu tematów, jakimi zajmują się w książce jej autorzy wyraźnie widać, że nowe technologie, a zwłaszcza ich akceleracja, stworzą zupełnie inny świat niż ten, na jakim żyjemy. Przebudują one drastycznie wszystkie obszary naszego życia i doprowadzą zapewne do upadku naszej cywilizacji i człowieka. Jego miejsce zajmie nowy, dziś trudno wyobrażalny gatunek, przed czym ostrzegają najwybitniejsi myśliciele naszych czasów. (al)
*Fragment książki – Metainteligencja – przedstawiamy w tym numerze SN.
Przyszłość jest bliżej, niż nam się wydaje. Jak konwergencja technologii radykalnie zmieni biznes, przemysł i nasze życie, Peter H. Diamandis, Steven Kotler, wydawnictwo Poltext, wyd. I, Warszawa 2021, s. 474, cena 64,90 zł.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1018
Richard i Daniel Susskindowie są autorami książki Przyszłość zawodów. Jak technologia zmieni pracę ekspertów. Jej wydawcą jest oficyna Wolters Kluwer.
Dyskusja o zaniku wielu zawodów w miarę rozwoju nowoczesnych, cyfrowych technologii, w tym automatyzacji toczy się od kilkunastu lat, choć dla prognostów i ludzi nauki było oczywiste, że z chwilą powszechnej komputeryzacji, rozwoju sieci i sztucznej inteligencji proces zaniku wielu tradycyjnych zawodów oraz powstawanie nowych będzie przyspieszał. Prawda ta była – i nadal jest – trudna do akceptacji, skoro od czasów rewolucji przemysłowej niewiele się w tej materii zmieniało. Łatwiej było przyjąć, że może takie zjawisko kiedyś nastąpi, ale jeszcze nie teraz, nie za naszego życia. Ponadto byłaby to zmiana rewolucyjna, a kto lubi zmiany?
Autorzy książki, którzy badali kilka grup zawodowych pod kątem zmian, jakie ich mogą dotknąć, dowcipnie podsumowali te ludzkie obawy, podając, że: „księgowi w większości są otwarci na zmiany, prawnicy prezentują przeważnie podejście konserwatywne, dziennikarze wydają się być zrezygnowani, nauczyciele są sceptyczni lub próbują przekonywać o słuszności swoich racji, lekarze często traktują lekceważąco nielekarzy mających jakieś poglądy na temat ich przyszłości, architekci wykazują duże zainteresowanie nowymi możliwościami, doradcy do spraw zarządzania uważają, że inne profesje potrzebują zmiany bardziej niż ich własna, podczas gdy duchowieństwo zachowuje z reguły milczenie”.
Tymczasem zmiany przyspieszają, co pokazują autorzy na konkretnych przykładach, np. na liczbie korzystających z nauki w sieci (na internetowe kursy w Uniwersytecie Harvarda zapisało się w ciągu roku więcej osób niż uczelnia ta miała studentów w ciągu 377 lat swego istnienia), czy liczbie wirtualnych porad medycznych, bądź prawnych. Nawet papiestwo w tym względzie idzie z duchem czasu, skoro papież ma prawie 20 mln obserwujących jego wpisy na Twitterze.
Wszystko to pokazuje, że zmianie uległ sposób dzielenia się wiedzą w społeczeństwie. Społeczeństwo, które przez kilka wieków stosowało do tego druk, odchodzi w przeszłość. Autorzy przewidują, że w tym nowym, wykorzystującym cyfrowe technologie i sztuczną inteligencję, coraz zdolniejsze maszyny przejmą wiele zadań, które dotychczas wykonywali specjaliści. Dojdzie tym samym do „przyrostowej transformacji” w sposobie, w jaki wiedza będzie generowana i dystrybuowana w społeczeństwie. A to doprowadzi do rozkładu tradycyjnych profesji. Będzie to przewrót porównywany do skutków uprzemysłowienia tradycyjnych rzemiosł. W społeczeństwie postprofesjonalnym wiedza praktyczna dostępna będzie bowiem w Internecie.
Książka podzielona jest na trzy części opisujące zmianę w profesjach, teorię związaną z obserwowanymi zmianami oraz konsekwencje przeprowadzonych badań i prac teoretycznych. I choć autorzy nie zajmują się w książce ciemną stroną nowych technologii, nie pozostawiają czytelnika bez drogowskazu w tym nowym świecie - w słowie końcowym sugerują, jakiej przyszłości powinniśmy chcieć.
Przyszłość zawodów jest interesującą lekturą nie tylko dla profesjonalistów. Zainteresowani nią będą wszyscy, których interesują zmiany, jakich doświadczamy globalnie, zwłaszcza że autorzy objaśniają czytelnikowi świat w sposób zrozumiały, a przy tym dokumentują w licznych przypisach podawane przykłady. Opracowanie redakcyjne, przejrzystość edytorska, bogata bibliografia, indeksy, to dodatkowe zalety tej wartościowej i ciekawej książki.(al.)
Przyszłość zawodów. Jak technologia zmieni prace ekspertów, Richard Susskind, Daniel Susskind, Wolters Kluwer, Warszawa 2019, s. 367, cena 79 zł (w tym 5% VAT).
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1155
Brian Hare (profesor antropologii ewolucyjnej) i Vanessa Woods (pisarka, dziennikarka naukowa) napisali książkę dedykowaną wszystkim psom, którą winni przeczytać wszyscy ich miłośnicy. Psi geniusz w tłumaczeniu Zuzanny Lamży wydało Wydawnictwo Copernicus Center Press.
To książka, która wyzwala w każdym chyba czytelniku wyłącznie dobre emocje. A już na pewno u właścicieli psów, którzy są przekonani o ich geniuszu. W tej książce otrzymują solidną podstawę do takiego przekonania, bo naukową. Na pomoc im przychodzi kogniwistyka, którą autorzy zajmujący się psim poznawaniem żartobliwie nazywają dogniwistyką. Pokazuje ona jednak inteligencję psów od nieco innej strony niż zachwyceni nimi właściciele.
W badaniach np. zwraca się uwagę na to, jak psy zdołały przetrwać i rozmnożyć się w różnych środowiskach. Z tego punktu widzenia psy są – poza człowiekiem – ssakami, które odniosły największy sukces. Rozprzestrzeniły się po wszystkich zakątkach świata. W dodatku, kiedy liczba przedstawicieli większości gatunków ssaków maleje – psów jest więcej niż kiedykolwiek w historii planety. Ludzie dzisiaj częściej decydują się na posiadanie psa niż dziecka.
Psy stały się też niezbędne dla społeczeństwa. Poza spełnianiem potrzeb emocjonalnych człowieka wykonują coraz częściej użyteczną pracę: są przewodnikami niewidomych, niepełnosprawnych, rozpoznają moment napadu choroby, wykrywają niektóre choroby nowotworowe, poszukują ludzi, śledzą drogi badanych przez przyrodników zwierząt, potrafią wykryć narkotyki, materiały wybuchowe, (ale i pluskwy w hotelach!), złapać przestępcę, stróżują, przynoszą radość ludziom samotnym i chorym. Nie mówiąc o tym, że od lat służą naukowcom do doświadczeń (nie zawsze dobrze się dla nich kończących) – także w kosmosie, jak słynna Łajka.
Czyż zatem to nie genialne istoty? Jaką inteligencję trzeba mieć, żeby nie posługując się ludzkim językiem umieć nie tylko zrozumieć prośbę właściciela, ale i „dogadać” się z nim, wczuć się w jego nastrój i uczucia?
Mimo przekonania o genialności swojego psa, każdy jego właściciel nie miał jednak dotąd naukowej broni, aby to potwierdzić.
Prawie przez cały wiek XX nauka właściwie psy ignorowała z powodu ich udomowienia, traktując je jako wytwór ludzkiej hodowli, która przytępia inteligencję zwierząt. Dopiero prace autorów książki po 1995 roku sprawiły, że naukowcy zaczęli badać psy pod kątem poznania.
Jak piszą autorzy tej arcyciekawej książki – geneza ludzkiego związku z psami jest być może największą z zagadek biologii. Teraz dopiero mamy wiedzę i narzędzia, które tę zagadkę pomagają rozwikłać i można odpowiedzieć na pytanie postawione w podtytule: dlaczego psy są mądrzejsze niż nam się wydaje? (al.)
Psi geniusz. Dlaczego psy są mądrzejsze niż nam się wydaje?, Brian Hare, Vanessa Woods, Copernicus Center Press, wyd. I, Kraków 2019, s. 408, cena 39,90 zł. Książka dostępna także jako e-book.